NAGRODA KULTURALNA MARSZAŁKA LUBUSKIEGO I ZŁOTY DUKAT. KONFERENCJA W TEATRZE OSTERWY.

20221207_11045520221207_11085420221207_110341TE

W pięknym wnętrzu teatralnym odbył się briefing prasowy. Dyr. Jan Tomaszewicz i Ewa Kunicka poinformowali o planowanej uroczystości wręczenia nagród „Złoty Dukat Lubuski” i Nagrody Kulturalnej Marszałka Województwa Lubuskiego. Jest to już XIV edycja honorowania ludzi kultury.

Gala rozpocznie się 9 grudnia o godz. 17. Po uroczystości wręczenia nagród odbędzie się spektakl „Po prostu miłość” – stworzony z fragmentów trzech spektakli, na który, dyrektor teatru zaprasza mieszkańców Gorzowa.

Dyr Jan Tomaszewicz wyjaśnił, że Nagrodę Kulturalną Marszałka stanowi kwota 10 tys. zł oraz statuetka i dyplom.  Natomiast osoby uhonorowane Złotym Dukatem otrzymają  statuetkę i dyplom.  Dorobek nagrodzonych ocenia kapituła, która bierze pod uwagę dorobek ale także czas pracy w działalności artystycznej i kulturalnej.

Kapituła wybrała trzy osoby spośród 9. nominowanych do Nagrody Kulturalnej Marszałka Województwa Lubuskiego. Także trzy osoby spośród 5. nominowanych otrzymają „Złoty Dukat”.

Ewa Kunicka przypomniała, że jeżeli ktoś z mieszkańców będzie chciał w tej uroczystości uczestniczyć  a potem w formie koncertowej spektaklu „Po prostu miłość” to jest zaproszony.  Oczywiście wstęp bezpłatny.

302 total views, no views today

WSPOMNIENIE O DZIAŁALNOŚCI STANISŁAWA ŻYTKOWSKIEGO NA RZECZ TOW. POMOCY IM. ŚW. BRATA ALBERTA

BRATIMG_8066IMG_8114

WSPOMNIENIE O DZIAŁALNOŚCI STANISŁAWA ŻYTKOWSKIEGO NA RZECZ KOŁA GORZOWSKIEGO TOWARZYSTWA POMOCY IM. ŚW. BRATA ALBERTA

Przedświąteczna zbiórka na potrzeby Domu im. Świętego Brata Alberta w Gorzowie Wlkp. zainicjowana przed laty przez Stanisława Żytkowskiego.

Jak co roku na ulicach naszego miasta spotykamy młodzież – „Zielonych Mikołajów” zbierających pieniądze na potrzeby Domu im. Św. Brata Alberta czyli ludzi w kryzysie bezdomności.

Zbiórkę tę zainicjował przed laty Stanisław Żytkowski, którego niedawno pożegnaliśmy na cmentarzu.

Poniżej zamieszczamy obszerniejsze wspomnienie o Jego działalności na rzecz Koła Gorzowskiego Towarzystwa Pomocy im. Świętego Brata Alberta.

Stanisław Żytowski – nasz Prezes.

„Program Solidarności zakładał budowanie społeczeństwa obywatelskiego, niezależnie od państwa organizacje miały być podstawową tkanką tego społeczeństwa, więc mój akces do Towarzystwa był oczywisty. Przypominam, że Towarzystwo powstało w 1981 roku, tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego, korzystając z okresu „karnawału Solidarności” i w 1987 roku było bodajże jedyną legalnie działającą organizacją społeczną rzeczywiście niezależną od władz. Zrozumienie istoty bezdomności miało dojść do mnie znacznie później.”

Tak wypowiedział się Stanisław w roku 2012. Przyłączając się do Towarzystwa Pomocy im. Brata Alberta miał za sobą internowanie, więzienie i „wilczy bilet” skazujący go na bezrobocie. Równocześnie otrzymał czas na poznanie problemu bezdomności. Do podjętej pracy społecznej był należycie uzbrojony dzięki wykształceniu (dużej wiedzy prawniczej), niewyczerpanej jeszcze energii życiowej i optymizmowi. I tak Żytowski w roku 1987 przyłącza się do grupy założycieli Koła Gorzowskiego. Wraz z innymi członkami Koła podejmuje najważniejsze wówczas zadanie – starania o lokal dla Towarzystwa: dla osób w kryzysie bezdomności, dla adresu do przesyłania darów itp. Zabiegi takie trwały już od pewnego czasu, ale napotykały na niezrozumienie władz miasta, które odpowiadały niezmiennie, że w Gorzowie bezdomnych nie ma. Problem rozwiązaliśmy kiedy upatrzyliśmy sobie wolnostojący dom przy ulicy Jerzego 23 i mogliśmy się zwrócić o przydzielenie go. Niespodziewanie okazało się, że decyzja zależy od Zdzisława Szastały, który był moim uczniem i kolegą ze studiów Staszka. Wszelkie trudności znikły.

Potem Żytkowski zajmował się niezakończoną działalnością polityczną. W 1995 roku został wiceprezesem naszego Koła. Powodów nie pamiętam, ale był już zauważony przez Zarząd Główny. Zarówno naszemu Kołu jak i Zarządowi Głównemu we Wrocławiu bardzo wówczas był potrzebny prawnik. Wszystko było tworzone z miłości do człowieka, lecz  musiało być też odpowiednio prowadzone od strony prawnej i urzędowej. W tym czasie, kiedy był wiceprezesem Koła, nadał mu wyraźny kształt prawny. Wszelkiego rodzaju kontrole, a tych kontroli było dużo, kończyły się dla nas korzystnie bo wszystko było dzięki Staszkowi prowadzone od strony prawnej tak jak powinno.

1 października 1999 roku Żytkowski został prezesem naszego Koła. Był w kolejności prezesem trzecim. Pierwszym był ksiądz, który nie miał żadnego rozeznania prawnego, działał na zasadzie czułości serca i tym nas inspirował. Potem była Teresa Klimek, która też miała już swoje udziały w obszarach obywatelskich. A on był trzeci.  1 października 1999 roku skazał się na dożywocie, bo prawie do odejścia w lepsze światy. Był w Zarządzie, kiedy skończył swój urząd prezesa, i wspierał Piotra Kuśmidera – nowego prezesa, pełniąc funkcję jego zastępcy. Już w chorobie towarzyszył Piotrowi w ważnej rozmowie z Prezydentem Miasta w sprawie problemu bezdomnych kobiet.

Kiedy rozpoczynał prezesurę, Koło miało nakreślony plan działania. Była to kontynuacja, nie rewolucja. Była taka atmosfera, że jakoś dogadywaliśmy się w zarządzie, nie było większych sporów mimo różnicy poglądów. Niewątpliwą zasługą naszego prezesa Stanisława Żytkowskiego, było to, że udawało nam się wszystkie różnice zdań sprowadzić do sensownego konsensusu. Prezes pośród swoich cech charakteru i swoich uroków osobistych miał też taką cechę ugodowości, doprowadzenia do ugody i do jakiegoś wspólnego wniosku.

Priorytety były dwa: przywrócenie używalności domowi, który otrzymaliśmy, i zajęcie się napływającymi mieszkańcami.

Pierwsza siedziba wymagała dużego nakładu pracy fizycznej. Dom był bardzo zaniedbany. Nie mieliśmy wiele, trochę darów i ręce do pracy. W tym okresie duży wkład w prace fizyczne miała grupa wywodząca się z harcerstwa. Pomagali nam i pracowali również inni ludzie, pomagały firmy, ktoś coś tam reperował, ktoś okna wprawił, więc własnymi siłami to wszystko powstawało.

Później pojawił się dom lepszy, ale i tak trzeba było przeprowadzać remonty. Mogła tam już być noclegownia i jakaś przystań życiowa. Trzeba było ten nasz lokal ulepszać, rozbudowywać, a żadnych dotacji nie mieliśmy. Jednym z ważnych zadań Prezesa było rozszerzanie grona przyjaciół, darczyńców i sprzymierzeńców. Sporo zabiegów wymagało przekonywanie sąsiadów, którzy patrzyli na nas z lękiem i uprzedzeniem. Postrzegano bezdomnych jako ludzi, którzy sami swój los wybrali, zawinili. Z taką opinią trzeba było walczyć. Tak walczyła poprzednia Prezeska i tak musiał walczyć Żytkowski, tak było na początku.

Żytkowski to człowiek bardzo pracowity i pomysłowy, ruchliwy, dynamiczny więc miał też swoje własne pomysły, które przedstawiał Zarządowi i po głębszych analizach przechodziły lub nie. Wszystkie one miały służyć rozwojowi Koła i miały służyć równocześnie resocjalizacji naszych mieszkańców. Chodziło o to by tych ludzi wydobyć z ich marginalnego bytu w społeczeństwie, żeby oni uwierzyli w siebie. Znajdowaliśmy społeczną pomoc lekarzy i psychologów i jakoś nam się to udawało chociaż był to proces powolny.

Prezes dużą część swojej pracy postawił na osobiste kontakty z mieszkańcami. Taka ciekawostka, jeszcze za czasów Klimkowej rozważaliśmy, jak mamy mówić o ludziach, z którymi pracujemy: mieszkańcy, pensjonariusze, podopieczni… Stanęło na tym, że mówiliśmy o nich po prostu „panowie” i co ciekawe – przetrwało to do dzisiaj.

Do schroniska przychodził często. Takie były potrzeby. Jak pojawiał się, to mieszkańcy wychodzili mu na przeciw. Chcieli się z nim przywitać a on wszystkim podawał rękę i zamieniał kilka zdań. Witał się nie tylko z mieszkańcami ale również szedł do psów, które także znalazły tu swój dom. Gadał do nich, a one merdały ogonami. Oczywiście to były też psy bezdomne.

W ramach resocjalizacji pojawiły się w Schronisku urządzenia sportowe oraz różne rozgrywki: mistrzostwa w piłkę nożną, spływy kajakowe, siłownia. Współgrało to z osobistymi zainteresowaniami Prezesa. Tak samo z jego osobistych zainteresowań wyrosły wspólne śpiewania. Coraz częściej takie spotkania się odbywały i oprócz kolędowania mieliśmy spotkania na ogrodach, jakieś imieniny, dzień patrona, występy chórku z Zawarcia. To ożywiło kontakt ze środowiskiem, bowiem przychodzili nowi ludzie, często z dziećmi, zobaczyć co u nas się dzieje.

Rozwój życia w Domu Brata Alberta sprzyjał umacnianiu się autorytetu Prezesa. Rósł również jego autorytet na zewnątrz, bo był coraz częściej zapraszany do Zarządu Głównego, gdzie pełnił różne funkcje. Był też zapraszany przez inne Koła jako doradca. To wszystko wynikało z tego, że nie tylko my, ale i ludzie z zewnątrz darzyli go zaufaniem i szacunkiem.

Pan Żytkowski miał rodzinę, żonę, synów, potem przyszły także wnuki, więc święta chrześcijańskie były w tym domu obchodzone regularnie i przy dużym zgromadzeniu rodzinnym. A jednak zawsze znajdował czas by uczestniczyć również w spotkaniach świątecznych w Schronisku. Powoli zaczął przyprowadzać synów na te uroczystości, jakichś przyjaciół. Pracownicy przyprowadzali swoich domowników i tworzyła się taka szersza wspólnota.

Te kontakty sprzyjały dobrej atmosferze w ogóle między ludźmi, ale też i jakiejś resocjalizacji ludzi z marginesu. Różne pomysły miał Prezes i był bardzo konsekwentny w ich realizacji. To też podnosiło jego autorytet. Nie było tak, że coś postanowił i na drugim zebraniu już się o tym nie wspominało. Jeżeli był jakiś pomysł,  to Prezes do tego czasu do niego wracał i „marudził”, dopóki to nie zostało wykonane. Najlepszy dowód, że dosyć wcześnie zaczęliśmy organizować Dni Kultury z Bratem Albertem. Początkowo one były bogatsze, bo to było świeże i ludzie nas obserwowali. Były konkursy: literackie i fotograficzne, jakieś występy, spotkania, ciekawe filmy; i młodzież szkolna przychodziła. Ale to powoli gasło, bo życie wymaga ciągle czegoś nowego i pamiętam, jak namawialiśmy Prezesa, żeby już z tego zrezygnować. Nie pozwolił na to. Podobnie było z kwestami ulicznymi. Był konsekwentny i jak się już do czegoś przywiązał, to potrafił naciskać, przynajmniej w sferze werbalnej.

Na szczególne wyróżnienie zasługuje jego upór w przejęciu dawnej izby wytrzeźwień i zmianie tej niesławnej instytucji w miejsce schronienia dla osób pod wpływem alkoholu. Bezprawne miejsce zatrzymań przez policję zamienił w tanią noclegownię i ogrzewalnię dla każdego.

Warto powiedzieć jeszcze, jak nami zarządzał prezes Stanisław Żytkowski. Niełatwa to była sprawa. Przyznam się, że na początku obserwowałam go w zdumieniu. Pracowałam na kierowniczych stanowiskach w szkole, dobrze pamiętam, jak ja tą szkołą zarządzałam. Miałam taki kolegialny zespół, z posiedzeń którego spisywano protokół i na kolejnym zebraniu następowało publiczne rozliczenie z wykonania zadań. Traktowałam to jako podstawowe narzędzie kierowania. U Żytkowskiego tego nie było. Nie rozliczano nas w żaden sposób publicznie. A mimo to wszystko się układało i działało. Wyjątkowo zdarzało się, żeby coś nie zostało wykonane. Ale żadnych publicznych rozliczeń nie było. Szczęśliwie udało mi się powstrzymać od wypowiedzi publicznej, że coś mi się tutaj nie podoba. Po długiej obserwacji doszłam do wniosku, że inna jest metoda zarządzania takim zbiorowiskiem, w którym ludzie coś robią za pieniądze, a inna musi być metoda zarządzania grupą wolontariuszy. Tych którzy tu przyszli z dobroci, potrzeby serca i właściwie kontrolują sami siebie.

Stanisław Żytkowski miał dużo specyficznego uroku osobistego. Jak się on objawiał? Wyraz jego twarzy, wyraz oczu, spojrzenie na człowieka. Zawsze miał twarz uśmiechniętą, pogodną i tak ułożoną jak gdyby był ciekaw tego człowieka, z którym rozmawia. Nie mogę powiedzieć czy to było wypracowane, czy to było dane mu od natury, ale właśnie tak na wszystkich spoglądał i tym nas pokonywał. Nawet wtedy kiedy nie chcieliśmy przystać na jego pomysły. Jego przyjazna, przychylna twarz, nawet zaciekawiona naszym jakimś protestem czy inną koncepcją. Ona nas rozbrajała.

Smutno, że Prezesa już z nami nie ma. Ale On tak naprawdę nie odszedł. Będziemy go wspominać, będziemy się odwoływać do jego etyki, do jego pomysłów, do jego rzetelności, sumienności. Będzie z nami przez długie, długie lata.

Weronika Kurjanowicz

Foto: Helena Tobiasz

392 total views, no views today

GORZOWSKA BIBLIOTEKA PEDAGOGICZNA OBCHODZIŁA JUBILEUSZ 70-LECIA

 1. Kier. B. Tymszan24.6.Bibloteka pedagog-040123. H. CiepielaKier. Barbara Tymszan20221206_104820720221205_1134455.20221205_104637

TABB

 Foto: Grzegorz Milewski

W pięknych wnętrzach zabytkowej kamienicy, w której znajduje się Biblioteka Pedagogiczna Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego  przy ul. Łokietka  w Gorzowie Wlkp. 6 grudnia odbyły się oficjalne uroczystości jubileuszowe.

Wśród zaproszonych gości byli między innymi: Lubuska kurator oświaty Ewa Rawa, wiceprezydent Gorzowa Małgorzata Domagała, poseł Krystyna Sibińska, senator Władysław Komarnicki, rektor AJP prof. Elżbieta Skorupska-Raczyńska, Marzena Szafińska-Chadała, dyrektor PBW w Zielonej Górze,  przedstawiciele gorzowskich biblioteki zaprzyjaźnionych instytucji.

Uroczystość otworzyła kierownik biblioteki Barbara Tymszan.  Historię gorzowskiej książnicy pedagogicznej w bajkowy sposób przedstawiła bibliotekarka Anna Giniewska. Długoletni były dyr. WOM  Jerzy Kaliszan w anegdotyczny sposób przypomniał początki instytucji, która otrzymała swoją siedzibę w miejscu gdzie obecnie się znajduje., a którą obecnie kieruje Radosław Wróblewski.

Z okazji jubileuszu przygotowane zostały cztery wystawy rozmieszczone na różnych poziomach budynku: „Biblioteka w stylu retro” ze strojami projektantki Natalii Ślizowskiej i fotografiami Michała Rybczyńskiego wykonanymi w stylowych wnętrzach książnicy.

Karin Wolff zakochana w polskiej kulturze” – z pamiątkami po wybitnej tłumaczce, „Magia czytania” z pracami plastycznymi uczniów Szkoły Podstawowej nr 15 i „Historia Biblioteki” z archiwalnymi dokumentami i zdjęciami.

Z okazji jubileuszu biblioteki wydana została książka „Karin Wolff, tłumaczka z pazurem” autorstwa Hanny Ciepieli, wydana przez Wydawnictwo Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego w Gorzowie Wlkp.

Na zakończenie części oficjalnej, jak na jubileusz przystało wszyscy mieli okazję spróbować urodzinowego tortu.

Biblioteka Pedagogiczna, na murach, której umieszczono tablicę autorstwa gorzowskiej rzeźbiarki Zofii Bilińskiej, była ostatnim miejscem pracy wybitnej regionalistki i pedagoga Anny Makowskiej Cieleń ( 1939-2016). Tu pracowała na stanowisku konsultanta w pracowni edukacji kulturalnej i regionalnej. Tablica powstała z inicjatywy Obywatelskiej Kapituły Nagrody im. Janusza Słowika. 

 

374 total views, no views today

ARCHEOLOGICZNA WYSTAWA W GORZOWSKIM SPICHLERZU

SPICHLERZ

W Muzeum Spichlerz przy ul. Fabrycznej  8 grudnia o godz. 13 otwarta zostanie nowa wystawa czasowa Kolejny wiek z archeologią. Badania archeologiczne w XXI wieku na terenie Gorzowa Wielkopolskiego”. 

Opis wystawy:
Początki XXI wieku, a szczególnie jego druga dekada to czas realizacji wielu inwestycji budowlanych na terenie Gorzowa. Podczas prac odkopano znaczną ilość przedmiotów, szczególnie cennych ze względów historycznych. Wystawa w Spichlerzu ma stanowić całościowe zaprezentowanie wstępnych wyników badań zarówno terenowych jak i specjalistycznych oraz zabytków po ich konserwacji.

402 total views, no views today

„KARIN WOLFF, TŁUMACZKA Z PAZUREM” – NOWA KSIĄŻKA HANNY CIEPIELI

KARIN

Ukazała się książka „Karin Wolff, tłumaczka z pazurem” autorstwa Hanny Ciepieli, wydana przez Wydawnictwo Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego w Gorzowie Wlkp.

Z okazji jubileuszu 70-lecia Biblioteki Pedagogicznej w Gorzowie Wielkopolskim,  przypadającego 6. grudnia, wśród czterech wystaw w książnicy znalazła się także ekspozycja poświęcona Karin Wolff urodzonej w Niemczech tłumaczce literatury polskiej.

O szczegółach z życia Karin Wolff, relacjach polsko – niemieckich czy uhonorowaniu Medalem Wolności można się dowiedzieć z najnowszej publikacji Hanny Ciepieli „Karin Wolff, tłumaczka z pazurem”, wydanej z okazji urodzin biblioteki.

Na wystawie zgromadzono m.in.: zbiory ikonograficzne i dokumenty, listy, kartki, pocztówki, notatniki i zdjęcia. Kolekcja zawiera wiele książek z autografami i dedykacjami różnych polskich autorów.

Jutro o godz. 11 w Bibliotece Pedagogicznej Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego przy ulicy Łokietka 20 a rozpoczną się uroczystości jubileuszowe. Zaplanowano m.in. cztery wystawy: „Biblioteka w stylu retro” ze strojami Natalii Ślizowskiej i fotografiami Michała Rybczyńskiego, „Karin Wolff zakochana w polskiej kulturze” z pamiątkami po wybitnej tłumaczce, „Magia czytania” z pracami plastycznymi uczniów Szkoły Podstawowej nr 15 i „Historia Biblioteki” z archiwalnymi dokumentami i zdjęciami. W uroczystościach wezmą udział byli i obecni pracownicy biblioteki oraz przedstawiciele zaprzyjaźnionych instytucji.

 

 

414 total views, no views today

WSPOMNIENIE ŚP. JADWIGI KOWALECZKO

30 listopada 2022 roku zmarła Jadwiga Kowaleczko – nauczycielka, regionalistka, harcerka.Urodziła się 15 marca 1941 roku w Wólce koło Torunia. W Gorzowie mieszkała od 1953 roku. Była absolwentką Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Otrzymała wiele nagród i odznaczeń m.in. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1991), Złoty Krzyż Zasługi (1983) i Złoty Krzyż Za Zasługi dla ZHP (1971). 

Jadwiga Kowaleczko – współinicjatorka Ogólnopolskiego Festiwalu Dzieci i Młodzieży, od 2010 roku była Honorowym dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Tańca w Gorzowie.

Pogrzeb rozpocznie się Mszą św. w kaplicy „Products” przy ul. Żwirowej 5K w Gorzowie Wlkp. 5 grudnia 2022 roku o godz. 12:45.
jadwiga_kowaleczko

Foto ze strony: https://festiwal.gorzow.pl/pl_pomysl.html

Tak pisałam do Katolickiej Agencji Informacyjnej 15 lat temu:

https://kair.ekai.pl/depesza/380017/show?q=Jadwiga%20Kowaleczko

Jeśli link w całości się nie otworzy, tekst niżej:

niedziela, 17 czerwca 2007 14:52

Gorzów Wlkp.: XIV Ogólnopolski Festiwal Zespołów Tanecznych Dzieci i Młodzieży Szkolnej

Ponad 900 osób bierze udział w trzydniowym Ogólnopolskim Festiwalu Zespołów Tanecznych Dzieci i Młodzieży Szkolnej organizowanym po raz 14. w Gorzowie Wielkopolskim.

Uczestnicy koncertu wzięli udział 17 czerwca w uroczystej  Mszy św. odprawianej w intencji rozwoju ich talentów. Ks. Władysław Pawlik, proboszcz parafii pw. Pierwszych Męczenników Polski, powiedział w kazaniu, że występy dzieci i młodzieży w pięknych kolorowych strojach są żywym świadectwem tego, że chwalić Boga można w różny sposób: ubiorem, śpiewem, grą i tańcem.

Członkowie zespołów muzycznych zainaugurowali występ przed ołtarzem śpiewając „Barkę”, ulubioną pieśń Jana Pawła II, który 10. lat temu nawiedził Ziemię Gorzowską i modlił się w tej świątyni. Podczas uroczystości poezję góralską  deklamował warszawski aktor pochodzący z Nowego Targu Stanisław Jaskuła.

W festiwalu udział biorą zespoły folklorystyczne, tańca ludowego, zespoły różnych form tanecznych i kapele ludowe. Członkowie zespołu „Zawaternik” z Nowego Targu w rozmowie z KAI powiedzieli jednogłośnie, że górale nie uczą się gry w szkołach muzycznych, bo mają dar od Boga, więc grają i śpiewają ze słuchu.

Maria i Józef Dudkowie prowadzący zespół „Zawaternik” twierdzą, że poprzez zabawę, naukę tańca, śpiewu i zwyczajów dziadków, młodzi uczą się szacunku do rodzinnej tradycji. Wartości wychowawcze, życzliwość, radosną atmosferę i wzajemne poszanowanie pracy wszystkich uczestników podczas gorzowskiego festiwalu podkreślała Teresa Kaczmarek – kierownik zespołu „Chruptaki” z Poznania.

Dyrektor Festiwalu Jadwiga Kowaleczko powiedziała KAI, że dopiero od kilku lat tradycją stało się  uczestniczenie w nabożeństwie i przygotowywanie oprawy muzycznej Liturgii Mszy św. przez uczestników Festiwalu. – Od tej pory nad imprezą naprawdę zaświeciło słońce – wyznała Jadwiga Kowaleczko. (Organizatorzy po wielu latach przygotowań koncertu, który odbywał się na początku sierpnia zamierzali z niego zrezygnować ponieważ każdego roku w dni festiwalowe padały ulewne deszcze).

 XIV Ogólnopolski Festiwal Zespołów Tanecznych Dzieci i Młodzieży Szkolnej odbywa się pod honorowym patronatem Ministra Edukacji Narodowej i Prezydenta Gorzowa Wlkp.

 Festiwal rozpoczął się w piątek kolorowym korowodem, który przeszedł ulicami miasta, a następnie na Placu Katedralnym gorzowianie podziwiali występy 21 zespołów z całej Polski.

W niedzielę wieczorem Festiwal zakończy się koncertem galowym w gorzowskim Amfiteatrze.

wm / Gorzów Wlkp.

Katolicka Agencja Informacyjna, ISSN 1426-1413; Data wydania: 17 czerwca 2007

Wydawca: KAI; Red. Naczelny Marcin Przeciszewski

 

373 total views, no views today

JUBILEUSZ GORZOWSKIEJ BIBLIOTEKI PEDAGOGICZNEJ

plakat biblioteki do druku

Siedemdziesiąt lat temu rozpoczęła działalność Biblioteka Pedagogiczna w Gorzowie Wielkopolskim. Z tej okazji 6 grudnia 2022 roku o godz. 11 w Bibliotece Pedagogicznej Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego przy ulicy Łokietka 20 a,  rozpoczną się uroczystości jubileuszowe. Ponieważ będą to Mikołajki – zaplanowano mnóstwo atrakcji m.in. cztery wystawy: „Biblioteka w stylu retro” ze strojami Natalii Ślizowskiej i fotografiami Michała Rybczyńskiego, „Karin Wolff zakochana w polskiej kulturze” z pamiątkami po wybitnej tłumaczce, „Magia czytania” z pracami plastycznymi uczniów Szkoły Podstawowej nr 15 i „Historia Biblioteki” z archiwalnymi dokumentami i zdjęciami.
W uroczystościach wezmą udział byli i obecni pracownicy biblioteki oraz przedstawiciele zaprzyjaźnionych instytucji.

363 total views, no views today

WSPOMNIENIE O BISKUPIE EDMUNDZIE NOWICKIM

NOWICKI

Wspomnienie o bp. Edmundzie Nowickim pierwszym administratorze diecezji  gorzowskiej – konsekwencją niedawnego wmurowania i poświęcenia tablicy ku Jego czci w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gorzowie Wielkopolskim. Ks. Nowickiego mianował kardynał August Hlond 15 sierpnia 1945 r.

Gorzowianie odkrywają wiadomości o pierwszym administratorze diecezji, dzięki tablicy pamiątkowej  w  kruchcie gorzowskiej fary, którą 9 września tego roku poświęcił  ordynariusz diecezji zielonogórsko – gorzowskiej bp Tadeusz Lityński.

Na marmurowej tablicy znajduje się wizerunek administratora, po lewej stronie jest napisane: – ks. inf. dr Edmund Nowicki  *13.09.1900 r. – Trzemeszno  +10.03.1971 r. – Warszawa. Z prawej strony napisano: – Więzień niemieckich obozów w Dachau i Gusen 1940 – 1943. Administrator Apostolski Kamieński, Lubuski i Prałatury Pilskiej pierwszy Ordynariusz Gorzowski. 15.08.1945 r. – 26.01.1951 r.

Na pytanie dlaczego wierni są zaskoczeni widokiem tej tablicy w kruchcie kościoła, proboszcz katedry ks. dr Zbigniew Kobus odpowiedział, że prawdopodobnie dlatego, że uroczystość  jej poświęcenia odbyła się w dzień powszedni.

Z powodu zmian remontowych katedry po pożarze, który wybuchł w kościele w 2017 r. a do tej pory jeszcze nie wszystko zostało wykonane, wielu wiernych przypadkiem odkrywa innowacje, m.in. tę tablicę umieszczoną na ścianie przy grobie Sł. Bożego bpa Wilhelma Pluty.

W pracy naukowej prof. Dariusza Rymara z Akademii im. Jakuba z Paradyża  w Przeglądzie Zachodniopomorskim można przeczytać o ks. Nowickim i Jego roli w ustanowieniu gorzowskiej katedry. Rozdział nosi tytuł: „Jak niemiecki Marienkirche stał się polską Katedrą Wniebowzięcia NMP w świetle akt z zasobu Archiwum Państwowego w Gorzowie Wielkopolskim”. Prof. Dariusz A. Rymar jest także dyrektorem Archiwum Państwowego w Gorzowie Wielkopolskim.

W rozdziale tym czytamy m.in.: 1 wrzenia 1945 roku nowa diecezja (administratura apostolska) rozpoczęła formalnie działalność. Jednak przez pierwsze tygodnie jej siedzibą był Poznań. Z tej okazji ks. dr Edmund Nowicki wydał dwa orędzia: do duchowieństwa i do wiernych.

W orędziu do wiernych napisał m.in.: „Cały obszar Ziemi Lubuskiej, udzielnej prałatury pilskiej i Pomorza Zachodniego złączony jest w jedną kościelną jednostkę
administracyjną pod nazwą Administracji Apostolskiej. A na jej czele staję dziś
wśród Was, Najmilsi, jako Wasz Arcypasterz, powołany Wolą Bożą, ujawnioną nakazem Namiestnika Chrystusowego. Świadom jestem w całej pełni ogromnej trudności zadania, lecz idę w Imię Pańskie i dlatego z ufnością podejmuję pasterzowanie swoje”.

Następnie dowiadujemy się, że od 9 września 1945 r. kościół był już dostępny dla wiernych. 28 października 1945 r. ks. Nowicki odbył ingres do gorzowskiej katedry. W zapowiedzi prasowej, kościół był już tak nazywany. Nowy rządca był wówczas określony jako „biskup lubuski”.

Z opracowania prof. Rymara dowiadujemy się również, że decyzja ks. Edmunda Nowickiego o ulokowaniu stolicy administratury w Gorzowie nosiła cechy przypadku. Przypadkowa była w tym znaczeniu, że za sprawą wyjazdu z oficerem sowieckim na Ziemię Lubuską trafił do Gorzowa.

– Gorzów pozostał ośrodkiem administracji kościelnej do roku 1992, kiedy Diecezję Gorzowską przekształcono w Diecezję Zielonogórsko-Gorzowską. Stolica nowej diecezji znalazła się w Zielonej Górze, ale mimo tego, katedra gorzowska zachowała swoją rangę jako główny kościół w diecezji – napisał prof. Rymar.

Ks. Edmund Nowicki ur. się w Trzemesznie koło Gniezna. Zmarł w Warszawie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1924 r. w katedrze gnieźnieńskiej. W latach 1940-1941 był więźniem obozów w Dachau i Mauthausen-Gusen. 15 sierpnia 1945 roku kardynał August Hlond mianował go administratorem administracji kościelnej na Ziemiach Zachodnich, w tym administracji apostolskiej z siedzibą w Gorzowie Wlkp. 28 października odbył się ingres do katedry. Dzień wcześniej otworzył kurię biskupią w byłej willi Bahrów, a następnie powołał sąd duchowny. M.in. utworzył Niższe Seminarium Duchowne w Gorzowie i Słupsku, powołał diecezjalną Caritas, erygował wiele parafii.

24 kwietnia 1951 roku został mianowany biskupem koadiutorem w Gdańsku.  Do Gorzowa przybył ponownie w 1966 r. jako uczestnik uroczystości milenijnych. Zmarł 10 marca 1971 r. w Warszawie. Został pochowany w krypcie biskupów gdańskich w archikatedrze w Gdańsku Oliwie.

W gorzowskiej katedrze znajdują się groby biskupów: Teodora Benscha, Wilhelma Pluty, Adama Dyczkowskiego i Antoniego Stankiewicza.

 

 

284 total views, no views today