GORZOWSKIE SPOTKANIA TEATRALNE: PIOTR FRONCZEWSKI I KATARZYNA UCHERSKA

FRON

Piąty spektakl Gorzowskich Spotkań Teatralnych zgromadził chyba najwięcej publiczności. Były dostawki.

Scena Spektrum z Warszawy zaprezentowała „Edukację Rity” Willy Russella, a wystąpili  Katarzyna Ucherska i Piotr Fronczewski, z muzycznym towarzyszeniem na trąbce Szczepana Pospieszalskiego.

Teatr powinien edukować i bawić, a ten występ aktorski także uszczęśliwiał. Gorzowscy widzowie nie kryli zachwytu i radości. Piotra Fronczewskiego widzowie uwielbiają, a młodą aktorkę Katarzynę Ucherską właśnie pokochali. Jednak, nie tylko o szczęście widza należy zabiegać, Szczęśliwy także powinien być aktor. I to się tu dzieje.

W subtelnych scenach pozbawionych celowo erotyzmu, co podkreślił w rozmowie Piotr Fronczewski, rodzi się zupełnie inna wartość, którą widz na pewno dostrzega. Tu rodzi się także poczucie wolności, które ofiarowuje grający rolę profesora – Piotr Fronczewski swojej scenicznej postaci  – Ricie. Ta wolność daje bohaterce poczucie szczęścia. Ale…..  , ponieważ całkowitej wolności nie ma, bo zawsze od czegoś zależy, rodzi się refleksja, że można ją osiągnąć tylko wtedy gdy współgra z sumieniem.

Wiele pięknych słów powiedział Piotr Fronczewski na temat narodzin tego spektaklu oraz gry, towarzyszącej mu młodej aktorki Katarzyny Ucherskiej.

– Aktor jest twórcą. To nie jest odtwórca, każdy bohater zagrany przez innego aktora jest innym bohaterem – wyjaśniał Piotr Fronczewski, odpowiadając na pytanie o utożsamianie się z granymi postaciami, zadane przez Hannę Kaup – prowadzącą spotkanie w Art Cafe. Aktor zwrócił także uwagę na walor muzyczny w sztuce, osiągnięty przez zastosowanie trąbki, na której grał Szczepan Pospieszalski. Okazało się, że jest to całość wspólna spektaklu – powiedział. Pochwalił także publiczność, wrażliwą na żart i żywo reagującą – to bardzo pomaga aktorowi  – zauważył Piotr Fronczewski.

Katarzyna Ucherska przyznała, że aktorką pragnęła zostać od najmłodszych lat. Pochodzi z Nowego Sącza, a do Warszawy pojechała po raz pierwszy gdy miała zdawać egzaminy na studia. Czuje się zaszczycona, że może grać u boku Piotra Fronczewskiego. A po za tym miała możliwość wystąpienia przed widzami w Ameryce, o czym kiedyś marzyła.

 

Ze strony: http://www.teatr-gorzow.pl:

producent spektaklu: MJM Music PL/SCENA SPEKTRUM

przekład: Karol Jakubowicz

reżyseria: Andrzej Strzelecki

scenografia: Tatiana Kwiatkowska

„Edukacja Rity” to historia spotkania dwojga ludzi, których pozornie dzieli wszystko.

Ona – młoda fryzjerka z niezamożnej rodziny marzy o wyrwaniu się do lepszego świata i dlatego zostaje studentką uniwersytetu otwartego. Tam trafia na Niego  – nadużywającego alkoholu, doświadczonego profesora literatury. Ona to wulkan energii, entuzjazmu i młodzieńczej otwartości. On – niespełniony poeta, zamknięty w sobie, zgorzkniały i zrezygnowany .

Wkrótce okaże się, że ta przypadkowa znajomość nieoczekiwanie zmieni ich oboje…

 

1,603 total views, no views today

PIOTR PALUCH W GORZOWSKIM ŚRODOWISKOWYM DOMU SAMOPOMOCY

Z Piotrem Paluchem5Piotr Paluch5

Piotr Paluch – żużlowiec, obecnie trener, spotkał się z uczestnikami Środowiskowego Domu Samopomocy przy ul. Armii Polskiej w Gorzowie Wielkopolskim.

Opowiadał m.in o początkach swojej kariery, o Klubie Sportowym Stal, który w tym roku obchodzi jubileusz 70. lecia istnienia, a także o treningach, zawodach i znanych sportowcach.

Poinformował, że Żużlowa Gala odbędzie się 18 listopada w Filharmonii Gorzowskiej oraz, że  z tej okazji do Gorzowa przyjadą żużlowcy z Polski i Europy, którzy jeździli w barwach tego klubu.

Swoją wizytą, trener sprawił wiele radości podopiecznym, pozując z nimi do zdjęć, a w prezencie każdemu wręczył plakat Stali oczywiście z autografem.

Piotr Paluch jest także gorzowskim radnym.

1,418 total views, no views today

GORZOWSKIE SPOTKANIA TEATRALNE Z ZAMACHOWSKIM W ROLI SZWEJKA

ZAM

Czwarty dzień – Gorzowskich Spotkań Teatralnych. Tym razem wystąpił Och-Teatr z Warszawy ze spektaklem ” Dobry Wojak Szwejk Idzie na Wojnę”. W roli głównej Zbigniew Zamachowski, wystąpili również Milena Suszyńska, Marcin Bubółka, Krzysztof Dracz, Mirosław Kropielnicki, Henryk Simon, Michał Zieliński.

Kto nie zna dobrego wojaka Szwejka, warto by go poznał, właśnie w wykonaniu Zbigniewa Zamachowskiego.

Nie licząc krzesła, spektakl bez scenografii. Broni się sam, a właściwie bronić się nie musi w takiej obsadzie aktorskiej.

Jak zwykle po przedstawieniu odbyło się spotkanie z artystami w Art Cafe i okazało się, że nie tylko publiczność jest zadowolona ale usatysfakcjonowani są aktorzy. Na tradycję spotkań w gorzowskim teatrze zwrócił uwagę Zbigniew Zamachowski, twierdząc, że tylko tutaj są spotkania z widzami po spektaklu. – Najczęściej jest tak, że schodzimy ze sceny i jedziemy bezpośrednio do hotelu, a tu  jeszcze takie miłe chwile nas spotykają, powiedział aktor, który w gorzowskim teatrze występował wielokrotnie, w amfiteatrze prowadził Festiwal Cygański, a kiedyś w Gorzowie mieszkała jego rodzina, więc miasto jest mu bardzo bliskie.

Spotkanie prowadziła Hanna Kaup. Na jej pytania aktorzy odpowiadali odsłaniając parę teatralnych tajemnic dotyczących m.in nauki tekstu czy procesu zmieniającego się w czasie – teatru. Jeden z aktorów powiedział, że skoro człowiek się zmienia to i teatr się musi zmieniać, dostosowywać do nowych technologii. I to się dzieje i nie oznacza, że jest w tym coś złego.

Ze strony: http://www.teatr-gorzow.pl
Jarosław Hašek
przekład: Paweł Hulka-Laskowski
adaptacja i reżyseria: Andrzej Domalik
scenografia i kostiumy: Jagna Janicka
światło: Katarzyna Łuszczyk
muzyka: Mateusz Dębski
ruch sceniczny: Leszek Bzdyl
asystent scenografa i kostiumologa: Małgorzata Domańska

producent wykonawczy i asystent reżysera: Alicja Przerazińska

Jednostka i wielka historia. Wojna i jednostkowy los kogoś, kto nie jest w stanie pojąć, w czym uczestniczy. Właśnie zamordowano arcyksięcia Ferdynanda, porządek świata ulega zmianie. A Szwejk? Szwejk jest po prostu sobą. Trafia do wojska i gorliwie wypełnia swoje obowiązki, co w połączeniu z jego poczciwością doprowadza do wielu przezabawnych sytuacji. Ale może w jego „głupocie” jest metoda?

To jedna z najsłynniejszych opowieści świata. Od jej wydania minęło już prawie całe stulecie, a popularność niezbyt dobrego żołnierza nie słabnie. Jego absurdalne losy przetłumaczono dotąd na 57 języków, doczekały się licznych ekranizacji i adaptacji.

1,495 total views, 1 views today

JESZCZE O NIEPODLEGŁOŚCI

Niep55niep

Relacja Marzanny Leszczyńskiej

Wysoko, ponad opadłe z liści konary drzew, ponad ognisko, popłynął śpiew patriotycznych pieśni, który wydobyło ze swoich gardeł i gardełek blisko 100 osób dobrowolnie zebranych w mironickim „Azylu” na hasło: śpiewamy, degustujemy 11 listopada – nie rozmawiamy o polityce. To już trzecie takie spotkanie. Tym razem oprócz gorzowian, ktoś zaprosił rodzinę z Poznania. Wyjątkowo dużo było dzieci w różnym wieku, niektóre śpiewały, niektóre biegały wokół ogniska a jeszcze inne słuchały lub rozmawiały ze sobą – jedno jest pewne przesiąkały piękną patriotyczną atmosferą.

Prześpiewaliśmy ok. 50 piosenek i trwało to od godziny 19 do północy, bo niestrudzona para bliźniaków-gitarzystów: Ryszard i Olgierd Popiele oraz Roman Konarski wydawali się nie do zdarcia.

Wyjątkowo dużo było pięknych, męskich głosów, że my panie stwierdziłyśmy, że czymże byłaby piosenka żołnierska, gdyby nie męskie głosy? Oj, chciało się śpiewać, chciało.

Dookoła powiewały flagi, nawet gryf gitary ustrojony był w biało-czerwony kotylion, panowie w  spodniach moro.

A że zimno – bo na podwórku – to dobrze, więc chociaż w minimalnym stopniu mogliśmy poczuć tamte czasy i oddać hołd żołnierzom i powstańcom. Czymże są te niewygody w porównaniu z tamtymi?

Położenie „Azylu” to idealne miejsce na tego typu inwencje i spotkania. Pod lasem, z dala od miasta, parę wiejskich domów – dało posmak warunków polowych i partyzantki.

Wszystko przy ognisku, przy którym było ciepło i można było upiec kiełbaskę, zjeść grochówkę, rozgrzać się czymś mocniejszym. Wszystko jednak z umiarem i największą kulturą.

Po prostu sposób na patriotyczną postawę w Dniu Odzyskania Niepodległości.

  Marzanna Leszczyńska

1,376 total views, no views today

GORZOWSKIE SPOTKANIA TEATRALNE I NIKOŁAJ KOLADA

TEHANKOLAKOL

Dwunasty listopada – trzeci dzień Gorzowskich Spotkań Teatralnych. Nareszcie mogę powiedzieć: byłam w teatrze i nie chcę z niego wychodzić. Powaga, uśmiech, uśmieszek, łzy i refleksja – takie emocje wywołał spektakl „Wielka encyklopedia sowiecka” , którą pokazał rosyjski teatr Nikołaja Kolady. Nie ma tu nic z polityki. Samo życie.

Kolada napisał sztukę opartą na prawdziwym zdarzeniu. Jakże aktualnym. Ten teatr pyta, pokazuje, odpowiada, dopowiada, wyjaśnia. Wystarczy z niego czerpać mądrość garściami. A potem odpowiedzieć na proste pytanie: co jest najważniejsze w życiu? Co to jest życie? A co po życiu? Niby banalne.

Przedstawienie trwało 2 i pół godz. z krótką przerwą, podczas której kupić można było książkę autorstwa Kolady.  Zapytał mnie ktoś po spektaklu: czy słyszała pani ciszę? Tak. Słyszałam wielokrotnie, jeśli tylko ciszę da się usłyszeć. Nawet mucha nie zabrzęczała, nikt nie kaszlnął i nie chrząknął.

W spektaklu gra troje aktorów. Dźwięcznie i wyraźnie słychać było każdy wyraz. I choć spektakl był w języku rosyjskim, polski widz rozumiał, choć dla ułatwienia miał napisy. Ludzie byli zachwyceni. „To była  sztuka! Wspaniała gra i temat też bardzo dobry”.

Potem na spotkaniu w Art Cafe, Kolada m.in powiedział: napisałem 120 spektakli. W Jekaterynburgu mam swój prywatny teatr, w którym pracuje 120 osób, wszyscy otrzymują  pobory. Robię spektakle takie, jakie ja chcę. Jeżdżę po Polsce, wystawiam sztuki w wielu miastach. Widz jest najważniejszy bo on płaci za bilet, a ja muszę zrobić wszystko aby podczas spektaklu nie zasnął, chcę żeby się śmiał. A gdy widz dużo się śmieje dochodzi do wniosku, że śmieje się z siebie.

Spotkanie prowadziła Hanna Kaup i na jej pytanie twórca m.in. odpowiedział, że aktorom nie pobłaża, że w pracy nie ma luzu, że dla niego podłoga w teatrze jest świętością i dlatego on często w teatrach ją osobiście myje.  O pracy z aktorami mówił, że  trzeba z nimi przeżywać, śmiać się i dawać do zrozumienia, że teatr to zabawa, gra i strefa wolności. „Ja zawsze mówię aktorom: wyobraźcie sobie, że jesteście sami w domu, bo mama poszła do pracy. Czyli do godz. 18.00 jej nie ma, w związku z tym – póki jesteście sami możecie się wygłupiać, wyjmować z szafy rzeczy i się w nie przebierać, malować szminką i robić co tylko wam przyjdzie do głowy. I nikt wam za to w tyłek nie da. Wykorzystujcie ten czas dla siebie” – mówił dramatopisarz, wskazując, że też zachowuje trochę dziecka w sobie, „i Bogu dziękuję, że mogę być kim jestem”. Podkreślając znaczenie aktora mówi:  „Jego Wysokość Aktor”.

Na zakończenie dodał:  Czego się mamy bać? Przecież niedługo wszyscy umrzemy!

Jan Tomaszewicz – dyr. Teatru im. Juliusza Osterwy witając widzów i rosyjskich aktorów na gorzowskiej scenie, wznosząc ręce ku górze, powiedział, że dzisiejszy wieczór poświęca byłemu dyrektorowi śp. Ryszardowi Majorowi. Zapewnił również, że w przyszłym roku ponownie gościć będziemy Nikołaja Koladę, który zainauguruje 35. GST.

Nikołąj Kolada (ur. 1957) – rosyjski aktor, reżyser i dramatopisarz. Urodził się we wsi Priesnogorkowka w Kazachstanie w rodzinie robotników sowchozu. Jest Ukraińcem /mama była Rosjanką, tata jest Ukraińcem/ Mieszka i pracuje w Jekaterynburgu. Jest laureatem  prestiżowej nagrody im. K. Stanisławskiego. W 1977 roku ukończył wydział aktorski w Wyższej Szkole Teatralnej w Swierdłowsku (obecnie Jekaterynburg), a w 1989 wydział prozy w moskiewskim Instytucie Literatury im. Gorkiego. Prowadzi zajęcia z aktorstwa w Wyższej Szkole teatralnej w Jekaterynburgu. W swoich sztukach lubi bulwersować i zaskakiwać.

 Ze strony gorzowskiego teatru:

Produkcja, scenografia, projekt muzyczny – Nikolay Kolyada

występują:
Vera: AlisaKravtsova
Vika: VasilinaMakovtseva
Artem: Anton Butakov

Sztuka Nikolaya Kolyady stawia przed nami jedno z najbardziej niepokojących pytań dotyczących ludzkiej egzystencji. Co będzie tam? A co w przypadku, kiedy nie ma wiary w przyszłość, gdy człowiek obawia się śmierci, gdy wydaje się, że jest to ślepy zaułek, z którego nie ma wyjścia – jak wtedy żyć?

Akcja spektaklu rozgrywa się po śmierci babciw pustym mieszkaniu. Na scenie trzy postaci: pracownik służby społecznej (Vera), krewna zmarłej (Vika) i mężczyzna wynajmujący mieszkanie (Artema). Złożone i skomplikowane relacje między tymi ludźmi stanowią oś dramaturgiczną spektaklu i rozgrywających się na oczach widzów wydarzeń.

 

1,541 total views, no views today

GORZOWSKIE SPOTKANIA TEATRALNE Z ADAMEM FERENCYM

AdamAD

W drugim dniu Gorzowskich Spotkań Teatralnych widzowie spotkali się z Adamem Ferencym i Joanną Kosierkiewicz w sztuce na motywach „Dziennika” i „Drugiego dziennika” Jerzego Pilcha. Spektakl przygotowany przez Agencję CDN z Krakowa.

Reżyserem jest Adam Ferency, autorką scenariusza Magda Kupryjanowicz.

Widzowie wyszli ze spektaklu zadowoleni. „Świetnie zagrane. Lubię teksty Jerzego Pilcha. Ferency był doskonały w tej roli, zresztą w każdej roli jest wspaniały” – zachwycały się miłośniczki teatru. Natomiast mężczyźni przywoływali literaturę Pilcha, twierdząc, że wspaniale zagrane zostało przedstawienie przez Ferencego i towarzyszącą mu młodą aktorkę Joanną Kosierkiewicz, której niestety momentami słychać nie było. „Takie nieczytelne podawanie tekstu może jest teraz w modzie” – sarkastycznie dywagowała jedna z pań.

Po spektaklu, jak każe teatralna gorzowska tradycja w Art Cafe odbyło się spotkanie z artystami, które poprowadziła Hanna Kaup.

Adam Ferency podkreślił, że bardzo sobie ceni występy wyjazdowe, ponieważ jest to korzystne dla teatrów i ich publiczności ale także budujące dla aktora. Z uśmiechem przyznał, że z obecnym na spotkaniu Michałem Aniołem byli uczniami Tadeusza Łomnickiego.

Spotkanie jak zwykle zakończyło się pamiątkowymi zdjęciami.

Adam Ferency – aktor teatralny, filmowy i reżyser, ur. się 5 października w 1951 r.   w Warszawie. Jest absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie, którą ukończył w 1976 roku. Debiutował na scenie stołecznego Teatru Dramatycznego.

Informacje ze strony gorzowskiego teatru:

„Dziennik przebudzenia” to spotkanie świetnej prozy i aktorskiego kunsztu – spektakl w całości podszyty pilchowskim poczuciem humoru, zarazem nie uciekający od tematów ostatecznych, przedstawiający próby ich obłaskawienia. Przedstawienie miejscami pełne jest ironii i sarkazmu, zachowuje autorski styl Jerzego Pilcha – zabawny, barwny, inteligentny, lokujący go w czołówce pisarzy modnych, czytanych, wręcz rozchwytywanych. Spektakl dopełniają nowoczesne i wyraziste wizualizacje z pogranicza jawy i snu, które podkreślają akcję, nadają jej specyficznego nastroju i dodatkowych sensów.

Kiedy Adam Ferency nagrał pierwszy „Dziennik” dla Polskiego Radia, Jerzy Pilch powiedział wprost: „ten dziennik jest pański również”. W wywiadzie udzielonym Janowi Bończy-Szabłowskiemu Adam Ferency przybliżył na czym polega ten rodzaj pewnej pozaartystycznej i intelektualnej bliskości: „[…] Bliskie mi były zawsze poglądy księdza Józefa Tischnera, który powtarzał wielokrotnie, że najpierw jest człowiekiem, a dopiero potem księdzem i Polakiem. Właśnie Jerzy Pilch najpierw jest człowiekiem, a dopiero potem ewangelikiem czy Polakiem, i to w nim cenię. Dla mnie fundamentalną cechą człowieka jest poczucie humoru. A Pilch jest nim obdarzony. Są oczywiście też inne drobne podobieństwa: jesteśmy prawie rówieśnikami, nasi ojcowie nosili imię Władysław. A i temat napojów wyskokowych dla każdego z nas nie jest obcy”.

1,734 total views, no views today

ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI W GORZOWIE WIELKOPOLSKIM

Pomnik1Pił5teat5nocą5Rynek

NIEPBLBlok55STAsz5

W tym roku po raz pierwszy religijne uroczystości niepodległościowe odbywają się poza katedrą Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Ze względu na lipcowy pożar fary, której wieża jest obecnie remontowana, Msza św. odprawiona została u ojców kapucynów w tzw. „Białym Kościele”.

Bp Stefan Regmunt w homilii m.in przypomniał czasy zniewolenia Polaków przez zaborców i o trudnej drodze jaką przechodzili przodkowie zmierzając ku niepodległości. – Jest to czas, w którym wspominamy bohaterów i ich rodziny, tradycje patriotyczne i Kościół, który podtrzymywał mowę polską i nadzieję narodu.

Na obchody Święta Niepodległości składają się koncerty, pokazy, biegi. O godz. 16.30 na placu przed katedrą rozpocznie się inscenizacja patriotyczna w wykonaniu aktorów Teatru im. Juliusza Osterwy z towarzyszeniem miejskiego Chóru „Cantabile”, pod kierunkiem Jadwigi Kos.

Na terenie skweru Wolności znajduje się miasteczko harcerskie, na którym odbędą się pokazy Lubuskiego Oddziału Kawalerii w Barwach XIV Pułku Ułanów Jazłowieckich i sprzętu wojskowego, wystąpią kadeci z Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących oraz Gorzowska Orkiestra Dęta. Zaplanowano także Bieg Niepodległości.

Także w Filharmonii Gorzowskiej dziś i jutro odbędą się dwa wydarzenia niepodległościowe związane z obchodami narodowej rocznicy.

Polska odzyskała niepodległość po 123 latach niewoli. W przyszłym roku będzie to już 100. rocznica. Po okresie rządów komunistycznych w Polsce, kiedy to obchody były zakazane, ustawą z 15 lutego 1989 r. przywrócono Święto Niepodległości.

Więcej na: https://ekai.pl/bp-regmunt-wolnosc-jest-darem-ale-jednoczesnie-zadaniem/

1,318 total views, no views today

RUSZYŁY GORZOWSKIE SPOTKANIA TEATRALNE

HAMLET1TEA23

Pierwszy dzień 34. Gorzowskich Spotkań Teatralnych, mamy już za sobą. Rozpoczęły się premierą „Hamleta” wg Szekspira w reżyserii Błażeja Peszka.Spotkania otworzył i gości powitał Jan Tomaszewicz – dyr Teatru im. Juliusza Osterwy.

Dzisiejszy spektakl, to jedna z setek interpretacji tego dzieła, która może być, bywa i jest nieustannie  aktualna. Stanowi doskonały materiał do zobrazowania współczesnych problemów, światopoglądów czy wartości.

Sztuka momentami bywa monotonna, chwilami rozwojowa, oczarowuje scenografią, doładowuje muzyką. Całość nie krótka / bez antraktu/, zamyka się klamrą i pieczętuje pięknem melodii i śpiewu Marii Peszek.

Jest jedno ale, a może kilka, które pozostawiam specjalistom do przemyślenia: akustyka? Dykcja? Indywidualne warunki głosowe? Warto się przysłuchać, sprawdzić do ostatniego rzędu. Niektóre głosy bez wysiłku dawały radość uszom i umysłowi.

Widzowie po spektaklu myśleli, co odpowiedzieć na moje pytanie o pierwsze wrażenia. Niektórzy twierdzili, że warto dłużej się zastanowić, tym bardziej, że dzisiejszego wieczoru nie było możliwości skonfrontowania z reżyserem i aktorami.

Byli i tacy, którzy zwrócili uwagę na szczególnie dziś aktualne zwroty – i to im przypadło do gustu. Wszyscy rozmówcy zachwycili się muzyką, kostiumami oraz scenografią, żałowali, że nie każdą kwestię dało się  wyraźnie słyszeć. Ale przecież, to jest do zrobienia – wyrażali nadzieję.

 

Ze strony teatru:

„Hamlet”, najbardziej zagadkowa z tragedii Szekspira, daje pole do wielu, często rozbieżnych, interpretacji. Przez ostatnie 400 lat realizacje sceniczne historii duńskiego księcia mierzącego się ze światem, własnym szaleństwem oraz miłością, modelowano na obraz i podobieństwo kolejnych pokoleń. Wyłuskiwano z tego arcydramatu najbardziej palące współczesnych widzów problemy.  A  może warto spróbować uwolnić go z narosłych komentarzy, oswobodzić z uzbieranych przez lata etykiet i ze spreparowanych interpretacji? Przyjrzeć mu się na nowo?

William Szekspir
reżyseria: Błażej Peszek
scenografia: Natalia Kołodziej
muzyka: Wojciech Kiwer

reżyseria światła: Monika Sidor
ruch sceniczny: Bartosz Bandura
as. reżysera: Bartosz Bandura

Utwór Ophelia do spektaklu stworzyła Maria Peszek

Występują:
Beata Chorążykiewicz, Teresa Gałła, Joanna Ginda, Bogumiła Jędrzejczyk, Marta Karmowska, Edyta Milczarek, Karolina Miłkowska-Prorok, Bożena Perłowska, Bożena Pomykała-Kukorowska, Joanna Rossa, Marzena Wieczorek, Michał Anioł, Bartosz Bandura, Przemysław Kapsa, Mikołaj Kwiatkowski, Jan Mierzyński, Artur Nełkowski, Leszek Perłowski, Krzysztof Tuchalski, Darian Wiesner, Cezary Żołyński

1,545 total views, no views today