TOWARZYSTWO WALKI Z KALECTWEM – NIE JESTEŚ SAM

TWK77TWK99TWKKK

– Kto wierzy ten nie jest sam. Takiej wiary, która pozwoli odczuć bliskość Boga i drugiego człowieka życzył ks. dr Zbigniew Kobus – proboszcz katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gorzowie Wielkopolskim, podczas spotkania z osobami zrzeszonymi w Towarzystwie Walki z Kalectwem. Integracja, w której uczestniczyło ok. stu osób odbyła się 10 grudnia w hotelu „Mieszko”.

Więcej na:  https://ekai.pl/ks-dr-kobus-do-niepelnosprawnych-kto-wierzy-ten-nie-jest-sam/?print=1

Polskie Towarzystwo Walki z Kalectwem Oddział w Gorzowie Wielkopolskim działa od 1978 r. Jest stowarzyszeniem społeczno-naukowym, działającym na rzecz osób niepełnosprawnych, w szczególności chorych na stwardnienie rozsiane i inne schorzenia neurologiczne oraz ich rodzin. Stowarzyszenie prowadzi także działalność kulturalną propagując twórczość osób niepełnosprawnych, poprzez organizację koncertów, wystaw czy spotkań autorskich. Prezesem TWK jest Barbara Kadziewicz

1,334 total views, no views today

DZWON NIEPODLEGŁOŚCI W KOŚCIELE NAJŚWIĘTSZEGO ZBAWIIELA

DZWON5DZWON88

Foto ks. Bogumił Nowosiadły

Dziś w kościele Najświętszego Zbawiciela w Gorzowie Wielkopolskim, po raz pierwszy parafianie obejrzeli dzwon, który został ustawiony wewnątrz starego kościoła, po byłym garażu wojskowym, w którym do tej pory odprawiane są Msze św. Obok powstała nowa świątynia, na wieży której, planowane jest 12 grudnia umieszczenie dzwonu i poświęcenie przez bp. Tadeusza Lityńskiego.

Dzwon wykonany został w ludwisarni Zbigniewa Felczyńskiego. Widnieją na nim m.in napisy:  Ojczyzna 1918-11-11- 2018. Dzwon ufundowano dla upamiętnienia Rocznicy Odzyskania Niepodległości. Za posługi Ojca Świętego Franciszka. Ks. BP-A Tadeusza Lityńskiego. Prob. Ks. Kan. Andrzeja Tomys Budowniczego Kościoła.

Druga strona z wizerunkiem, poświęcona jest papieżowi Polakowi. 40-ta rocznica wyboru św. Jana Pawła II na stolicę Piotrową. Są także słowa świętego: – Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Gorzów Wlkp. – Par. Najświętszego Zbawiciela.

1,295 total views, no views today

INSTRUMENTY ANIOŁÓW ZABRZMIĄ W FILHARMONII GORZOWSKIEJ

Dług55ŁU55

Z Agatą i Łukaszem Długoszami rozmawia Urszula Śliwińska

Są parą w życiu i na scenie. Młodzi, wybitnie uzdolnieni, wielokrotnie nagradzani. Agata i Łukasz Długosz, wirtuozi fletu zagrają 7 grudnia w Filharmonii Gorzowskiej. „Koncert zimowy” będzie piękną uwerturą do Świąt Bożego Narodzenia. O tym dlaczego warto wybrać się na ten koncert, opowiadają sami artyści.

Jesteście Państwo parą najbardziej uznanych flecistów w kraju i jednymi z najwybitniejszych na świecie. Parą nie tylko na scenie, ale i w życiu. Czy Waszym zdaniem ten fakt ma wpływ na sposób interpretowania muzyki i występów na scenach?

Łukasz Długosz: Z pewnością ma to wpływ. Dodatkowo na naszą interpretację kompozycji wpłynął bez wątpienia fakt, że nasza edukacja przebiegała u tych samych współczesnych mistrzów gry na flecie w takich ośrodkach jak Monachium, Paryż, czy Yale University w New Haven.

Agata Długosz: Do tego kilkunastoletnie doświadczenie estradowe, które przebyliśmy razem sprawia, że niektórych rzeczy nie musimy już nawet omawiać, są dla nas naturalne i oczywiste.

W jednym ze wspólnych  wywiadów powiedzieli Państwo, że są szczęśliwi, że wybrali instrument tak bliski swojej naturze i osobowości. Co to znaczy?

Agata Długosz: Rzeczywiście jesteśmy szczęśliwi, że wybraliśmy tak wspaniały instrument, dodam – uznawany za instrument aniołów. Przez całe wieki flet pokazuje szerokie spektrum możliwości wyrazowych, co kompozytorzy i twórcy, przede wszystkim XX i XXI wieku wykorzystują. Stąd muszę przyznać, że jesteśmy bardzo zapracowanymi muzykami, dla których współcześni kompozytorzy tworzą. Świadczy to z pewnością o wyjątkowości tego instrumentu

W Filharmonii Gorzowskiej usłyszymy Państwa podczas „Koncertu zimowego”.  Będą to m.in. dwa koncerty fletowe skomponowane przez Antonia Vivaldiego. Ten kompozytor doskonale wykorzystał moment wkroczenia fletu poprzecznego na estrady koncertowe. W swoich utworach traktował go wirtuozowsko, w mistrzowski sposób pokazał pełnię jego możliwości. Dla artystów to trudne koncerty?

Łukasz Długosz: Powiem przewrotnie – żadne koncerty nie należą do łatwych. Najważniejsza jest chęć przekazania własnego spojrzenia, własnych pomysłów interpretacyjnych i pokazania czegoś nowego, wyjątkowego, co dany artysta w danym utworze, czy koncercie zauważył. Myślę, że wyzwaniem wszystkich artystów, nie tylko muzyków, jest przedstawienie dzieła, które jest trudne w sposób jak najprostszy, tak by dla publiczności wydawało się bardzo łatwe i przyjemne, a przede wszystkim nie mające nic wspólnego z trudami pracy.

Dlaczego warto przyjść na ten koncert?

Agata Długosz: Nie jest to takie oczywiste pytanie. Myślę, że osoby, które przychodzą do filharmonii są miłośnikami muzyki, kochają muzykę i związane z nią emocje. My jako muzycy właśnie te emocje dajemy. Myślę, że właśnie teraz, w tym czasie przedświątecznym, kiedy pęd pracy i obowiązków znacznie się zwiększa, przyjście na ten koncert i choć na chwilę zapomnienie o trudach codzienności jest niezwykle ważne i przyjemne.

Łukasz Długosz: No i oczywiście jest szansa rozmowy, spotkania z nami po koncercie, do czego namawiamy. Mam też wielką nadzieję, że koncert spodoba się na tyle, że będziemy mogli wykonać dla gorzowskiej publiczności muzyczną niespodziankę na bis..

 

KONCERT ZIMOWY – 7 grudnia, godz. 19.00

 

 

1,286 total views, no views today

ANDRZEJKI U DEPTÓW

DEPAnMARZ

Relacja Marzanny Leszczyńskiej

Pięćdziesiąt osób bawiło się na tegorocznym Andrzejkowym Wieczorku w tanecznym klubie Fan Dance Anny i Grzegorza Deptów. Chociaż tancerzy seniorów dużo, to tych o imieniu Andrzej po prostu nie ma. Ciągle nie ma mody na nadawanie tego imienia chłopcom. W tym roku mieliśmy jednego solenizanta, który nie zawodzi.

Znowu jesteśmy wierni tradycji i nie lejemy wosku, bo tradycyjne wróżby andrzejkowe przystoją przecież pannom, a w naszej tanecznej gromadzie trudno o pannę i całe szczęście.

Ale tak jak nie ma rzeczy niemożliwych w tańcu dla seniora tak i zabawa andrzejkowa bez lania wosku i wróżek-Cyganek ale w charakterze andrzejkowym jest możliwa.

Najpierw wszyscy wzięli udział w czarodziejskim marszu do piosenki Freddiego Mercurego „Kind of magic”. A potem długo bawiliśmy się przy zabawie z mottem: W  Dniu Św. Andrzeja sprawdź jaka twoja na tym parkiecie w powodzeniu nadzieja… Do kogo szczęście dzisiaj przyjdzie? Co? Jak? Po co?

Kto był to szybko się dowiedział.

W nadziei na znalezienie szczęścia pomagały nam prośby i rymowanki adresowane do św. Andrzeja. A szczęśliwi wybrańcy mieli zaszczyt dotknąć czarodziejskiej kuli, która dumnie stała na honorowym miejscu, ozdabiała salę i przypominała o szczególnej atmosferze tego wieczoru.

„W listopadową, andrzejkową noc kobiece

buty dziwną mają moc.

Bo gdy dotknie butem ściany

Będzie wtedy jak pijana.

Bo to znaczyć tylko może

że ze swym miłym dom swój stworzy.

A ty chłopie tu na środku

Niechże Andrzej los ci da.

Wybierz buty stare, nowe

Co wyglądają u damy jak siedmiomilowe.”

Wybraliśmy: strojnisię, dandysa, pudernicę, damę w największych butach,

czarujący uśmiech u niej, uwodzicielski uśmiech u niego, fryzurę jak u maga ekranu Brada Pita i płomienne oczy jak andrzejkowe świece, tę w najpiękniejszej biżuterii i tego z największym mięśniem piwnym.

Andrzeju, Andrzeju prosimy dziś ciebie

                   Pozwól nam zobaczyć mężczyznę tu –

                   Nie w niebie co wyhodował mięsień piwny-

                            największy u siebie.

I nie ważne, że największe buty u pani wcale nie były największe i że pan wybrany z największym piwnym mięśniem wcale nie miał go największego. Ważne było lekkie napięcie, uwaga i zaangażowanie wszystkich uczestników, szczery uśmiech na twarzy i to, że zwracaliśmy na siebie uwagę, mieliśmy okazję zbliżyć się do siebie i lepiej poznać w tej  dużej i zmieniającej się gromadzie tanecznej.

Św. Andrzej nam pomoże

                   Prośbę spełni i wnet stworzysz

                   obraz pani w najpiękniejszej biżuterii

                                      namalowany.

                   Bransoletka, kolczyk, klips

                            wisior, złoto, srebro, brylant

                   To dopiero jest labirynt.

I zabawa już tradycyjna na, którą wszyscy czekają w napięciu, a więc taniec z wylosowaną osobą z sali. Jest huk balonów jak z granatów, z których sypią się losy z imionami osób, które trzeba odnaleźć, aby z nimi zatańczyć. Do tańca zaśpiewali nam Andrzeje: Rybiński, Zaucha, Rosiewicz. Tutaj zawsze jest głośno, bo wszyscy ze sobą rozmawiają podczas tańca. O czym nie wiem, nie jestem w stanie podsłuchać.

A potem to już szaleńcze tańce: tanga, walce, foxtroty, quick stepy, cha-che, samby, rumby, jive, paso double ale i discotekowe „wyginam śmiało ciało”.

Oczywiście rozmowy przy stolikach, degustacje tego przynieśliśmy i alkoholowego „co- nieco”. Zabawa nigdy do samego rana, tak aby pozostał niedosyt, nie przesyt i abyśmy wyglądali świeżo następnego dnia. Tutaj zawsze obowiązuje fason i kultura.

Marzanna Leszczyńska

 

1,295 total views, no views today

SPOTKANIE Z WOJCIECHEM SZYMAŃSKIM

5.12.2018, 18:00
Miejski Ośrodek Sztuki, ul. Pomorska 73 Gorzów Wielkopolski

Wykład poświęcony jest zagadnieniu materialności sztuki w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku oraz ówczesnym rozmaitym sposobom stosowania materii. Sprowadzenie dyskusji o sztuce do problematyki zupełnie podstawowej, czyli zagadnienia jej materialności, nie jest jednak czystym redukcjonizmem i uproszczeniem. Przeciwnie, ukazane zostaną złożone konteksty filozoficzne oraz aspekty estetyczno-polityczne podejmowanych wówczas przez artystów i artystki wyborów „materiałowych”. Spektrum tych materiałów natomiast okazuje się niezwykle szerokie, a sam termin materia zadziwiająco pojemny, obejmując swym zakresem tworzywa tradycyjne, jak również nowe, industrialne materiały powojnia oraz, koniec końców, samo ciało; to, które należy do artysty/artystki, a także to, które określić można mianem ciała społecznego.

Dr Wojciech Szymański, adiunkt w Zakładzie Historii Sztuki i Kultury Nowoczesnej w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego. Magisterium z historii sztuki otrzymał w 2008 roku w Instytucie Historii Sztuki UJ, magisterium z filozofii w 2010 roku w Instytucie Filozofii UJ. W 2013 roku doktoryzował się na Wydziale Historycznym UJ na podstawie pracy „Postminimalizm w sztukach wizualnych w latach 1985-2000. Artyści wobec dziedzictwa minimalizmu. Roni Horn, Felix Gonzalez-Torres, Derek Jarman”. W latach 2014-2017 pracował jako adiunkt w Zakładzie Historii Sztuki Nowoczesnej w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie realizował przyznany przez Narodowe Centrum Nauki staż podoktorski pt. „Obrazy (z) Wielkiej Wojny. Sposoby reprezentacji Wielkiej Wojny 1914-1918 w sztuce w Polsce”. Stypendysta Fundacji na rzecz Nauki Polskiej (2016), laureat stypendium Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego dla wybitnych młodych naukowców (2017). Krytyk sztuki i niezależny kurator, członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AICA.

1,329 total views, no views today

UROCZYSTOŚĆ CHRYSTUSA KRÓLA

Ks. Panońko w święto Chrystusa Króla: aby świadczyć o wierze trzeba najpierw poznać Chrystusa

Aby świadczyć o wierze trzeba najpierw poznać Chrystusa, a poznać Go można poprzez Pismo Święte, Eucharystię i Adorację, mówił ks. Mieczysław Panońko, podczas Mszy św. odpustowej 25 listopada  w parafii pw. Chrystusa Króla w Gorzowie Wielkopolskim, z której wywodzi się obecny biskup zielonogórsko – gorzowski Tadeusz Lityński, który był duszpasterzem tego kościoła. Obecnie proboszczem jest ks. Jerzy Piasecki.

W obchodzone dziś święto Chrystusa Króla, homileta zaapelował aby od Jezusa uczyć się bezcennych wartości, które przyniósł na świat i odnowić je w naszym życiu tak, abyśmy byli dobrymi apostołami.

Ks. Panońko wiele miejsca w kazaniu poświęcił Biblii, zwracając uwagę, na konieczność zgłębiania Słowa Bożego. – Często zdarza się, że w wielu domach jest egzemplarz Pisma Świętego, jednak sądząc po jego stanie, nigdy nie było czytane, stwierdził z ubolewaniem kapłan, podkreślając, że właśnie poprzez czytanie, uczestniczenie w Eucharystii a także Adoracji, poznajemy Chrystusa. Wyjaśnił, że na pytanie jednego z parafian, co on ma robić podczas Adoracji, odpowiedział: – nic, to Chrystus będzie do Ciebie mówił. Podał przykład lekarza, a następnie małżeństwa, że poprzez Adorację zdarzył się cud nawrócenia i trwałości małżeństwa. Przypomniał także zdarzenie, kiedy młoda ateistka znalazła na wysypisku porzucony krzyż. Zastanawiała się nad nim, następnie wzięła do domu i wpatrywała się w niego, poszukując Boga. Po pewnym czasie została karmelitanką bosą – powiedział ksiądz Panońko.

– Jak możemy świadczyć o czymś czego nie znamy. Wpierw musimy przeżyć, przyjąć jako własne i z odwagą iść. Tak było z apostołami, oni postępowali tak jak to robił Jezus. Na tym polega przekaz wiary, że przyjmuję, poznaję i świadczę – powiedział w rozmowie z KAI ks. Panońko, podkreślając wielkie znaczenie Adoracji Najświętszego Sakramentu. – Poprzez Wieczyste Adoracje jest masę nawróceń, w parafiach, w których się odbywają jest też dużo powołań kapłańskich i zakonnych – stwierdził duszpasterz.

Ks. Mieczysław Panońko pochodzi z diecezji legnickiej. Od dwóch lat przebywa na emeryturze. Wyższe Seminarium Duchowne ukończył we Wrocławiu. Obecnie mieszka u rodziny w Gorzowie Wlkp. i często pomaga duszpastersko w parafii Chrystusa Króla przy ul. Woskowej.

Pierwsze wzmianki o kościele przy ul. Woskowej w Gorzowie Wlkp. pochodzą z 1360 r. wtedy funkcjonował on jako kościół pw. św. Jerzego. Po II wojnie światowej świątynia przyjęła imię Chrystusa Króla. Budowla ma bardzo ciekawą architekturę, jej wnętrze wzorowane zostało na planach stosowanych na projektowaniu amfiteatrów, dlatego potocznie nazywa się go okrągłym kościołem. Okna prezbiterium zdobią współczesne witraże wykonane w 1997 r. z okazji pielgrzymki Jana Pawła II do Polski.

1,698 total views, no views today