Na zdj. prace Marzanny Leszczyńskiej
Marzanna Leszczyńska pisze:
Już tyle razy, Wando namawiałaś mnie do zaprezentowania tego „co robię o moim mieście”. Myślę, że zbliżające się Walentynki mogą być pretekstem , aby coś niecoś zaprezentować.
Swojego czasu robiłam kartki- laurki z miasta Gorzowa. Ostatnio zainspirowały mnie właśnie Walentynki, aby miasto pokazać nie tak banalnie, ale bardziej nierealnie, romantycznie, artystycznie. Drugą inspiracją do tego pomysłu był Marc Chagall, którego obrazy uwielbiam. Nie wiem, czy jest drugi artysta malarz, który by stworzył tyle obrazów na temat miłości. A żył długo. Tak pięknie, romantycznie i delikatnie ukazał to uczucie między kobietą a mężczyzną. Motyle w brzuchu to słabe określenie na to co dzieje się na tych obrazach. Unoszenie się nad ziemią, latanie w chmurach, bukiety kwiatów tak jakby z tych obrazów unosił się zapach feromonów. Wszystko wiruje, cały świat ze zwierzętami włącznie. A do tego te kolory! Patrząc na te prace człowiek czuje się jak w tej piosence, którą śpiewają Skaldowie: „ Wszystko mi mówi, że mnie właśnie ktoś pokochał”.
I tak powstały kartki laurki- miasto i Chagallowskie paty zakochanych. Gdzie jak nie na moście umawiały się kiedyś pary zakochanych. Nie wspomnę że i tam się rozstawały. Jest przecież słynna i jakże wzruszająca piosenka H. Banaszak „ Samba na moście rozstań” .
W Gorzowie mamy nie tylko most Staromiejski. Niezwykle urokliwy jest przecież mostek nad Kłodawką na ulicy Chrobrego, gdzie przy okazji można kupić bukiecik kwiatków lub słoik ogórków dla swojej ukochanej. Bo tradycją jest już, że na mostku tym całymi dniami przesiadują panie z ofertą. Na moście Staromiejskim nie ma takiego zwyczaju. Zresztą ten mostek doczekał się w moich kartkach swojej odsłony we wszystkich porach roku. Rendez vous na moście przy ul. Warszawskiej zdecydowanie nie polecam, ale z szyby samochodu piękny jest widok na bulwar. Zrobiłam raz zdjęcie podczas wielkiej wichury ( są takie kartki laurki). A było to tak: Wyjeżdżaliśmy z Gorzowa. To była późna jesień i akurat rozpętał się straszny wicher. Jedziemy przez most a tu kolory nieba nad Wartą pomarańczowe, niecodzienne.
- Pstryknę zdjęcie wołam! Ale niestety na moście nie można się zatrzymywać. I to była tzw. „one spot decisione” czyli decyzja pojęta w mig. Mąż mi zaproponował:
- Wysadzę cię na moście, a ja zrobię kółko i wrócę po ciebie na parking przy stacji CPN.
I tak zrobiliśmy. Wysiadłam z samochodu i nie mogłam utrzymać się na nogach taki był silny wicher.
A jak Walentynki to oczywiście – serce!
Jednak zamiast czegoś z czerwonym sercem i napisem „I love Gorzów” proponuję serce z wizerunkiem Gorzowa. Drewniane – nie potłucze się, płaskie więc zajmie mało miejsca np. w walizce. Praca uważam niebanalna. Tutaj zainspirował mnie Vincent Van Gogh, a właściwie jego charakterystyczne chmury a’la „gwiaździsta noc”.
Wszystko to można kupić w sklepie z pamiątkami „Feniks” przy ul. Sikorskiego niedaleko Parku 111. Są tam oczywiście inne gadżety na temat Gorzowa, ale o nich może już przy innej okazji.
Marzanna Leszczyńska
1,544 total views, 1 views today