Fot. Henryk Jarmołowicz
Śp. Elżbietę Kuczyńską wspomina Ewa Rutkowska
Zacznę cytatem W. Szymborskiej; „Nie ma takiego życia, które choć przez chwilę byłoby nieśmiertelne”.
Ela Kuczyńska, znał ją chyba cały Gorzów. Piosenkarka i gitarzystka. Propagatorka poezji śpiewanej, instruktorka teatralna, reżyserka teatrów młodzieżowych i recytatorka. Laureatka wielu ogólnopolskich nagród, m.in.: „Złotego Samowara” na ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze, „Złotego pierścienia” na Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu, Debiutów Opolskich, Konkursu Recytatorskiego im. Norwida w Zakopanem czy Festiwalu „Śpiewajmy poezję” w Olsztynie. Ale to na pewno nie wszystko…
Była absolwentką Politechniki Poznańskiej (mgr inż. elektryk). Ukończyła też Papieski Fakultet Teologiczny we Wrocławiu oraz studia podyplomowe kultury żywego słowa na Uniwersytecie Warszawskim oraz studium pomocy psychologicznej na Uniwersytecie Poznańskim. Była też socjoterapeutką.
Jako piosenkarka zadebiutowała w latach 60. Podczas studiów zainteresowała się piosenką turystyczną i poetycką, wcześniej śpiewała razem ze swoją mamą w chórze Filharmonii Poznańskiej. Jej pierwszym sukcesem była w 1969 roku nagroda na
I Festiwalu Piosenki Rajdowej w Poznaniu. W roku 1986 zdobyła zawodowe uprawnienia piosenkarskie.
Do Gorzowa przyjechała – jak kiedyś powiedziała – „za mężem” i tu rozpoczęła pracę w Zakładach Energetycznych. To z Gorzowa rozpoczął się Jej „rajd” po ważnych imprezach i deszcz wyżej wspomnianych nagród.
Swoje piewsze spotkanie z Elą Kuczyńską ciepło i z sentymentem wspomina Lidia Przybyłowicz, która pracowała wtedy w domu kultury „Kolejarz”. Przed Festiwalem Piosenki Polskiej w Opolu, dom kultury organizował eliminacje powiatowe do tego festiwalu. I tak to wspomina: „Na eliminacje zgłosiła się śliczna dziewczyna Ela Perz (potem Kuczyńska) i swoim głosem, jak kryształowe dzwonki wygrała te eliminacje w cuglach. Ela – to było uosobienie tego, co powinien mieć artysta. Jak wchodziła na scenę, to była tylko Ona i jej piosenki, jaśniała jakimś wewnętrznym światłem”.
Pod koniec lat 70. Ela Kuczyńska rozpoczęła pracę w Wojewódzkim Domu Kultury. Wtedy Elę poznałam i ja. Byłam pracownikiem Myśliborskiego Ośrodka Kultury, a Myślibórz mieścił się w granicach województwa gorzowskiego. Nasza znajomość zacieśniła się, gdy Ela wspólnie z Rafałem Zapadką wymyślili imprezę dla twórców (autorów i kompozytorów) zajmujących się tym amatorsko. Imprezę WDK umieścił w Myśliborzu. Pierwszy SMAK (Spotkanie Młodych Autorów i Kompozytorów – na początku STiWPA, Spotkanie Twórców i Wykonawców Piosenki Amatorskiej) odbył się w 1978 roku. Była to impreza ogólnopolska. A Ela była głównym organizatorem i jednocześnie jurorem. Do współpracy zapraszała tuzy polskiej piosenki, byli to m.in.: Janusz Kondratowicz, Jonasz Kofta, Andrzej Waligórski, Leszek Długosz, Zbigniew Górny, Krzysztof Heering i wielu innych znakomitych twórców polskiej piosenki. Ela była najważniejszą osobą tej imprezy przez pierwsze dziesięć lat. Potem odeszła do pracy w Młodzieżowym Domu Kultury. Jej miejsce zajęłam ja, bo w międzyczasie rozpoczęłam pracę w Gorzowskim WDK-u, jako główny instruktor do spraw aranżacji.
Ela dalej śpiewała swoje klimatyczne recitale i pięknie recytowała. I nadal współpracowałyśmy. Często w WDK-u prowadziła warsztaty dla recytatorów i wykonawców poezji śpiewanej. Przez kilka lat, corocznie była jurorką w Ogólnopolskim Konkursie Recytatorskim (OKR) w rejonach i w Gorzowie. Trzykrotnie pomagała mi w realizacji OKR-u międzywojewódzkiego. Na SMAK-u w Myśliborzu była gospodarzem, prowadzącą i wykonawcą kilku piosenek na imprezie towarzyszącej pt. „Spotkania z dinozaurami”.
Pracując w MDK-u prowadziła grupy socjoterapeutyczne, młodzieżowe i dziecięce zespoły teatralne, i doskonaliła recytatorów. Jej zespoły w przeglądzie PARA otrzymywały nagrody i wyróżnienia. A recytatorzy niejednokrotnie laury na konkursach recytatorskich.
Ela była bardzo przyjacielska i chętna do pomocy. Posiadała dużą wiedzę i swoimi umiejętnościami dzieliła się z innymi. Nagrała kilka kaset, a potem płyt ze swoimi recitalami. Pierwsza płyta ukazała się w 1999 roku. Na swoim koncie ma też kilka ról teatralnych w gorzowskim teatrze, m.in. w „Rozstaniu w czerwcu” Wampiłowa w reżyserii Andrzeja Rozhina i w „Stachuriadzie” w reżyserii Marka Mokrowieckiego. Była członkiem prawosławnego chóru „Sotiria”. Ela śpiewała wszędzie tam, gdzie ją zapraszano. Także na licznych koncertach w kraju.
Dni Kultury Chrześcijańskiej w Gorzowie bez Eli chyba by się nie odbyły, śpiewała też dla bezdomnych na Dniach Kultury z Bratem Albertem. Koncertowała w Niemczech, Rosji i Jugosławii. Przed laty miała swoje audycje w Radiu Gorzów. Często mnie zapraszała na „nocne Polaków rozmowy”. W 2016 r. odbył się Jej Benefis z okazji 45 lecia pracy. Organizatorem tego spotkania była Katarzyna Radkiewicz (ja organizowałam Jej benefis przed laty z okazji 25-lecia). Na 45-leciu nie zabrakło znamienitych gości. Piotr Bukartyk, kiedyś przy niej właśnie zdobywał pierwsze szlify estradowe i twórcze. Zaśpiewał dla niej dwie piosenki. A znakomity aktor, Jacek Braciak z Drezdenka, kiedyś recytator w naszym OKR-e dedykował jej romantyczną piosenkę „O dziewczyno z moich marzeń”. Kolejny gość, Adam Nawojczyk, teraz dr hab. dziekan i wykładowca na Wydziale Aktorskim w Akademii Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie. Kiedyś wspólnie z Przemkiem Wiśniewskim był współtwórcą teatru „Kreatury”, w którym Ela też grała. Na benefisie zaśpiewał dla Eli piosenkę A. Osieckiej „Piosenka o Zielińskiej” (zamieniając na: „O Kuczyńskiej”). Ela ciągle miała kontakty ze swoimi dawnymi podopiecznymi.
I jeszcze jednym znakomitym gościem był Andrzej Wołyński z Poznania (na pierwszym benefisie też był obecny), przyjaciel Eli od zawsze, razem studiowali na Politechnice, członek kabaretu „Przyja&ciele”. Przez dziesięć lat, wspólnie z pozostałymi członkami kabaretu pomagali Eli w realizacji SMAK-u, prowadząc go znakomicie.
Ela od dłuższego czasu walczyla z okrutną chorobą, ale nie poddawała się, wierzyła, tak jak i my, że walka przyniesie pozytywny efekt. Dużo o tych zmaganiach i walce z chorobą opowiadała na spotkaniu z reportażem autorstwa Izabeli Patek pt. „Nie mam żalu do nikogo”. Było to w maju tego roku w WiMBP.
A na swoim benefisie zaśpiewała znamienny tekst A. Osieckiej „Bal” i inny utwór ze słowami: „niech się stanie tak, jak gdyby nigdy nic…”. Ale stało się…
Ela Kuczyńska posiadała m.in. Złotą Odznakę Recytatora, Gorzowskiego „Motyla”, Odznakę Honorową Miasta Gorzowa i Odznakę „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.
Hania Kaup napisała, że Ela znała wszystkie piosenki świata. A inni: „Odeszła kobieta, która leczyła głosem, sercem i uśmiechem… Niechaj twój głos rozbrzmiewa wśród głosów anielskiego chóru…”. Jest też apel: „Elu miałaś poczekać na następne zajęcia…” . Nie poczekała…
I znów przytoczę fragment z utworu W. Szymborskiej „życie choćby długie, zawsze będzie krótkie”.
Ewa Rutkowska
1,861 total views, 1 views today