MARZANNA LESZCZYŃSKA ZACHĘCA DO CZYTANIA

Marzanna Leszczyńska zachęca do przecztyania „Artysta znaczy wiele”

Narzekamy na nasze miasto. Często słyszę, że jest zaściankowe, nudne, szare, po ulicach snują się źle ubrani ludzie, których nie stać na fantazję. Gorzowianie marzą o wyjeździe np. do Gdańska, Poznania. Zieloną Górę postrzegają znacznie lepiej.

Ale czy sprawiedliwe są te nasze narzekania?

Ostatnio odwiedzili mnie znajomi z Poznania, których oprowadziłam po naszym rozkopanym mieście i są Gorzowem zachwyceni, bo jest tu dużo pięknych zakamarków, mimo że nie ma tzw. rynku. Za to narzekali na swój Poznań…

Dzieją się w naszym mieście ciekawe i niezwykłe rzeczy a możliwe jest to dzięki ciekawym i niezwykłym ludziom – różnie utalentowanym, którzy tu mieszkają i działają.

Właśnie o takich ludziach z naszego regionu napisała Wanda Milewska w książce „Artysta znaczy wiele”.

Chodzimy po ulicach Gorzowa i patrzymy na figury z brązu, fotografujemy się przy nich, podziwiamy niedawno odtworzoną Fontannę Pauckscha, ale czy wiemy kto te dzieła wykonał? Nie zdajemy sobie sprawy ile talentu trzeba było włożyć, aby dzisiaj móc te dzieła podziwiać. Bo trzeba przyznać, że książka jest o twórcach zgoła innych niż tych, którzy stworzyli „Świnstera” lub granitowy zegar nieopodal „Letniej”.

Ilekroć wchodzę do Poczty Głównej, zawsze zatrzymuję się przy obrazach w Galerii „Pod Pocztową Trąbką”. Przyznam, że to zestawienie: poczta i galeria obrazów zawsze wprawiało mnie w osłupienie. Bardzo nietypowe. Idę załatwić przyziemną sprawę i zderzam się ze sztuką. Sprytne „zmuszenie” dzisiejszego zagonionego człowieka do zatrzymania się i kontemplacji pięknego malarstwa. Przeczytałam książkę Wandy Milewskiej i wiem czyja to inicjatywa. Tylko artysta może wpaść na taki pomysł, a nie jakiś tam urzędnik.

Książka „Artysta znaczy wiele” dużo wyjaśnia o naszym mieście, przybliża nietuzinkowych i zasłużonych obywateli, ale autorka zrobiła to przez pryzmat osobistych znajomości z tymi osobami i to jest niewątpliwie sporą zaletą tej książki i jej wyjątkowością.

Szeroki jest wachlarz artystycznych profesji opisanych osób, a są to: aktorzy, śpiewacy, muzycy, malarze, artystka i twórczyni Gorzowskiego Towarzystwa Fotograficznego, rzeźbiarze, twórczyni ceramiki artystycznej, na której pracach można robić koncerty muzyczne czy ludzie propagujący taniec towarzyski.

Wszyscy opisani, to postacie barwne, wybitne, działające z pasją. Opisane historie są  ciekawe, nietuzinkowe, z doświadczeń niektórych możemy jeszcze czerpać. Nie brak historii smutnych – choćby ta o Jerzym Pawle Dudzie- człowieku wybitnym i bardzo wszechstronnym, którego możliwości i wybitności nie potrafiono dostrzec i docenić, a który zmarł przedwcześnie.

Tak, nasze miasto kryje wiele „perełek”.

Warto nie tylko przeczytać książkę Wandy Milewskiej „Artysta znaczy wiele”, warto ją mieć dla potomnych.

Nasuwa się wciąż odwieczne pytanie: Czy miasto nie powinno pamiętać o naszych artystach i nie powinno szukać okazji do zapraszania i prezentowania ich twórczości? Dlaczego światowej sławy baryton Andrzej Bator nie jest gościem sceny Gorzowskiej Filharmonii i dlaczego przeciętny mieszkaniec Gorzowa nic o nim nie wie?

O politykach, często bardzo miernych jest dużo, głośno. O ludziach rzadkich talentów, mrówczej pracy ciągle zbyt mało, cicho lub wcale…

A oto fragment z jednej z 11- stu opowieści. Wybrałam o Janinie Trojan artystce fotografiku, która otrzymała wiele nagród i odznaczeń za zasługi dla Województwa Gorzowskiego i Za Szczególne Zasługi w Rozwoju Gorzowa Wielkopolskiego.

…”Już się chciałam żegnać, gdy Janina postanowiła opowiedzieć mi, jak się odbywały imieniny u Andrzeja Gordona – gorzowskiego malarza.

– Gordon wyprawiał imieniny w swojej pracowni, która mieściła się w podwórku przy ulicy Obotryckiej, organizował wszystko razem z żoną Zosią, z którą niestety po latach się rozwiódł.

Solenizant zapraszał gości, wysyłając zaproszenia, które sam przygotowywał, jednak kierowane one były tylko do panów. Kobiety musiały przyjść do ich domu przy ulicy Słonecznej i tam z Zosią czekały na zaproszenie, które przekazane zostanie telefonicznie.

A oto jaka była treść zaproszeń, które wysyłane były do mężczyzn: „Zapraszam na imieniny, ale nie wolno przyprowadzać żony, matki, przyjaciółki czy kochanki, koniecznie proszę przynieść połówkę”.

Wystrojone panie cierpliwie czekały, kiedy odezwie się telefon. Czasem było kilka różnych telefonów, ale od zupełnie innych osób. Byłyśmy jednak pewne, że po nas zadzwonią, bo mają tylko alkohol, a my mamy jedzenie. No i jest nareszcie oczekiwany sygnał. Każda z torbą pełną  rozmaitych dań – wyruszałyśmy na imieniny.

Któregoś razu z okazji imienin przyjechał ojciec Andrzeja, a że zbyt często się nie widywali, więc starszy pan nie pamiętał jak wygląda jego synowa, czyli Zosia. Podszedł do mnie – opowiada Nina – i zapytał, która to jest ta Zosia, żebym nie popełnił gafy. A ja mu na to: – Ta ładna, tańcząca w makowej sukience”.

          Marzanna Leszczyńska

LAMEL5

Marzanna Leszczyńska, z zamiłowania – tancerka, wraz z mężem Andrzejem zdobyli w tym miesiącu Klasę C w standardzie. Turniej odbył się w Kórniku koło Poznania.

Wielkie gratulacje!!! Od milpressa

 

1,855 total views, no views today

GORZOWIANKA SKOŃCZYŁA 100 LAT

STOSTOL

Fot. Łukasz Kulczyński

Dariusz Wieczorek z Wydziału Promocji i Informacji oznajmia: 

Wyjątkowa solenizantka

Prezydent Jacek Wójcicki i kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Mirosława Winnicka odwiedzili w poniedziałek i złożyli imieninowe życzenia gorzowiance Kazimierze Urbaniak.

To szczególna solenizantka; dzień wcześniej obchodziła setną rocznicę urodzin. Były życzenia „dwustu lat”, kwiaty i urodzinowy tort.

Pani Kazimiera urodziła się w Rzeszowie, w Gorzowie mieszka od 1945 roku – tu 9 listopada 1945 roku zawarła związek małżeński. Urodziła czworo dzieci, doczekała się czworga wnucząt i sześciorga prawnucząt.

Jubilatka marzy o podróży do Watykanu i spotkaniu z papieżem.

 

1,045 total views, no views today

W GORZOWSKIEJ KATEDRZE POWSTANIE TELEDYSK ADAMA BAŁDYCHA

 Adam Katedra

Fot. ze zbiorów prywatnych Adana Bałdycha

W remontowanej po pożarze katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gorzowie Wielkopolskim 26 lutego w godzinach wieczornych i nocnych powstaną zdjęcia do utworu Adama Bałdycha „O virga ac diadema”, promującego najnowszy album artysty. Światowej sławy skrzypek, gorzowianin, już kolejny raz postanowił nagrać klip do swojego utworu właśnie w rodzinnym mieście.

Więcej:

https://ekai.pl/gorzow-wlkp-w-remontowanej-katedrze-powstanie-teledysk-adama-baldycha-d565906/

1,212 total views, no views today

MUZYCZNY PLAC ZABAW PRZED FILHARMONIĄ GORZOWSKĄ

Pl55Pla55PLACC55PLACcc55

Na placu przed Filharmonią Gorzowską pojawił się ciekawy plac zabaw dla dzieci. Pasje muzyczne najmłodsi mogą rozwijać porzez zabawę, wykorzystując ustawione tu instrumenty: cymbały, Fletnię Pana i bębny, wykonane z błyszczącej blachy.

Tu także znalazły się trzy rzeźby autorstwa Justyny Budzyn – nazwane „Gorzowską Orkiestrą Dętą”. Każda z postaci wykonana jest z połączenia metaloplastyki z mozaiką ceramiczną. Do niedawna rzeźby stały w Parku Róż, a teraz są w miejscu, w którym rozbrzmiewa muzyka.

Justyna Budzyn pisze o sobie: – Zawodowo jestem  twórczynią mozaik, rzeźb,  czasem wynalazków. Od 2001 jestem  związana głównie z mozaiką ceramiczną, rzeźbą ceramiczną, ceramiką architektoniczną, dekoracją wnętrz i ogrodów.
Uczestniczyłam w  międzynarodowych spotkaniach artystów muralu w Ameryce Południowej, w Chile i Kolumbii oraz kilku wystawach grupowych w Polsce, Anglii i Irlandii. Na co dzień realizuję zlecenia prywatne i publiczne, współpracując z architektami, konstruktorami,  projektantami wnętrz i ogrodów, stolarzami, spawaczami i innymi osobami związanymi z branżą budowlaną.
Fascynują mnie kontrasty między  materiałami i kształtami.
W moich pracach staram się uchwycić piękno i dialog jakie między nimi zachodzą – czytamy m.in na http://justynabudzyn.pl

1,629 total views, no views today

PROMOCJA KSIĄŻKI ZDZISŁAWA MORAWSKIEGO

MOR88MORAWS88MORA88

Relacja Ewy Rutkowskiej

MORAW88

21 lutego, WiMBP Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego, promocja powieści Zdzisława Morawskiego „Każdy miał wakacje”.

 Zdzisław Morawski znany nam bardziej jako poeta. Do dzisiaj nosi miano Księcia Poetów. Urodził się w 1926 roku (zm. w 1992). Debiutował w 1957 roku. Był  jednym z członków założycieli Oddziału ZLP w Zielonej Górze. W latach 1981- 1983 pełnił funkcję prezesa.

W ubiegłym roku, po śmierci jego żony Marii, decyzją wnuka Macieja, całe archiwum zostało przekazane na rzecz WiMBP w Gorzowie. Tą niezwykle bogatą spuścizną, na prośbę dyrektora gorzowskiej Książnicy zajęli się: Krystyna Kamińska i Ireneusz K. Szmidt. Wśród tysięcy kartek maszynopisu, były powieści, sztuki teatralne, słuchowiska radiowe i dużo poezji. Krysia, jak powiedziała podczas spotkania, którego była moderatorem, przeczytała chyba ponad 4.5 tys. stron maszynopisów. Powieść „Każdy miał wakacje” napisana (albo ukończona) została prawdopodobnie w 1965 roku (taką datą opatrzony jest maszynopis). Po jej przeczytaniu szybko skontaktowała się z p. Markiem Bidolem, pracownikiem Urzędu Miasta w Strzelcach Kraj. Bo w gminie Strzelce szanuje się książki. Tu się je wydaje, aby coś zostało dla potomnych. A treść książki dzieje się przecież na ich terenie, w ich gminie, nad jeziorem Lipie we wsi Długie. Tu Zdzisław Morawski miał swoje miejsce, tu spędzał wraz z rodziną wakacje. Tu był instruktorem żeglarstwa dla wielu młodych adeptów tej trudnej sztuki przetrwania na wodzie. Pan Marek wspólnie ze swoim burmistrzem zadziałali  błyskawicznie. Decyzję, że pozycja ta zostanie wydana drukiem,  podjęto w ciągu godziny. I tak oto pierwsza książka z przepastnego archiwum nieżyjącego już autora, ujrzała światło dzienne.

Podczas promocji, swoje pobyty nad tym jeziorem i spotkania przed laty  ze Zdzisławem Morawskim wspominali m.in. Andrzej Szyjkowski, krewna Morawskich pani Czeszejko-Sochacka, Andrzej Trzaskowski, Marek Piechocki, który zadedykowal Zdzisławowi Morawskiemu wiersz „Bardzo osobisty tryptyk o poecie Z.M” i inni. Fragmenty książki czytali uczniowie SP nr 1 w Strzelcach Kraj. Wiktoria Romanowska, Janek Bojarski i Nikodem Rzepka, przygotowani przez swoje panie;  Elżbietę Szafranek i Gabryjelę Mróz.

A bohaterem  książki jest 30-letni dziennikarz, chyba z Warszawy, wypoczywający nad jeziorem Długie. Nie interesuje go nic innego oprócz żeglarstwa. Choć zerka od czasu do czasu na piękną dziewczynę, Krystynę, która wraz z synkiem też odpoczywa nad tym jeziorem. Przyjechała z Katowic…Ten miłosny wątek trochę intryguje i zachęca do przeczytania książki. Jest tu też pięknie opisana przyroda i niezwykle romantyczne zachody i wschody słońca. Według znawców, książka jest bardzo dobrze napisana. Wstęp do powieści, Maria Morawska, jest to tekst z czasopisma „Lamus” nr 16/2007, w którym wspomina swoje i znajomych pobyty nad tym jeziorem. Są też piękne, nostalgiczne fotografie.

Książka wydana została przez: Urząd Miejski w Strzelcach Kraj. ZLP Oddział w Gorzowie Wlkp. i WiMBP w Gorzowie. Redakcja Krystyna Kamińska. Konsultacja literacka i opracowanie edytorskie Ireneusz K.Szmidt.

Podczas promocji obejrzeliśmy też dwa krótkie filmy: Długie kiedyś i dzisiaj, a komentarz do tych filmów wygłosił Burmistrz Miasta i Gminy Strzelce Kraj.

Każdy z obecnych został obdarowany książką ze specjalnym stemplem  „Długie, jezioro Lipie”.
I ja tam byłam…. Ewa  Rutkowska

 

 

 

1,543 total views, no views today

W MARCU ZAGRAJĄ WIOLONCZELIŚCI FILHARMONII GORZOWSKIEJ

FOT

-Pięciu muzyków, pięć charakterów, pięć twarzy wiolonczeli – na początku marca na kameralnej scenie Filharmonii Gorzowskiej prawdziwa  gratka dla melomanów, a jednocześnie unikat – po raz pierwszy w koncercie kameralnym weźmie udział cała sekcja instrumentów – przed Państwem wiolonczeliści Orkiestry Filharmonii Gorzowskie, zapowiada Urszula Śliwińska

Z wiolonczelistką Natalią Makuch rozmawia Urszula Śliwińska

Pięciu muzyków, pięć charakterów, pięć twarzy wiolonczeli – na początku marca na kameralnej scenie Filharmonii Gorzowskiej prawdziwa  gratka dla melomanów, a jednocześnie unikat – po raz pierwszy w koncercie kameralnym weźmie udział cała sekcja instrumentów – przed Państwem wiolonczeliści Orkiestry Filharmonii Gorzowskiej.

Filharmonia Gorzowska: Patrząc na repertuar najbliższego koncertu kameralnego ma się wrażenie, że zabieracie gości filharmonii w muzyczną podroż w czasie i różnych zakątkach świata.

Natalia Makuch (wiolonczela): Chcieliśmy pokazać cały wachlarz możliwości i brzmienia wiolonczeli. W programie znalazła się  więc zarówno bardzo prosta, mistyczna muzyka (utwór Fratres Arvo Parta), Passacaglia Handla, nastrojowe aranżacje Ravela, ale także bardzo ciekawa muzyka brazylijska.  Takie zestawienie, poza pokazaniem pewnego przekroju w historii muzyki, pozwala nam również na ukazaniu wiolonczeli w różnych odsłonach.

FG:  Nie będą to jednak kompozycje napisane na ten skład.

N.M.: Nie, kompozycje, które znalazły się w programie koncertu są aranżacjami na kwartet, bądź kwintet wiolonczelowy. Jedna kompozycja została napisana na osiem i więcej instrumentów. Aranżacją tych utworów zajęła się nasza koleżanka, Katarzyna Winkiewicz, która przełożyła je na skład pięcioosobowy.

FG: Skład – dodajmy – również nietypowy.

N.M.: Zdecydowanie. Pomysł zrodził się już w ubiegłym roku. Postanowiliśmy wzorem wiolonczelistów berlińskich, stworzyć projekt oparty również wyłącznie na tym instrumencie. I tak powstali „wiolonczeliści gorzowscy”. Poza tym po prostu chcieliśmy zagrać razem. Muszę dodać, że w Orkiestrze Filharmonii Gorzowskiej jest nas właśnie piątka, czyli podczas koncertu wystąpi cała sekcja wiolonczel. To również sytuacja, która zdarza się niezwykle rzadko, a w historii naszej filharmonii po raz pierwszy.

FG: Jak przebiegała praca?

N.M.: Bardzo inspirująco! Po pierwsze była okazją, by lepiej się poznać, by sprawdzić nawzajem swoje możliwości, stanąć w prawdzie i z pokorą ocenić swoje umiejętności w konfrontacji z innymi muzykami. Jest nas piątka, a więc mamy pięć charakterów, pięć osobowości, pięć warsztatów, a ponadto każda wiolonczela ma inna barwę. Okazało się, że to w czym świetny jest jeden z nas, drugiemu może nie wychodzić aż tak dobrze; ktoś jest bardziej liryczny, a ktoś inny gra pięknie niskie dźwięki. W rezultacie tej ciekawej pracy każdy z nas zaprezentuje się w utworach i partiach, które najbardziej oddają jego talent, ale i temperament, upodobania. Z punktu widzenia zarówno naszego rozwoju, jak i umiejętności pracy zespołowej to szalenie ciekawe doświadczenie.

FG: Zatem jaki to będzie koncert?

N.M.: W repertuarze znalazły się przyjemne, piękne aranżacje. Mogę chyba powiedzieć, że są to takie skarby muzyki klasycznej zaaranżowane na wiolonczelę. Zdecydowanie warto na nim być i w imieniu całego kwintetu serdecznie wszystkich zapraszam.

 

„Pięć twarzy wiolonczeli”

1 marca, godz. 19.00, sala kameralna Filharmonii Gorzowskiej, bilety: 25 zł

 

WYKONAWCY:

Kwintet wiolonczelowy:

Piotr Więcław / wiolonczela

Katarzyna Winkiewicz / wiolonczela

Natalia Makuch / wiolonczela

Agnieszka Lasek / wiolonczela

Katarzyna Olejnik / wiolonczela

 

1,281 total views, no views today

GORZOWSKA KATEDRA Z KLOCKÓW LEGO

KATEKATedra

Fot. Grzegorz Milewski

Budowlę katedry pw. Najświętszej Maryi Panny zbudowaną z kilku tysięcy klocków lego zaprezentował twórca  Cezary Siwek na wystawie w rodzinnym salonie, znajdującym się w Galerii Manhattan w Gorzowie Wielkopolskim. Wernisaż odbył się 21 lutego, a uczestniczyły w nim dzieci i dorośli. Proboszcz fary ks. dr Zbigniew Kobus ofiarował pomysłodawcy wizerunek kościoła na fotografii.

– Do tej pory nie spotkałem takiego przedstawienia katedry – powiedział duchowny, zauważając, że na wystawach spotyka się najczęściej obrazy i fotografie. Przypomniał, że  maleńka konstrukcja tego kościoła jest w muzeum „Spichlerz” na planie miasta średniowiecznego ale tak dużych rozmiarów i z takiego budulca jeszcze nie widział. Ks. Kobus pogratulował pomysłu i wręczył modelarzowi w prezencie fotografię przedwojennej katedry.

O realizacji modelu gorzowskiej świątyni, która jest symbolem Gorzowa Cezary Siwek myślał już od wielu lat. Działanie rozpoczął w 2011 r. od wykonania kilkuset zdjęć. O swoim pomyśle twórca rozmawiał już z poprzednim proboszczem ks. Zbigniewem Samociakiem, od którego   dostał plan z przekrojem katedry i małą makietę.

Klocki zbierał przez dwa lata.  – Są to elementy o unikalnych barwach, specjalistyczne trudnodostępne, które trzeba było sprowadzać z wielu części świata. Udało się. Katedra,  powstawała przez 21 dni i nocy – powiedział Siwek, inicjator jedynej takiej katedry na świecie, bo jak twierdzi nie słyszał aby ktoś wcześniej podobny model wykonał. Jest on  częścią wystawy, którą można oglądać w galerii handlowej na osiedlu Górczyn do 28 kwietnia.

Gorzowska katedra od lipca 2017 r. jest remontowana, po pożarze, który wybuchł w czasie rozpoczynających się Dni Gorzowa. Ogień i dym zniszczył przede wszystkim wieżę, jednak w rezultacie ucierpiała cała budowla.

Cały czas prowadzona jest zbiórka funduszy na odbudowę kościoła, podczas ostatniej niedzielnej zebrano ponad 5 tys. zł.

Ofiary można wpłacać na konto parafii: 25 1020 1954 0000 7102 0069 8399 oraz diecezji: 81 1020 1954 0000 7602 0101 3754 lub wysyłając SMS na nr 72052 (koszt 2,46 zł z VAT) z dopiskiem „katedra”.

Ks. Kobus apeluje także do wiernych o zwracanie uwagi na otaczający katedrę teren, ponieważ w  ostatnich dniach miały miejsce kradzieże sprzętu budowlanego.

Gotycka katedra Wniebowzięcia NMP, zbudowana w XIII w., jest symbolem Gorzowa Wielkopolskiego, mieści się w samym centrum. To najcenniejszy zabytek historii regionu i diecezji zielonogórsko – gorzowskiej.

 

 

 

1,278 total views, no views today

O PRZEKLEŃSTWACH W KULTURZE

 GOŁAS5

„kiedyś jedna pani mnie strasznie naciskała, żebym zagrał w jej filmie, a ja się od niej opędzałem, ponieważ w scenariuszu, dosłownie w każdej mojej kwestii pojawiały się koszmarne przekleństwa. Pani ta tłumaczyła mi: „Panie Wiesiu, to przecież samo życie!”. A ja uważam, że jeśli rzeczywiście takie jest „samo życie”, to tym bardziej nie należy go powielać na scenie czy ekranie. Nie wolno iść na łatwiznę, a tym bardziej na wulgarność, choćby się zdawało, że właśnie na to jest społeczne zapotrzebowanie” –   mówi Wiesław Gołas w książce „Gołas” autorstwa Agnieszki Gołas.

Wiesław Gołas – Jest uznawany za jednego z najlepszych i najbardziej lubianych polskich aktorów. Urodził się 4 października 1930 roku w Kielcach. W czasie wojny, jeszcze jako dziecko był członkiem ruchu oporu i więzionym przez gestapo żołnierzem AK.

Ryszard Nawrocki – o Wiesławie Gołasie, także z tej samej książki: – Wyczulony jest na wulgaryzmy. Nie akceptuje żadnych wulgarnych gestów i słów wypowiedzianych publicznie. Nie znosi tego i słusznie. Tak samo było z Dejmkiem, którego niewyszukany język wszyscy znali. Jdnak, kiedy ktoś odezwał się nieparlamentarnie na scenie, Dejmek nie mógł tego ścierpieć. Jedna z koleżanek wyleciała za to z teatru.

1,532 total views, no views today