GORZOWIANKA 25 LAT TEMU ZOSTAŁA BRĄZOWĄ MEDALISTKĄ OLIMPIADY W SYDNEY

Małgorzata Korzeniowska20250203_184925MK20250203_20215820250203_184636

Małgorzata Korzeniowska jest brązową medalistką łucznictwa. Medal zdobyła na Paraolimpiadzie, która odbyła się w 2000 roku w Sydney w Australii. W październiku minie 25 lat od tamtego zdarzenia.

Ten fakt stał się okazją do spotkania z Małgorzatą w jej mieszkaniu i wysłuchania  wspomnień dotyczących łucznictwa i innych jej pasji.

Po przekroczeniu progu rozpoznałam  zainteresowania  Medalistki.

Na czołowym miejscu widnieją ustawione na półkach puchary z zawodów, które miały miejsce w różnych częściach kraju i za granicą. Na środku Puchar z wygrawerowanym napisem:  Medaliście Paraolimpiady. Sydney 2000.

Na ścianie fotografie ze znanymi sportowcami, Ireną Szewińską, która odprowadzała paraolimpijczyków wylatujących na Antypody. Na innym zdjęciu Małgorzata objęta miłym gestem przez pływaczkę mistrzynię świata Otylię Jędrzejczak. Jest także chodziarz Robert Korzeniowski, bo jak mogło by zabraknąć sportowca o zbieżnym nazwisku.

Na wyróżniającym się kolejnym miejscu widnieje zdjęcie obrazujące olimpijskie podium, a na nim – gorzowianka, Brązowa Medalistka, Małgorzata Korzeniowska.

Następne zainteresowanie wyczytać można z magnesów umieszczonych na drzwiach wejściowych. To podróże po Polsce i świecie. W przyległym pomieszczeniu wisi wielkie zdjęcie przypominające o pobycie w Jerozolimie. – To był najbardziej poruszający pobyt, w miejscach, po których chodził Jezus. To była pielgrzymka, której przewodniczył ks. Grzegorz Ryś, obecnie arcybiskup – powiedziała Małgorzata. W tym samym pokoju mnóstwo albumów ze zdjęciami, starannie opisanymi.

Każdą osobę wchodzącą do mieszkania wita duży Anioł, wiszący na frontowej ścianie. To on zapowiada, że Aniołów jest tu więcej, pierwsze można już dostrzec wśród pucharów, A kolejne wyglądają z różnych innych miejsc. Wykonane są z różnych tworzyw i różnymi technikami. Największe anielskie skupisko jest w salonie, tu na ścianie zajmują miejsce Anioły witrażowe.

– Z każdego miejsca gdzie byłam przywoziłam Aniołki, bo się z nimi świetnie rozmawia, niektóre dostałam w prezencie ale większość z nich sama nabyłam. Nie wszystkimi sprawami trzeba zawracać głowę Panu Bogu, czy Matce Boskiej, dlatego najpierw z nimi rozmawiam – mówi Małgorzata.

Jest też figura Matki Bożej z Dzieciątkiem, to dar od pewnej rodziny i pamiątkowy Krzyż gorzowskich żużlowców – podarunek  od niedawno zmarłego żużlowca, trenera Bogusława Nowaka.

Małgorzata Korzeniowska każdemu Aniołowi nadała imię i jak twierdzi lubi z nimi rozmawiać. Być może to im zawdzięcza swoją ciągłą aktywność.

Nazywa siebie seniorką i twierdzi, że do osób starszych lgnie. Jest w zarządzie Związku Emerytów i Rencistów, z wieloma osobami utrzymuje kontakt, a gdy trzeba kogoś podwieźć samochodem, to chętnie to robi z chęci pomocy ale również dlatego, że lubi jeździć swoim autem. Jest także w zarządzie  Towarzystwa Walki z Kalectwem. Zasiada w zarządzie Gorzowskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych „Start”.

Mówi, że bez  „Startu” nie wyobraża sobie swojego życia. Cieszy się, że może strzelać z łuku i nadal jeździ na tory łucznicze do Zieleńca a zimą ćwiczy na hali Akademii Wychowania Fizycznego. Czasem myśli, że chciałaby podskoczyć, wziąć udział w jakimś jeszcze innym sporcie ale noga po heinemedinie nie pozwala.

Małgorzata opowiada, że zachorowała w siódmym miesiącu życia, z tego  powodu większość swojego młodego życia spędziła w szpitalu i sanatorium rehabilitacyjno-ortopedycznym dla dzieci i młodzieży  w Świebodzinie. Z łucznictwem zetknęła się w  wieku 15 lat właśnie w sanatorium.

– Do dzisiaj jest wdzięczna tamtym lekarzom i opiekunom, siostrom zakonnym, bo wtedy pracowały w szpitalach, z szacunkiem wspominam prof. Lecha Wierusza i prof. Wiktora Degę. Tam przeszłam wiele operacji nogi. Pamiętam wskazówki opiekunów dotyczące zachowań i zdrowego odżywiania oraz naukę pływania, które było tam podstawą rehabilitacji oraz jazdę na rowerze, ta umiejętność też była wymagana – zaznaczyła Małgorzata, zanim przeszła do sedna tematu – łucznictwa.

Przypomniała instruktora magistra Piszczyńskiego. – Ten przecudowny człowiek postawił nas w parku na płycie, zawiesił tarczę i dał nam drewniane łuki, a wcześniej sam zademonstrował jak należy strzelać. Każda osoba miała wykonać trzy strzały. W rezultacie okazało się, że ja jedyna trzykrotnie strzeliłam w sam środek tarczy. Pamiętam, że dostałam dyplom i gratulacje. – I to był taki początek mojego łucznictwa, które zaowocowało po kilku latach – powiedziała brązowa medalistka, przypominając kolejnego przecudownego człowieka, którego poznała po przyjeździe z rodzinnego Kożuchowa do Gorzowa Wielkopolskiego. Był to Kazimierz Nur instruktor łucznictwa  w „Starcie”.

– Wtedy miałam już ponad 20 lat, także należałam do „Startu” i  jeździłam na zgrupowania sportowe. Kiedyś będąc na jednym z wyjazdów dowiedzieliśmy się, że nasz pan Kaziu zmarł.  Był wspaniałym trenerem, bardzo go lubiłam i przeżyłam jego odejście. Ale ćwiczenia trzeba było kontynuować. Miałam już wtedy ukończone policealne studium ekonomiczne, pracowałam w Spółdzielni Inwalidów „Warta” i wychowywałam dwójkę dzieci.  W pewnym czasie pracowałam chałupniczo w tej spółdzielni przyklejając elementy do klaserów filatelistycznych.

Aby wziąć udział w paraolimpiadzie trzeba było uczestniczyć w różnych zawodach w Polsce ale i na świecie. Trzeba było zaliczać puchary Europy. Oczywiście nieustannie trenować. Na treningi wyjeżdżaliśmy do Spały, gdzie znajduje się cały  kompleks bazy treningowej. W tym czasie miałam świadczenie zdrowotne, już nie pracowałam tylko się przygotowywałam do zawodów – powiedziała Małgorzata.

Na paraolimpiadę w 2000 pojechały trzy łuczniczki z Polski, z Gorzowa Wielkopolskiego, z Lublina i Gdańska. Małgorzata Korzeniowska godnie zaprezentowała Polskę. Przywiozła Brązowy Medal

W 2008 roku odznaczona została Brązowym Krzyżem Zasługi za wybitne osiągnięcia sportowe. Jest wielokrotną medalistką mistrzostw Polski, Europy i świata. W 2016 roku dostała Honorową Odznaką Miasta Gorzowa Wielkopolskiego.

W 2016 roku Sejmik Województwa Lubuskiego nadał jej odznakę Honorową za zasługi dla województwa lubuskiego.

XI Letnie Igrzyska Paraolimpijskie odbyły się w dniach 18-29 października 2000 roku w Sydney w Australii. Były to pierwsze w historii Igrzyska Paraolimpijskie organizowane na Antypodach.

Logo Paraolimpiady to trzy łezki, które symbolizują harmonię umysłu, ciała i ducha. W tle widoczna jest flaga narodowa.

Zawody sportowe dla osób niepełnosprawnych rozgrywano na długo przed powstaniem idei paraolimpiady. Po II wojnie światowej w 1948 roku rozegrano zawody lekkoatletyczne w Wielkiej Brytanii.  Jednak igrzyska dla osób niepełnosprawnych z prawdziwego zdarzenia odbywają się od 1960 roku, kiedy to zorganizowano paraolimpiadę w Rzymie.

Wanda Milewska

126 total views, 1 views today

[0]
0.00 zł Zobacz

Formularz zamówienia

NazwaCena
Anuluj
Better Pay - System sprzedaży dla WordPress!

Komentowanie zamknięte.