Relacja Marzanny Leszczyńskiej
Jacka Kawalca znałam tylko z „Randki w ciemno”. Wiedziałam, że jest aktorem, ale nie umiem wymienić filmu, w którym występował. Niedzielny recital tego artysty na Scenie Letniej Teatru im. J. Osterwy w Gorzowie Wlkp. nie był stricte czystym recitalem, aktor bowiem nie tylko śpiewał. Ponieważ na końcu występu artysta wyciągnął swój telefon, sfotografował się na tle publiczności i wyraźnie domagał się recenzji swojego występu więc spełniam jego prośbę.
Joe Coocker, Ray Charles, Led Zeppelin, Sting, Grzegorz Ciechowski, Grzegorz Markowski, Mr Zoob, Louis Armstrong. Repertuar trudny, artyści do naśladowania wysokiej próby, a aktor poradził sobie znakomicie. Odnoszę wrażenie, że do piosenek Stinga aktor ma szczególne predyspozycje, brzmi niemal jak oryginał. Wydawać się może, że aktor ma aparycję komediową, jest bardzo energiczny i wiecznie się „wygłupia” a tymczasem zaskoczył piosenkami lirycznymi. Gdy śpiewał ” Białą Flagę” Grzegorza Ciechowskiego po raz pierwszy zdałam sobie sprawę jak trudny to utwór.
Kawalcowi wdzięcznie przygrywała śliczna pianistka, nauczycielka emisji głosu w szkole aktorskiej. Gdy razem zaśpiewali – aplauz publiczności był bardzo duży. „Perfekcyjny gitarzysta” intrygował swoim stoickim spokojem. Całe trio tworzyło harmonijną, uzupełniającą się całość zespołu.
Pieprzykiem okazały się wierszyki, którymi artysta przeplatał swój recital. Frywolne wierszyki recytowane przez aktora, w których dał popis swoich aktorskich możliwości rozbawiły mnie i rozbroiły. Zabawa słowem o różnicy w rozbieraniu kobiety dawniej i dziś, oraz o zawartości kobiecej torebki, gdy wyciąga się z niej telefon komórkowy to majstersztyk recytatorski i poetycki.
Aktor obiecał spotkanie z gorzowską publicznością z repertuarem tylko Joe Coockera. Trzymam za słowo.
Marzanna Leszczyńska
1,325 total views, 1 views today