Chciała być reżyserem a później dyplomowanym mimem, została aktorką a także reżyserem.
Bogumiła Jędrzejczyk po ukończeniu studiów we wrocławskiej filii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie trafiła do Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim i przepracowała tu 30 lat. Obecnie przechodzi na emeryturę. Zagrała w osiemdziesięciu sztukach. Wystąpiła w kilku polskich serialach. Ponad 20 lat pełniła rolę pedagoga i reżysera w Studiu Teatralnym Dzieci i Młodzieży przy Teatrze im. J. Osterwy.
W ubiegłym roku obchodziła 30-lecie pracy artystycznej a obecnie przechodzi na emeryturę i wyjeżdża do Wrocławia, który jest jej rodzinnym miastem. Ma dwóch synów, z których jest bardzo dumna. Jeden ukończył Akademię Sztuk Pięknych, zajmuje się grafiką komputerową. Kiedyś przygotował pewną animację, którą wykorzystano w teatrze do bajki. Rozpoczął współpracę z reżyserem Rafałem Matuszem, jeździ z nim i tworzy animacje. W Gorzowie przygotował animację do Opery „Salija” wystawianej w Filharmonii Gorzowskiej. Drugi syn jest informatykiem i pracuje w Warszawie.
Bogumiłę Jędrzejczyk do teatru gorzowskiego zaprosił ówczesny dyr. Leszek Czarnota i zaproponował pracę. – Przyjechałam tu na rok a zostałam 30 lat i bardzo się z tego cieszę, bo każdy teatr ma swój klimat a ten ma szczególny.
WM: Jest Pani aktorką ale także reżyserem., czy każdy aktor może być reżyserem?
BJ: Moja reżyseria bardziej ograniczała się do monodramu albo do spektakli z dziećmi i młodzieżą w ramach zajęć Studia Teatralnego, w którym pracowałam 22 lata. Nie każdy aktor może być reżyserem, jest to związane z dodatkową wyobraźnią i obejmowaniem całości a tych predyspozycji nie wymaga się od aktora. Ja od młodych lat chciałam zostać reżyserem. Ale za moich czasów, obierając reżyserię trzeba było mieć jeszcze dodatkowy kierunek studiów. Ja w międzyczasie zaszłam w ciążę i plany musiały się zmienić.
WM: Powróćmy na chwilę do Pani biografii. Od czego zaczniemy?
BJ: Urodziłam się we Wrocławiu. Tam ukończyłam Wyższą Szkołę Teatralną. Ale wcześniej, wtedy gdy byłam jeszcze w szkole podstawowej, powstała we Wrocławiu średnia szkoła teatralna, w której wykładowcami byli profesjonaliści. I ja potem do tej szkoły uczęszczałam przez trzy lata. Po tym czasie placówka przestała być finansowana przez oświatę. Na szczęście jednak, po rozpadzie tej szkoły pewna aktorka wzięta edukację w swoje ręce i kontynuowała naukę. W tamtym czasie nauczał między innymi Marek Oleksy, znany mim. Zauroczyłam się tym rodzajem sztuki i zamiast reżyserem chciałam zostać mimem dyplomowanym i być nim całe życie. Wtedy jednak nie było szkoły pantomimy i skończyło się, że mimem nie zostałam. Przyjechałam do Gorzowa i jestem tu tyle lat., co nie oznacza, że siedzę w jednym miejscu. My aktorzy cały czas się przemieszczamy i nie jesteśmy wyizolowani.
WM: Jaki ma Pani sposób uczenia się tekstów? Czy potrzebne jest specjalne miejsce, czy wystarczą próby?
BJ: Ja się uczę niekonwencjonalnie w domu pod prysznicem, ale wiele też uczymy się na próbach. Zdarza się, że niektórzy reżyserzy wymagają wcześniej nauczonego tekstu. Ja jestem ruchowcem. Muszę mieć wszystko ułożone i wtedy się zabieram za naukę ale wiążę to z ruchem. Jednak niektóre fragmenty trzeba wykuć wtedy uczę się pod prysznicem.
WM: To sporo wody musiało wypłynąć.
BJ: Oj, tak. Ale Mogło to stąd wyniknąć, że potrzeba było trochę spokoju a przy dzieciach wiadomo cały czas jest zajęcie. I tak już pozostał mi nawyk uczenia pod prysznicem.
WM: Jakie chwile są najprzyjemniejsze w pracy aktora?
BJ: Każda premiera jest najprzyjemniejszą chwilą. Ciężka praca jest doceniona przez widzów. Jest to ogromny stres i wielkie emocje, my się czujemy jakbyśmy przerzucili toną węgla. Za każdym razem przeżywa się podobnie, odczuwa się ulgę i szczęście oraz spełnienie. A jeżeli się widzom gra podoba to jest coś wspaniałego, a przy tym dają odczuć oklaskami.
WM:Jak Pani wypoczywa?
BJ: Bardzo lubię podróżować do różnych krajów. Ale także uwielbiam morze o każdej porze roku, to jest coś co mnie oczyszcza. Nie lubię leżenia na plaży, upajam się krajobrazem.
WM: Kończąc pracę w gorzowskim teatrze opuszcza pani Gorzów. Dlaczego?
BJ: Chcę wrócić do rodzinnego Wrocławia. Taką decyzję podjęłam.
WM: Powróćmy na chwilę do Studia Teatralnego Dzieci i Młodzieży, jakie ma Pani wspomnienia z tej pracy? Studio kilka dni temu obchodziło jubileusz 30 lat działalności.
BJ: Przepracowałam z młodymi 22 lata. Na pewno jest to bardzo wymagające i wdzięczne środowisko. Dzieci najpierw wyprowadzają nas z równowagi a potem jest już coraz lepiej, praca jest spełniająca ale też wyczerpująca. One wiedzą, że nie są to obowiązkowe zajęcia więc można czasem nie przyjść, a potem zaległości bywają olbrzymie. Jednak zakończenie daje im zawsze wielką satysfakcję.
WM: Czy może nam Pani zdradzić swoje dalsze plany?
BJ: Mam duże plany. Ale na razie nie mogę o nich powiedzieć. Na pewno będę grywać. Ale teraz postawię na siebie, na swój rozwój. Ten zawód się nie kończy, pracuje się cały czas.
WM: 10 czerwca na Scenie Letniej odbędzie się uroczystość poświęcona Bogumile Jędrzejczyk z okazji 30-lecia pracy artystycznej w gorzowskim teatrze. Co jest w planach jubileuszu? Na pewno będą niespodzianki, o których Pani nie może wiedzieć więc nie pytam 😊
BJ: Podczas spotkania będzie przedstawiony spektakl „Jestem czysty” przeze mnie wyreżyserowany, który zrealizowałam w ramach stypendium przyznanego mi przez prezydenta Gorzowa.
WM: Serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę Pani wszelkiej dobroci na nowym etapie działalności. Z nadzieją do spotykania także w Gorzowie.
BJ: Dziękuję bardzo.
Foto 1 archiwum BJ
Foto 2 archiwum BJ (Spektakl „1980-TY”)
544 total views, 2 views today