SPOTKANIE Z MARCINEM OSTRYCHACZEM

Z cyklu farmaLITER Spotkanie autorskie z Marcinem Ostrychaczem i promocja jego drugiego tomiku poetyckiego „Ruje i wyciszenia”

Gorzów,  Klub „Jedynka”. 10 lutego 2017

Relacja Ewy Rutkowskiej

Marcin Ostrychacz urodził się (1983) w Hajnówce. Studiował Kulturoznawstwo w Białymstoku. Od kilku lat mieszka w Poznaniu. Zawodowo zajmuje się fotografią.

Jest laureatem z 2013 roku  Festiwalu Poznańskich Poetów i konkursu im. Klemensa Janickiego. Nagrodą był druk tomiku. Tak zaistniał jego pierwszy tomik pt. „Zamiatając pod wiatr”. Autor jest stypendystą Marszałka Województwa Wielkopolskiego.

Spotkanie prowadziła Beata P. Klary. Była też muzyka elektroniczna w wyk. Grupy Wrathau i Mała Fuzja w składzie Sebastian Siuda i Kamil Kwiatkowski.

Beata i obaj muzycy są stypendystami Prezydenta Miasta Gorzowa.

Kiedyś w swoim pierwszym wywiadzie, Marcin Ostrychacz  powiedział m.in. „Nie lubiłem poezji do 17 roku życia. Zawsze uważałem, że jest to zajęcie dla kobiet. „Punkowanie” obudziło moje zainteresowanie poezją, bo teksty punkowe były o czymś ważnym i były dobre. Byłem punkiem nie takim z irokezem, fascynowały mnie  hasła, m.in. o pokój i  miłość…”

Zajmując się pisaniem, jak powiedział na spotkaniu; „podjąłem się  próby odpowiedzenia na pytanie, czy człowiek jest człowiekiem, czy zwierzęciem, czy czymś pośrednim… I dalej. „Moje poezjowanie zaczęło się od Charlesa Boudelaire’a, który opisywał także drugą, bardziej mroczną stronę człowieka.”.

Marcin pisał już we wczesnej młodości, ale chyba dopiero w wieku 25 lat, zrozumiał, że i on  może drążyć rzeczywistość, był coraz bardziej świadomy pisania. Aby pisać, należy także czytać, więc na pewno jakiś wpływ na niego  miało wielu innych, uznanych  autorów. Ale pewnie duży procent, to predyspozycje autora. Wiedział czego chce. A chciał stanąć w opozycji do rzeczywistości…

Jako, że urodził się w puszczy Białowieskiej, mówi o tym miejscu jak o miejscu magicznym. Mówi, że tylko w lesie umie się modlić. Pierwszy tomik, nieco bardziej oddaje oddziaływanie na niego miasta. Ten drugi starał się poświęcić w większości puszczy. Choć znajdują się w nim także inne wiersze, nie tylko z życia lasu…

Wg recenzentów, drugi tomik jest lepszy od pierwszego. Widać w nim rozwój autora. Jest to „szeroki zakres dykcji dopuszczonej do głosu”. A Marcin dopowiedział „Język pełni tu rolę służebną. Służy do dokopywania się do tej szczególnej wiedzy o człowieku”. Pisząc, bierze odpowiedzialność za słowa.  A pisanie to hipnoza.

Na pytanie, czy miejsce zamieszkania ma wpływ na twórczość, odpowiedział, że w pisaniu  jest to obojętne, gdzie się mieszka. Tworzenie to pewne predyspozycje.

W przyszłości chciałby wrócić do puszczy i tam zamieszkać. Natura dla niego, to nie równo zasadzone szpalery drzew… Na pewno chciałby tam…  złożyć swoje kości.

Planuje też zająć się prozą, w której zamierza opisać swoje fascynacje podróżami, których w przeszłości trochę było.

W czasie spotkania przeczytał też kilka swoich utworów z promowanego tomiku.

A my słuchaliśmy przy urodzinowych (?)  ciasteczkach i owocach cytrusowych…

Ewa Rutkowska

1,280 total views, 1 views today

[0]
0.00 zł Zobacz

Formularz zamówienia

NazwaCena
Anuluj
Better Pay - System sprzedaży dla WordPress!

Komentowanie zamknięte.