Foto i wywiad FG
Beethoven i Karłowicz na nowo odkryci
Rok 2019 jest dla maestro Jerzego Salwarowskiego szczególny. Za nim 50 lat pracy artystycznej i blisko dwa tysiące koncertów w salach całego świata. 8 listopada gościnnie pokieruje Orkiestrą Filharmonii Gorzowskiej podczas koncertu symfonicznego „Odrodzenie”, a towarzyszyć mu będzie syn i znakomity pianista, Hubert Salwarowski. W programie najpiękniejszy koncert fortepianowy Beethovena oraz na nowo odkryty Karłowicz.
Filharmonia Gorzowska: Za panem 50 lat pracy artystycznej. Pamięta Pan jeszcze swój pierwszy koncert?
Jerzy Salwarowski: Pamiętam go doskonale. Był to mój pierwszy koncert z zawodową orkiestrą (Orkiestrą PR w Krakowie) przy normalnej, „abonamentowej” publiczności. Ukończyłem wtedy czwarty rok studiów; w koncercie brali też udział dyplomanci instrumentalistyki i dyrygenci z klasy mego profesora Krzysztofa Missony. Dyrygowałem uwerturą do op. Tannhauser Wagnera: widzę koncertmistrzynię skrzypiec, prowadzącego wiolonczel, trio puzonów…Było (może jeszcze gdzieś jest?) nagranie z tego koncertu; nośnikiem był wówczas magnetofon szpulowy, orkiestra już nie istnieje.
FG: Czy są miejsca i orkiestry, do których wraca Pan myślami ze szczególnym sentymentem?
J.S.: Na pewno jest to Filharmonia Opolska – miejsce mej pierwszej zawodowej pracy i Orkiestra PR w Krakowie. Potem Zespoły na Górnym Śląsku – bo przecież żyję tam i pracuję prawie 40 lat. Siena i Budapeszt, gdzie wygrywałem międzynarodowe konkursy; Orkiestra Radiowa w Budapeszcie; Filharmonia Narodowa w Warszawie; wreszcie Zespoły, gdzie byłem Dyrektorem Artystycznym. Na koniec Festiwal w La Chaise Dieu, gdzie dwukrotnie występowałem z Orkiestrą Filharmonii Śląskiej. Opera w Kairze. Palau de Musica w Walencji…i jeszcze wiele, wiele…
FG: Był Pan dyrygentem i dyrektorem artystycznym wielu placówek artystycznych w Polsce, w tym kilku filharmonii. Ma Pan jakieś szczególne obserwacje jak rozwijają się filharmonie w Polsce na przestrzeni lat?
J.S.: Nie będę zbyt odkrywczy, gdy stwierdzę, że poziom profesjonalizmu w orkiestrach poszybował mocno do góry. Spowodowane to jest lepszym wykształceniem i przygotowaniem muzyków posiadających coraz lepsze instrumenty, dostępem do nagrań audio i video z całego świata oraz warunkami pracy: wybudowano w Polsce dużą liczbę nowych sal koncertowych i operowych, gdzie orkiestry mają swe siedziby. Niewątpliwie podniósł się także poziom polskich dyrygentów i możliwość zapraszania artystów gościnnych z całego świata.
FG: Od kilkunastu lat koncertuje Pan również z synem. Razem pojawicie się na scenie Filharmonii Gorzowskiej wykonując V Koncert fortepianowy Beethovena. Wspólna wrażliwość i bliskość zapewne pomagają we współpracy, ale jest to jednocześnie szczególne doświadczenie. Zawsze zgadzacie się co do interpretacji dzieła?
J.S.: Nic nie może się równać do uczuć przy występie z Hubertem. To wszechogarniająca duma w połączeniu z jeszcze większą miłością. A spojrzenie na interpretację? Musi się wykuwać w ogniu różnic. Jakimi bylibyśmy artystami, gdyby tak nie było?
FG: Kiedy w 2008 roku wraz z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Narodowej nagrał Pan „Symfonię e-moll Odrodzenie” op. 7 Karłowicza, napisano, że Pańska interpretacja tego dzieła „wyrasta z ducha klasycznej elegancji i umiaru. Na taką wizję dzieło Karłowicza czekało i takiej potrzebuje (…). Jerzy Salwarowski, (…) gruntownie zna każdą nutę dzieła”. To dla Pana dzieło szczególne? Obecnie wciąż pozostaje raczej w cieniu późniejszych dzieł Karłowicza.
J.S.: Istotnie; Symfonia „Odrodzenie” to pierwsza młodzieńcza „próba” dzieła symfonicznego, ale już pełna dojrzałej treści. Dla mnie Karłowicz jest kompozytorem bardzo szczególnym. Odpowiada mi Jego estetyka i światopogląd, a nade wszystko umiłowanie Tatr.
Koncert symfoniczny „Odrodzenie”, 8 listopada, godz. 19.00, sala koncertowa Filharmonii Gorzowskiej.
PROGRAM:
LUDWIG VAN BEETHOVEN (1770-1827)
V koncert fortepianowy op. 73
MIECZYSŁAW KARŁOWICZ (1876-1909)
Symfonia e-moll Odrodzenie op. 7
BILETY: 32-45 zł
776 total views, 2 views today