Jest w Gorzowie Wielkopolskim sklep, któremu w duszy gra. A tak naprawdę to od 28. lat gra w sercach i duszy jego właścicielom Grażynie i Zbigniewowi Bałukom, którzy cieszą się rodzinną inwestycją, proponującą pamiątki z nadwarciańskiego grodu a także z polskich regionów.
Ponieważ w mojej duszy także coś przygrywa, natychmiast w wielobarwnym wnętrzu dostrzegłam rzeźbę przedstawiającą dłonie pianisty trzymające pięciolinię z nutami. Na moją prośbę ciężkie ręce wysunęły się z gabloty, wtedy zobaczyłam napis: Fryderyk Chopin.
Grażyna Bałuk powiedziała, że wiele osób analizowało tę rzeźbę, najpierw zwracając uwagę na pięciolinię, potem na ułożenie dłoni. Na uwagę zasługuje również materiał, z którego wykonano tę pracę, jest to – kalcyt.
– Komu zaproponowałaby pani tę rzeźbę na prezent?
– Oczywiście muzykom. Ja bym to widziała na pewno w filharmonii. Niektórzy kupują z okazji zakończenia nauki w szkole muzycznej, niedawno pewna pani kupiła tę formę z okazji obrony doktoratu. Natomiast ktoś inny wybrał rzeźbę klucza wiolinowego. Zainteresowanie jest dość duże ale nie każdemu odpowiada cena ok. 900 zł.
– Co innego mogłaby Pani jeszcze polecić z gadżetów muzycznych?
– Wszelkiego rodzaju filiżanki i kubki, których uszka stanowią na przykład saksofon lub skrzypce, jest także nadruk muzycznych symboli: klawiatury, pięciolinii, nut, kluczy basowych i wiolinowych. Są także talerzyki, dzwonki, podkładki korkowe i pod myszkę komputera i oczywiście pozytywki oraz mini instrumenty muzyczne, niektóre zdobione kryształkami Swarowskiego.
– Kilka lat temu kupiłam u pani drewniany stojak w formie kontrabasu przeznaczony do leżakowania win, pamięta pani swoje towary?
– Ten akurat pamiętam, bo był chyba tylko jeden. Kiedyś było mniejsze zainteresowanie takimi rzeczami, teraz jest zdecydowanie większe.
– Państwa sklep jest w samym centrum Gorzowa, zatem na brak turystów chyba nie można narzekać.
– Zauważam spore zainteresowanie naszym miastem. Obecnie z zagranicy wracają ludzie, którzy kiedyś wyjechali na Zachód do pracy. Teraz są na emeryturach, tu kupują mieszkania i domy, u nas nabywają porcelanę, poduszki, obrusy, obrazy i wiele rzeczy dekoracyjnych. Sporo osób przychodzi także po polskie flagi i to niekoniecznie przed początkiem maja, wiele osób stawia je przed posesjami. Obecnie mamy flagi o rozmiarze 150 x 92 cm.
Do naszego miasta przyjeżdżają na wycieczki emeryci z innych rejonów Polski, najczęściej wybierają noclegi w małych hotelikach, a w naszym sklepie pytają o broszury i książeczki o Gorzowie, jednak najczęściej o mapy Gorzowa. Niestety okazuje się, że nie ma aktualnej mapy naszego miasta, a te osoby raczej nie posługują się GPS-em więc chcieliby skorzystać z mapy. Kilka razy wysłałam turystów do Urzędu Miasta ale tam też nie mają. Podobno jest w bibliotece punkt turystyczny więc też tam chodzą. Ostatnio znalazłam kilka egzemplarzy map rowerowych, które im podarowałam, byli szczęśliwi. A korzyść okazała się obopólna bo od nich się dowiedziałam o pięknych okolicach Gorzowa, o których do tej pory nawet nie słyszałam.
– Z gadżetów gorzowskich co Pani proponuje?
– Breloki, długopisy, magnesy, smycze. Ale ciekawostką może być to, że powraca zainteresowanie widokówkami, ludzie pytają także o flagi Gorzowa.
– Naprawdę? Przecież w dzisiejszych czasach każdy sam robi zdjęcia.
– A jednak widokówek poszukują, takich prawdziwych, papierowych. I wszystkie nam się już pokończyły. Ale będą.
– Proszę powiedzieć jak to się stało, że ten sklep tak się rozrósł, a czasy niekoniecznie były sprzyjające handlowi?
– Wielorakość towarów zawdzięczamy turystom, którzy pytali o różne rzeczy i tak się to stopniowo rozwijało. Potrzeby płynęły od klientów. Jednak obecnie nie ma takiego zapotrzebowania, kiedyś młodzi ludzie wyjeżdżali za granicę do pracy, do rodziny, do znajomych więc kupowali im pamiątki, teraz ci sami ludzie wracają i pamiątek już nie potrzebują do promocji Gorzowa, bo miasto mają na wyciągniecie ręki.
356 total views, 1 views today