Relacja Ewy Rutkowskiej
Recital Piotra Bukartyka z zespołem na scenie gorzowskiego Amfiteatru. Gorzów, 6 sierpnia 2017
Tak się stało, że choć jest już dobrze zaawansowany XXI wiek, to być może przez „niedopatrzenie” Gorzów nadal nie ma domu kultury z prawdziwego zdarzenia, ani sali widowiskowej, w której można by grać różnorodne, nieduże imprezy, nie tylko muzyczne. MCK staje się coraz bardziej ruderą. A nie wszystko może odbywać się pod chmurką w amfiteatrze. Więc MCK wymyślił koncerty „Scena na scenie”.
Scena amfiteatru jest dość duża. Więc w części jest widownią, a w części sceną. Jest tu też prawidłowe oświetlenie i, jakby powiedział P. Bałtroczyk, jest to sala naturalnie klimatyzowana. Publiczność siedzi na scenie zamienionej na widownię i na widowni amfiteatru.
Na koncercie Piotra Bukartyka z czteroosobowym zespołem (Marek, Bartek, Łukasz, Krzysztof), zebrało się dość dużo ludzi. Na scenie zabrakło „siedzisk”, więc cześć widzów znalazła miejsca na widowni Amfiteatru.
Spotkanie z Piotrem Bukartykiem odbyło się w tegorocznym cyklu „Wybitni Gorzowianie”. Wcześniej, na tej scenie, odbył się koncert Przemysława Raminiaka.
Piotr Bukartyk, rocznik 64, autor, kompozytor piosenek, artysta kabaretowy i konferansjer, członek Akademii Fonograficznej, wykonawca piosenki poetyckiej. Obecnie gra w konwencji rockowej, o czym marzył od dzieciństwa prawie.
Pochodzi z Gorzowa. Śpiewał, pisał teksty i, jak on to mówi, „układał muzykę” już w szkole średniej. Pierwsze znaczące nagrody zdobył w Olsztyńskich Spotkaniach Zamkowych (w roku 1982 i 1983 pierwsze miejsce) w konkursie „Śpiewajmy poezję”. W 1983 roku zdobył też tzw. „Hebanowy Szczebel do Kariery” na ogólnopolskich Spotkaniach SMAK w Myśliborzu. Była to impreza wymyślona m.in. przez Elę Kuczyńską z ówczesnego Wojewódzkiego Domu Kultury w Gorzowie, pomyślana dla amatorów zmagających się z pisaniem tekstów i komponowaniem muzyki do piosenek. Myślibórz dlatego, bo w Gorzowie nie było gdzie tej imprezy umieścić. A zajęcia warsztatowe odbywały się pod okiem fachowców, np. Andrzeja Waligórskiego, Jonasza Kofty, Leszka Długosza, Janusza Kondratowicza, Agnieszki Osieckiej, Jarosława Kukulskiego, Zbigniewa Górnego, Jacka Skubikowskiego i wielu innych bardzo znanych i uznanych twórców. Piotrek na tej imprezie był kilka razy jako uczestnik warsztatów, a po jakimś czasie jako prowadzący wszystkie imprezy (przesłuchania konkursowe, koncert galowy i koncerty towarzyszące). Było to jego niepowtarzalne show.
A tak wspomina spotkanie na początku swojej drogi twórczej z A. Waligórskim: „Próbowałem w swoich pieśniach rozstrzygnąć sprawy ostateczne, w ogóle nie zdając sobie sprawy, że jak na dwudziestoletnie doświadczenie życiowe, jest to dosyć ryzykowna próba. On mi pomógł nabrać dystansu do siebie. Mówił m.in. „Słuchaj, fajnie, tylko co się tak napinasz. Po prostu napisz, jak myślisz. Ładnie ci wychodzi, te metafory… tylko po co?” Ja teraz mówię młodszym ludziom to samo, że dystans do siebie, do świata, taki naprawdę świadomy, to jest największe osiągnięcie”.
Piotr szybko złapał wiatr w żagle. Zdobył jeszcze wiele ważnych nagród. Dwukrotnie wystąpił w Opolu. W 1991 roku wygrał tam Kabareton. Pierwszy jego album „Szampańskie wersety” ukazał się dopiero po prawie dwudziestu latach, w 1997 roku. Teraz ma już ich na swoim koncie więcej. Można było je kupić.
Od 2010 roku prowadzi na Przystanku Woodstock warsztaty muzyczne w ramach Akademii Sztuk Przepięknych. Do niedawna związany był z radiową Trójką.
W jego tekstach, choć dotyczą tzw. zwyczajnego życia, jego codzienności i nieodzownej miłości, nie ma banału. Zawsze mówią o czymś ważnym, są jakby piosenkami – felietonami. W gorzowskim koncercie trochę kpił ze swoich tekstów i z siebie. Ale też uświadamiał „o czym one są w podtekście”. Jego teksty i te mówione i te śpiewane to „perełki”.
A piosenki? Wyjaśnił, że w balladzie o urodzie męskiej chodzi o urodę naszego nieżyjącego już aktora naturszczyka Jana Himilsbacha. A piosenka „Kup sobie psa” wykorzystana została w filmie „Moje córki krowy”. Mówił, że jego wszystkie piosenki są o miłości. I, że najlepiej wychodzą mu te o dobrych mężczyznach i złych kobietach… z taką puentą: na końcu on się wiesza, a potem jest… refren. Przeprasza wszystkich, że jego piosenki są tak upierdliwie o miłości heteroseksualnej, ale kocha kobiety. Z mężczyznami się przyjaźni, jak np. z Wojtkiem Bellonem. Na jego ostatniej płycie zatytułowanej „O zgubnym wpływie wyższych uczuć” znalazła się piosenka dla Wojtka (przed ponad 30 laty lidera zespołu Wolna Grupa Bukowina).
Wspominał też swoje dawne marzenia. A jedno z najważniejszych i zrealizowanych, to gra w zespole rockowym, jak powiedział: „na miarę swoich możliwości”.
Dobrze jest realizować swoje marzenia.
Piosenki Piotra są prawdziwe, ale i zabawne. Wszystkie zostały zaaranżowane przez kierownika zespołu, gitarzystę Krzysztofa Kawałko.
Skłonność Piotra do utworów kabaretowych spowodowała to, że podczas koncertu co chwilę wybuchały salwy śmiechu. To był wspaniały koncert. Oczywiście nie obyło się bez bisów. Najpierw piosenka z zawodzeniem w stylu reggae, potem „No to masz”, a jeszcze potem ”Piasku ziarenka”.
Gospodarzem wieczoru był Rafał Stećków.
Ewa Rutkowska
1,538 total views, 1 views today