



W centrum Gorzowa Wielkopolskiego od wielu lat działa punkt usługowy, którego właścicielem jest Mariusz Kawala. Punkt mieści się przy ul. Wełniany Rynek, to tutaj, na tej ulicy tętni miejskie życie przynajmniej do godz. 17.
Przyjrzałam się dokładnie szybie wystawowej, na której dominujące informacje dotyczą duchowości i przypominają, że Bóg mnie kocha, polecają: Czytaj Biblię bo w niej jest Niebo ukryte, podpowiadają: W Duchu Świętym przeżyjmy Wielki Post, twierdzą, że Zło jest brakiem Boga w życiu człowieka, tak jak ciemność jest brakiem światła.
Na tle tych Mądrości jest wskazanie, że tu można wymienić tusz, czy napełnić toner. Weszłam, choć nie zamierzałam niczego napełniać ani wymieniać.
Chwilę wcześniej byłam w innym punkcie usługowym. Po wejściu do środka nikogo nie zastałam ale zapukałam w ladę, potem powiedziałam dzień dobry. Po chwili z uśmiechem, tak żeby było słychać, odezwałam się: – Jest tu kto? I jeszcze raz ale głośniej powiedziałam: Dzień dobry! Niby cisza ale za ścianą słyszałam szmery. Po chwili wyszedł pan.
– Dlaczego się pan nie odezwał?
– Bo byłem zajęty, to się nie odzywam ale wszystko widzę!
– A ja wszystko rozumiem ale czy naprawdę nie może się pan odezwać?
– Słucham, o co chodzi?
– Ale dzień dobry mógł pan odpowiedzieć.
– O co pani chodzi?
– O ……. .
– Na piątek będzie.
– Dziękuję.
Teraz wracam do punktu napełniania tonerów. Po przekroczeniu progu, nikogo nie zastałam.
– Dzień dobry!
– Witam panią serdecznie i już przybywam /słyszę uśmiech w głosie- naprawdę da się słyszeć/, jedną chwileczkę proszę poczekać – powitał mnie aksamitny głos mężczyzny.
– Ale miło, czy pan mnie widzi przez ścianę?
– Nie widzę pani ale panią słyszę i już witam.
I to powitanie miało niesamowity charakter. Okazuje się, że pan Mariusz od kilku dni odczuwał pewnego rodzaju zdołowanie, stan czegoś takiego, że nic się nie dzieje. Jak przyznał, nawet zapytał Ojca w Niebie, czy tak ma być, taka stagnacja? – A tu proszę bardzo taka miła rozmowa się przytrafiła – powiedział mężczyzna, wyglądający na zapracowanego. Nie chciałam zabierać mu wiele czasu ale musiałam się dowiedzieć, jak to się stało, że wpadł na pomysł takiego oznakowania wielkiej szyby.
Mężczyzna stwierdził, że w przypadku takiego tematu nie ma pośpiechu. On może mi opowiedzieć jak do tego doszło. I opowiedział. Ja w skrócie Państwu opowiem a dłuższą rozmowę opublikuję po opisaniu jej do Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Otóż pan Mariusz przyznał, że ma 65 lat, pochodzi z rodziny raczej ateistycznej, bo jego rodzice ochrzczeni byli ale na tym związek z wiarą się zakończył. Natomiast on w wieku 50 plus przystąpił do Sakramentu Chrztu Świętego. A droga była wyboista wręcz szatańska. Bo jeśli nie ma Boga w sercu, to życiem człowieka kieruje Zły. I było zło, choć wyglądało na wspaniałe dobro, które w konsekwencji okazywało się czymś najgorszym, nawet bagnem.
Kolejne etapy życia człowieka wykształconego, szukającego wszelkich podstaw empiryzmu w dochodzeniu do prawdy, która okazała się wielkim fałszem, doprowadziły go do słów św. Edyty Stein, która jasno i wyraźnie określiła, że jedyną Prawdą jest Bóg. Od tej pory życie pana Mariusza się zmieniało i zmierzało ku Światłości. Dziś pan Mariusz prawie codziennie o godz. 7 służy do Mszy św. , czyli jest ministrantem w gorzowskiej katedrze. A jego życie też zostało całkowicie zmienione i skierowane ku Bogu, dlatego najważniejszy dla niego jest człowiek, któremu może poświęcić wiele czasu. I poświęca, jeżeli ktoś tego potrzebuje.
I jest w KAI: https://www.ekai.pl/ochrzcil-sie-w-wieku-50-lat-jest-ministrantem-w-katedrze-i-ewangelizuje-w-swojej-firmie/
100 total views, 2 views today