Stanisław Żytkowski zmarł 16 września 2022 r. w wieku 74 lat. Całe życie (wyjąwszy okres studiów) spędził w Gorzowie, więc jest stuprocentowym gorzowianinem, co nie jest takie częste. I tu powstał życia tego dorobek. Odwołując się do tradycyjnie pojmowanych zadań mężczyzny, możemy powiedzieć, że był ojcem dwóch synów, wybudował dwa domy i posadził wiele drzew. Był widoczny w życiu miasta, powszechnie rozpoznawalny i interesował się wielu dziedzinami. Istnieje dużo dokumentów potwierdzających powyższe słowa, co na pewno ułatwi zadanie ewentualnym przyszłym biografom. Zanim ktoś pokusi się o taką publikację możemy uratować garść żywych, nie ostygłych jeszcze wspomnień o tym człowieku, o tej Osobie. Interpretację jego działalności politycznej pozostawiamy kwalifikowanym badaczom historii. W tym tekście skupimy się głównie na dokumencie pt. Moje życie Stanisław Żytkowski opracowanym przez Fundację na rzecz Collegium Polonicum w Słubicach – przy udziale samego bohatera, oraz na tym co, pamiętają obserwatorzy życia i działalności tegoż.
Chłopiec z Zawarcia
Moi rodzice pochodzili z małej wsi Warwaryńce, na Podolu. […] Ślub wzięli w czerwcu 1939 roku. Już w sierpniu tego samego roku ojciec został zmobilizowany i wcielony do wojska. […] Odnaleźli się w Gorzowie, w styczniu 1946 roku. […] Dopiero na ziemiach zachodnich urodziłem się ja i trójka mojego rodzeństwa. Całe dzieciństwo spędziłem w jednym domu, znajdującym się przy ul. Koniawskiej. Obecnie budynek ten już nie istnieje. […] Rodzice mieli małe trzyhektarowe gospodarstwo rolne, w którego prowadzeniu wszyscy uczestniczyli. Weronika Kurjanowicz pamięta, że opowiadał taką sytuację z dzieciństwa: Pomagałem rodzicom, pasąc krowy nad Kanałem; zdarzyło się, że musiałem uciekać przed burzą, wichurą i ulewą z piorunami trzymając, zwierzęta na łańcuchach. Przestraszone krowy wpadły w galop i pociągnęły mnie za sobą; krótko udawało mi się utrzymać łańcuchy, byłem nawet wleczony …Ostatecznie wszystko zakończyło się szczęśliwie: dziecko i krowy dotarły do domu.
Edukację sześcioletni Stanisław rozpoczął w Szkole Podstawowej nr 4, maturę zadał w ówczesnej „dziewiętnastce” – dziś II Liceum Ogólnokształcące przy ul. Przemysłowej. O nauce w szkołach gorzowskich mówi następująco: Lubiłem się uczyć i miałem raczej dobre stopnie.
Czas formacyjny
Wybór studiów prawniczych podyktowany był głównie względami praktycznymi: bliskość Poznania, dobre przygotowanie do egzaminu wstępnego, możliwość otrzymania stypendium i zamieszkania w akademiku. O prawie jako dziedzinie niewiele wiedział i nie obracał się w tym środowisku. Rzeczywistość, z którą się zetknął, pokierowała rozwojem jego poglądów. Skonfrontował się z wydarzeniami z marca 1968 roku: stanął oko w oko z systemem policyjnym tzw. demoludów. Mieszkał w akademiku jakiś czas z chińskimi studentami, doświadczył jak oni pojmowali patriotyzm. Wiele wtedy zrozumiał, zwłaszcza dzięki przesłuchaniom przez Służbę Bezpieczeństwa i usłyszanym wtedy groźbom. Równocześnie konfrontował rzeczywistość z głoszonymi hasłami oraz z teoretycznie istniejącym porządkiem prawnym.
Studia ukończył z rocznym opóźnieniem i zaraz przyjął nakaz pracy do rodzinnego miasta. Poprzez przewidziane szczeble dotarł do pozycji sędziego, ale nie czuł się z tym dobrze, skierował się ku adwokaturze. Równocześnie szukał terenu dla pracy społecznej; tak dotarł do „Solidarności”. Kiedy wracał w grudniu 1981 r. z kongresu różnych ruchów politycznych we Wrocławiu, został aresztowany już przed własnym domem w Gorzowie. Co nastąpiło potem możemy się dowiedzieć z różnych, dość licznych opracowań historyków.
Człowiek wielu pasji
Weronika Kurjanowicz poznała tego działacza po tych wszystkich doświadczeniach na etapie powoływania Gorzowskiego Koła Towarzystwa Brata Alberta, kiedy uparcie przekonywano władze miejskie o potrzebie stworzenia jakiegoś schroniska dla tutejszych bezdomnych. Oto jej wspomnienia: Uczestniczyliśmy w jakimś spotkaniu towarzyskim z alkoholem. Sąsiadując przy stole, dowiedzieliśmy się, że obydwoje jesteśmy abstynentami, ja z powodu zawału serca, Żytkowski – jest w roku bezalkoholowym. Do końca życia miał taki rytm bytowania: rok z rygorem abstynencji, rok wolny od tego ograniczenia. Był wierny swym postanowieniom, chociaż lubił też biesiady z dobrymi trunkami.
Był człowiekiem otwartym i towarzyskim. Jest grono osób chętnie wspominających trunkowe spotkania połączone ze wspólnym śpiewaniem. Stanisław lubił takie spędzanie czasu. Sam grał na mandolinie. Organizował wspólne śpiewanie w Domu Brata Alberta przy różnych okazjach. Regularnie uczestniczył w słynnych koncertach zwanych „Muzyka w Raju” w Paradyżu. Chętnie zapraszał innych, kiedy miał wolne miejsce w samochodzie. Z równą pasją wcześniej uczestniczył w spływach kajakowych, które też organizował dla mieszkańców Domu Brata Alberta (do kolejnego spływu przygotowywał się w roku, w którym zakończył życie). Synów i wnuków zapraszał na wyprawy narciarskie w góry.
Należał do założycieli stowarzyszenia Klubu Turystyki Pieszej „Nasza Chata”, które działa dotąd w naszym mieście, skupiające amatorów niedzielnych wypraw do lasu na spacer połączony z obserwacją przyrody oraz poznawaniem okolic miasta. W tym też był akuratny: zawsze obecny i czynny. W grupie znaleźli się ludzie bardzo różni; nie łączył ich ani zawód i wykształcenie, ani wiek czy poglądy. Tylko potrzeba wypoczynku z dala od cywilizacji i obecność drugiego człowieka obok. Zdarzało się, że włączała się sędziwa para, która nie mogła spacerować, wtedy zostawała w wybranym zakątku i sama spędzała czas aż ją za powrotem zabierano do autobusu. Maria Tężycka wspomina, że w „Naszej Chacie” znalazła się zachęcona przez Stanisława: była to dla mnie nowa forma spędzania niedzieli, która bardzo mi odpowiada, wtedy też poznałam jego wnuczki Irminę i Różę, które często zabierał na wycieczki. Podziwiałam jego szeroką wiedzą m. in. na temat właściwości leczniczych roślin. Turystyczna przygoda przekształciła się w pasję, którą kontynuuję. Jeśli zdarzy się, że nie mogę być obecna, to dotkliwie odczuwam jej brak. Te wszystkie wyczyny sportowe i turystyczne miały miejsce, kiedy nasz bohater był już po wszczepionym pierwszym i po 25 latach drugim rozruszniku serca.
Stanisław Żytkowski fascynował się marszałkiem Józefem Piłsudskim. Przyczynił się do postawienia jego pomnika w naszym mieście. Z właściwym jego osobie uporem uczył się języka angielskiego, czyniąc duże postępy. Stał się czytelnikiem literatury poważnej w języku polskim i angielskim. Kolejną jego pasją okazało się ogrodnictwo. Sporo czasu poświęcał ogrodowi wokół własnego domu. Do końca życia pozostał legalistą, w ramach które sam przyjął za słuszne.
Stanisław Żytkowski – ur. 01.01.1948 r., zm. 16.09.2022 r. w Gorzowie Wlkp. Absolwent Liceum Ogólnokształcącego w Gorzowie Wlkp. przy ul. Przemysłowej. Studia prawnicze na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu ukończył w 1970 r. W dalszych latach uzyskał uprawnienia sędziego, radcy prawnego i adwokata. W latach 1989–1991 senator Rzeczypospolitej Polskiej. Radny Rady Miejskiej w Gorzowie w latach 1994–1998. Odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (2011), Srebrnym Krzyżem Zasługi (2001) oraz Krzyżem Wolności i Solidarności (2018). W 2010 r. otrzymał godność Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkopolskiego.
30 sierpnia 2023 r. Rada Miasta Gorzowa Wielkopolskiego podjęła uchwałę w sprawie nadania nazwy: Stanisława Żytkowskiego – ulicy odchodzącej od ul. Teatralnej w kierunku zachodnim do ul. Stefanii Hejmanowskiej. W uzasadnieniu tej uchwały podano:
Stanisław Żytkowski urodził się w 1948 roku w Gorzowie Wielkopolskim. Prowadził działalność opozycyjną w latach 1980-1989. Był aktywnym działaczem NSZZ ,,Solidarność’’. Założył Polską Partię Demokratyczną, której celem było uzyskanie pełnej suwerenności dla Polski.
W 1981 r. został internowany i osadzony najpierw w Ośrodku Odosobnienia w Wierzchowie Pomorskim, a następnie w Głogowie, Ostrowie Wielkopolskim i Gębarzewie. Pomimo zastosowanych represji nie zaprzestał działalności opozycyjnej i zajął się pracą na rzecz ,,Radia Solidarność’’, a także drukował i kolportował nielegalne czasopismo ,,Feniks’’.
Postanowieniem prokuratury w Gorzowie Wielkopolskim został tymczasowo aresztowany i osadzony w areszcie śledczym w Poznaniu, z którego został zwolniony na mocy amnestii.
Stanisław Żytkowski był współzałożycielem gorzowskiego Koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. W 1988 roku objął funkcję przewodniczącego Rady Regionu ,,S’’.
W związku z działalnością opozycyjną był inwigilowany przez gorzowską Służbę Bezpieczeństwa. Zmarł 16 września 2022 r.
Weronika Kurjanowicz, Helena Tobiasz
Także: http://wandamilewska.pl/?p=17088
257 total views, no views today