24 maja 2019, Gorzów, Klub „Jedynka”
„Idziemy w miasto”
VIII Ogólnopolski Festiwal Poetycki im. K. Furmana „FurmanKa”
W drugim dniu Festiwalu, w godz. przedpołudniowych, furmanka podjechała do kilku gorzowskich szkół, organizując warsztaty literackie dla młodzieży. Jadąc dalej po Gorzowie, dotarła do dominanty z happeningiem „Furmankologia, czyli Gorzów Kazimierza” w wyk. Marcina Ciężkiego.
O godz. 18 zaparkowała przy Klubie „Jedynka” na ul. Chrobrego.
Panelem dyskusyjnym „Miastoczuły – Kazimierz Furman i jego Gorzów”, do którego zaproszono obu szefów ZLP, O/Zielona Góra Roberta Rudiaka i Gorzowa Ireneusza K. Szmidta, a także znajomą Kazimierza, poetkę z Zielonej Góry Jolantę Pytel.
Uroczystego otwarcia Festiwalu dokonała Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk
FurmanKa jeździ po Gorzowie, tak jak kiedyś chodził po swoim mieście Kazimierz Furman. Wczoraj parkowała przez WiMBP i przywiozła pisarza Jakuba Małeckiego.
W piątek, na pytanie: „Czy twórca może odcisnąć swoje piętno na miasto”. Odpowiadali zaproszeni goście:
Robert Rudiak – Kazimierz Furman miał świadomość, że pisze dobrze. Był swoistym wagabundą, sam tworzył swoją legendę. Był jak kolorowy ptak. Na pewno fascynował się twórczością T. Różewicza, ale poszedł swoją drogą. W Zielonej Górze miał swojego odpowiednika, też kolorowego ptaka, z którym się przyjaźnił. Był to Mieczysław Warszawski.
Pan Robert Kazimierza Furmana poznał w Gorzowie w roku 1995, na konkursie poetyckim im. Papuszy. Od tamtego czasu spotykali się na różnego rodzaju konkursach i spotkaniach literackich. Miasto Kazimierzowi na pewno było potrzebne do życia. Było to takie „życiopisanie” w oparciu o cywilizację miejską. Nie krył się z tym, że zarabiał na życie, wygrywając liczne konkursy ogólnopolskie.
Kazimierz był kimś, kto był i będzie rozpoznawalny. Teraz brakuje takich ludzi. Czasem pojawiają się poeci i to z dobrym wejściem, ale giną gdzieś po kilku latach. Gorzów ma takie mocne nazwiska: Oprócz Furmana, są to Zdzisław Morawski, Papusza, Kazimierz Jankowski i obecna, (współorganizatorka festiwalu) Beata P. Klary.
Jolanta Pytel – ostatnie spotkanie z Kazikiem zapamiętała bardzo szczególnie. Powiedział jej wtedy „Jola, ja umieram”. Było to chyba w tym samym roku, w którym odszedł. Razem z Kazikiem była członkiem Koła Młodych. Pisanie wtedy, było: ”ucieczką od rzeczywistości”. Taką ucieczką było też zdobywanie i czytanie książek innych autorów. W całej twórczości Kazika, widać jego stosunek do miasta. Na dowód tego przeczytała kilka wierszy K. Furmana, m.in. „Do obywatela szarego”i „Miasto”, tekst poświęcony T. Różewiczowi.
Ireneusz K. Szmidt – Kazimierz Furman sam stworzył Legendę Furmana. Cały czas pracował nad swoim hałaśliwym wizerunkiem. Był buntownikiem. A bunt w poezji swoje miejsce ma. Miasto znał i opisywał w swoich wierszach. Jak mówił w wywiadach: „Nie pozowałem na kogoś zbuntowanego. Ubierałem się w swoim stylu i wybierałem miejsca, w których bywałem” (była to kawiarnia „Letnia”, Klub Myśli Twórczej „Lamus” i Klub „Pod Filarami”).
Swoje pisanie oceniał w kilogramach. Ale też mówił, że „jest to poezja która może kopnąć”. Pan Ireneusz wspomniał o jego felietonach. Niewiele osób o tym wie, że Kazimierz był dobrym i dowcipnym felietonistą. Przez dłuższy czas pisał felietony do miesięcznika „Arsenał”, (przed laty, wydawnictwo artystyczno-graficzne Krystyny Kamińskiej i Ireneusza K. Szmidta). Przeczytał też dwa zabawne felietony i pokazał wywiad z Kazimierzem dla miejscowej TV z 1999 roku.
Kazimierz Furman miał kilka twarzy. Był dość zamknięty w sobie, niezbyt szybko się zaprzyjaźniał. To on wybierał sobie ludzi z którymi się spotykał.
Podsumowując rolę miasta w poezji: Miasto, to miejsce które pamięta się jako dziecko, miasto w którym się żyje, albo odwiedza, czy nawet wymyśla.
I na koniec: Potrzebna jest monografia Kazimierza Furmana, aby te wszystkie „kilogramy” jego twórczości zostały opracowane i ujrzały światło dzienne.
Kolejną częścią tego dnia Festiwalu był Koncert w wykonaniu Jana Kondraka w Klubie „Pod Filarami”. W ponad dwugodzinnym koncercie śpiewał piosenki z tekstami Edwarda Stachury z muzyką (w większości) Piotra Mikołajczaka.
Po przerwie śpiewał piosenki różne, m.in. B. Okudżawy, Boba Dylana i autorskie.
Był też bis.
FurmanKa organizowana jest dzięki wsparciu MCK Klub „Jedynka”, WiMBP, Klubu „Pod Filarami” i Firmy Enea.
Od początku Festiwal organizują dwie panie: Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk i Beata P. Klary.
Ewa Rutkowska
992 total views, 1 views today