DZIEŃ PAMIĘCI I POJEDNANIA. REFLEKSJE HENRYKA MACIEJA WOŹNIAKA

Dzień Pamięci i Pojednania – garść refleksji.                                                                            

29 stycznia 1995 roku, w Gorzowie wydarzyło się coś co było zaskoczeniem dla ogółu,  a dla nielicznych było czymś naturalnym, czymś co winno zdarzyć się już wcześniej.  W białym kościółku, u kapucynów na nabożeństwie ekumenicznym spotkali się przedstawiciele władz Gorzowa i dawnych mieszkańców Landsberga, by wspólnie wyrazić pamięć o tym co wydarzyło się w Landsbergu 30 stycznia 1945 r. W tym dniu oddziały Armii Czerwonej zajęły Landsberg, co było początkiem wielu tragicznych wydarzeń i było też końcem niemieckiej historii miasta. Dwa miesiące później nastał nowy czas w historii miasta. Już polskiego Gorzowa, wraz z przejęciem miasta w dniu 28 marca 1945 r. przez wągrowieckich osadników, pionierów polskości. Przez wszystkie następne lata pamięć o 30 stycznia 1945 r. była miejscowym świętem obchodzonym jako dzień wyzwolenia Gorzowa.

Polacy i Niemcy, zgromadzeni w dawnym kościele zgody, przy ołtarzu podali sobie ręce w geście pojednania. Prezydent Gorzowa wygłosił pamiętne słowa „Wolą naszą jest, by odtąd rocznica 30 stycznia obchodzona była jako dzień pamięci i pojednania”. Oznaczały one, że zachowujemy  pamięć o tragedii tamtych dni, szanujemy pamięć ofiar, lecz chcemy podążać nową drogą, drogą pojednania, która wymaga wyzbycia się żądzy rewanżu. Drogą, która przez pojednanie prowadzi do uznania trwałości historycznych faktów jakie wydarzyły się w 1945 r. W ten sposób, zwyczajową akademię zbowidowską, zastąpiło nabożeństwo ekumeniczne oraz wspólne przez Polaków i Niemców złożenie wieńców na cmentarzu wojennym przy ul. Walczaka oraz pod pomnikiem upamiętniającym landsberżan w parku Kopernika; przy których warty zaciągnęli żołnierze WP i harcerze.

Dzisiaj, po 30 latach, pragnę wyrazić głęboką satysfakcję, że wówczas, my gorzowianie i landsberżanie potrafiliśmy zdobyć się na tak piękny gest, który był świadectwem naszego człowieczeństwa oraz przejawem dalekowzroczności. Dzisiaj, chcę wyrazić wdzięczność osobom, którym bardzo wiele zawdzięczamy. Tymi wyjątkowymi osobami są: Zdzisław Linkowski i śp. Barbara Greczner. Od obojga, już od pierwszych dni swej prezydentury, czerpałem wiedzę o gorzowsko-landsberskich relacjach. O tym, że wspólnocie landsberskiej liderują dwie osoby godne szacunku i zaufania: Ursula Hasse-Dresing i Christa Greuling, których niestety dzisiaj już nie ma wśród nas. O tym, że landsberskie Bundesarbeitsgemainschaft ma niekoniecznie twarz ziomkostw spod znaku Herberta Hupki i Herberta Czaji. Wreszcie o tym, że jest z kim rozmawiać, że jest z kim budować nową lepszą przyszłość, zupełnie inną niż przeszłość, której nie da się zapomnieć, ale którą trzeba pokonać wzajemnym zrozumieniem i pojednaniem.

Po upadku żelaznej kurtyny Polska, żeby znów nie znaleźć się w „przeciągu historii”, potrzebowała strategicznego bezpieczeństwa. To była główna inspiracja mojego w tamten czas działania, oczywiście w wymiarze, na jaki mogłem mieć wpływ- lokalnym, gorzowskim. Podobnie zresztą jak i mojego zaangażowania, od początku lat 90-tych na rzecz utworzenia euroregionu. Wszystko to, zgodnie z zasadą – myśl globalnie działaj lokalnie! Dzięki temu, Gorzów mógł wspierać pozytywne przemiany geopolityczne i zarazem tworzyć wizję przyszłości miasta, czerpiąc motywację z wielkiego patriotyzmu gorzowskich Pionierów oraz wielowiekowej spuścizny kulturowej landsberżan…

To co było nowatorskie w 1995 r., co budziło niezrozumienie, a nawet odrzucenie niektórych środowisk, stawało się z każdym rokiem coraz bardziej dla wszystkich akceptowalne, stawało się normalne. Przez kolejne lata trwał długi proces burzenia murów i budowania mostów między tymi, których w 1945 r. dzieliło wszystko!

Na wymierne, geopolityczne i dla Polski bezcenne owoce pojednania, trzeba było jeszcze długo czekać. Aż wreszcie stało się; i Europa w 2004 r., dojrzała do tego by uznać, że możemy, my Polacy i Niemcy żyć razem w rodzinie wolnych narodów zjednoczonej Europy. Aż Europa dojrzała do tego, że Niemcy i Polacy nie stanowią zagrożenia dla  pokoju w Europie, i w 2007 r. można było zdjąć szlabany na granicy wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej, tak jak to zrobiono już w 1985 roku w Schengen, w zachodniej Europie.

Tak oto, to co w 1995 roku szokowało rodziców, nie mówiąc o dziadkach dzisiejszych 30-dziestolatków, dla nich dzisiaj jest już czymś oczywistym, jest codzienną normą. Dobrze jednak wiemy, że zawsze znajdą się tacy, którzy będą kwestionować pojednanie, dlatego tak ważna jest pamięć tamtych dni, która jest i przestrogą i zobowiązaniem. A przyszłość? Przyszłość jest w rękach młodego pokolenia Polaków i Niemców, to już ich wspólna odpowiedzialność za przyszłość wspólnego europejskiego domu, bo przecież nic nie jest dane raz na zawsze!

Gorzów, styczeń 2025 r.                                            Henryk Maciej Woźniak

 

 

99 total views, 1 views today

[0]
0.00 zł Zobacz

Formularz zamówienia

NazwaCena
Anuluj
Better Pay - System sprzedaży dla WordPress!

Komentowanie zamknięte.