Relacja Ewy Rutkowskiej
Foto Kamil Lewera / Radio Plus Gorzów
Promocja „Pegaza Lubuskiego” oraz spotkanie autorskie z Waldemarem Szymczakiem, autorem książki „Odwyk (z) dorosłości”
Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna 31 marca 2022
W ubiegłym roku skończył się pewien etap, dotyczący także gorzowskiej literatury.
Na Niebieskie Połoniny, odszedł pomysłodawca i redaktor naczelny „Pegaza Lubuskiego”, prezes ZLP/O w Gorzowie, Ireneusz K. Szmidt. Ale ma on bardzo dobrych kontynuatorów. Więc na pewno nic co zostało do tej pory zrobione, nie zaginie.
We wstępie do pierwszego (88) „Pegaza lubuskiego”, nowa prezeska ZLP i redaktorka naczelna tego czasopisma literackiego, Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk napisała: „Oddajemy w Państwa ręce nowy numer „Pegaza Lubuskiego”. Pierwszy w 2022 roku. Pierwszy pod nową redakcją. Pierwszy w nowej szacie graficznej i formacie. Pierwszy, który – choć nie odżegnuje się od tradycji – chce jednak nieco inaczej prezentować lokalnych literatów i ich twórczość. Pierwszy w czasie wojennego najazdu Rosji na Ukrainę…”
I dalej: „Cały numer – po raz pierwszy – determinuje jeden temat. Tym razem to TOŻSAMOŚĆ. O niej… o nich- rozmytych tożsamościach pogranicza – pisze w arcyciekawym eseju dr Maciej J. Dudziak.”
Tą część spotkania prowadziły: red. naczelna czasopisma Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk i Beata Igielska, zastępczyni red. naczelnej.
Czasopismo otwierają dwa wiersze naszej gorzowskiej wspaniałej poetki Ireny Zielińskiej, obdarowanej w tym roku Dyplomem Honorowym Lubuskiego Wawrzynu Literackiego, za całokształt twórczości. Potem można przeczytać wspomniany wcześniej esej prof. Macieja J. Dudziaka pt. „Tożsamości rozmyte”.
Jak zwykle w „Pegazie” jest miejsce na debiuty. Dzisiaj taką debiutantką jest Maria Januszewicz z Przytocznej. Według Beaty Igielskiej, wiersze tej poetki „wciskają w fotel”. Są to wiersze krótkie, jakby chwila zatrzymana w kadrze. Takimi muśnięciami i uchwyconymi mini-chwilami, są od zawsze wiersze ks. Jerzego Hajdugi z Drezdenka. Ten maleńki cykl, Jerzy Hajduga zatytułował „Moje wiosny” i dodał „z wiosną po raz siedemdziesiąty. Wszystkie ze mną, a ja z nimi. I jak tu nie kochać”. Piękne, prawda?
Ten numer „Pegaza” jest tak pomyślany, aby proza przeplatała się z poezją. Więc teraz kolej na prozę. Jest to tekst „Wróć – niech obraz ożyje”. Może treść jest wymyślona, a może dotykająca prawdziwego życia? Roman Habdas pisze, że w 2005 roku przyszło mu trafić za kraty… Z dalszego ciągu wynika, że był to jakiś program artystyczny, wystawiony w Zakładzie Karnym, który wyreżyserował szef gorzowskiego RSTK Czesław Ganda. To tam autor spotkał osadzoną Katarzynę, o której pisze, że znalazł skarb… Zamieszcza więc wiersz o tęsknocie Katarzyny Liśniewicz pt. „Kraina obfitości”. Roman Habdas ma w tym wydaniu „Pegaza” także drugi tekst pt. „W dobrych zawodach wystąpić”. Pisze w nim o sobie i o tym co się zadziało pod koniec ubiegłego roku i na początku tego, wraca też wspomnieniami daleko wstecz…
Są też dwa krótkie wiersze Beaty Igielskiej. Napisane po kilkuletniej przerwie. My ją znaliśmy jeszcze w tamtych czasach. Dobrze, że wróciła…
Wszyscy, którzy bywali na poprzednich promocjach tego czasopisma, na pewno większość wymienionych twórców już poznali. Magda Turska, od listopada ubiegłego roku pracownica WiMBP . Już kilka razy przedstawiała swoje teksty, zgromadzonej publiczności. Tu też jest jej proza pt. „Słowo”. Wydaje mi się, że na początek bawi się słowem Mandragora. Odnosi się do niego. Próbuje nam coś podpowiedzieć. A dalej mówi o języku, którym się posługuje….
I znowu wracamy do poezji. Do wiersza Tomasza Walczaka „Wielkanoc 2019”.
I choć to było kilka lat wcześniej, to w treści wiersza można wyczytać tragedię i wojenny ból, który teraz dotyka tak wielu Ukraińców. Przykre, że to się dzieje teraz!
Kolejnym debiutantem w tym czasopiśmie jest proza Andrzeja Chmielewskiego pt. „Legenda o górze trębacza”. Treść tego opowiadania, to legenda z XVII wieku, z czasów potopu szwedzkiego dotycząca bliskich nam terenów Trzciela, Nowego Gorzycka, Pszczewa i Międzychodu. I pewnego szwedzkiego trębacza…
Janinę Jurgowiak też znamy. Odkrył ją kilka lat temu Ireneusz K.Szmidt. Była gościem „Pegaza”: niejeden raz. W tym numerze zamieszczone są jej dwa wiersze: „Światło” i „Obrazek z Sandomierza”.
Wiersze i tomiki Beaty Patrycji Klary-Stachowiak też „od zawsze” były omawiane na spotkaniach z Pegazem. Była też recenzentką różnych wydawnictw literackich. Ja Beatę pamiętam, jak przyszła na spotkanie Klubu Literackiego „Poetów Okrągłego Stołu”. Zawsze wiedziała nieco więcej, umiała podpowiedzieć. Była partnerem dla prowadzącego warsztaty literackie Ireneusza K.Szmidta. Beata tworzyła poezję, ale także nowo-słowa. Jest bardzo kreatywna. Wydała już kilka tomików. Zdobyła kilka prestiżowych nagród, w tym dwa Wawrzyny Literackie. Była też stypendystką Ministerstwa Kultury. Rozmowę ”Nieustająco się dziwię” przeprowadziła Agnieszka Moskaluk.
A dotyczy ona m.innymi nowego tomiku pt. „Lęgnia”, który ukaże się jeszcze w tym roku. Dzięki stypendium artystycznemu prezydenta Gorzowa, jakie Beata Partycja Klary-Stachowiak otrzymała (po raz któryś chyba) w tym roku. Rozmowę kończą trzy miniaturki – wiersze. Pisane trochę inaczej. Chyba kiedyś, jeszcze na warsztatach takie pisanie zostało nazwane wierszo-proza, czy odwrotnie. Albo jakoś tak…
Tomek Korbanek, też bardzo sumiennie uczestniczył w warsztatach Klubu Literackiego WDK/GDK. Często jego wiersze zamieszczane były w „Pegazie Lubuskim”. I od bardzo dawna jest namawiany do wydania tomiku. Ale Tomek niezmiennie odpowiada „nie jestem jeszcze gotowy”. W tym wydaniu, znajdują się dwa wiersze Tomka. Jeden bez tytułu, a drugi pt. „Wertepy”. I wciąż aktualne jest zawołanie o to, aby wreszcie powstał jego tomik.
Anna Dominiak, na nasze spotkania z Pegazem, najpierw przyjeżdżała z kilkoma wyróżniającymi się uczniami, którzy „popełniali” wiersze. Z czasem stała się bardzo wnikliwą recenzentką wielu wydawnictw, autorów skupionych wokół „Pegaza”. W tym nowym, innym „Pegazie” pisze „kilka słów o albumie „W Krainie Heliosa” Andrzeja Haegenbartha”, wydanym przez gminę Barlinek. Album powstały z trojakiej inspiracji; czasu pandemii, selekcji archiwaliów fotograficznych (portretów kobiet, które twórca zna i od lat je fotografuje) oraz lektury powieści Madeleine Miller pt. „Kirke”.
No i tym sposobem „dojechałam” do końca bardzo wnikliwego omówienia pierwszego (choć 88) „Pegaza Lubuskiego”. Do pewnego rodzaju kroniki pt. „kwartał u Herberta (wybór)” autorstwa Magdaleny Turskiej. Zwraca ona uwagę na kilka wydarzeń, które miały miejsce w WiMBP pod koniec minionego roku.
Podsumowując te moje skrupulatne wywody, chcę dodać, że brakuje mi tu „czegoś”. Choćby pewnej informacji o autorach. Znamy się w większości. Ale zawsze tak jest, że przychodzą nowi, którzy na tych łamach debiutują. No i powstaje pytanie: „kto to”? Przydałoby się kilka słów o każdym. O „starych”, dla nowych czytelników, a o nowych dla… wszystkich. To tak gwoli podpowiedzi.
W drugiej części tego „Pegazowego” spotkania pałeczkę przejęła Krystyna Kamińska, która poprowadziła spotkanie z autorem książki „Odwyk (z) dorosłości” Waldemarem Szymczakiem, nauczycielem w gorzowskim II L0.
Autor mówił o sobie tak: Czytać zaczął bardzo wcześnie. Zawsze interesowała go historia i losy tych historycznych herosów. Zawsze chciał się dowiedzieć o nich więcej. Interesuje się także filozofią. I lubi poezję, trochę bardziej tą amerykańską. To jest; „Taka zwykłość, która nie ma prawa być poezją, ale nią jest…”
Pierwszą swoją książkę napisał po włosku. Wydał ja własnym sumptem. Kiedyś wyjechał do Włoch na zarobek, ale także po to, aby nauczyć się języka. Druga jego książka nosi tytuł „Pysk żółwia”. Napisał ją jeszcze przed wyjazdem do Włoch, ale ukazała się dopiero w 2011 roku. Jest to opowieść o bardzo wielu ludziach, którzy mają swoje nazwiska, a główny bohater nazywa się Normalny. Bohater musiał spotkać się z nienormalnością, aby stać się… Normalnym. Potem była jeszcze jedna książka „Hiob” o człowieku, na którego spadają wszelkie nieszczęścia, a on w tym wszystkim się odnajduje. I najnowsza książka „Odwyk (z) dorosłości”. Tytuł zapowiada zdarzenia rzeczy niemożliwych. Narratorka, to kilkuletnia dziewczynka, która widzi dorosłość oczami dziecka i nie jest to bardzo dobre widzenie… Jest to książka o współczesności. A motto jej brzmi: „Za poważny może miałem stosunek do powagi, zanadto przeceniłem dorosłość dorosłych”.
Książkę polecają; Aneta Gizińska -Hwozdyk i Andrzej Czaja Czajkowski.
Na spotkaniu swojemu „belfrowi” kibicowała cała (duża) klasa uczniów Liceum Ogólnokształcącego nr II im. M. Skłodowskiej Curie.
Ewa Rutkowska
642 total views, 1 views today