AMERYKAŃSKI SPOKÓJ

IMG_024223 maja 2024

Znaleźliśmy się w Chicago wręcz niezauważalnie, lecieliśmy jak po maśle. Teraz szybko do Overlandu, bo tam czekają Ola, Paula, Kornelia i Szymon. Mają być powitania i niespodzianki.
Pochodziliśmy po lotnisku, które prawie się nie zmieniło od ostatniego razu, w tym samym miejscu stoi fortepian, przy którym można usiąść i napić się kawy albo wina, bo to taka mała kawiarnia na dużym lotnisku. Pełni nadziei na szybkie zajęcie miejsca w samolocie ustawiliśmy się do wejścia. Weszliśmy na pokład witani przez załogę, zajęliśmy fotele, każdy się wygodnie rozsiadł. Ale byłoby to już sto procent zadowolenia. A tak przecież nie może być. Rozmawiamy, dyskutujemy, zapinamy pasy, potem je rozpinamy aż się zorientowaliśmy, że zbyt długo przygotowanie do startu trwa. Po pewnym czasie wydano lakoniczny komunikat, że  jest sprawdzany stan techniczny. Potem znowu długo cisza, aż do następnego komunikatu. Było ich jeszcze kilka, ale takie o niczym. Widocznie jeszcze nie sprawdzili co mieli w planie.

Wreszcie podają coś innego: czekamy na zmianę pilota, bo według norm ten nie mógłby tyle godzin pracować. Ile będziemy czekać? Nie wiadomo, muszą zawiadomić kogoś na zmianę. I tak to się jeszcze toczyło do momentu gdy padła komenda, żeby opuścić samolot i udać się na lotnisko, bo czas upłynął i kolejnych kilka osób też nie będzie mogło pracować zgodnie z obowiązującymi normami. Zaczęło się powolne opuszczanie pokładu przez pasażerów. Nikt nie był zdenerwowany, nikt nie dopytywał co naprawdę się dzieje. Obsługa uśmiechnięta oczekiwała do wyjścia ostatniego klienta. Ja uśmiechnięta, bo tylko do zabrania torebka i plecaczek, a Grzegorz bagaż podręczny.

Zanim wyruszyliśmy w półtorej godzinną podróż do Overland Park minęło 7 godzin. W pewnym momencie gdy już myśleliśmy, że ruszymy głos z mikrofonu powiedział, że można się zgłosić po vouczery aby sobie coś na lotnisku kupić do jedzenia czy picia w ramach rekompensaty za opóźniony lot. No to była już jakaś rozrywka. Ale najgorsze się okazało dla tych, którzy w Polsce zasypiają o godzinie 22. Oni niczego nie chcieli oprócz spania.

Nadal jednak nikt niczego nie zapewniał ani lotu ani noclegu, a vouczery okazały się niepotrzebne bo wszystkie lokale gastronomiczne były już zamknięte. Ludzie kładli się na podłodze i na ławkach aby się zdrzemnąć.

Nagle wszystkich zerwało na nogi, ktoś zaczął bić brawo, bo pojawił się chyba pilot. Po tych brawach zapadła cisza, aż do chwili gdy pojawił się kolejny osobnik, który też otrzymał oklaski. Nie był to jednak sygnał do tego, że wreszcie ruszymy. Ale nadeszła jednak ostateczna chwila gdy znowu ktoś rąbnął ręką dając znak do oklasków. I od tego momentu rozpoczął się ruch, otworzyły się podwoje rękawa. Dano sygnał do wchodzenia do samolotu. Nadal nikt nie okazywał frustracji czy niezadowolenia, wszyscy ze spokojem wchodzili do samolotu, ponownie witani przez załogę. Żadnych pytań ani groźnych min nie było. Chyba każdy zamknął oczy i wreszcie zasnął. Po niecałej półtorej godzinie dolecieliśmy do Kansas City. Pilot podziękował za podróż i powiedział, że było jak było ale on też nie wie dlaczego tak. Podróżni przyjęli to oświadczenie jako kulturalny żart, wydając dźwięk uśmiechu.
Domysły były różne, ktoś gdzieś podsłuchał, że poprzedni pilot dostał zawału albo, że musiał wracać do domu bo tam ktoś czegoś dostał, był też taki domysł, że wymieniono w tym czasie samolot i podstawiono inny. W każdym razie był spokój jak makiem zasiał i żadnej paniki. Po tym wszystkim zostało nam już tylko 40 minut aby Uberem dojechać do domu. I dzięki Bogu dojechaliśmy.
Obyło się bez powitań i różnych zdarzeń bo wszyscy domownicy już spali.

IMG_0235

239 total views, 1 views today

[0]
0.00 zł Zobacz

Formularz zamówienia

NazwaCena
Anuluj
Better Pay - System sprzedaży dla WordPress!

Komentowanie zamknięte.