Wczoraj Mędrcy Świata, monarchowie odnaleźli Dziecię i ogłosili nowinę o narodzeniu Mesjasza. Święto religijne trochę przeradza się w laicki obrzęd. W ulicznych orszakach obok Królów pojawia się cała plejada różnych osób. Nie oceniam czy to źle czy dobrze. Najważniejsze, że uczestnicy słyszą o Zbawicielu – Dzieciątku narodzonym w ubogiej stajence, które Pokój niesie wszem.
Dziś w ramach zajęć katechezy grupka dzieci z „zerówki” ze szkoły podstawowej nawiedziła katedralny żłóbek. Przyszły z s. Zdzisławą ze zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego A^ Paulo. Zakonnica opowiadała o poszczególnych postaciach biblijnych, o miejscu, w którym ustawiona jest betlejemska stajenka, odpowiadała na dziecięce pytania. Potem mali uczniowie zaśpiewali kolędy. Na zakończenie odmówili Ojcze Nasz. I spokojnie udali się do wyjścia, pozostawiając radość kilu osobom nawiedzającym w tym czasie gorzowską świątynię.
Jest też między innymi w Gorzowie Wielkopolskim katechetka Elżbieta Zjawin, od lat niezmiennej urody i figury ale jak się wczoraj przekonałam uczyła ona bardzo wiele osób dziś już dorosłych. I te osoby przypomniały mi, że miały wspaniałe lekcje religii z panią katechetką. Ja panią Elę znam i wiem, że dzisiaj kolejne pokolenia garną się na jej lekcje, a do tego tłumnie uczestniczą w zajęciach parafialnej scholi, której jest twórczynią. Dzięki jej zaangażowaniu dzieci, młodzież i dorośli biorą udział w profesjonalnych warsztatach muzycznych, a schola śpiewem uświetnia liturgię nie tylko w swoim kościele. Bierze również udział w konkursach i zdobywa poczytne miejsca.
To tyle kościołowo.
Teraz będzie o bibliotekarce Karolinie Skalskiej, która ukończyła Państwową Szkołę Muzyczną, potem także Muzykologię na UAM, a następnie podjęła pracę w Bibliotece Narodowej. Obecnie pracuje w innej Książnicy ale to co robi jest jej pasją, za którą jeszcze jej płacą. O pracy w dziale muzycznym opowiada tak, jakby grała na fortepianie. Tego się naprawdę chce słuchać. Ja ostatnio wysłuchałam z ciekawością historii Polki Chicagowskiej.
Biblioteka Narodowa – to Warszawa. A my mamy swoją w Gorzowie Wielkopolskim im. Zb. Herberta, w której prawie w samym wejściu, bo w Informatorium witają nas kolejne pasjonatki, wśród których z samego brzegu wita czytelników i miłośników kultury uśmiechnięta pani Agnieszka Pospieszna. I ona właśnie spieszy z pomocą albo tylko z miłym słowem, by pokazać, że Kultura jest zawsze radośnie kulturalna.
Niedawno też mnie spotkało coś miłego. Kilka osób przyznało, że czytają milpressa. Ale….., chyba zawsze musi być jakieś – ale, dlatego przyjęłam je z radością. – Pewien pan powiedział, że z przyjemnością śledzi to co jest tu napisane, jednak: – według mnie trochę za dużo pani pisze tak „kościołowo”, a mnie nie jest z tym po drodze, jednak czytam, bo podoba mi się pani spojrzenie na rzeczywistość – stwierdził znajomy z tak zwanego widzenia. W niedługim czasie nieznajoma mi pani uśmiechnęła się do mnie, a gdy odwzajemniłam uśmiech, podeszła i powiedziała podobnie do tego co powiedział pan, czyli, że piszę za „kościołowo” a jej też jakby nie w tym kierunku. Ale podkreśliła, że mnie czyta. Zapytałam – gdzie? Okazało się, że też na milpressie. A ja jeszcze gdzie indziej piszę……..kościołowo :).
Wielokrotnie Pana Boga pytałam, czy mam pisać. – Panie Boże, – Mam pisać? I oto dostałam odpowiedź.
Dziwne, bo nigdy nie zapytałam: – Panie Boże, – Mam grać?
Tak czy siak, ja sobie „pogrywam”, czasem nawet dwie godziny.
76 total views, 18 views today