W FILHARMONII GORZOWSKIEJ JEST DOBRZE

FG1

W Filharmonii Gorzowskiej jest dobrze ale ma być lepiej.

Od pewnego czasu narastający konflikt w CEA Filharmonia Gorzowska jakby się wyciszył. Chodziło o sprawy personalne ale nie tylko. Do końca jeszcze nie wiadomo o co chodzi. Po konferencji prasowej zapytałam p.o dyr. Adriannę Chodarcewicz, czy sprawdza się tu powiedzenie, że jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze? Okazało się, że w tym przypadku o co innego, na pewno nie o finanse. W stosownym czasie będzie wiadomo.

Monika Wolińska – dyrygent orkiestry FG, wiele mówić nie chciała. W jej imieniu działa pełnomocnik, który teraz czeka na pisemną odpowiedź od dyrekcji CEA FG.  Powiedziała, że  na pewno kochać będzie filharmonię i melomanów.

A to jest najważniejsze.

Bo w filharmonii najważniejszy jest meloman, tak jak w radiu słuchacz, a w przychodni….. ktoś szybko mnie wyprzedził – „no chyba nie pacjent”.

Ponad godzinna konferencja prasowa nie dała dziennikarzom wyjaśnienia patowej sytuacji. Można się wiele domyślać ale nie o domysły przecież chodzi.

Pani dyr. Chodarcewicz przedstawiła dotychczasowe osiągnięcia filharmonii, podając odpowiednią statystykę. I to oczywiście prawda, bo dużo się działo i mnóstwo melomanów  pięknej muzyki słuchało. Szerokie plany także są. A do tego już działają Branżowe Związki Zawodowe, których przedstawicielka  także na konferencji była, do tego w kuluarach krążyły wieści o próbach wywierania wpływów przez niektórych radnych, a ściślej radnej na wewnętrzne działania muzyków.

Pani Dyrygent chciała mieć wpływ na decyzje kadrowe dotyczące zatrudniania muzyków w orkiestrze, co gwarantuje jej umowa. Nie jest to jednak proste dla samych muzyków, którzy solidaryzują się z tymi, którym wygasła umowa i nie otrzymali kolejnej. Do obrony tych, którzy nie otrzymali zatrudnienia włączyła się radna i skład orkiestry pozostał bez zmian. Teraz tylko pracować!

Moje odczucie po konferencji: Pani dyrektor Adrianna Chodarcewicz chce dobrze, bo dlaczego ma nie chcieć. Pani prof. Monika Wolińska – dyrygent, chce jeszcze lepiej, bo dyrygent i orkiestra to jeden organizm, tu kakofonia jest niedopuszczalna. Żeby ten organizm grał a przede wszystkim współgrał musi radzić sobie sam, bo żaden laik nie będzie mówił twórcy,  jak ma grać, malować czy pisać. Ten, kto chce naprawiać nie mając pojęcia, powinien sobie stworzyć własną orkiestrę a do tego melomanów.

1,786 total views, 1 views today

PROMOCJA CZASOPISMA LITERACKIEGO „PEGAZ LUBUSKI”

Gorzów, 14 grudnia 2016

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Z. Herberta

 Relacja Ewy Rutkowskiej

Jest to czwarty w tym roku kalendarzowym numer „Pegaza lubuskiego”, a 67. od początku istnienia czasopisma.  Wydawanego pod auspicjami WiMBP i ZLP O/Gorzów Wlkp. Redaktorem naczelnym od początku jest Ireneusz Krzysztof Szmidt, Prezes Oddziału ZLP.

W czasopiśmie znajdują się najświeższe wiadomości z tzw. podwórka literackiego. Jerzy Alski i  Iwona M. Żytkowiak omawiają tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury, którą za „tworzenie nowych form poetyckiej ekspresji w ramach wielkiej tradycji amerykańskiej pieśni” otrzymał Bob Dylan. Prezes ZLP przeczytał Wiersz staroświecki ks. Twardowskiego . Beata Patrycja Klary przybliżyła nieco Ogólnopolski Festiwal Poezji im. Wandy Karczewskiej w Kaliszu. Gdzie w 2012 roku została uhonorowana Statuetką, główną nagrodą w Turnieju Jednego Wiersza. W roku bieżącym taką Statuetkę otrzymał Marek Stachowiak.  Łucja Fornalczyk-Fice przeczytała dwa swoje  wiersze z najnowszego tomiku poetyckiego, wydanego w tym miesiącu przez ZLP w Gorzowie pt. „Boska matryca”. ZLP O/Gorzów wydał także kolejna książkę Ferdynanda Głodzika pt. Fredność i Przechera”.

W tym numerze „Pegaza”  znajdują się informacje o minionych  XXXIII Gorzowskich Spotkaniach Teatralnych. O  Podróżach do krain nieznanych Marka Bucholskiego . Jeszcze raz o wierszach Władysława Łazuki pisze Artur Liskowacki.  A o 45. Warszawskiej Jesieni Poezji, Irena Kaczmarczyk. Najnowsze książki jak zwykle omówiła Krystyna Kamińska: „Z kart historii”, wydanej z okazji 70-lecia WiMBP,  Andrzeja Waśkiewicza „O literaturze lubuskiej szkice, recenzje i inne teksty” i Alfreda Siateckiego „Porąbani”. „Pegaz” to jak zwykle dużo poezji  wielu gorzowskich poetów. Tym razem także  poetów z kręgu „Poezja dzisiaj”. Jest też informacja, autorstwa Romana Habdasa  mówiąca o Jubileuszu 55-lecia Oddziału ZLP w Zielonej Górze. I o 35-leciu RSTK w Gorzowie Wlkp.. Spotkanie zakończył Ferdynand Głodzik, który ma stałą rubrykę na okładce „Pegaza lubuskiego”.

Prezes Oddziału ZLP Ireneusz K. Szmidt złożył wszystkim serdeczne życzenia świąteczne.

„Pegaz lubuski” to dużo wiedzy o literaturze i literatach z najbliższego kręgu. Warto więc sięgnąć po ten (i inne) numery tego czasopisma.

Na koniec wiersz

Władysław Łazuka –  „Wigilia”

Gęstnieje mrok – świeci śnieg

niebo wschodzi pierwszą gwiazdą

wieś patrzy długo w czarny bór

słychać w ogrodach wnętrza drzew

Siedzimy razem – pachnie świerk

i jadło pachnie i podłoga

dzielimy rybę – płoną świece

dymią wraz z jadłem jak wspomnienia

Zwierzęta w pola

idą brodem

łamią się z rzeką

lodu krą

 

Ewa Rutkowska

 

 

2,190 total views, no views today

PODSUMOWANIE ROKU Z OPŁATKIEM U GORZOWSKICH PIONIERÓW

PIONIER11Pionierzy11

Relacja Heleny Tobiasz

14 grudnia 2016 r. w Klubie Pioniera przy ul. Obotryckiej 7 w Gorzowie Wlkp. odbyło się spotkanie podsumowujące mijający 2016 rok. Były życzenia, dzielenie się opłatkiem i dużo wspomnień.

Szefowa Klubu pani Zofia Nowakowska informowała, że oprócz spraw bytowych pionierów, które są główną troską Klubu, utrzymywana jest ścisła współpraca z Archiwum Państwowym w Gorzowie Wlkp. i jego dyrektorem prof. Dariuszem A. Rymarem. Współpraca polega na opracowywaniu biogramów osób zasłużonych dla Gorzowa na podstawie materiałów, które są  w zasobach Klubu. Na podobnych zasadach Klub współpracuje też z Wojewódzką i Miejską Biblioteką Publiczną im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie Wlkp., jak również z innymi placówkami i osobami interesującymi się historią regionu.

Pani Zofia mówiła także o stałych kontaktach z pionierami, czy to telefonicznych czy poprzez odwiedziny u tych, którzy z racji wieku mają trudności z samodzielnym poruszaniem się. Prosiła również o zgłaszanie osób, które takiej pomocy potrzebują. Dziękowała panu Bronisławowi Szpakowskiemu, że dzięki jego staraniu na pomniku Włodzimierza i Felicji Korsaków została zmieniona błędna data śmierci Felicji na prawidłową. W dyskusji przewijał się również problem braku systemowej opieki nad grobami pionierów i więźniów Ravensbrück, szczególnie na cmentarzu przy ul. Warszawskiej.

Obok spraw związanych z codziennymi troskami pojawiły się też wspomnienia kresowych zwyczajów i przysmaków, szerzej popularyzowanych dzięki Wigilii Narodów organizowanej od 10-ciu lat w naszym mieście przez Stowarzyszenie Twórców i Przyjaciół Kultury Cygańskiej im. Bronisławy Wajs Papuszy. Na zakończenie wszyscy życzyli sobie spotkania w takim samym składzie i zdrowiu w przyszłym roku. Pani Zofii, pionierzy wręczyli symboliczny słoik miodu życząc nie stu a wielu, wielu więcej lat.

Tekst i foto Helena Tobiasz

1,522 total views, no views today

MUZYCZNY SUKCES GORZOWIANKI W PRZEMYŚLU

MUZYKA

Fot. http://www.facebook.com/photo.php?fbid=10211750758309451&set=a.10211750740589008.1073741864.1383332095&type=3&theater

Duet Weronika Wojtanowska – skrzypce i Alina Dzięcioł – akordeon zdobyły I miejsce w Kategorii Zespoły Muzyki Kameralnej do lat 18, na konkursie w ramach 24. Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Akordeonowej w Przemyślu.

Festiwal zorganizowany przez Zespół Państwowych Szkół Muzycznych im. Artura Malawskiego w Przemyślu oraz Przemyskie Centrum Kultury i Nauki Zamek odbył się w dniach 7 – 10 grudnia 2016 r. Konkurs kierowany był do dzieci i młodzieży, zarówno solistów jak i zespołów w VII kategoriach wiekowych, począwszy od urodzonych w 2006 r. i później aż do urodzonych w 1997 r. lub później. Festiwal zakończył 10 grudnia, koncert laureatów wszystkich kategorii wiekowych w sali widowiskowej Zamku Kazimierzowskiego w Przemyślu.

Rodowita gorzowianka Weronika Wojtanowska ukończyła Szkołę Muzyczną I stopnia im. Tadeusza Szeligowskiego w Gorzowie Wlkp. przy ul. Chrobrego. Alina Dzięcioł pochodzi z Albertowska pod Grodziskiem Wielkopolskim. Dziś obie są uczennicami klasy maturalnej Poznańskiej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej II Stopnia im. Mieczysława Karłowicza w Poznaniu. Laureatki, w 15-minutowym konkursowym programie zaprezentowały: Allegro z sonaty g-moll J. S. Bacha, Taniec śmierci Kamilla Saint-Saënsa i humoreskę na skrzypce i akordeon Skrzyp-ak Barbary Kaszuby. Uczennice do konkursu przygotował mgr Michał Gajda. Gratulacje.

Helena Tobiasz

 

1,424 total views, no views today

35.ROCZNICA STANU WOJENNEGO. HISTORIA „BIAŁEGO KRZYŻA”

Dla przypomnienia: Wanda Milewska, Katolicka Agencja Informacyjna

Gorzów Wlkp.: bp Dyczkowski poświęcił replikę „Białego Krzyża” – symbol gorzowskiej „Solidarności”

Replikę „Białego Krzyża” – symbol gorzowskiej „Solidarności” poświęcił 13 grudnia w 26. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego ordynariusz zielonogórsko-gorzowski bp Adam Dyczkowski. https://system.ekai.pl/kair/?screen=depesza&_scr_depesza_id_depeszy=387572&_tw_DepeszeKlientaTable_0__search_plainfulltext=Bia%C5%82y+Krzy%C5%BC+symbol+gorzowskiej

1,662 total views, no views today

MUSICAL „PINOKIO” W FILHARMONII GORZOWSKIEJ

Filharmonia Gorzowska, 4 grudnia 2016

Relacja Ewy Rutkowskiej

Dostałam zaproszenie od Marcina, więc kupiłam kwiatka i poszłam obejrzeć i posłuchać najnowszego dzieła naszej prześwietnej Filharmonii.

Ja z książki „Pinokio” Carlo Collodiego czytanej w dzieciństwie niewiele pamiętam.  Była to więc także moja wędrówka po zakamarkach pamięci. I odkrywanie tej bardzo pouczającej historii na nowo….

„Pinokio” to baśń o tym, że trzeba się uczyć, zdobywać wiedzę i dobrze się zachowywać. Nie buntować się przeciw rodzicom  i nie ufać nieznajomym. To książka zawierająca bardzo wiele pouczeń. I tak właściwie to wszystko w tym spektaklu jest!  Zaczyna się bardzo piękną muzyką… (ale tylko na początku).  Pięknie śpiewa chór (ale te stroje!).  A narrator (bardzo dobry, z piękną dykcją Marcin Ciężki) wprowadza widza w treść baśni…

Ta przedziwna historia dzieje się  w baśniowym świecie, we włoskim miasteczku i w fantastycznych krainach… Zaczyna się w warsztacie Dżepetta, nazywanego Majstrem Wisienką. On to z kawałka znalezionego drewna wyrzeźbił pajacyka, który zaczął chodzić i mówić. Dżepetto poczuł się jak ojciec. Bardzo tego swojego pajacyka pokochał. Dał mu imię Pinokio.  Ale Pinokio to niesforny pajacyk. Więc uciekł od swojego ojca i szukał szczęścia w dalekim świecie, nawet  wśród cyrkowców i w głębinach oceanu.. Podczas tej wędrówki w poszukiwaniu czegoś lepszego, nad Pinokiem czuwała dobra wróżka, która w końcu z drewnianego, samolubnego i niegrzecznego  pajacyka przemieniła go w kochającego syna.. Tak więc fabuła i interesująca i pouczająca.

Niestety, spektakl jest w kolorach szaro-burych. Z ponurą muzyką. Nie porywają piosenki, ani tańce (też stroje!). Nijak się nie ma do wyobrażenia kolorowej, fantastycznej baśni. Na dodatek jest to spektakl przeznaczony także dla przedszkolaków. Mam obawę, czy dzieciaki przez dwie godziny będą z uwagą śledzić akcję. I czy aby na pewno spodoba się im ten musical od strony wizualnej?

Przecież aby powstał taki spektakl, to kilkanaście osób porządnie musiało się napracować.  Dotyczy to i przygotowujących i uczestniczących, jako wykonawcy.

Faktem jest to, że reżyser przelewa na scenę swoje wizje. On za to odpowiada. I on ma prawo lubować się w szaro-burych kolorach. Ale on nie zrobił tego spektaklu dla siebie, lecz dla dzieci!  Brawa będą. Bo jest to spektakl w pewnym sensie  z serii „dla krewnych i znajomych”. A która mama czy babcia nie będzie się zachwycać swoją pociechą na scenie?

Reżyser – Przemysław Jaszczak

Muzyka – Szymon Godziemba-Trytek

Libretto – Małgorzata Szwajlik

Ewa Rutkowska

2,022 total views, no views today

KONCERT POŻEGNALNY BOLESŁAWA MALICKIEGO

TAN

Na zdj. Orkiestra pod batutą Bolesława Malickiego, tańczą Anita Kaczperska i Witek Leszczyński

Relacja Marzanny Leszczyńskiej

Na koncert z okazji pożegnania dyrygenta Gorzowskiej Orkiestry Bolesława Malickiego poszłam w zastępstwie osoby zaproszonej, której wyjazd w sprawie zawodowej nie pozwolił się tam znaleźć. Można powiedzieć, że moja obecność w tym dniu w Teatrze Osterwy była  przypadkowa.

Atmosfera spotkania, repertuar koncertu i wszystko to co się tam od pierwszej chwili działo pochłonęły mnie bez reszty niemal natychmiast.

Dyrygent rozłożył przed zaproszonymi gośćmi szeroki wachlarz repertuaru wybitnych osobistości muzyki świata i też z  szerokiej przestrzeni czasowej. Usłyszeliśmy  szlagiery Orkiestry Gleena Millera, słynną „Karawanę” D. Ellingtona, „Taniec z szablami” A. Chaczaturiana z popisem na ksylofonie, utwory Abby, Whitney Houston, Adele czy francuskie szlagiery.

Na przemian wzdychałam, rozczulałam się, byłam zaskakiwana i chciało się powiedzieć: „Fantastycznie! Chwilo trwaj wiecznie”.

Było w tym wieczorze nie tylko sporo włożonego wysiłku ale też bohater wieczoru i jego orkiestra włożyli sporo serca. Dało się to odczuć. Koncert urozmaicony śpiewem Beaty Gramzy, Agnieszki Kliszczyk, Marzeny Szumlańskiej – Śron, występem Chóru „Cantabile” i przepleciony cha-chą w wykonaniu młodzieży z Centrum Tańca Fan-Dance Anny i Grzegorza Deptów.

Przyjaciele i współpracownicy dziękowali Bolesławowi Malickiemu za lata pracy. W królewski sposób   Mistrz przekazał batutę następczyni Annie Wiśniewskiej, a ona w pięknym stylu ją przejęła.

Mieliśmy okazję posłuchać Gorzowskiej Orkiestry dyrygowanej przez córkę Bolesława  Malickiego – Hannę i wtedy pomyślałam: – Jak u Agnieszki Duczmal. Tak proszę Państwa, my też w Gorzowie mamy klan dyrygencki i powinniśmy być z tego dumni.

Może być Pan dumny Panie Bolesławie, że dwie kobiety odważnie w Pana obronie wypowiedziały się publicznie i nadstawiły walecznie piersi. Mam na myśli wyrwaną z serca deklarację i ubolewanie Grażyny Wojciechowskiej oraz łzy wzruszenia Ewy Hornik. Ich słowa dopełniły wiele, ale prawdziwym wzruszeniom, proszę państwa trzeba dozować.

I tak siedząc na tym koncercie pomyślałam, że ja tak tańczę sobie amatorsko już kilkanaście lat ale taniec bez muzyki czym byłby? Tutaj zdarzył się taniec – przy orkiestrze na żywo w dodatku tak bogatej. Jest to święto, które nie zdarza się często. Przypomniały mi się słowa P. Świtalskiego ( vice mistrza Italii w tańcu standardowym) : „ Taniec towarzyski przy dźwiękach prawdziwej orkiestry to jest prawdziwa frajda dla wytrawnego tancerza, uwielbiam tak ćwiczyć”.

Myślę, że nie często ma się w Gorzowie okazję uczestniczyć w podobnych uroczystościach i choć nie wiem jak to się stało, że zabrakło na tym pożegnaniu mediów to może choć w niewielkim stopniu ja ukażę ten wyjątkowy wieczór innym.

Marzanna Leszczyńska

 

Marzanna Leszczyńska od 14 lat ćwiczy z mężem Andrzejem w Szkole Tańca „Fan Dance” Anny i Grzegorza Deptów. Jej pasją jest także projektowanie i tworzenie różnego rodzaju gadżetów.

 

 

4,396 total views, 1 views today

SPOTKANIE Z MARCINEM MELLEREM

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Z. Herberta

Spotkanie, w ramach DKK z Marcinem Mellerem

prowadzenie Hanna Kaup

Gorzów 29 listopada 2016

Relacja Ewy Rutkowskiej

Marcin Meller, historyk, dziennikarz, prezenter telewizyjny. W Gorzowie po raz pierwszy. Zwiedził „kawał świata”. Jeździł z 10 lat, przyprawiając o ból głowy swoich rodziców. Jako korespondent i obserwator bywał na wielu wojnach.

Fascynuje go Gruzja, taka codzienna i bywał tam kilkakrotnie. Nawet wypił nieco mocnego trunku pod nazwą cha-cha… . Od sześciu lat pisze felietony. Od 2012 roku do „Newsweeka”. Wcześniej współpracował z „Polityką”, zajmował się wtedy sprawami międzynarodowymi i politycznymi.

Obecnie w TVN prowadzi magazyn kulturalny „Drugie śniadanie mistrzów”.

Wydał  trzy książki: „Gaumardżis! Opowieści z Gruzji”, „Między wariatami – opowieści terenowo przygodowe”, dotyczące podróży wojennych w Afryce.

I ostatnia, najnowsza „Sprzedawca arbuzów”, w której znajdują się czyste felietony.

W felietonach ujmująco opisuje swój świat i swoich bliskich. I nie ma dla niego tematów tabu. Bo w felietonie wszystko może być inspiracją.

Ma dwójkę dzieci, Gucia i Basię, które uwielbia i którym także czasem poświęca swoje teksty. A kolejna książka? Myśli o literaturze faktu.

Na pytanie prowadzącej Hanny Kaup, za co lubi Wałęsę?

Odpowiedział: „ bo jest to prawdziwy polski arcybohater, nawet jeśli się go postponuje, o nim będzie się pamiętać. (tu otrzymał od widowni brawa). Spotkanie zakończyło się refleksją, o kulturze. Taka inwestycja, to oczywistość. Bo z kulturą życie ma sens. Jest bogatsze i piękniejsze.

Po spotkaniu można było kupić książki autora.

Ewa Rutkowska

 

1,717 total views, no views today