GORZOWSKI TEATR W KRAKOWIE

KN3333piaf3

Teatr im. J. Osterwy z Gorzowa Wlkp. wystąpił 6 marca 2017 r. przed krakowską publicznością  w Muzeum Sztuki Japońskiej Manggha w Krakowie ze sztuką, która jest połączeniem dwóch tekstów: „Karola” Sławomira Mrożka oraz „Nowego ładu świata” Harolda Pintera.

Była to również okazja do zapromowania województwa lubuskiego, jego charakteru i niezwykłego potencjału.

Wśród zaproszonych gości pojawiły się znakomite nazwiska liczące się w świecie kultury, w środowisku krakowskim.

Tym bardziej cieszy nas fakt, że spektakl został przyjęty z wielkim uznaniem.

Mrożka, jeśli się nie mylę, nie zobaczysz w topowych teatrach. Na te progi Mrożek jest zdecydowanie za dobrze skrojony, za prawidłowy. Jeśli umiesz zrobić postać i wdać ją w rozmowę, nie masz czego szukać. A jeszcze zrób do tego klasyczną dramaturgię, z zawiązaniem, rozwinięciem, rozwiązaniem – i cię nie ma! I od tego jest Gorzów, by nie stroić fochów i brać, jeśli dobre.

Tak napisał po obejrzeniu spektaklu Maciej Stroiński, krytyk teatralny.

Autorska wizja Błażeja Peszka, aktora, reżysera  i pedagoga związanego z krakowskim środowiskiem artystycznym, odświeża wartości wypływające z tekstów Mrożka i Pintera, które okazują się być ponadczasowe i zaskakująco aktualne.

Premiera odbyła się 22 października 2016 r. . W spektaklu wystąpili: Bartosz Bandura, Jan Mierzyński, Krzysztof Tuchalski

10 i 11 marca o godz. 19.00  ponownie na Scenie kameralnej „Trzy razy Piaf”.

Artur Barciś, znakomity aktor i reżyser, rolę Piaf rozpisał na trzy aktorki: Karolinę Miłkowską, Marzenę Wieczorek i Annę Łaniewską prezentując trzy różne okresy życia artystki. Każda z wykonawczyń inaczej interpretuje piosenki Piaf i traktuje tę swoją inność jako środek wyrazu. Aktorki różnią się od siebie siłą wokalną wykonania. Można powiedzieć, że jest to rzecz o Piaf wyśpiewana jej piosenkami w trzech „aktach”. Widz ma wrażenie, że obserwuje życie Piaf siedząc w paryskiej kawiarni, przy stolikach z nastrojowymi lampkami.

 

1,499 total views, no views today

XII KONFERENCJA KOBIET W GORZOWIE WLKP.

Relacja Ewy Rutkowskiej

XII KONFERENCJA KOBIET

„Kobieto puchu marny, prawda czy fałsz?”

Gorzów, Filharmonia Gorzowska,  4 marca 2017

Na zaproszeniu jest takie motto: „Czasem trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni, wtedy nawet łzy będą smakować jak szczęście” (W. Buryka)

Przez przypadek i ja „załapałam” się na to wydarzenie. Na widowni przedstawicielki tzw. słusznego (albo trzeciego) wieku. Są także Vipy, witane razem i osobno i to kilka razy: Minister  Elżbieta Rafalska i posłanka Krystyna Sibińska. Miłe słowa wygłosił także Prezydent Miasta Jacek Wójcicki.

Głównym organizatorem Konferencji od początku jest Grażyna Wojciechowska Prezes Fundacji „Czysta Woda”, niezależna radna.

A realizowana jest pod honorowym patronatem  Marszałka Województwa Lubuskiego i Prezydenta Miasta Gorzowa.

Śpiewająco poprowadził Konferencję: tenor, Bartosz Kuczyk, a moderatorem była dr Anita Kucharska-Dziedzic,(Lubuskie Stowarzyszenie na Rzecz Kobiet „Baba”), która pięknie przypomniała trzy sławne Polki: naukowca i lekarza  Danutę Mostwin (1921-2010), poetkę  i dramatopisarkę Annę Świrszczyńską i pisarkę oraz scenarzystkę Zofię Posmysz, która przeżyła Oświęcim i którą  przeraża to, co się w Polsce aktualnie dzieje.

Program bardzo bogaty. I podzielony na następujące zagadnienia: Sławne Gorzowianki i Lubuszanki. Młodzi on life, część artystyczna i blok medyczny.

Pani E. Rafalska mówiła m.in. o statusie kobiet i o ich aktywności zawodowej. Pani K. Sibińska opowiedziała o swojej karierze zawodowej i politycznej.

Niespodzianką była gorzowianka Maria Janczewska mezzosopran, studentka I roku  Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie, której przy fortepianie towarzyszył Marek Zalewski. Tańczyła stypendystka marszałka woj. lubuskiego Natalia Wasiak uczennica gorzowskiego I LO. Był też pokaz mody projektantki Natalii Ślizowskiej.

Nauka, jak udzielać pierwszej pomocy. Oraz spotkanie z Adrianą Szklarz, autorką książki „Kobieta z męskim sercem”.

Konferencja promowała sławne kobiety z naszego miasta i województwa.

Być może  rozwiała wątpliwości dotyczące kobiet.  I tego przysłowiowego puchu!  Wydaje się, że ponad 100 lat walki, to długi czas. I głos kobiet powinien być słyszany na świecie. Tak jednak nie jest do końca. Światem rządzą „betonowi” faceci, którzy  udają, że słyszą coś innego… . Widać to też ostatnio w naszym kraju. Kobieta ciągle spychana jest do roli tej drugiej. Ciągle musi coś udowadniać. Wymaga się od niej rzeczy prawie niemożliwych. I ona jest w stanie to wszystko połączyć i wykonać.

Bo dla kobiety słowo „niemożliwe” nie istnieje.

Jak powiedziała kiedyś sławna aktorka E.Taylor „Ciężki jest los współczesnej kobiety. Musi ubierać się jak chłopak, wyglądać jak dziewczyna, myśleć jak mężczyzna i pracować jak koń”.

Ewa Rutkowska

 

 

 

1,472 total views, 1 views today

PROMOCJA KSIĄŻKI HANNY CIEPIELI O MALARZU BOLESŁAWIE KOWALSKIM

Ciepiela1

Relacja Ewy Rutkowskiej

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Z. Herberta w Gorzowie

2 marca 2017, spotkanie z Hanną Ciepielą i promocja albumu monograficznego o gorzowskim artyście malarzu Bolesławie Kowalskim.

Album został pięknie wydany przez WiMBP pod red. Edwarda Jaworskiego, ze zdjęciami Kazimierza Ligockiego, Zbigniewa Sejwy, Zenona Kmiecika i pochodzącymi z  archiwum rodzinnego artysty. Wyboru pozycji bibliograficznych dokonała Danuta Zielińska, a sekretarzem redakcji była Małgorzata Barczyńska – Kowańdy.

Ta książka miała powstać dużo wcześniej. Ale od pomysłu do realizacji, czasem dość długa droga. Wszelkie materiały dotyczące życia i twórczości artysty, jak to w życiu bywa, były nieco rozproszone. Do 2011 roku z okazji 10. rocznicy śmierci artysty, zdołano zebrać dość dużo przeróżnych materiałów: fotografii, wywiadów, dokumentów, obrazów. Powstała wtedy wystawa. Był to jednocześnie początek do napisania monografii. Zadania podjęła się Hanna Ciepiela.

W albumie znajdziemy informację o życiu Bolesława Kowalskiego, jego edukacji i problemach z nią związanych, o ślubie i narodzinach dzieci Moniki i Grzegorza, o pracy w Gorzowie i o pracy twórczej. Z dużą ilością fotografii i galerią prac plastycznych. Są tu rysunki portretów osób mu znanych, architektura i obrazy malowane różną techniką.

Album ten, chociaż po latach, powstał w tej samej „Kolekcji 750-lecia”, w której wydano już albumy znanych gorzowskich artystów, Andrzeja Gordona, Jana Korcza, Waldemara Kućki, Wiesława Strebejki. Powstał też album dotyczący  gorzowskiej kolekcji Władysława Hasiora.

Jak powiedziała podczas spotkania autorka albumu Hanna Ciepiela „Bolka pamięta wielu ludzi, powstała o nim praca magisterska napisana przez Danutę Przybysz. Ale w większości pamiętają go jako dowcipnego faceta…  A był to wielki artysta”.

Autorka rozmawiała z dwudziestoma osobami, dotarła do wielu dokumentów.

Monika Kowalska, córka artysty, dodała, że to dzięki Hani Ciepieli, jest to książka bardzo ciepło opisująca człowieka – artystę.

Za pomoc w powstaniu tego albumu podziękował Edward Jaworski – dyrektor WiMBP.

Spotkanie odbyło się przy trzaskającym skrami kominku w wilii Lehmanna (też WiMBP), uświetnione koncertem nastrojowych piosenek w wykonaniu Eli Kuczyńskiej, Anny Łaniewskiej, Moniki Kowalskiej. A wybrane teksty czytał aktor  Krzysztof Tuchalski.

Na koniec była długa kolejka po autograf, kwiaty i było coś słodkiego…

 Ewa Rutkowska

2,106 total views, no views today

ARKADIUSZ GRAMS – GORZOWSKI PODRÓŻNIK I KRONIKARZ

Grams1Grams

Arkadiusz Grams był meliorantem, księgarzem i „kanarem”, kocha geografię i historię. Dużo podróżuje. Był prawie na wszystkich kontynentach, a kraje które zwiedził dopiero musiałby policzyć.

Jerozolima, Egipt, Iran, Palestyna to kraje, o których opowiadał mi Arkadiusz Grams, który od wielu lat podróżuje, fotografuje i opisuje to co widział i przeżył. Wydał już sześć albumów, a teraz przygotowuje się do kolejnej długiej podróży tym razem do Istambułu i zapowiada, że powstanie następna dokumentacja turystyczna.

Pan Arkadiusz Grams znany jest mieszkańcom miasta, ponieważ przez wiele lat był gorzowskim „kanarem” czyli pracownikiem Miejskiego Zakładu Komunikacji Miejskiej sprawdzającym bilety w autobusach i tramwajach.

Od najmłodszych lat interesował się historią i geografią, co zawdzięcza nauczycielkom ze szkoły podstawowej. Ukończył II Liceum Ogólnokształcące a potem policealną szkołę melioracyjną.

W czasach gdy w Gorzowie przebywali młodzi ludzie z Afganistanu, nawiązał z nimi kontakt, pomagał im w nauce języka polskiego, dzięki czemu sam poznał także ich język. Ta umiejętność przydała mu się gdy przemierzał azjatyckie rejony. „Wcześniej autostopem zwiedziłem nasz piękny kraj” – wyznał z dumą obieżyświat. „Zawsze lubiłem czytać książki, w związku z tym prowadziłem dwie księgarnie w Międzyrzeczu i Barlinku.

Pan Arkadiusz jest także wydawcą i fotografem, choć twierdzi, że nie są to profesjonalne zdjęcia. Jego autorskie fotografie można obejrzeć w wydawnictwach, które zatytułował m.in.: „Pielgrzym Jerozolimski”, „Uśmiechnięte Wybrzeże Afryki” „Wzdłuż Nilu – Egipt” czy „Wzdłuż Nilu – Sudan”.

W kronikarskich albumach autor opisuje przygotowania do podróży, wędrówki i zwiedzanie, zachwyca się architekturą i pięknem przyrody. W publikacji nie brakuje również anegdot i ciekawostek.

 

2,264 total views, no views today

POLSKO-AMERYKAŃSKIE ĆWICZENIA W GORZOWSKIM SZPITALU

Szpital1Szpital

W Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp. odbyły się dziś ćwiczenia medyczne z udziałem przedstawicieli armii Stanów Zjednoczonych. Scenariusz ćwiczeń zakładał udzielenie pomocy rannemu podczas zajęć poligonowych żołnierzowi.

– Mężczyzna, który został do nas przywieziony był nieprzytomny, miał wielonarządowe obrażenia wewnętrzne. Konieczne więc było jak najszybsze przejęcie pacjenta od wojskowych służb medycznych, wykonanie szczegółowej diagnozy za pomocą sprzętu, jakim dysponuje szpital i udzielnie mu pomocy – mówi dr Sybilla Brzozowska – Mańkowska – kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego.

Pacjent, którego przywiózł medyczny hummer, będący na wyposażeniu amerykańskiej armii w wiacie dla karetek został błyskawicznie przekazany zespołowi medycznemu gorzowskiego SOR. Takie ćwiczenia do konieczność, bo żołnierze Armii Stanów Zjednoczonych, którzy od stycznia stacjonują w Skwierzynie w razie potrzeby będą leczeni właśnie w gorzowskim szpitalu.

– Wymiana doświadczeń między nami to bardzo istotna kwestia. Mimo, że zasadniczych różnic jest niewiele musimy być przygotowani na nieco inne działanie. W miejscu, gdzie styka się medycyna ratunkowa zwykła z taktyczną musimy być przygotowani na wszystko. Jeśli dobrze opanujemy sytuacje  ekstremalne to z mniejszymi problemami też sobie poradzimy – dodaje dr Brzozowska-Mańkowska.

– Dzięki takim ćwiczeniom mamy pewność, ze nasi żołnierze w razie konieczności będą w dobrych rękach. Dziękuję bardzo zarządowi i personelowi medycznemu za możliwość zorganizowania tego sprawdzianu – mówił kpt. Anthony Kozubal – dowódca amerykańskiego kontyngentu w Skwierzynie.

Zanim jednak żołnierze przenieśli się na SOR w sali konferencyjnej szpitala odbyło się spotkanie żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych z lekarzami pracującymi w gorzowskiej lecznicy.

– Nasza obecność w Polsce otwiera nowy rozdział w relacjach miedzy naszymi narodami. Jesteśmy pod wrażeniem waszej wiedzy, możliwości i chęci współpracy z nami – mówił kpt. Kozubal.

  1. Batalion Wsparcia Pancernej Brygady z Kolorado w USA stanowi zabezpieczenie medyczne nie tylko dla żołnierzy stacjonujących w Skwierzynie. Jego rolą jest m.in. zapewnienie II stopnia wsparcia medycznego dla 12 oddziałów armii amerykańskiej w 8 krajach europejskich. To jedyny taki zespół w tym położeniu geograficznym (od Estonii po Bułgarię). Pod względem klinicznych możliwości jednostka zapewnia pomoc w nagłych wypadkach, prześwietlenia z użyciem promieniowania rentgenowskiego, własne laboratorium, fizjoterapię, stomatologię oraz pomoc psychologiczną.

 

 

 

 

1,897 total views, 1 views today

„OD BACHA DO SZOSTAKOWICZA” W FILHARMONII GORZOWSKIEJ

Filharmonia1

Relacja Ewy Rutkowskiej

Koncert Muzyki Barokowej i Symfonicznej

„Od Bacha do Szostakowicza”

Filharmonia Gorzowska, 24 lutego 2017

Wykonawcy: Orkiestra Filharmonii Gorzowskiej  pod dyrekcją maestro Moniki Wolińskiej, Kaja Danczowska – skrzypce, Arkadiusz Krupa – obój

I znów na scenie Gorzowskiej Filharmonii zajaśniało wielkim blaskiem. Na scenie pojawiła się legenda polskiej wiolinistyki Kaja Danczowska, która już od dziesiątego roku życia występuje na scenach całego świata. „Jest artystką wszechstronną, wykonuje utwory wszystkich epok. Krytycy muzyczni podkreślają w jej grze wielką precyzję techniczną, czystość dźwięku i emocjonalne zaangażowanie w interpretację dzieła muzycznego”. Jest cenionym pedagogiem, uhonorowanym licznymi nagrodami. W tym koncercie mogliśmy posłuchać mistrzyni w pięknych duetach z obojem Arkadiusza Krupy. Też mistrza swojego instrumentu, absolwenta AM w Krakowie, którą w 1995 roku ukończył z wyróżnieniem.

Druga część koncertu, to IX Symfonia Es-dur op.70  Dymitra Szostakowicza i dość duży skład orkiestry naszej Filharmonii, pod batutą maestro Moniki Wolińskiej. „To dzieło zachwycające lekkością, przejrzystością formy, wyraźnie klasycyzujące w duchu Haydna czy Rossiniego, z domieszką sarkastycznego, typowego dla Szostakowicza humoru, obecnego choćby w ostatniej części parodiującej marsz defiladowy z wiwatami. Struktura utworu odbiega od klasycznej formy symfonii”.

I były bisy na stojąco  po pierwszej części koncertu.

Po drugiej części też owacje nie milkły, ale pani dyrygentka powiedziała m.in. „Muzyka unosi. Wszystko jest czyste i wspaniałe. Przed i po Szostakowiczu – już nic… Niech to będzie bisem”.

Program:

Georges Friedrich Handel – Aria Lascia chio pianga z opery Rinaldo

w opracowaniu na obój i orkiestrę smyczkową

Antonio Vivaldi – Koncert B-dur na obój, skrzypce i basso continuo RV 548

Allegro, Largo, Allegro

Nicola Porpora – Alto Giove z opery Polifemo

w opracowaniu na obój i orkiestrę smyczkową

Johann Sebastian Bach – Jesu, bleibert meine Freude BWV 147

w opracowaniu na obój i orkiestrę smyczkową

Johann Sebasitan Bach – Koncert na skrzypce, obój i orkiestrę d-moll BWV 1060

Allegro, Adagio, Allegro

Przerwa

Dymitr Szostakowicz – IX Symfonia Es-dur op.70,

Allegro, Moderato, Presto, Largo, Allegretto

 

Ewa Rutkowska

(tekst powstał w oparciu o program koncertu)

 

1,630 total views, no views today

„WESELE” WYSPIAŃSKIEGO – PREMIERA W GORZOWSKIM TEATRZE

PerBożeBankietReżyserka1

„A to Polska właśnie” – i właśnie dla tych słów warto i trzeba pójść do Teatru imienia Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim  na „Wesele” Wyspiańskiego aby poczuć dreszcz patriotycznych emocji. Spojrzeć na siebie i ówczesnych Polaków, ocenić ich z perspektywy ale także z teraźniejszości. Zobaczyć co się zmieniło, co stoi w miejscu albo się cofa a co jest ciągle wspólne. I po to by zimny dreszcz przeszył od czubka głowy do samych stóp.

W „Weselu” wystąpili wszyscy gorzowscy aktorzy. Nawet, ci którzy mieli niewiele do powiedzenia, powiedzieli wiele.

Pierwszy akt prawdziwie „weselny”. „Chocholi taniec” – potrząsa aktorami a wstrząsa widzami. Targa Polakami, dumnymi i byle jakimi, wczorajszymi i dzisiejszymi. Czy naprawdę ocuci ich i otrzeźwi?

Tłum gości tańczy na wirującej scenie, obraca się, zasiada przy stole, znowu tańczy, szaleje i balansuje  jak w tańcu św. Wita. A muzyka brzmi i dudni i znowu brzmi a potem tupie, bo żegna ojczyznę z Michałem Ogińskim. A tę muzykę dozują  Marek Zalewski – klawisze i Daniel Maternik – gitara.

Czy wszystkim się podoba takie wykonanie? Młodzieży tak! Nie jest za głośno, jest w sam raz. I o to chodzi. A starsi ? Mają coś dla siebie szczególnie w drugim akcie a może już od połowy pierwszego. Muzyka pozwala słyszeć słowa i ruch też się wyciszył.

Aby dostrzec wszystkie efekty scenografii, światła, barwy, ruchu , strojów, muzyki oraz skomplikowanej choreografii, trzeba  „Wesele” obejrzeć dwukrotnie. Trzeba przebrnąć sercem i rozumem przez pierwszy akt, by potem w drugim upajać się słowem Leszka Perłowskiego w roli  Gospodarza czy dawno nie widzianej Bożeny Perłowskiej ale za to teraz usłyszanej. I to jak! Ktoś po spektaklu powiedział: „wspaniała Perłowska, widać stara szkoła”. Powtórzyłam  jej tę opinię. „Że szkoła! To rozumiem, ale stara? – zachwyciła się aktorka.  Także Bartosz Badura w roli poety i  kwestia z Panną Młodą……. „A to Polska właśnie”. I ten Chochoł, taki inny ale jakże polski. A w tej roli Marzena Wieczorek.

Nie sposób ocenić i wymienić wszystkich aktorów. Ale wszystkim na czele z dyr. Janem Tomaszewiczem podziękować trzeba. Tym bardziej w czasach gdy polski teatr kuleje, gdy jedni mają wzloty a inni – upadki.

My wylatujmy z młodością nad poziomy!

 

Opracowanie i reżyseria: Agata Biziuk
scenografia i kostiumy: Katarzyna Pielużek
ruch sceniczny: Anita Podkowa
muzyka: Piotr Klimek
reżyseria światła: Monika Sidor
multimedia: Agata Nawrocka
praca nad słowem: Natalia Sakowicz

asystent reżysera: Bogumiła Jędrzejczyk

Spektakl w reżyserii Agaty Biziuk pokazuje, że arcydramat Wyspiańskiego po ponad stu latach, które dzielą nas od jego powstania, nie traci na swej aktualności. To co boleśnie dotykało naszych przodków ze smutkiem odkrywamy u siebie dzisiaj. Idea wspólnotowości naszego społeczeństwa leży w gruzach z powodu braku komunikacji i niemożliwości podjęcia wspólnego czynu. Bohaterowie uwięzieni we własnych przywarach, kliszach, nie mają możliwości przełamania wzajemnych uprzedzeń. „Chocholi taniec”, w rytm którego kręcą się sprawy ważne i błahe, wielcy i mali bohaterowie – trwa nadal.
Autorzy inscenizacji, by uaktualnić podejmowane przez Wyspiańskiego wątki, przenoszą akcję dramatu w czasy współczesne. Plastyka podejmuje wątek Polski w budowie, gdzie na radykalnej granicy, tradycja spotyka się z nowoczesnością, pieczołowitość z niedoróbką, a kicz z elegancją. Radykalizm ludzkich postaw i zaściankowość myślenia podkreśla stworzona przez Piotra Klimka mocna repetytywna warstwa muzyczna.

Obsada:
Michał Anioł
Bartosz Bandura
Beata Chorążykiewicz
Teresa Lisowska-Gałła
Joanna Ginda
Bogumiła Jędrzejczyk
Przemysław Kapsa
Mikołaj Kwiatkowski
Marta Karmowska
Anna Łaniewska
Jan Mierzyński
Edyta Milczarek
Karolina Miłkowska-Prorok
Artur Nełkowski
Leszek Perłowski
Bożena Perłowska
Kamila Pietrzak-Polakiewicz
Bożena Pomykała-Kukorowska
Joanna Rossa
Krzysztof Tuchalski
Marzena Wieczorek
Darian Wiesner
Cezary Żołyński

 

 

 

 

 

 

2,441 total views, no views today

WYSTAWA MALARSKA SŁAWKI WESTPHAL I GRAŻYNY MATUSEWICZ

SLAWGRAŻAmel

Wernisaż prac malarskich gorzowskich artystek Sławki Westphal i Grażyny Matusewicz  odbył się 25 lutego 2017 r. w Klubie „Jedynka” przy ul. Chrobrego w Gorzowie Wielkopolskim. Kuratorem wystawy była Elżbieta Nejman.

Sławka Westphal od dawna marzyła aby malować, przede wszystkim pejzaże a także wszystko to co jest związane z przyrodą. Najpierw ukończyła Akademie Rolniczą, potem imała się różnych zawodów, dla relaksu tworzyła poezję również opiewającą piękno natury. Od  2008 r. zaczęła realizować  malarskie marzenia w Uniwersytecie Trzeciego Wieku pod kierunkiem Eugeniusza Jaszkula. Mówi, że potrafi upajać się widokiem poruszających się liści na wietrze, a potem taki obraz przenosi na płótno. Twierdzi, że odkąd maluje z przyjaciółmi w Studiu Plastyki, kierowanym przez Zbigniewa Siwka, nabywa lekkości malarskiej co wzmacnia jej poczucie radości istnienia.

„Obrazy jej cechuje wyrazista plama, bogata kolorystyka i poszukiwanie radości przeżywania procesu twórczego ale i bycia w otoczeniu natury, zmienności każdej chwili, co najczęściej staje się tematem jej prac” – informuje m.in. folder wydany z okazji wernisażu odbywającego się z okazji XXX-lecia Studia Plastyki.

Sławka urodziła się w Szczecinku. W 1974 r. ukończyła Akademię Rolniczą w Szczecinie. Po studiach podjęła  pracę w Gorzowie Wlkp. i tu pozostała. Pisze wiersze i bajki dla dzieci. W Oficynie Wydawniczej „TAD-AD” jest współautorką almanachów poetyckich: „Z brewiarzem wspomnień” /Jastrzębie Zdrój 2006/, „Śladami…” /Jastrzębie Zdrój 2006/, „Słońce Jana Pawła II w oliwkowym gaju Benedykta XVI” /Jastrzębie Zdrój 2007/, „Na gwiezdnej fali” /Jastrzębie Zdrój 2007/, „Przy wigilijnym stole” /jastrzębie Zdrój 2007/.

Grażyna Matusewicz

„Świat jej wyobraźni rozbudzony w dzieciństwie długo jeszcze przenikał jej życie codzienne zarówno w szkole, jak i później w wieku dorosłym. Zawód pedagoga i wieloletnia praca z dziećmi zmuszała do nieustannego kształtowania i pobudzania wyobraźni, jednak inną niż tę z dzieciństwa. Przez pewien czas uczestniczyła w zajęciach plastycznych w Klubie „U Szefa”, a od 2014 r. trafiła do Studia Plastyki. Jej celem  jest osiąganie malarskiego stanu poezji w wyrażaniu siebie i swojego widzenia świata” – wyznała podając informację do folderu zapowiadającego wernisaż.

Podczas wystawy Grażyna Matusewicz przygotowała swoim odbiorcom niespodziankę. Wśród cukierków, którymi częstowała widzów miał być jeden zawinięty w czerwony papierek. I był. Obraz trafił do jednego z uczestników wystawy.

 

 

1,635 total views, 1 views today