EWA RUTKOWSKA ZNOWU SIEDZI NA GRZĘDZIE

Ewa

Siedzę jak sowa na grzędzie. Za oknem niby wiosna. Kwitną żonkile i inne kwiatki, których nazwy nie znam. Kwitnie forsycja, drzewa się zielenią. Naprzeciw mojego okna feerią kwiatków rozkwitła jedna mirabelka, inne stoją już w blokach startowych. Wiosna, wiosna wkoło… chciałoby się  zaśpiewać za Skaldami.

Jeszcze nie tak dawno z ogromną ochotą pisałam moje różności na fb. Ale gdy ostatnio napisałam bardzo długi tekst i podczas czytania od góry, czy jest coś do poprawienia, stwierdziłam, że tekst wcięło. To się zacięłam. Ale po jakimś czasie wściekła zaczęłam pisać od nowa. Oczywiście był to już tekst tylko podobny.  I tekst ten próbnie w połowie opublikowałam. I okazało się, że też go nie ma. No to zacięłam się na dobre.  I nie piszę na fb nic.  No chyba że czasem coś skomentuję. Ale to się nie liczy.

W marcu tego roku, zaprosiła mnie Krysia do teatru na premierę sztuki Aleksandra Fredry „Zemsta” w reżyserii Andrzeja Ozgi. Dodam tu, że Andrzej Ozga (byliśmy wtedy po imieniu) przed laty był też konsultantem i jurorem na Ogólnopolskim Spotkaniu dla nieprofesjonalnych twórców piosenki SMAK, w Myśliborzu. To taki drobny wtręt.

Spektakl obejrzałam z przyjemnością. Jak powiedziała Wandzia. „Nareszcie teatr wrócił do Teatru”. I ona mi podpowiedziała, że moje teksty mogę publikować na łamach jej internetowego millpresa. A wracając do spektaklu. Brawo za dobrze  dobraną obsadę. Wszyscy aktorzy byli tu dobrzy, ale najlepszy, nie tylko według mnie był Jan Mierzyński w roli Papkina. Trochę z obawą wtrącę dwie  małe uwagi (znowu na pewno się narażę).

Za dużo było, szczególnie Klary – takiego biegania po scenie, albo wbiegania zza kulis i nagłego zatrzymywania się. Ale to drobiazg.  Inna uwaga dotyczy scenografii. Jest to według mnie najsłabsze ogniwo tego przedstawienia. No  ale całość oglądało się przyjemnie. I polecam wszystkim, aby udali się do teatru. Ja kiedyś biegałam tam na wszystko. Jeszcze przez te błonia, gdzie teraz stoi Filharmonia Gorzowska. Wracałam z pracy, wypindrzyłam się i hajda….do świątyni sztuki.

Teraz biegam nieco rzadziej. Ale staram się bywać na wszystkich nowych propozycjach. No i one są na przykład co 2, 3 miesiące. Więc trudno biegać co tydzień. Teraz prawie co piątek idę do innej świątyni. Do filharmonii. Bo tu jest inny rytm propozycji. Cotygodniowy. Ostatnio trochę „biję się po łapach”. Muszę zacząć oszczędzać. Na wszystkim. Niby są to zakupowe  drobiazgi, ale many uciekają. Większość emerytów ma niewiele pieniędzy. Nie tak jak np. tłusty prezes od banku. Albo inni politycy siedzący przy tzw. korycie. Przykre to, gdy słyszy się, że  nie ma pieniędzy na niepełnosprawnych, a wiele milionów dostają ci co nazywają się patriotami. Wystarczy to i już na przykład min. od kultury sypnie groszem. Albo pan od tzw. sprawiedliwości zabierze tym z wypadków, bo oni słowo patriotyzm mają prawie na klapie marynarki. Tylko co z tego?

Ja się buntuję, nie chcę takiego kraju. Choć jestem na krawędzi, to chciałabym  aby ludzie wzajemnie nie skakali sobie do oczu. Chciałabym, „aby było przepięknie, aby było wspaniale…”

Skończę już to moje pisanie. Bo mogę zabrnąć…. No i komputer i tu nie odpuszcza. Najpierw zmienił mi się format, potem zginął tekst, którego długo szukałam. Tu jest inaczej. Tu mogę zapisać, więc i znaleźć się udaje. Pisane bezpośrednio na fb ginęło bezpowrotnie.

I na koniec. Z okazji wiosny i nadchodzących Świąt Wielkanocnych życzę wszystkim tylko dobrego.

Ewa Rutkowska 

275 total views, 1 views today

[0]
0.00 zł Zobacz

Formularz zamówienia

NazwaCena
Anuluj
Better Pay - System sprzedaży dla WordPress!

Komentowanie zamknięte.