Relacja Ewy Rutkowskiej
„Zbieractwo – Przyjemność czy utrapienie”
Wernisaż wystawy, zbioru przedmiotów różnych Lidii Przybyłowicz,
Gorzów, WiMBP, 2 kwietnia 2019
Życie każdego człowieka składa się z bardzo wielu drobiazgów. Nawet nie zwracamy uwagi na to, że w pewnym momencie zaczynamy „obrastać” w różnego rodzaju „niezbędne” rzeczy, które stawiamy na półce. Lubimy, jak przypominają nam jakąś egzotyczną wycieczkę, albo poznanych ludzi i na dodatek są śliczne.
Wszyscy, którzy lubią ładne przedmioty, zachwyca na drodze wszystko. I kamień i muszelka i gałązka z kwieciem… Do takich osób na pewno należy Lidia B. Przybyłowicz. Żyje już trochę czasu, więc i zgromadziła niemało. Poza tym zwiedziła kawałek Polski i jak powiedziała na wernisażu, cztery kontynenty.
A wszędzie było coś do kupienia na pamiątkę. Podkreśliła, że nie jest to hobby ani kolekcjonerstwo. Bo nie jest to nijak oznaczone, ani skatalogowane. I nie są to „przydasie” czy „durnostojki”. Są to przedmioty „do mania”.
Te cudeńka zapełniają w jej domu różne zakamarki i pudełka. A to co wystawiono, to nie jest wszystko. Pewnej części zbiorów nie wystawiła np. porcelanowych filiżanek, ozdobnych talerzy, czy drobnych instrumentów muzycznych. Choćby ze względu na kruchość przedmiotów no i brak miejsca wystawienniczego. Na wystawie zgromadzonych jest ponad sześćset przedmiotów.
Zbieraniem zajmowała się jej mama i zajmuje się tym jej siostra Ludmiła. Wystawa została podzielona na kilka zagadnień. I została zadedykowana sceptykom i nieobecnym.
Są tu bibeloty, porcelanowe solniczki, słonie z trąbami do góry i w kapeluszach, zwierzęta różne, koty z wyspy Bali, gadżety z bliskiego i dalekiego wschodu (wachlarz, alabastrowe jajka, japońskie pałeczki, wazoniki), różne kufereczki, nalepki na owoce – (zbiory jej siostry jest ich 1669). Różne miseczki, grające ptaszki, dzwoneczki i różne dziwne przedmioty. Jest cała gablota widokówek (1793 sztuki) nawet z przedwojennych czasów. Zbiór płyt winylowych (375 albumów), na wystawie jest ich tylko kilka. Są książki, np. modlitewnik z 1918 roku i śpiewnik z 1925 roku. Jest też znana sztuka teatralna „Krakowiacy i Górale” z 1951 roku i zszywka rocznika gazety z 1936 roku „Moja Przyjaciółka”. I jeszcze wiele innych ciekawych i zdumiewających przedmiotów. Warto to zobaczyć.
Pomysłodawczynią wystaw i tego miejsca wystawowego od ośmiu lat jest Agnieszka Pospieszna, pracownik Informatorium WiMBP. I może są to „tylko bibeloty”, ale każda aktywność, każdego człwieka w każdej dziedzinie jest pożyteczna. Przy gablotach zawsze można spotkać zwiedzających.
Jak powiedział znany aktor Z. Buczkowski „w spotkaniach najpiękniejsze jest to, że się spotykamy…” .
Lidia Przybyłowicz, gorzowianka od urodzenia, absolwentka I LO i WSE w Sopocie oraz Szkoły Muz. I st. w Gorzowie w klasie fortepianu. Od 1973 roku związana jest z Gorzowem zawodowo. Pracowała m.in. jako z-ca dyr. domu kultury „Kolejarz”, jako kierownik działu artystycznego a potem dyrektor WDK. Z-ca dyr. Muzeum Okręgowego i jako dyr. Wydziału Kultury. Jest laureatką wielu nagród i odznaczeń. m.innymi „Motyla” w 2010 roku, nagrody Marszałka Województwa Lubuskiego, odznaką Zasłużony Kulturze Gloria Artis w 2005 roku.
Jest współtwórcą gorzowskiego Dyskusyjnego Klubu Filmowego (DKF Megaron) i kilkuletnim prezesem Stowarzyszenia ZTL „Mali Gorzowiacy””.
Ewa Rutkowska
1,055 total views, 2 views today