Śpiewak operowy Andrzej Bator ur. w 1960 r. w Bledzewie na Ziemi Lubuskiej, mieszkający w Warszawie, koncertujący w Ameryce i Europie nawiedził sanktuarium maryjne w Rokitnie koło Międzyrzecza 15 sierpnia w przypadające w tym dniu święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Przyjechał pokłonić się i oddać cześć Matce Bożej Cierpliwie Słuchającej. Bardzo chciał zaśpiewać przy ołtarzu pieśni maryjne, a zaśpiewał zupełnie niespodziewanie w kawiarni przy sanktuarium.
Śpiewak ma w swoim repertuarze bardzo dużo pieśni religijnych. Przebywając w Ameryce wielokrotnie nawiedzał amerykańską Częstochowę i tam swoim śpiewem chwalił Maryję. Chętnie zaśpiewałby rokitniańskiej Pani, jednak tym razem organizatorzy zaprosili Marię Bober wokalistkę z Niemiec.
Andrzej Bator powiedział w rozmowie z milpress, że musi nauczyć się jeszcze większej cierpliwości i okupić czekanie bólem, aby kiedyś móc zaśpiewać przed ołtarzem w tej bazylice. Nadziei nigdy nie traci. Na pewno kiedyś tu zaśpiewam – powiedział z cieniem żalu, że to jeszcze nie dziś. Szkoda, że o mnie już nie pamiętają, a przecież ten Cudowny Obraz najpierw był w Bledzewie, miejscowości z której ja pochodzę.
Zawsze elegancko wyglądający, szarmancki artysta po zakończonej Mszy św. poszedł do kawiarni Kalwarosa spotkać się ze znajomymi. Zwracał uwagę swoim niecodziennym strojem. Ubrany był w kremowy smoking z czarnymi klapami do tego biała koszula z czarną muszką. Ciemne gęste włosy i wyprostowana sylwetka wskazywały, że jest to artysta.
Wszelkie wątpliwości zostały szybko rozwiane. Uśmiechnięty gość Kalwarosy w pewnym momencie wstał i zaczął śpiewać. Powstało ogólne poruszenie. W kolejce po kawę ludzie pytali, co to? Kto to? Ktoś natychmiast odpowiadał: to jest śpiewak operowy. Jeden z mężczyzn w kolejce po deser, z zadowoleniem wykrzyknął: mówiłem, że to coś z operą związane.
Ale ładnie śpiewa – dopowiadała pani, która przyznała, że jest parafianką gorzowskiej katedry. Druga na to: ja go już widziałam. Kiedyś śpiewał w kościele przy Niemcewicza właśnie w Gorzowie, pamiętam to był piękny koncert, który zakończył się odśpiewaniem „Barki”, bo chyba ten pan śpiewał kiedyś dla Jana Pawła II.
W kawiarni powstało niemałe zamieszanie, po chwili Andrzej Bator zaczął rozdawać swoje płyty, a na nich są m.in takie nagrania: „Stary krzyż”, „Do cudownej Kalwaryjskiej Matki”, „Cudowny Medalik”, „Do cudownej Fatimskiej Matki” czy „Niezapomnianej Violetcie Villas”.
Andrzej Bator jak Kiepura, takie dało się słyszeć określenia. Różnica jest między nimi taka, że Kiepura był tenorem i śpiewał na dachach samochodów i w pociągach. Andrzej Bator – to baryton, cieszy się gdy może zaśpiewać ku chwale Boga i Maryi.
Artysta jest m.in wychowankiem legendarnej Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej, kierującej Zespołem Pieśni i Tańca “Mazowsze”, z którym Bator także występował w latach 70-tych.
W 1987 r. ukończył Wydział Wokalno-Aktorski Akademii Muzycznei im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Doskonalił się pod kierunkiem najsłynniejszych gwiazd Metropolitan Opera i La Scali, m.in u Luciano Pavarottiego. Brał udział m.in w Galowym Koncercie 10-lecia Pontyfikatu Jana Pawła II w Katedrze św. Patryka w Nowym Jorku w 1988 r. czy w Galowym Koncercie w ONZ dla ambasadorów z całego świata w 1992 r. . Artysta zasiada w jury międzynarodowych konkursów wokalnych m.in. podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Niepokalanowie.
Występuje w licznych salach koncertowych w Polsce i za granicą, w filharmoniach, sanktuariach i miejscach kultu religijnego.
[/betterpay]
7,828 total views, 1 views today