PÓŁTORA TYSIĄCA MINISTRANTÓW W KOŁOBRZESKIEJ BAZYLICE

Min

Półtora tysiąca ministrantów z całej Polski biorących udział w XVII Mistrzostwach Polski Liturgicznej Służby Ołtarza w piłce nożnej uczestniczyło 28 czerwca we Mszy św. w kołobrzeskiej bazylice pod przewodnictwem ordynariusza diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej bpa Edwarda Dajczaka.

Ordynariusz powiedział, że dzisiaj mija dokładnie 50 lat od momentu gdy zaistniała diecezja koszalińsko – kołobrzeska. – Jesteśmy w miejscu gdzie w roku tysięcznym była diecezja kołobrzeska, tu się zaczęła historia chrześcijaństwa w tej części Polski. Potem długo nie było i dopiero odrodziła się po wojnie. Bp Dajczak powiedział, że świątynia była prawie całkowicie zniszczona, Msze św. odprawiane były tylko w prezbiterium. W pozostałej części kościoła zorganizowano muzeum wojskowe – przypominał duchowny.

W piłkarskich rozgrywkach biorą udział najlepsze drużyny Liturgicznej Służby Ołtarza z całego kraju, które zostały wyłonione podczas eliminacji diecezjalnych.

Ks. Stanisław Wiechowski z parafii św. Wojciecha w Kołobrzegu współorganizator sportowych wydarzeń w rozmowie z KAI powiedział, że jest to bardzo duże przedsięwzięcie, które wymagało wysiłku także wielu wolontariuszy. Zwrócił uwagę, że udział w tego typu  wydarzeniach jest bardzo budujący nie tylko dla tych chłopców ale także dla księży. W ub. roku uczestniczyło ok. 700 osób a obecnie półtora tysiąca. – Widok ministrantów uczestniczących w Eucharystii w strojach liturgicznych i idących do Komunii św. jest budujące z perspektywy Kościoła a udział w sportowych rozgrywkach jest pouczający, ponieważ w tym przypadku musi być rywalizacja, trzeba się starać o zwycięstwo ale przy tym trzeba zachować odpowiednią postawę, która charakteryzuje ministrantów – stwierdził ks. Wiechowski, zauważając, że w rozgrywkach biorą udział ministranci w wieku od 8  do 21 lat.

Organizatorem wydarzenia jest Michał Bondyra, redaktor naczelny miesięcznika „Króluj nam Chryste”, który podkreśla, że to nie tylko impreza sportowa, to wydarzenie ma aspekt formacyjny.

356 total views, no views today

765. URODZINY GORZOWA WIELKOPOLSKIEGO

WPI_2504balon_urodzinowyDJI_0912

2 lipca Gorzów Wielkopolski będzie świętował 765. urodziny. Obok uroczystej sesji Rady Miasta i uderzenia w Dzwon Pokoju nie zabraknie niespodzianek – zapewniają organizatorzy. 

Lokacja miasta miała miejsce 2 lipca 1257 roku z inicjatywy Jana I margrabiego brandenburskiego z rodu Askańczyków.

Podczas uroczystej sesji Rady Miasta, która rozpocznie się o godz, 10  w sali sesyjnej nastąpi nadanie tytułów Honorowego Obywatela Miasta Gorzowa i Odznak Honorowych Miasta Gorzowa.

Oficjalna uroczystość rozpocznie się o godz. 12.30 na Placu Grunwaldzkim, tam prezydent Jacek Wójcicki oraz przewodniczący Rady Miasta Jan Kaczanowski uderzą w Dzwon Pokoju.

W tym roku atrakcją dla mieszkańców ma być lot balonem nad Wartą niedaleko mostu kolejowego. Bezpłatne loty z pilotem będą się odbywały od godz. 19 do 22.  To niespodzianka od Miasta i Inneko Sp. z o.o, która w tym roku świętuje 30-lecie istnienia.

Oprócz tego o godz. 9 ze Starego Rynku wystartuje bieg „Z Pasji do Gorzowa”. Grupa gorzowian w 29 dni planuje przebiec Polskę odwiedzając miasta wojewódzkie. Więcej o przedsięwzięciu tutaj: https://um.gorzow.pl/aktualnosci/z-pasji-do-gorzowa-niezwykly-bieg-dookola-polski.html

O godzinie 10  na Starym Rynku będzie czekał Zbigniew Rudziński, który zaprosi na kolejny spacer po Gorzowie. Tym razem trasa będzie wiodła na Murawy Gorzowskie. O godzinie 19  także na Starym Rynku na scenie „Dobry wieczór Gorzów” rozpocznie się koncert Roksany Węgiel. W Wartowni od godziny 19.00 rozpocznie się muzyczny seans z DJ-ami Tomem Novy i Neevaldem.

O godzinie 20.30 w amfiteatrze wystąpi skrzypek Adam Bałdych oraz Gorzowska Orkiestra Dęta w projekcie muzycznym „Papusza”. Dla miłośników teatru o godzinie 20.30 na Scenie Letniej wystąpi  Daniel Olbrychski z programem „One man show”.

Fot. Archiwum UM

Grafika: Jan Wojtanowski

 

 

 

393 total views, no views today

KS. ADRIAN PUT BISKUPEM POMOCNICZYM DIECEZJI ZIELONOGÓRSKO-GORZOWSKIEJ

adrian_put

28 czerwca 2022 r. o godz. 12.00 Nuncjatura Apostolska w Polsce ogłosiła komunikat informujący o nominacji biskupa pomocniczego dla diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Został nim ks. kan. Adrian Put, proboszcz parafii konkatedralnej pw. św. Jadwigi Śląskiej w Zielonej Górze.

Papież Franciszek mianował ks. Adriana PUTA, proboszcza parafii św. Jadwigi Śląskiej w Zielonej Górze, biskupem pomocniczym diecezji zielonogórsko-gorzowskiej i przydzielił mu stolicę tytularną Fornos minore.

Warszawa, 28 czerwca 2022 r.

+Salvatore Pennacchio – Nuncjusz Apostolski

Życiorys biskupa nominata

Urodził się 4 listopada 1978 r. w Szczecinie. W 1985 r. rozpoczął naukę w Szkole Podstawowej nr 43 w Szczecinie. We wrześniu 1990 r. wraz z rodziną przeprowadził się do Gorzowa Wielkopolskiego. Ukończył Szkołę Podstawową nr 4 w Gorzowie Wielkopolskim oraz Liceum Ogólnokształcące w Deszcznie. W okresie dzieciństwa i młodości był zaangażowany w posługę liturgiczną jako ministrant i lektor. Formował się również w Ruchu Światło-Życie.

Po maturze wstąpił do Zielonogórsko-Gorzowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu. Studia teologiczne uwieńczył uzyskaniem tytułu magistra. Święcenia kapłańskie przyjął 22 maja 2004 r. w Gorzowie Wielkopolskim z rąk bp. Adama Dyczkowskiego. Po święceniach pracował jako wikariusz, w latach 2004-2009 w parafii pw. Nawiedzenia NMP w Lubsku, a w latach 2009-2011 w parafii pw. Pierwszych Męczenników Polski w Gorzowie Wielkopolskim.

1 września 2011 r. został mianowany redaktorem odpowiedzialnym Aspektów – zielonogórsko-gorzowskiej edycji tygodnika katolickiego Niedziela oraz pomocniczym duszpasterzem młodzieży ds. Ruchu Światło-Życie. Zamieszkał wówczas jako rezydent w zielonogórskiej parafii pw. św. Józefa Oblubieńca.

Równolegle z pracą duszpasterską i dziennikarską kontynuował specjalistyczne studia teologiczne na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego. W roku 2009 uzyskał tam tytuł licencjata, a 14 maja 2015 r. na podstawie rozprawy pt. Posoborowe ruchy odnowy Kościoła w diecezji (zielonogórsko)-gorzowskiej w latach 1972-1998 uzyskał tytuł doktora nauk teologicznych w specjalności historia Kościoła.

23 sierpnia 2013 r. powołano go do diecezjalnej Rady ds. Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich. 1 sierpnia 2015 r. mianowano go proboszczem parafii pw. św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze. 13 listopada tego samego roku został ponadto sekretarzem pomocniczym I Synodu Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej. 1 sierpnia 2016 r. powierzono mu funkcję moderatora diecezjalnego Ruchu Światło-Życie. Od 10 października 2017 r. należy do Diecezjalnej Rady Duszpasterskiej. Ponadto, od 1 września 2019 r. kieruje Diecezjalnym Ośrodkiem Katechumenalnym, a 21 marca 2022 r. powołano go na członka diecezjalnej Komisji Liturgicznej.

29 marca 2018 r. został wyróżniony tytułem kanonika rokiety i mantoletu, a 1 kwietnia 2021 r. mianowano go kanonikiem honorowym Zielonogórskiej Kapituły Kolegiackiej pw. św. Jadwigi. Pełni także funkcję zastępcy moderatora publicznego kleryckiego stowarzyszenia wiernych Unia Kapłanów Chrystusa Sługi.

2 sierpnia 2021 r. został proboszczem parafii konkatedralnej pw. św. Jadwigi Śląskiej w Zielonej Górze.

28 czerwca 2022 r. Ojciec Święty Franciszek mianował go biskupem pomocniczym diecezji zielonogórsko-gorzowskiej przydzielając mu stolicę tytularną Furnos Minor.

863 total views, no views today

W KOŁOBRZESKIEJ BAZYLICE MSZA ŚW. DZIĘKCZYNNA ZA 50 LAT DIECEZJI

KOL

Kołobrzeg: Msza św. dziękczynna za 50 lat diecezji z udziałem nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Salvatore Pennacchio

W kołobrzeskiej bazylice WNMP z okazji 50. lecia diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej odprawiona została 26 czerwca Msza św. dziękczynna pod przewodnictwem nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Salvatore Pennacchio, który w imieniu papieża Franciszka udzielił wiernym Bożego błogosławieństwa. Homilię wygłosił ordynariusz diecezji bp Edward Dajczak.

Bp Edward Dajczak wspominając w homilii pięćdziesięcioletnie dzieje diecezji  mówił m.in. o bolesnej historii kołobrzeskiego kościoła i jego odradzaniu, porównując do ewangelicznego zasiewu ziarna. Wspominał początki chrześcijaństwa na tych  ziemiach. Wiele miejsca poświęcił wspólnocie Kościoła i znaczeniu Ewangelii we współczesnym świecie.

W takim świecie, w którym ktoś idzie w mieszaninę wartości, z której nic nie wynika albo myśli inaczej i wtedy zaczyna się walka, potrzebna jest Ewangelia, w której jest zapisana miłość nawet do nieprzyjaciół.  – Ewangelia jest piękna, wymagająca, skierowana do wolnych ludzi, którzy powiedzą do Boga – Ufam Ci. Ufam Ci Jezu – powiedział bp Dajczak.

Hierarcha rozpoczął kazanie od rysu historycznego świątyni, której dzieje rozpoczęły się w pobliskim Budzistowie. Przypomniał pierwszych hierarchów a potem także kard. nominata Ignacego Jeża, który pochowany jest w tym kościele.

Bp Dajczak podzielił się także swoimi wspomnieniami z lat pięćdziesiątych, kiedy jako młody ministrant przebywał  w tym mieście i widział przed bazyliką miejsca zasypane żużlem a sama bazylika wcale nią nie była. – Tu w tym kościele zamiast tabernakulum i ołtarza zobaczyliśmy z kolegą  lufy armat. To też historia Kołobrzegu, trzeba było o tę świątynię się zmagać nawet po powstaniu diecezji nie od razu wróciła ona do Kościoła – powiedział biskup.

– To świątynia pisana historią bardzo tragiczną. Ale też świątynia pisana Ewangelią, bo zmartwychwstawała właśnie w taki sposób  – zauważył hierarcha, stwierdzając, że  jaki był wtedy Kołobrzeg to trudno sobie teraz nawet wyobrazić, bo początki były nie w tym miejscu a w pobliskim Budzistowie. W tamtym Kołobrzegu rozpoczął się ten siew – mówił kapłan.

Kaznodzieja wskazał, że Kościół – to ci, którzy tworzą wspólnotę, tworzą Chrystusowe Ciało.  – Ta żywa wspólnota jest ważna, a cecha wolności bardzo istotna – mówił bp Dajczak przypominając, że pierwsi osadnicy, którzy przybyli na te tereny żyli tu jakby na walizkach.

Teraz obchodząc jubileusz duszpasterz powiedział, że 50 lat to dużo ale jednocześnie mało aby się zakorzenić. Przypomniał fakt przyjazdu ludzi, którzy nie chcieli wysiadać z pociągu w miejscowości, w której nie było księdza. To był początek tworzenia wspólnoty.

I choć ówczesne władze polityczne robiły wszystko żeby tego wpływu nie było, to niezależnie od ich intencji  ludzie zbierali się w kościołach, na nowo uczyli się żyć razem. A przybyli tu osadnicy o różnych kulturach, nawykach, przyzwyczajeniach. – Trzeba budować dalej tę wspólnotę –podkreślił  ordynariusz diecezji, zauważając, że ta bazylika ciągle zbiera ludzi nie tylko z Kołobrzegu ale  z różnych części Polski i to ciekawe bo ciągle się tu odnajdujemy razem. To ważne świadectwo. My tu razem z różnych stron mówimy to samo Credo, tę samą modlitwę, w której nie mówimy ani razu – ja – tylko nasz, nam, my. A to oznacza wspólnotę – zaznaczył duchowny.

– Chciałbym aby to nasze świętowanie kończyło się słowami św. Jana Pawła II, który je wypowiedział w Gnieźnie:  – Idźmy ku przyszłości nie oglądając się wstecz gdyż już przyłożyliśmy rękę do pługa. Ci, którzy należą do Bożego Królestwa muszą mieć odwagę iść w przyszłość. Ku Bogu i ku ludziom – cytował słowa JPII bp koszalińko – kołobrzeski.

Na zakończenie Eucharystii  abp. Salvatore Pennacchio  w imieniu papieża Franciszka udzielił wiernym Bożego błogosławieństwa.

Podziękowania wysłannikowi papieża złożył proboszcz konkatedry ks. dr Andrzej Pawłowski.

W ramach 50-lecia diecezji w Kołobrzegu odbyła się konferencja naukowa, a w przyszłą niedzielę obchody zakończą się piknikiem rodzinnym i koncertem ewangelizacyjnym.

Finał uroczystości jubileuszowych zaplanowany jest 18. września w diecezjalnym sanktuarium w Skrzatuszu.

 

 

 

 

 

 

433 total views, no views today

XX LAT SCENY LETNIEJ TEATRU IM. J. OSTERWY W GORZOWIE WLKP.

ZIEN1

Tekst: Ewa Rutkowska

To już dwadzieścia lat Gorzowskiego Festiwalu Teatrów Ogródkowych

W tym roku na 20-lecie Sceny Letniej Gorzowskiego Teatru im. Juliusza Osterwy zjadą tuzy. Będą to: Andrzej Seweryn, Andrzej Poniedzielski, Ewa Kuklińska, Tomasz Stockinger, Daniel Olbrychski, Tomasz Sapryk, Ewa Uryga (która była także kiedyś uczestnikiem SMAK-u w Myśliborzu) i zaprzyjaźniony z gorzowskim teatrem Artur Barciś (którego pamiętam z inauguracji Sceny sprzed 20 lat). Wybrałam tylko te najbardziej znane nazwiska. Tak więc będzie się działo. Widz będzie miał swoją letnią ucztę.

Ale póki co czas na zamknięcie minionego sezonu. I pożegnanie (choć nie na stałe) z dwójką aktorów, Kamilą Pietrzak-Polakiewicz i Bogusią Jędrzejczyk. Obie panie przepracowały w tym teatrze po 20 lat. Także Justyna Jeleń po pięciu latach w Gorzowie zmienia teatr. Była też nutka wspomnień. Dyrektor Jan Tomaszewicz, (który tę scenę uruchomił i który „rządzi” gorzowskim teatrem od 20. lat) wspomniał stałą bywalczynię letnich spektakli śp. Grażynę Wojciechowską i na „jej krześle” w pierwszym rzędzie  położył czerwone anturium.

W piątkowy wieczór, na inaugurację Sceny Letniej przygotowano spektakl muzyczny pt. „Kochać”  w wykonaniu gorzowskich aktorów oraz gościnnie Tatiany z Lwowskiego Kabaretu Artystycznego. Cały spektakl tego kabaretu zobaczymy 30 lipca.

Jak napisano w informatorze będzie to „podróż w szalone i jednocześnie nostalgiczne lata 60. przedstawione między innymi piosenkami Piotra Szczepanika.”

Tzw. „trzeci wiek” (jest to większość publiczności na wszystkich propozycjach w mieście) pamięta te piosenki, z pięknymi tekstami mówiącymi o miłości, tęsknocie, pożegnaniach i o drugim człowieku. Były także piosenki Marka Grechuty i  Krystyny Prońko. A w programie wzięli udział Joanna Rossa, Anna Łaniewska, Justyna Jeleń, Justyna Karmowska, Jan Mieżyński, Mikołaj Kwiatkowski, Dominik Jakubczyk, Marek Kiona (także sax i klarnet), Tatiana i nasi nowi artyści. Grał zespół pod kierownictwem Marka Zalewskiego (klawisze, kontrabas, perkusja sax i klarnet).

Była też niespodzianka. Mini show z włoskimi piosenkami  w wykonaniu warszawskiego aktora Władysława Grzywny. A na koniec były kwiaty i życzenia od władz miasta i województwa. W drugim dniu odwiedziła teatr Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.

Wieczór zakończył się spotkaniem w przyteatralnym ogródku przy grillu, napojach i np. pajdzie chleba ze smalcem i ogórkiem. Rozmowom nie było końca… I ja też tam byłam… zaproszona przez Krysię Kamińską. Miód i wino piłam…

 Na drugi dzień zaproponowano „program, w którym wiem, co powiedzieć dzisiaj, ale nie wiem, co powiem i zaśpiewam za miesiąc. Tak czy inaczej będzie śmiesznie”. Był to recital Krzysztofa Daukszewicza „Nie dać się sprowokować”.

Ja nie wiem, co powiedzieć. Ale nie jestem odosobniona. To może i było śmieszne, bo za mną wręcz rechotała jakaś fanka. Ale przede wszystkim było to żałosne.

Znam Krzysztofa od lat. Zapraszaliśmy go do prowadzenia warsztatów na SMAK-u w Myśliborzu. Zaprzyjaźniliśmy się nawet. Choć czas robi swoje. I możemy się  nie rozpoznać. Teksty Krzysztofa zawsze były o bardzo wielu przyziemnych sprawach. Takie „dla ludu”. I często „rzucił przysłowiowym  mięsem”. Ale to co pokazał w sobotę w naszym teatrze (25.06)  sięgnęło bruku. Nie winię za to organizatorów. Bo Daukszewicz to była (jest?) marka, więc zaproszenie „w ciemno” nie dziwi.

Przykro patrzeć na starego człowieka i słuchać takich „pierdół”. Ale widać było, że sam też się bawił. Mam jednak wrażenie, że większość publiczności siedziała skonsternowana, niektórzy wychodzili. Być w teatrze w gumowcach, chyba… trochę  nie wypada.

A nasze tzw. kabarety w takim „stroju”  maszerują do widza. I w takich „wypastowanych gumowcach” przyjechał do Gorzowa Krzysztof Daukszewicz. I to nie jest śmieszne. To zwyczajnie żenuje. Z premedytacją nie wymieniłam go wśród tuzów.

Tylko finał był godny sceny. Utwór (chyba Jonasza Kofty) ma w swoim repertuarze dość dawno. I często go wykonuje. To taki „kwiatek przy kożuchu”.

Ewa Rutkowska

24/25 czerwca 2022

 

559 total views, no views today

PROMOCJA PEGAZA LUBUSKIEGO

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Z. Herberta w Gorzowie Wlkp.

Promocja czasopisma literackiego „Pegaz Lubuski”i nowej książki Iwony M. Żytkowiak „Niechciane”

23 czerwca 2022

O nowym, drugim (89) numerze czasopisma mówiły: Redaktorka Naczelna O/ZLP w Gorzowie, Agnieszka Kopaczyńska Moskaluk. I jej z-ca Beata Igielska.

Tematem wiodącym tego numeru czasopisma są „Inspiracje”. Pisząc wstęp do tego numeru czasopisma, red. naczelna  przywołuje hasło PWN: „Inspiracja to natchnienie, zapał twórczy; ale też wpływ wywierany na kogoś, sugestia”.

Powołuje się też  na inspirujące ją felietony Łucji Fice, które zamieszczone są na łamach tego numeru. Pierwszy to „Wszystko już było?”, a drugi „Cisza”. Z kolei autorka felietonów czerpała z wierszy Agnieszki Kopaczyńskiej-Moskaluk.

Tak to się „plecie”.  I znowu wrócę do „wstępniaka” redaktorki naczelnej. A może?  „Wszystko już było otwiera drogę do twórczego dialogu, czerpania, przetwarzania, kontynuacji, albo odwrotnie – do burzenia zastanego porządku i stwarzania go od nowa?”. Ja myślę, że to i to!

Ten numer „Pegaza” otwiera  Marek Z. Piechocki, kilkoma nowymi wierszami. Dalej znajdują się  dwa bardzo podobne teksty, które jakby wzajemnie uzupełniały kwestię, którą nogą należy rano wstawać z łóżka; Janiny J. Jurgowiak „Prawa noga a sprawa zdrowia”  i Haliny Bilińskiej-Stecyszyn „Prawą nogą”.

Wydawnictwo to jest tak skonstruowane, że proza przedzielana jest poezją. Przytoczę (z pamięci) powiedzenie  Andrzeja Poniedzielskiego: „Scenariusz powinien wyglądać tak: chłopiec, dziewczynka, chłopiec, dziewczynka…”. No więc przyszła kolej na poezję. A są to utwory ks. Jerzego Hajdugi, w których pojawia się także wojna w Ukrainie.

W swojej prozie  Marek Stachowiak uchylił rąbka tajemnicy czegoś większego, co ma niebawem ujrzeć światło dzienne. Są też trzy krótkie utwory poetyckie Beaty Igielskiej, zadedykowane ks. Jerzemu Hajdudze.

O samotności, o potrzebie bycia z drugim człowiekiem  w swoim opowiadaniu pt.” Każdemu potrzebny jest drugi”, pisze Aneta  Gizińska-Chwozdyk. Opowiadanie to poprzedzają dwa wiersze bardzo inspirującego  animatora kultury, aktora, poety Tomasza Walczaka. Jest też miejsce na debiut. Jest to  Ryszard Jasiński, (o którym nie wiemy nic. Bo wg mnie znowu zabrakło notek biograficznych). W swoim siedmioczęściowym felietonie pt. „Glosa” pisze o człowieczeństwie i o odczłowieczaniu. O tym jak to drzewiej bywało w wojsku.

Jest też bardzo poruszający wiersz  „Kapsuła czasu” Jolanty Karasińskiej, poetki, autorki książek dla dzieci. Członkini 0/ZLP w Poznaniu, ale bardzo zaprzyjaźnionej  z Gorzowem. W kilku słowach mówi o tym, że czas jest bardzo ważny i wiele zależy od tego jak go potraktujemy. Tekst ten ma swoją puentę. Jest to obraz Joli Rosół.

Marek Lobo Wojciechowski, kiedyś mówił, że „skończył” z poezją, że teraz zajmować się będzie „twardą” prozą.  Mimo jego zapewnień onegdaj, znajdziemy tu jego dwa  utwory poetyckie, „skowyt” i „geostrategicznie”.

Od pierwszego „Pegaza” w nowej szacie. Częściej  będziemy spotykać się z nazwiskiem Magdy Turskiej. Jest ona teraz pracownikiem WiMBP. I oprócz tego, że pisze  interesującą i inspirującą prozę, to prowadzi  kronikę, co ciekawego wydarzyło się w WiMBP, w ostatnim kwartale. I wspólnie z Danutą Zielińską (seketarzem redakcji) zajmuje się korektą czasopisma. Taką kronikę znajdziemy na końcu tego wydawnictwa. Jest w tym numerze jej opowiadanie „Dzisiaj…”.

Hanna Ciepiela, dziennikarka, pracownica WOM w Gorzowie, autorka kilku książek poświęconych gorzowskim twórcom i artystom chyba też zadebiutowała w „Pegazie” interesującym tekstem  pt. „Kursantka”. A Ferdynand Głodzik odzyskał tu swoje miejsce. Felietonem-wierszem. Jak zwykle jest to tekst „ z podwójnym dnem”. Tym razem pt. „Królewski gest”. Jest też esej, z mnóstwem kontekstów Macieja J. Dudziaka pt. „Swobcy, czyli Ukraińskie pępowiny”. A w historycznej opowieści pt. „Kaznodzieja” debiutuje na pewno autor Andrzej Chmielewski, (o którym znowu nic nie wiemy). Szkoda. Bo prowadzące mówiły, że to ciekawa osobowość.  Opowieść ta ozdobiona jest piękną ilustracją, też debiutantki Elżbiety Fijałkowskiej.

Artysta osobny Andrzej Haegenbarth pisze „List Andrzeja Haegenbartha, krytyka sztuki do Hegena, artysty sztuk wizualnych”. Jest to  polemika podwójna. Autor, polemizuje też ze sobą. A  felieton Romana Habdasa „Zrozumieć wrażliwych i coś więcej”  porusza rzeczy lekkie i rzeczy trudne i ważne.

Jest wspomnienie poety Leszka Żulińskiego, poety, który nie tak dawno (6 czerwca) odszedł od nas na Niebieskie Połoniny. Wielkiego przyjaciela poetów i literatów w ogóle. A na zakończenie  zamieszczono dwie rozmowy: Magdy Turskiej z biografką i reportażystką Anną Kamińską i Agnieszki Kopaczyński-Moskaluk z Danutą Szulczyńską-Miłosz, autorką powieści „Podszepty”, z którą w ramach DKK, w maju odbyło się  spotkanie w gorzowskiej książnicy.

Autorem grafik i rysunków w tym wydawnictwie jest artysta malarz Grzegorz L. Piotrowski. Okładka inspirowana obrazem Andrzeja Wróblewskiego „Głowa mężczyzny na czerwonym tle”.

Kolejna promocja planowana jest na wrzesień z tytułem wiodącym „Prowincja”.

W drugiej części tego spotkania odbyła się promocja nowej książki  Iwony M. Żytkowiak pt. „Niechciane”. Rozmowę z autorką prowadziła Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk.  I nie dotyczyła ona tylko tej ostatniej książki autorki, ale całej twórczości. Tematem zainteresowania pisarki są kobiety. I nie jest to tzw. literatura kobieca, ale literatura o kobietach. A inspiruje ją życie. Powiedziała między innymi, że bardzo starannie przygotowuje się do pisania swoich książek. Stara się uwiarygodniać przypadki, o których pisze. „Jestem rzetelna, staram się aby mi się udało”. Tak zakończyła swoją wypowiedź autorka.

Ewa Rutkowska

1,264 total views, no views today