Kilkanaście minut przed umówionym spotkaniem, celem zwiedzania zamku w Lubniewicach stanęliśmy przed żelazną bramą wiodącą na dziedziniec. Szybko się zorientowałam, że brama jest zamknięta drutem, zdjęłam sztywną pętlę i bez problemu znaleźliśmy się na schodach zamczyska.
Ukojenie dziką przyrodą okalającą budowlę szybko minęło, ustępując miejsca przerażeniu. Widok czarnego wielkiego owczarka niemieckiego nie na żarty przestraszył. Zstępowaliśmy ze schodów prawie nieruchomo, gdy nagle głos zza pleców wyrwał nas z letargu.
– Jak się tu dostaliście, którędy weszliście?
– A którędy się wchodzi? – Bramą!
– Przecież była zamknięta!
– Otworzyłam i weszliśmy!
– Nie wolno tu wchodzić, trzeba stać przed bramą, proszę wyjść. Jeszcze nie ma dwunastej!
– Ok.
Mimo takiego przywitania byliśmy szczęśliwi, że nie pogryzł nas pies. Jak się później okazało, pies – to tylko piesek, ma dopiero osiem miesięcy. Przyznaję, jest piękny, rasowy z błyszczącą, zadbaną sierścią. Naprawdę uroczy, nie miał zamiaru nas gryźć, prawie się uśmiechał, z oczu mu dobrze patrzyło.
W każdym razie po godz. 12, Pan, który miał oprowadzać grupę okazał się miły, rozmowny, kompetentny, bo od kilkudziesięciu lat tu pracuje i wielu właścicieli tego obiektu poznał. Opowiadając historię zamku skupił się przede wszystkim na jego polskich właścicielach. Czasy, kiedy zamek był własnością niemieckiego rodu von Waldow, pozostawił do omówienia pani Marcie Rusakiewicz – kierowniczce lubniewickiej biblioteki, która w tym miejscu zakończyła spacer historyczny z turystami.
Nie będę powtarzać opowiadań, warto się tam wybrać i posłuchać przewodników, którzy pokażą obiekt, wskażą oryginalne przedmioty i te które obecny właściciel tu zgromadził.
Oprowadzający nas po obiekcie Edward Kołowrocki, powiedział, że historią interesował się od najmłodszych lat a w tym zamku zna każdy kąt bo od kilkudziesięciu lat tu pracuje. Obecnie pełni różne funkcje m.in. ochroniarza, przewodnika czy kierowcy. Jeżeli wyjeżdża w inne rejony zawsze zwiedza trzy obiekty, które według niego są najbogatszym źródłem historii a są to kościoły, zamki lub pałace i cmentarze.
Zamek Książąt Lubomirskich to prywatny obiekt, czasowo udostępniony dla zwiedzających. Był on siedzibą rodu von Waldow i Reitzenstein.
Od 2013 roku właścicielem kompleksu jest Jan Lubomirski-Lanckoroński, prezes Fundacji Książąt Lubomirskich oraz inwestor w branży nieruchomości.
526 total views, 1 views today