RUSZYŁA NOWA STRONA INTERNETOWA UM GORZÓW WLKP.

INTER

Ruszyła nowa strona internetowa Urzędu Miasta. Jest jeszcze lepiej dostosowana do potrzeb poszukujących informacji. Ma również formę wyjątkowej wizytówki miasta; zarówno dla gorzowian, jak i osób, które Gorzów chcą dopiero poznać.

 Nowa szata graficzna, intuicyjna nawigacja i uproszczona struktura, która pozwala w bardzo szybki sposób dotrzeć do ważnych informacji, to jej główne zalety.
  Oddajemy w ręce mieszkańców odświeżone, nowoczesne narzędzie, które pozwoli w swobodny sposób znaleźć najważniejsze informacjepowiedział prezydent Jacek Wójcicki.
Nowością jest inaczej zaprojektowane menu, które dzieli treści na dedykowane bezpośrednio mieszkańcom, na związane z biznesem i rozwojem oraz kierowane do osób szukających sposobu na spędzenie wolnego czasu w Gorzowie. Pasek „hot news” pozwoli szybko dotrzeć do najważniejszych aktualnych informacji, a pasek skrótów do najczęściej poszukiwanych na stronie treści.
Zmiany objęły także dział Aktualności, w którym zamieszczamy najnowsze wiadomości. Teraz na stronie głównej będą bardziej widoczne, a podział na kategorie pozwoli w szybki sposób je selekcjonować. Na głównej stronie prezentowane będą także fotogalerie, pokazujące najpiękniejsze zakątki miasta.
 Kolejną nowością jest kalendarz wydarzeń, w którym będą udostępniane informacje o wydarzeniach organizowanych w mieście, a także ankieta, która pozwoli poznać opinie mieszkańców. Osoby, które będą chciały otrzymywać na bieżąco informacje z miasta mogą zapisać się do newslettera.
Strona jest w pełni responsywna, co oznacza, że dopasowuje się do wielkości ekranu różnych urządzeń oraz lepiej dostosowana do osób ze szczególnymi potrzebami – można powiększyć czcionkę, zwiększyć kontrast, czy poruszać się na stronie za pomocą klawisza Tab, zamiast myszki.
Nową opcją jest także możliwość uruchomienia strony w dowolnie wybranym języku obcym, do tej pory strona była dostępna wyłącznie w języku polskim.

Prace nad nowym narzędziem wciąż trwają, nieustannie uzupełniane są informacje i testowane nowe rozwiązania, które w jeszcze większym zakresie zwiększą wygodę użytkowników.

Informuje: Wydział Promocji i Informacji

559 total views, no views today

RUSZYŁ KONKURS PISANEK W LUBUSKIM MUZEUM

Związek Ukraińców i Zjednoczenie Łemków – zarządy kół w Gorzowie Wielkopolskim oraz Muzeum Lubuskie im. Jana Dekerta w Gorzowie Wielkopolskim zapraszają do udziału w 48. Ogólnopolskim Konkursie Pisanek im. Michała Kowalskiego.

Pisanki, co najmniej 5 sztuk, wydmuszki lub ugotowane „na twardo”, należy dobrze zabezpieczyć przed uszkodzeniem. Najlepiej pakować je w specjalne tekturowe pojemniki, których używa się w handlu i transporcie, następnie do tekturowych (a nie blaszanych czy plastikowych) pudełek. Do środka prosimy włożyć kartkę z podanym imieniem i nazwiskiem autora, wiekiem i zaznaczeniem, skąd pochodzą motywy zdobień wykonanych pisanek oraz wydrukowaną i podpisaną przez uczestnika klauzulę informacyjną o przetwarzaniu danych.

Dobrze opakowaną paczkę wraz z wydrukowaną i podpisaną przez uczestnika klauzulą informacyjną o przetwarzaniu danych należy opatrzyć napisem: „ostrożnie szkło” i wysłać do 17 marca 2021 roku na adres:

Spichlerz – filia Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta w Gorzowie Wielkopolskim
ul. Fabryczna 1-3
66-400 Gorzów Wielkopolski

z dopiskiem „konkurs pisanek”.

Uwaga! Liczy się data dostarczenia przesyłki do instytucji, a nie data stempla pocztowego.

Nagrodzone pisanki będą eksponowane na wystawie w Spichlerzu – filii Muzeum Lubuskiego im Jana Dekerta, której uroczyste otwarcie nastąpi 28 marca 2021 roku (istnieje możliwość, że wernisaż odbędzie się wyłącznie w formie online).

Regulamin konkursu oraz klauzulę informacyjną o przetwarzaniu danych można pobrać ze strony internetowej Muzeum Lubuskiego: http://muzeumlubuskie.pl/2021/02/24/48-ogolnopolski-konkurs-pisanek-im-michala-kowalskiego-2/

620 total views, no views today

ROZMOWA Z KS. JERZYM HAJDUGĄ – KAPELANEM SZPITALA I POETĄ

 HAJHAJd

Z ks. Jerzym Hajdugą – kapelanem szpitalnym i poetą rozmawia Wanda Milewska

Czego pacjenci oczekują od kapłana w trudnym pandemicznym czasie?

– Tak, to jest bardzo trudny czas. Szpital w Drezdenku przemieniony został na covidowy. Przed posługą trzeba ubrać się w odpowiedni strój – kilkuwarstwowy, zabezpieczający przed zakażeniem wirusem. Pamiętam pierwsze wejście w takim „kosmicznym” ubraniu. Prowadziła mnie pielęgniarka, która również była nie do rozpoznania, oznajmiając chorym moją  obecność.

Jaka była ich reakcja?

– Pacjenci są wystraszeni,  udzielam tylko sakramentu namaszczenia chorych. Przypominam sobie jedną z ostatnich sal, w której leżało dwóch mężczyzn. Jeden z nich nie chciał przyjąć sakramentu, a gdy wychodziłem, posłyszałem: –  Ksiądz nie ma co robić?

Co Ksiądz odpowiedział?

– Nic. Zrozumiałem, że jest to naprawdę trudny czas, także na rozmowy z księdzem, gdy nie ma obok najbliższej rodziny. Obowiązuje zakaz odwiedzania, więc dla wielu chorych jest to sytuacja przytłaczająca, bo tylko pozostał ksiądz kojarzony  ze śmiercią. Ani się nie chce żyć, ani się nie chce umierać. Możliwość kontaktu z rodziną pozostaje jedynie przez telefon lub internet.

Czy zauważył Ksiądz zmiany w postawach ludzi wywołane pandemią, czy wartościują życie, skłaniają się do Boga?

– Ludzie bardzo się zmieniają, zresztą ja też. Wszyscy  wyjdziemy z tej pandemii zmienieni. Czy bliżej Boga? Boję się, że nie. Jest mniej ludzi w kościele, najgorzej z obecnością dzieci i młodzieży. Nie ma ich w szkole, nie ma na Mszach św.

Obecnie młodzież zamknięta przed komputerami zaczyna tracić nadzieję. Czy ma ksiądz receptę dla młodego człowieka?

– Jest to trudny do wyobrażenia czas. Rośnie pokolenie zdalne, a chciałoby się rzec: zdolne. Nie chcę się silić na poradę. Mogę  tylko zapewnić, że modlę się w intencji młodzieży.

Jaki był Księdza dom rodzinny? Czy brał Ksiądz pod uwagę bycie kimś innym niż kapłanem?

– Mój dom z dzieciństwa, to matka z trójką synów, ja byłem najmłodszy oraz ojciec zarabiający na życie. Mieszkał z nami także brat mamy. Pamiętam pokój z książkami aż do sufitu i babcię, z którą chodziłem do kościoła, a potem czas gdy zacząłem bawić się w księdza. W pokoju budowałem ołtarz, brat był ministrantem. Ale oczywiście nie wszystkie moje zabawy były tak pobożne. Nawet przez jakiś czas, będąc w szkole średniej przestałem chodzić do kościoła. Więcej mnie było w kawiarniach, a w Krakowie takich miejsc nie brakuje.

Potem pojawiły się pierwsze publikacje wierszy i radość z włączania się do grup poetyckich. Piękny czas, mile wspominam. I… zmęczenie tym wszystkim. Po drodze w Krakowie mijałem wiele kościołów, zacząłem częściej wstępować dla ciszy. I pierwsza spowiedź po latach. Moi bliscy układają sobie życie, albo popełniają samobójstwo. Mam 28 lat, wstępuję do klasztoru. Mama się cieszy, tata mniej. W sumie lata formacji upłynęły szybko, by stanąć jako kapłan przed ołtarzem. Ale już bez oczekującej mamy, która umiera dwa miesiące przed moimi święceniami. Długo miałem żal do Boga, a Bóg stawał mi się bliski, coraz bliższy.

Od kiedy ksiądz pisze wiersze?

– Myślę, że od dziecka, a rozpisałem się w szkole średniej. Wtórowały mi pierwsze przyjaźnie i publikacje na łamach pism młodzieżowych „Na przełaj” i „Radaru”.

Czy jest to potrzebne księdzu?

– Bardzo, jak oddech. Wtedy biorę pióro do ręki i czuję się w żywiole.  Dopiero po jakimś czasie, po wyjęciu z szuflady, zamieniam się w pierwszego czytelnika.

Kiedy nachodzą księdza poetyczne myśli? Czy chodzi w nich o przekazywanie świadectwa wiary?

– One chyba same nie wiedzą, i to jest twórcze również dla mnie.  U mnie ten przekaz jest pośredni, nie piszę wprost. Chcę być czytany również przez osoby słabej wiary, nie narzucam się swoim kapłaństwem.

Czym jest pisanie w trudnym bezwolnym czasie?

– Ten czas był i jest dla mnie twórczy. Piszę więcej, a nawet wydałem tomik pod znamiennym tytułem „Uważaj na siebie”. Tutaj się pochwalę, ten tomik został nominowany do Lubuskiego Wawrzynu Literackiego 2020.

Czy zamierza ks. pisać prozą?

– Nie jestem na tyle wylewny, jeżeli już, to prozą poetycką.

Czy czegoś Ksiądz się boi?

– Raczej obawiam się, że tak może być z tym odejściem młodych od Kościoła. Trzeba zacząć jakby od nowa, od małych grup. Nowe wyzwania, którym trzeba podołać z mocą Bożą.

A co sprawia radość?

– Jak zwykle małe gesty, dzisiaj ze strony młodzieży jeszcze ukłony na ulicy.

Jest Ksiądz inicjatorem Teatru Kotłownia. Co to za miejsce kulturalne?

– To cudowne miejsce w podziemiach kościoła, w miejscu starej kotłowni. Na moich oczach wyremontowane i przysposobione do spotkań teatralnych. Mój żywioł teatralny spełniony, grają aktorzy zawodowi z pobliskiego Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wlkp. Scena kameralna ,widownia na 40 osób. Premiery, spektakle, ale także wieczory autorskie. Już piąty rok działamy, niestety od roku z obostrzeniami związanymi z pandemią.

Jakie oprócz poezji ma ksiądz pasje?

– Pasja kojarzy mi się z jakimś hobby, dodatkowym poświęceniem czasu. Nie mogę tak nazwać poezji. Pisanie wierszy – jak już wspomniałem – jest dla mnie odruchem naturalnym. Interesowanie się teatrem, też z tego powodu, nie mogę nazwać pasją. I ten oddech mi wystarczy, za co do dzisiaj dziękuję Panu Bogu.

Ks. Jerzy Hajduga urodził się 30 marca 1952 r. w Krakowie. W 1980 r. wstąpił do Zakonu Kanoników Regularnych Laterańskich, siedem lat później przyjął święcenia kapłańskie. Kapłan jest duszpasterzem chorych w szpitalu w Drezdenku w diecezji zielonogórsko – gorzowskiej. Z jego inicjatywy powstał Teatr Kotłownia, który znajduje się w podziemiach kościoła pw. Przemienienia Pańskiego. Opublikował kilkanaście tomów wierszy m.in. „Nawrócenie św. Augustyna”,  „Rozerwanie nieba”,  „Zatrzymać z czasu chwile”. W 2019 r. został Honorowym Obywatelem Gminy Drezdenko.

Rozmawiała Wanda Milewska

TAKŻE w KAI   https://ekai.pl/ks-hajduga-kapelan-szpitalny-i-poeta-z-pandemii-wszyscy-wyjdziemy-zranieni/

 

 

689 total views, no views today

TRAGICZNY FINAŁ WYPISANIA PACJENTA ZE SZPITALA W GORZOWIE. LEKARZA ZWOLNIONO Z PRACY.

Rzecznik prasowy szpitala Agnieszka Wiśniewska – informuje

Lekarz poniósł konsekwencje.

17 lutego po godz. 9 Władysław Papis trafił do szpitala przy ul. Dekerta. Natomiast około godz. 14.30 został wypisany i wypuszczony z lecznicy bez poinformowania bliskich. 80-latek samodzielnie opuścił szpital i kierował się w stronę ul. Czartoryskiego. Spadł ze skarpy przy ul. Szmaragdowej.

Lekarz opiekujący się Władysławem Papisem podczas jego pobytu w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym został zwolniony z pracy i poniesie karę finansową za niepoinformowanie rodziny pacjenta o chęci opuszczenia przez niego szpitala na własną prośbę; zgodnie z dokumentacją medyczną pacjenta powinien był to zrobić. Takie są pierwsze decyzje zarządu Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. po wstępnych ustaleniach zespołu;  jego zadaniem jest ustalenie prawidłowości działania personelu medycznego w zakresie wypisania pacjenta i jego bezpiecznego powrotu do miejsca zamieszkania. Pełny raport z prac zespołu ma być znany we wtorek.

Powołany przez zarząd lecznicy zespół ma także przedstawić rekomendacje do zmiany aktualnie obowiązujących w szpitalu procedur w zakresie wypisów pacjentów i  bezpiecznego ich powrotu do domu.

Jeszcze dziś (22 bm.) szpital skieruje pismo w sprawie okoliczności opuszczenia szpitala przez Władysława Papisa do Okręgowej Izby Lekarskiej oraz konsultanta wojewódzkiego.

W  związku ze śmiercią p. Władysława Papisa zarząd Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. składa rodzinie i bliskim mężczyzny wyrazy współczucia.

635 total views, no views today

ODWOŁANA PREMIERA W GORZOWSKIM TEATRZE

Teatr im. Osterwy informuje o odwołaniu premiery spektaklu „Świecie nasz”.

-Ze względu na chorobę aktora zmuszeni jesteśmy odwołać premierę spektaklu „Świecie nasz” planowaną na 20 lutego 2021. Odwołane zostają również spektakle planowane w dniach 21, 23 i 24 lutego. O szczegółach związanych z nowymi terminami przedstawień poinformujemy Państwa wkrótce.

Poinformowała Ewa Kunicka – Dział Promocji i Obsługi Widzów

764 total views, no views today

ZOSTAW 1 % W GORZOWIE WLKP.

Informacja: Dariusz Wieczorek – Wydział Spraw Społecznych

Fot. Archiwum UM

Po raz kolejny zapraszamy mieszkańców do przekazania 1 % podatku dochodowego
od osób fizycznych lokalnym podmiotom. Pozwoli to wesprzeć prowadzoną przez nie działalność na rzecz gorzowian w wielu obszarach, m.in. pomocowej, ochrony zdrowia, kultury, sportu czy nauki.

W Gorzowie uprawnionych do otrzymania 1 % za 2020 rok, według wykazu Narodowego Instytutu Wolności, jest 40 organizacji. Te, które mają status OPP, działają przede wszystkim w obszarze pomocy społecznej, przeciwdziałaniu wykluczeniu społecznemu, wsparciu osób chorych i niepełnosprawnych oraz upowszechniania kultury i sportu.

Gorzowskie organizacje pożytku publicznego działają dla dobra wszystkich mieszkańców, stanowią nasz wspólny kapitał, w który warto inwestować. Codziennie możemy obserwować ich ciężką pracę. To one wspierają swoim oddaniem osoby potrzebujące, starsze, niepełnosprawne. Dbają o wychowanie gorzowskiej młodzieży, zachęcają ją do rozwijania swoich umiejętności i pasji. Uczą nas wszystkich, jak nie być obojętnym na drugiego człowieka i otaczającą nas rzeczywistość.

Zaangażowanie, pracę i obecność gorzowskich organizacji pozarządowych ze statusem pożytku publicznego możemy docenić, przekazując im 1 % podatku, do czego serdecznie zachęcamy.

Wykaz gorzowskich organizacji pozarządowych, na które można przekazać 1% podatku, znajduje się w załączeniu.

Wykaz gorzowskich OPP_uprawnionych do otrzymania 1 proc podatku za 2020-rok w 2021roku

 

720 total views, no views today

„ŻYCIE JADZI WEDŁUG MNIE” – TRWA ZBIÓRKA NA DRUGĄ EDYCJĘ

jadzia

Rozmowa z 2014 r. z  Zam Believingood^em,  autorem książki „Życie Jadzi według mnie”. Jest to powieść o miłości, która zmienia wszystko, nawet mężczyznę. Początkujący pisarz jest aktorem, lektorem filmów, autorem sztuki teatralnej „Dwójka bez sternika”.Chce pisać! I pisze. „Chcę być pisarzem w o wiele poważniejszym stopniu niż literacki partner Jadzi z mojej książki”.

/Zam Believingood- to pseudonim literacki/


Szanowny Autorze „ Życia Jadzi według mnie”, na początek zadam podstawowe, może nawet banalne pytanie.  

  1. Dlaczego zacząłeś pisać?  

Ukazanie się na rynku książki „Życie Jadzi według mnie” można nazwać debiutem literackim. Warto jednak przypomnieć fakt, że jestem także laureatem konkursu ogłoszonego przez Jerzego Pilcha na opowiadanie.  Z ponad trzech tysięcy nadesłanych opowiadań, trzydzieści trzy, w tym moje pt. „Wujek” ukazało się, kilka lat temu, w książce „Pisz do Pilcha”. Moim nauczycielem, a przynajmniej ja za swojego nauczyciela, jeśli chodzi o naukę warsztatu literackiego, uważam Kazimierza Orłosia. Człowieka zalet niezwykłych. Mam także na swoim koncie słuchowisko zrealizowane w Teatrze Polskiego Radia zatytułowane „Kto pierwszy do Boga”.

  1. Jaką literaturę preferujesz?

Rozrywkowo: sensację, książki Lee Childa zdecydowanie. Gromadzę literaturę teologiczno-filozoficzną. Ponadto lubię wracać do wielkiej klasyki. 

  1. Jaki jest Twój zawód?

Jestem aktorem i lektorem filmowym. Nagrałem kilka audiobooków. Blisko 20 lat pracowałem w teatrze, zagrałem kilkanaście epizodów w filmach, serialach. Ukończyłem w zamierzchłej młodości studia pedagogiczne. Teraz studiuję, jeszcze (uśmiech) teologię u Jezuitów.

  1. Czy poezja jest w kręgu Twoich zainteresowań i czy także ją tworzysz?

Poezję czytuję. Poezja, tworzenie poezji to dla mnie „za wysokie progi”. Bywa, że wierszem się zachwycę. Sam pisuję teksty piosenek.

  1. Czy masz jakieś pasje? Jeśli tak to jakie?

Zdecydowanie mogę powiedzieć, że moją pasją jest teologia chrześcijańska. Mam zamiar, w ciągu najbliższych trzech lat, ukończyć wreszcie te studia. Pisanie to druga pasja, która bierze powoli, może zbyt powoli, „górę”.   Do tej drugiej pasji już dojrzałem i się rozpędzam.

  1. Podobno modna jest terapia poprzez pisanie, czy tym się kierowałeś? Czy chcesz być naprawdę pisarzem jak partner Jadzi.

Chcę być pisarzem w o wiele poważniejszym stopniu niż literacki partner Jadzi z mojej książki. Terapią dla mnie, alkoholika i hazardzisty, są spotkania AA i program „12-stu kroków”.  Pisanie? Nie. Nie postrzegam mojego pisania, jako osobistej terapii w dosłownym i właściwym znaczeniu tego procesu.

  1. Jakie masz podejście do pisania: egoistyczne czy może altruistyczne. Komu chcesz pomócsobie czy innym. A może nie o pomoc tu chodzi.

Nie ja pierwszy doszedłem do wniosku, że pisanie jest lub może być, jakąś formą zarozumiałości, nawet pychy. Bo z jakiej racji, ktoś ma czytać to co wymyślam? Wchodzić w nie swój świat i jeszcze za to płacić? Nie miejsce tu, aby rozwijać to spostrzeżenie do kategorii filozoficznej refleksji, ale jeśli mam do wyboru podejście egoistyczne lub altruistyczne to bliżej mi chyba, o ile dobrze rozumiem pytanie, do sfery z obszaru egoizmu. Nie wiem, czy moje pisanie komuś pomaga i w czym. Wystarczy mi jeśli ktoś się dobrze bawi. Jeśli się wzruszy lub zastanowi. Pod tym względem, przynajmniej dzisiaj, tu i teraz, jestem minimalistyczno-banalny. (śmiech).

  1. Czy utożsamiasz się z bohaterem, jest on Twoim przyjacielem, znajomym, czy jeszcze kimś innym?

Mój bohater w znacznym stopniu  jest mną, także w kręgach, sferach, obszarach jeszcze przeze mnie nie zeksplorowanych. (śmiech)

  1. Czy wiedziałeś jaka będzie jego dola rozpoczynając pisanie? Czy on dopiero kształtował się w Twojej wyobraźni, a losy układały się w trakcie naciskania klawiatury?

Rzecz zasadnicza: bohater miał być kimś innym na końcu książki niż na początku. Zasada znana, nagminnie stosowana w literackiej narracji, w gatunkach rozmaitych. U mnie proces pisania nie jest, jeszcze niestety nie jest, procesem systematycznym, uporządkowanym. Zmierzam w tym kierunku.(śmiech). Jeśli mowa o moim bohaterze z „Życia Jadzi według mnie” to jego zamysły, drogę rozwoju miałem z grubsza w wyobraźni.

  1. Czy próbowałeś go idealizować?

Można się o tym przekonać czytając książkę. Ale faktem jest, że partner Jadzi jest kimś kim ja już nie będę. Najprawdopodobniej! Wyroki Boskie, jednak, niezbadane. (śmiech).

  1. Jakie zamierzasz osiągnąć cele dzięki tej książce? O finansach tu nie myślę.

Niewiele ponad uśmiech czytelnika ze wskazaniem na refleksję, mało zresztą odkrywczą: oto jak z dnia na dzień życie nasze może się zmienić i kim stać się możemy w ciągu, czasami, paru godzin.

  1. Czego oczekujesz po czytelniku, że się zmieni, może zdziwi, dostrzeże wartości? Czy chcesz go przestrzec, czegoś nauczyć, a może pokazać, że życie jest piękne?

Wykluczam słowo „pouczyć”, „nauczyć” a nawet „pokazać”. Reszta zawarta w pytaniu może być uprawniona. (uśmiech).

  1. Czy chcieć oznacza móc? Czy to za mało?

Jak do tej pory żadne ze znanych przysłów, powiedzeń generalizujących rzeczywistość mojego życia nie zmieniło.

  1. Czy według Ciebie para bohaterów może stanowić szczęśliwy związek? On ciągle poszukujący swojego miejsca, ona – twardo osadzona w realu.

Kto jak kto, ale z pewnością nie ja – człowiek po dwóch rozwodach, z czwórką dzieci, w tym jedno, córeczka, jeszcze niepełnoletnia, alkoholik – umiałbym na tak postawione pytanie odpowiedzieć. Według mnie tak. Mogą być szczęśliwi, bo droga mężczyzny i kobiety może być fascynującą i piękną wspólną drogą, ale  do czasu wyruszenia w „drogę” powinniśmy poczynić przygotowań moc.

  1. Jakie wartości ten związek partnerski przekaże swojemu dziecięciu? Związek, który ma już obrączki.

A co tu do obrączek przywiązywać uwagę. Ja swoją sprzedałem w kantorze, bo nie miałem na alkohol. Te „przygotowania do drogi”, co wiąże się z pytaniem powyżej, winny się zaczynać już w dzieciństwie. Ponadto mój bohater dojrzewa do zawarcia związku sakramentalnego, jeśli o to pytasz. On nie jest osobą „zdogmatyzowaną”. Takich wielu w czasach dzisiejszych i nie powinno to być powodem do zmartwienia, ani rozpaczy, ale przyczynkiem do twórczej refleksji.

  1. Jaką receptę na życie zapiszą rodzice ukochanej córeczce?

Mam nadzieję, że taką, jaką dzisiaj „posługuje” się moja czternastoletnia córeczka Ola. Z rodziny „partnerskiej”, a jednak całkiem zdrowej światopoglądowo.

  1. Co dziś, odpowiedziałaby „Jadzia”, dla której wiara miała być wektorem, a okazała się niezupełnie.

Ależ dla Jadzi wiara jest wektorem. Kwestia niektórych decyzji może stanowić znak zapytania. Niech każdy sobie na postawione, w tym kontekście, pytania udzieli odpowiedzi tuż przed zaśnięciem lub na sedesie, zanim będzie próbował pouczać Jadzię.   (uśmiech)

Może niektóre pytania będą pomocne przy powstawaniu dalszej części „Jadzi według mnie”.

Tak się może zdarzyć. Już pytają o część drugą, dalszą. To znaczy, że jest niedosyt. A ja coraz szybciej do pisania tej drugiej części dojrzewam.

Ciekawa bym była opowieści Jadzi – na razie ona jest milcząca. Mam nadzieję, że się odezwie i to na pewno mądrze, bo nauk pobrała wiele. Wolałabym odezwania się niekoniecznie wyuczonego, raczej takiego z serca, może być z odrobiną szaleństwa wymieszanego z pokorą i prostotą – Bożej kobiety.

Bożej kobiety? Wysoko postawiona poprzeczka. Będę się starał.

Zam Believingoodzie, życzę aby „Wena” Cię nie opuszczała, o nią nikt nie może być zazdrosny, nawet Jadzia.

Fakt. Dziękuję za ważne dla mnie pytania.

Rozmawiała: Wanda Milewska

855 total views, no views today