Burzą oklasków przyjęła publiczność sztukę „New Year’s Day” na rozpoczęcie nowego sezonu teatralnego w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim.
Tytuł spektaklu jest taki sam jak utwór napisany przez Bono – lidera grupy U2, który zainspirował się „Solidarnością” i stanem wojennym w Polsce.
Spektakl pokazuje na tle historii naszego narodu, że jedna jest ziemia a żyją na niej dwa plemiona wplątane w ciągłe konflikty. Jedna jest matka, jedna ojczyzna, wiele jest dzieci i miliony ludzi. Gdzie zatem jest miejsce matki, która wydała na świat różne dzieci? Gdzie jest Ojczyzna? Gdzie Polska, gdzie wolność i solidarność? Czym one są? Co to jest wolność, czy w ogóle istnieje? Czy ważni są bohaterowie, czy może ważniejsi antybohaterowie? Na takie pytania są różne odpowiedzi. Jest więc tu moment na prawdziwą refleksję, na myślenie i wyciąganie wniosków.
Na kanwie spotkań zomowców i oczekiwania przez nich kolejnych Nowych Roków ukazane są ludzkie słabości, próby oczyszczania, tłumaczenia, wreszcie zapijania sumienia. Nie brakuje sarkastycznych wypowiedzi i czarnego humoru. Sztukę naprawdę warto obejrzeć. Nie ma nudy! Za wyjątkiem długiego wstępu.
Według mnie spektakl przeznaczony jest dla osób dorosłych. Natomiast twórcy kierują tę sztukę także do młodzieży. Spektakl będzie prezentowany w ramach Miejskiej Kampanii Edukacyjno-Informacyjnej „Obudź się”, której ideą ma być m.in zachęcenie młodych do rozwijania zainteresowań, talentów, popularyzowania stylu życia wolnego od nałogów.
Zanim przejdę do walorów sztuki, która po usunięciu kilku elementów mogłaby być naprawdę doskonała również dla młodzieży, wskażę to z czym się nie zgadzam. A nie zgadzam się z parodią modlitwy – litanii, przerobionej na odę do wódki. Jak również jestem przeciwna wprowadzaniu skojarzeń seksualnych do przedstawień teatralnych przeznaczonych dla dzieci i młodzieży.
Przydługi początek spektaklu powodował znudzenie, tym bardziej, że trudno było zrozumieć tekst zagłuszany przez rytmy wybijane po zomowskich osłonach. Być może jest to zamierzone, jednak za długo trwa.
Akcja stopniowo się rozkręcała, aż na dobre zelektryzowała widzów. Śmiech i oklaski wywołał monolog Artura Nełkowskiego wzorowany na telewizyjnym programie „Sensacje XX wieku”. Z każdą minutą tekst sztuki stawał się bardziej wyraźny i ekspresyjny, ukazujący życiowe absurdy.
Mogłabym się zachwycać jeszcze długo, bo naprawdę aktorzy gorzowscy są wspaniali, co podkreślił także dyrektor teatru Jan Tomaszewicz. „Aż chciałbym wskoczyć na scenę i uczestniczyć w tak prawdziwie odegranej libacji” – powiedział po spektaklu jeden z widzów, który określił się katolikiem i wcale mu nie przeszkadzała długa, alkoholowa litania. Wszystko mu się podobało, tylko początek zbyt długi.
„Muszę to porządnie przemyśleć, na razie nic nie mogę powiedzieć. Jednego jestem pewna – zaśpiewy do butelki są niesmaczne” – stwierdziła pani w średnim wieku. Ktoś inny zauważył, że nie na miejscu był taniec roznegliżowanych kobiet, trzymających coś w rodzaju pejczy, powodujących seksualne skojarzenia. Ale formuła spektaklu jest dobra.
Zatem ja zadaję pytanie czemu mają służyć formuły wypowiadane jak modlitwa – litania, odmawiana ku czci wódki, prowadzona na tyle długo by spowodować przykry odbiór i niechęć u wielu widzów? Budzi to niesmak i wręcz obraża uczucia religijne. Czy wprowadzenie elementu ruchów frykcyjnych ma przyciągnąć do teatru młodzież. Czy naprawdę tak oceniamy i wyceniamy nasze młode pokolenie?
Zapewniam, że bez tych elementów spektakl byłby doskonały. Mimo, że to nie jest przekaz historyczny, bo są tam pomieszane różne epoki, to ukazuje prawdziwość ludzkiej natury, unaocznia, że naród polski na tle dziejów bywa podzielony i dowodzi, że historia kołem się toczy.
Seksualne skojarzenia i wulgaryzmy nie są potrzebne w teatrze, bo tego jest zbyt wiele we wszystkich innych przekazach medialnych.
Dlatego protestuję przeciwko wprowadzaniu takich elementów do świątyni sztuki, którą jest TEATR. Tym bardziej, że właśnie ten spektakl jest zaplanowany do pokazywania młodzieży w ramach kampanii edukacyjnej „Obudź się”, której ideą ma być zachęcenie młodych osób do konstruktywnego spędzania wolnego czasu, rozwijania pasji, zainteresowań, talentów oraz popularyzowania stylu życia wolnego od nałogów.
Nieporozumieniem jest więc propagowanie LITANII do butelki z wódką czy prymitywnych skojarzeń seksualnych. I nie mam tu na myśli, pokazywania biustu przez Marzenę Wieczorek, bo to akurat jest do przyjęcia w tej sztuce, jeśli koniecznie musi być. Po za tym aktorka jak zwykle reprezentuje wysoki kunszt sceniczny. Jej żywiołowość i ekspresja oddziałują na widza niespożytą energią, przyciągają uwagę jak magnes.
Bono jest głównym tekściarzem zespołu U2 i autorem słów do prawie wszystkich piosenek grupy. Jego poetyckie teksty mają często religijny wydźwięk ale poruszają także problemy społeczne oraz polityczne. Bono pochodzi z rodziny mieszanej wyznaniowo. Ojciec był katolikiem a matka protestantką.
Autorem sztuki jest: Piotr Rowicki
reżyseria i scenografia: Joanna Zdrada
kostiumy: Anna Kaczkowska
muzyka: Piotr „Ziarek” Ziarkiewicz
choreografia: Kamil Wawrzuta
asystent reżysera: Bartosz Bandura
występują:
Joanna Ginda
Karolina Miłkowska-Prorok
Kamila Pietrzak-Polakiewicz
Joanna Rossa
Marzena Wieczorek
Michał Anioł
Bartosz Bandura
Przemysław Kapsa
Mikołaj Kwiatkowski
Jan Mierzyński
Artur Nełkowski
Leszek Perłowski
Krzysztof Tuchalski
Cezary Żołyński
Darian Wiesner
oraz
Młodzież ze Studia Teatralnego
Spektakl zrealizowany w ramach Kampanii Edukacyjno – Informacyjnej „Obudź się”
2,073 total views, 1 views today