Relacja Ewy Rutkowskiej
W cyklu Arcydzieła Muzyki Klasycznej
Koncert Symfoniczny Sławni Niepokorni
Filharmonia Gorzowska, 20 października 2017
Wykonanie:
Orkiestra Filharmonii Gorzowskiej pod batutą maestro Janusza Przybylskiego, profesora sztuk muzycznych
i Pawła Gusnara – saksofon
W programie:
Suita Maskarada Arama Chaczaturiana (1903-1978)
Koncert na saksofon altowy i orkiestrę symfoniczną Weroniki Ratusińskiej
(prawykonanie)
Symfonia C-dur (1838-1875) Georges’a Bizeta
Suitę Maskarada, Aram Chaczaturian napisał jako muzykę baletową do sztuki Michała Lermontowa. Na świecie trwała II wojna światowa. Niebawem miała dotrzeć na teren Związku Radzieckiego. Premierowe wykonanie tej Suity odbyło się w Moskwie na dzień przed inwazją hitlerowską na ZSRR, 21 czerwca 1941 roku. Utwór ten, znaną w świecie wersję otrzymał w 1944 roku. Wtedy to kompozytor ułożył z niej pięcioczęściową suitę symfoniczną. Znamy ją przede wszystkim z brawurowego Walca, którym suita się rozpoczyna. Ten Walc został też wykorzystany w filmie „Wojna i Pokój”. Słuchając go podczas gorzowskiego koncertu, oczami wyobraźni widziałam piękną salę balową i „walcującą” Nataszę Rostową… Walc porywał do tańca… i wbrew zwyczajom, także do braw.
Dobrze jednak, że widownia powstrzymała się, bo Nokturn – druga część suity, nieco widza wycisza. Pięknie brzmią jakby „samotne” skrzypce. Ale żywa muzyka nie daje się. Mazurek znowu podrywa. Coś jakby obwieszcza… I tak na przemian. W części czwartej w Romansie, znów jest spokojnie i tęskno, co podkreślają na zmianę niektóre instrumenty dęte. Na zakończenie Galop, jak triumf, znów zmienił nastrój.
I nic dziwnego, że wybuchła burza braw.
Trwało to tylko dwadzieścia minut. A chciało by się powiedzieć za Goethem „Zatrzymaj więc się, chwilo! Jesteś piękna”.
W kolejnej części usłyszeliśmy Koncert na saksofon altowy i orkiestrę symfoniczną, skomponowany przez młodą polską kompozytorkę (rocznik 1977) Weronikę Ratusińską (obecną na koncercie), w wykonaniu sławnego saksofonisty, pedagoga, profesora Uniwersytetu Muzycznego im. F. Chopina w Warszawie, od ubiegłego roku prorektora tej uczelni Pawła Gusnara. Było to prawykonanie tego utworu. Kompozytorka dedykowała go właśnie saksofoniście.
Ta część koncertu była jakby na przekór temu, co już usłyszeliśmy i mieliśmy za chwilę usłyszeć. Zderzenie się „starego z nowym”. Bardzo widoczna zmiana pokoleń. Utwór także został nagrodzony burzą braw.
Po przerwie piękna, czteroczęściowa, romantyczna Symfonia C-dur Georges’a Bizeta (1838-1875). Symfonia została prawie natychmiast uznana za młodzieńcze arcydzieło. Gdy Bizet ją skomponował miał siedemnaście lat i był studentem Konserwatorium Paryskiego. Utwór przez lata był zapomniany, zaistniał dopiero w 1935 roku. „Dzieło szybko zyskało sympatię melomanów, którzy do dziś zachwycają się jego ekspresyjnością, taneczną rytmiką, klarownością formy i lekką, pełną francuskiego wdzięku melodyką”. Czytamy w programie.
Utwór z pięknym klimatem. Jest on roztańczony i dynamiczny ale też rozmarzony, sentymentalny. Cała Symfonia bardzo zmienna w nastroju.
I była burza braw. I bis.
Zawsze z ogromną przyjemnością wchodzę do tego przybytku kultury. Bo wiem, że znów zyskam coś nowego, pięknego. Na pewno cytat Goethego powinnam powtórzyć także tutaj. Na zakończenie koncertu.
Ewa Rutkowska
1,641 total views, 2 views today