CZY MUZYKA POZWALA ZGŁĘBIAĆ WIARĘ? ROZMOWA Z KS. MATEUSZEM SZERWIŃSKIM

ORGA

Warto zapraszać młodych, by pod okiem organisty mogli spróbować swoich sił na organach –  mówi ks. Mateusz Szerwiński, który jako pierwszy w diecezji zielonogórsko – gorzowskiej mianowany został w tym roku w marcu przez bpa Tadeusza Lityńskiego duszpasterzem  muzyków kościelnych i kustoszem organów kościelnych w diecezji.

Wcześniej kapłan był wikariuszem parafii Ducha Św. w Zielonej Górze i św. Jana Chrzciciela w Łagowie Lubuskim.

Wanda Milewska: Czy ta nominacja oznacza, że głównie muzyce sakralnej będzie Ksiądz poświęcał swoją pracę duszpasterską?

Ks. Mateusz Szerwiński: Nie mówmy o nominacji, ale o konkretnych zadaniach. Rzeczywiście otrzymałem wiele zadań związanych z muzyką kościelną, jak np. tworzenie katalogu organów diecezji, pomoc proboszczom w koordynowaniu prac przy instrumentach czy stworzenie i realizację kompleksowego programu duszpasterstwa muzyków kościelnych diecezji. Nie oznacza to jednak, że nie mam obowiązków przy parafii, w której mieszkam, czyli przy konkatedrze zielonogórskiej. Żadne funkcje nie zwalniają księdza ze sprawowania Eucharystii, głoszenia Słowa Bożego czy posługi w konfesjonale. Funkcje muzyczne i obowiązki stanu, staram się także łączyć ze studiami, które odbywam w Instytucie Muzyki Uniwersytetu Zielonogórskiego i zajęciami, które prowadzę w Diecezjalnym Studium Organistowskim w Zielonej Górze. Trochę tego jest, dlatego nie zawsze jest łatwo sprostać wymaganiom wszystkich od razu, ale staram się. Od marca tego roku  założyłem także scholę liturgiczną „Sonus Sanctus”, której członkowie pomagają mi przy okazji uroczystości diecezjalnych, ale także starają się włączać w życie wspólnoty parafii konkatedralnej. Chętnych do wychwalania Pana Boga śpiewem zapraszam na próby w poniedziałki o 19.15 w Domu Parafialnym przy konkatedrze.

WM: Czy taka funkcja istniała wcześniej w diecezji, czy Ksiądz jest pierwszym duszpasterzem muzyków i kustoszem organów?

Ks. MSz: Do tej pory nie było takiej funkcji.

WM: Czy ksiądz ma wykształcenie muzyczne?

Ks. MSz: Jestem absolwentem Diecezjalnego Studium Organistowskiego w Zielonej Górze, które ukończyłem w 2010 roku i tak jak wspomniałem obecnie studiuję w Instytucie Muzyki Uniwersytetu Zielonogórskiego.

KAI: Czy muzyka jest księdza pasją?

Ks. MSz: Pasja? Też. Bardziej jednak odkrywam to jakie moje drugie powołanie. Przecież dar muzyki i wrażliwości z nią związanej otrzymałem od Pana Boga. Więc nie mam innego wyboru, jak rozwijać ten dar i służyć nim w kapłaństwie.

WM: Kiedyś kościoły były zawsze otwarte, a dzieci mogły próbować gry na organach, dotykać registrów a nawet  wydobyć dźwięki spod klawiatury. Czy coś takiego Księdzu też się przytrafiło w najmłodszych latach?

Ks. MSz: Musimy tutaj rozróżnić sytuacje, w których organista dopuszcza kogoś młodego i pozwala coś „spróbować” na organach od sytuacji, w których organy są otwarte i każdy może się nimi „bawić”. Takie zabawy najczęściej kończyły się dewastacją. O instrument należy dbać i chronić go, natomiast organista winien wykazywać się otwartością i nie zamykać się na chórze. Warto zapraszać młodych, by pod okiem organisty mogli spróbować swoich sił na organach. Sam jestem wdzięczny, że w mojej rodzinnej parafii pw. NMP Matki Kościoła w Kostrzynie nad Odrą, organista – pan Tadeusz Bluma – nie zamykał przede mną kontuaru, ale zawsze chętnie dawał szanse zagrania na Mszy św. , a ks. proboszcz prałat Wojciech Skóra umożliwiał ćwiczenie na instrumencie. Jestem wdzięczny Panu Bogu za to. Nie wiem, jak potoczyłoby się moje życie, gdyby nie „tchnienie Ducha”, jakiego doświadczyłem w momencie, gdy po raz pierwszy zasiadłem za kontuarem prawdziwych organów. Był to wtedy czas młodzieńczego buntu, aż tu nagle Pan Bóg postawił na mojej drodze ks. Krzysztofa Jaworskiego, który w seminarium był organistą i został wikariuszem mojej rodzinnej parafii. To dzięki niemu mogłem poznać i odkryć piękno muzyki organowej, a później zacząłem uczyć się w Studium Organistowskim i tak się potoczyło, że poprzez dźwięki organów Pan Bóg przemówił do serca i zrodziło się pragnienie kapłaństwa.

WM: Czy Ksiądz koncertuje, komponuje?

Ks. MSz: Tak. Koncerty traktuję jako okazję do katechezy i dania świadectwa, którym towarzyszy muzyka i rzeczywiście lubię także tworzyć muzykę, ale nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie łaska Boża. Kompozycja to także wielkie odkrycie i pasja. Odbieram to jako wielki zaszczyt, ponieważ mogę tworzyć coś nowego i wnosić do świata, a zatem mam jakiś udział w akcie stwórczym Boga i żadna w tym moja zasługa. To, co otrzymałem, tym muszę się dzielić. Muzykę, którą słyszę w sercu, mam dawać innym.

WM: Jakie  dzieła muzyczne ksiądz powołał do życia? Słyszałam o zespole „Capella Caelestis a także prezentację  na You Tube:  „Organista w sutannie”- czyli cykl „Spotkania ze Słowem i Muzyką”- proszę przybliżyć temat?

Ks. MSz: Dzięki łasce Bożej rzeczywiście udało się podjąć dwie ważne inicjatywy. Capella Caelestis to zespół, który staje się przestrzenią do doświadczenia Pana Boga w muzyce dla młodych muzyków z całej Polski. Przygotowujemy okazjonalne koncerty, ja jeśli mamy taką możliwość to staramy się także organizować kilkudniowe wakacyjne zjazdy, na których przeżywamy rekolekcje. Natomiast „Organista w sutannie” to mój pomysł na to, aby łączyć przekaz Słowa Bożego z muzyką organową, czyli po prostu dzielić się tymi darami, które sam otrzymałem od Pana Boga – Słowem Bożym i Muzyką.

WMTytuł „Organista w sutannie”, czy oznacza, że Ksiądz bywa także organistą podczas Mszy św.?

Ks. MSz: Zdarza się, że gram okazjonalnie na Mszach św. Bardziej chodzi o podkreślenie tego, że kapłaństwo i muzyka są w moim życiu czymś nierozerwalnym. Może jednak przestańmy rozmawiać o mnie, bo źle się z tym czuję. Muzyka, wiara, Pan Bóg – to są o wiele ciekawsze i bardziej warte uwagi tematy. O tym chciałbym mówić.

WM: Czy muzyka pomaga zgłębiać wiarę?

Ks. MSz: Oczywiście, że tak. Papież Benedykt XVI w jednym ze swoich przemówień powiedział, że jednym ze źródeł muzyki jest doświadczenie Boga. Muzyka wzmacnia także przekaz Słowa, pobudza naszą wrażliwość, a tym samym stwarza w sercu przestrzeń dla Bożego działania. Miała tego świadomość doktor Kościoła, św. Hildegarda z Bignen, która pisała, że „muzyka zmiękcza twarde serca, wlewa w nie wilgoć skruchy i przyzywa Ducha Świętego”. Zresztą, polecam wszystkim  „List do prałatów mogunckich” św. Hildegardy, która dowodzi w nim, że pierwszy człowiek zanim zgrzeszył, miał udział w śpiewie aniołów, a jego głos rozbrzmiewał niepojętą słodyczą. Szatan nie mógł tego znieść.

Jestem przekonany, że dziś właśnie potrzeba nam dostrzec to, co dostrzegali już starożytni, a o czym, my chrześcijanie XXI wieku zapomnieliśmy, a mianowicie, że muzyka może służyć oczyszczeniu człowieka, bo jest w niej ukryty pierwiastek piękna, które pochodzi od Boga. Jeśli szukamy narzędzia poprzez, które możemy na nowo zafascynować ludzi pięknem duchowym Kościoła, to właśnie przez piękno i jakość sprawowanej liturgii oraz takiego charakteru muzyki, który jest godny świętych obrzędów.

Za dużo pozwalamy, aby do świątyń wnikały elementy muzyki popularnej, świeckiej. Choć sacrum i profanum w historii muzyki zawsze się przenikały, to jednak gdy doszło do przekroczenia pewnej granicy w XIX wieku i podczas Mszy świętej na pierwszy plan wychodziła muzyka, a opracowania muzyczne tekstów liturgicznych przybierały rozmiary przekraczające ramy sprawowanych Mszy, ponadto miały charakter bardziej koncertowy niż liturgiczny, pojawił się w kościele tzw. Ruch Cecyliański, którego celem była odnowa muzyki liturgicznej i położenie kresu nadużyciom.

W Polsce przedstawicielem tego ruchu był m. in. ks. Antoni Chlondowski, ceniony kompozytor muzyki organowej i autor melodii wielu pieśni kościelnych. Dzisiaj również zapominamy, że śpiewem własnym Kościoła jest chorał gregoriański. Księżą starają się, jak tylko najlepiej potrafią, by przyciągać ludzi do Kościoła, szczególnie młodych.

Czasem myślimy, że jak dostosujemy muzykę kościelną, do stylu muzyki, której słucha dzisiejsza młodzież, to przyciągniemy wielu. Jednak czy w myśl szlachetnych względów duszpasterskich i szczerych intencji, w co nie wątpię, nie odcinamy się od korzeni tradycji muzyki Kościoła, jaką jest chorał gregoriański i to, co z niego wypływa, czyli klasyczna polifonia sakralna i muzyka organowa?

Papież Benedykt XVI wspominał, że jakie jest nasze doświadczenie Boga, tak piękna i głęboka będzie muzyka, która wypływa z tego doświadczenia. Zauważmy, że śpiew chorału gregoriańskiego, zawsze niesie ze sobą doświadczenie jakiejś głębi. Może tego do końca nie rozumiemy, ale nie chodzi tutaj o rozumienie, lecz przeżywanie, doświadczenie czegoś, co niewyrażalne, co skłania do zatrzymania się, refleksji. Piosenki religijne oddziałują na nasze emocje, ale czy pozwalają na wejście w kontemplację? Za dużo chyba w tym hałasu pochodzącego „z tego świata”.

W jednej z parafii sprawowałem Mszę świętą, w V Niedzielę Wielkiego Postu. Akurat był to dzień 2. kwietnia, a więc kolejna rocznica śmierci św. Jana Pawła II, no i oczywiście zespół na rozpoczęcie Mszy św. zagrał „Barkę”. Stojąc przy ołtarzu zastanawiałem się co tu w tym momencie, jest ważniejsze, V Niedziela Wielkiego Postu i jej przesłanie, teksty liturgiczne, do których pieśń na wejście powinna nawiązywać czy rocznica śmierci papieża? Pomińmy fakt, że „Barka” to piosenka o tematyce religijnej, a nie pieśń liturgiczna i że nie jest to pieśń ku czci św. Jana Pawła II, ponieważ nie ma z jego osobą żadnego związku (może poza tym, że papież podobno lubił ten utwór).

Wracając do źródła muzyki liturgicznej, przykładem tego, że chorał gregoriański czy muzyka chóralna potrafią porwać także młodych są dla mnie chóry dziecięce i młodzieżowe, które działają w Federacji Pueri Cantores. W tego typu zespołach dzieci i młodzież nie śpiewają infantylnych, pozbawionych głębi piosenek, przewidzianych bardziej na lekcję religii niż na Mszę św. ale sięgają właśnie po chorał i wysokiej klasy dzieła mistrzów muzyki sakralnej.

Niektóre z tych chórów liczą nawet kilkadziesiąt młodych osób. Niektórzy duszpasterze mylą się twierdząc, że taka muzyka jest dla młodych zbyt nudna i zbyt trudna. Nic z tych rzeczy. Dzieci są bardziej muzykalne od dorosłych i jeśli są prowadzone przez kompetentne osoby, to wszystko zaśpiewają. Poza tym sam znam paru księży, których powołania zrodziły się właśnie dzięki śpiewaniu w takim chórze.

Ufam, że i w naszej diecezji w przyszłości uda się powołać takie dzieło, które też będzie mogło stać się przestrzenią dla formacji muzycznej i duchowej młodego pokolenia, a kto wie, może i zaowocuje nowymi powołaniami. Na wszystko jednak potrzeba czasu i dobrego przygotowania. Z samego mówienia, że trzeba coś zrobić, jeszcze nic nie wynika.

Muzyka zatem może nam pomagać zgłębić wiarę, ale też może stać się narzędziem, które nam tę wiarę przysłoni albo ją spłyci, zinfantylizuje. Wszystko zależy od świadomości tych, którzy za ten aspekt liturgii odpowiadają.

WM: Organiści czasem zmieniają melodie znanych pieśni  czy psalmów. Ludzie są wtedy zagubieni w śpiewie. Co Ksiądz o tym sądzi, czy są zasady, których w muzyce sakralnej przekraczać się nie powinno ?

Ks. Msz.: Takim pytaniem jako organista czuję się dotknięty. Bezwzględnie należy ukazywać wiernym bogactwo śpiewów liturgicznych i melodii. Są diecezje, w których wierni w ciągu roku liturgicznego śpiewają nawet kilkanaście melodii części stałych Mszy św. U nas w diecezji jak się zagra inne melodie niż ks. Pawlaka to księża się krzywią, a ludzie narzekają, że organista wymyśla.

Jeśli organista angażuje się i uczy wiernych nowych melodii i pieśni, to trzeba się cieszyć. Ważne, by to czynił w sposób systematyczny i roztropny, to znaczy, aby nie narzucał zbyt obszernego materiału od razu, a nową pieśń utrwalał przez 3-4 niedziele, jednocześnie nie zaniedbując tego, co już jest dobrze znane. Pamiętam jak na początku tego roku w konkatedrze jeden z biskupów odprawiał dwie Msze w odstępie tygodnia i dziwił się słysząc dwie różne melodie części stałych na tych Mszach. Akurat była wtedy zmiana okresu roku liturgicznego i tak ustaliliśmy z organistą, że każdy okres będzie miał swój zestaw. Oczywiście wcześniej ćwiczyliśmy z ludźmi melodie. Co do zasad, to określają je dokumenty Kościoła dotyczące muzyki w Kościele. Nigdzie nie ma zakazu wprowadzania nowych śpiewów, ważne jednak, by były one zatwierdzone do użytku liturgicznego, nad czym w każdej diecezji mają czuwać Komisje ds. Muzyki. Taka Komisja jest również powołana w naszej diecezji.

WM: Wkrótce będzie wspomnienie św. Cecylii, patronki muzyków kościelnych. Czy ma Ksiądz plan muzyczny na ten dzień?

Ks. MS: Może tutaj kogoś zaskoczę czy zawiodę, ale jak sobie przypominam żywot św. Cecylii, to ona na organach nie grała, choć tak jest przedstawiana na obrazach. Św. Cecylia wyśpiewała pieśń dla Pana swoim męczeństwem. Tego dnia będę dziękował Panu Bogu za powołanie do kapłaństwa, za dar muzyki, za ludzi, dzięki życzliwości, których mogę te dary rozwijać, będę się też modlił za wszystkich muzyków kościelnych diecezji. Wydarzeń muzycznych w parafiach nie zabraknie tego dnia, bo księża, organiści i zespoły działające w parafiach starają się o to, ale pamiętajmy, że o wiele bardziej przysłużymy się do czci św. Cecylii, gdy zaczniemy ją naśladować w codzienności. Gdy każdego dnia ze swojego życia będziemy tworzyć hymn uwielbienia na cześć Stwórcy. Do tego wszystkich zachęcam. Dziękuje jednocześnie wszystkim organistom, dyrygentom, chórzystom, członkom zespołów muzycznych, za serce wkładane w posługę muzyka kościelnego i życzę radości z faktu, że możemy w taki sposób właśnie głosić chwałę naszego Pana, choć musimy się zmagać z krzyżem niedocenienia czy niezrozumienia. Mimo wszystkich trudności życzę wszystkim radości i wytrwałości.

Ks. Mateusz Szerwiński – absolwent Diecezjalnego Studium Organistowskiego w Zielonej Górze. Święcenia kapłańskie przyjął w 2016 r. w katedrze WNMP w Gorzowie Wielkopolskim. Od 2020 r. jest członkiem Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kościelnych, od marca 2022 roku Diecezjalnym  Duszpasterzem Muzyków Kościelnych i Kustoszem Organów diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Jest założycielem zespołu muzyki sakralnej „Capella Caelestis” i współtwórcą płyty „Libertas” nagrodzonej wyróżnieniem „FENIKS 2019”.

304 total views, no views today

O AKCJI KATOLICKIEJ Z KATARZYNĄ PACIORKOWSKĄ

KATARZYNA

Katarzyna Paciorkowska: mamy coraz więcej zagrożeń naszej wiary i moralności, musimy być czujni by nie dać się zwieść – mówi prezes parafialnego oddziału Akcji Katolickiej przy bazylice WNMP w Kołobrzegu, przygotowującej się do obchodów patronalnego dnia, przypadającego w święto Chrystusa Króla. Akcja Katolicka to stowarzyszenie osób świeckich, które ściśle współpracują z hierarchią kościelną.

Wanda Milewska: Jak będzie obchodzone tegoroczne święto patronalne AK?

Katarzyna Paciorkowska: Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata to patronalne święto Akcji Katolickiej. W najbliższą niedzielę, 20 listopada zaczniemy od uroczystej Mszy św. o godz. 10, po Eucharystii spotykamy się na świątecznej agape. Spotkanie, jak zawsze jest otwarte dla wszystkich chętnych.

Tegorocznym tematem spotkania będą wspomnienia związane ze św. Janem Pawłem II, który od pięciu lat jest patronem AK w Polsce. Postać JPII jest nam bardzo bliska, tym bardziej teraz, kiedy pojawia się wiele szkalujących Go oskarżeń i manipulacji. Nie możemy na to pozwolić, dla nas lista zasług, osiągnięć oraz przykłady świętości jego życia są niepodważalne, to wielki autorytet! Postanowiliśmy przynieść pamiątki, zdjęcia z pielgrzymek Ojca św. do Polski czy z audiencji w Watykanie. Zaplanowaliśmy, aby ten czas  był wypełniony świadectwami związanymi z postacią św. Jana Pawła II.

WM: Ile osób należy do kołobrzeskiej AK?

KP:  Parafialny oddział  liczy 18. członków i jest jednym z najliczniejszych oddziałów w diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej. Na spotkania przychodzi obecnie kilka nowych osób.  Najczęściej wstępują osoby w średnim wieku, ale także te, które przeszły na emeryturę. Najwięcej jest nauczycieli, są urzędnicy, pracownicy bankowości, pielęgniarki, osoby prowadzące działalność gospodarczą, a nawet były wojskowy. Są osoby z doświadczeniem pracy w samorządach – Radzie Powiatu i w Radzie Miasta. Każdy może znaleźć tu swoje miejsce, także młodzi.

WM: Jakie są podstawowe założenia stowarzyszenia?

KP:  Wymagamy od siebie trochę więcej, staramy się pogłębiać życie duchowe i modlitewne. Uczymy się jak najczęściej korzystać z sakramentów po to, by mieć siłę i odwagę, aby zanieść Boga w te środowiska, w których żyjemy. Zdobywamy wiedzę, najczęściej od kapłana – asystenta AK podczas comiesięcznych spotkań formacyjnych. Nasze stowarzyszenie ma dwa skrzydła. Jednym jest formacja, czyli doskonalenie w oparciu o naukę Kościoła, Pismo Święte czy Żywoty Świętych. Drugim skrzydłem jest „akcja”- czyli działanie. Jesteśmy wsparciem zarówno dla parafii, jak i dla ks. proboszcza. Nie wystarczy tylko należeć do Akcji Katolickiej, bo to byłoby zbyt proste, trzeba, by każdy z nas „był” Akcją Katolicką!

WM: Niektórzy mówią, że czasy zawsze nie były łatwe dla zachowania wartości. Czy wg Pani teraz jest jeszcze trudniej?

KP: Obecnie mamy coraz więcej zagrożeń dla naszej wiary i moralności, pojawia się coraz więcej ataków na Kościół i katolickie wartości. Musimy być stale czujni, by nie dać się zwieść. Siły wrogie Kościołowi wykorzystują każdą okazję, by nas osłabić, uśpić, oskarżyć albo wyśmiać. Każdy letarg z naszej strony, stanie z boku i „nicnierobienie” stwarza korzystne warunki do kolejnych ataków na Kościół.

Modny dzisiaj sekularyzm próbuje przekonać człowieka, że lepszy jest świat bez Boga.  Świat, który głosi hasła o równości, wolności, demokracji i tolerancji uznał, że religia hamuje wszelki postęp, a Bóg nie pasuje do ducha naszych czasów. Pamiętajmy, że nasze milczenie często oznacza zgodę. Ratunkiem dla utrzymania wartości jest coraz bardziej świadome życie wiarą ludzi świeckich.

WM: Jakie były początki AK w Kołobrzegu i jakie podejmowaliście akcje?

KP:  Początki sięgają roku 1998, ale dopiero 15. stycznia 1999 r. dekretem bpa Mariana Gołębiewskiego nasze stowarzyszenie zaczęło formalnie funkcjonować.

Pierwszą inicjatywą było zorganizowanie wakacji dla polskich dzieci z Kazachstanu. Do  Kołobrzegu przybyło wtedy 120 dzieci z ubogich rodzin. Trzeba było zapewnić nocleg i wyżywienie oraz urozmaicić atrakcjami. Pokazywaliśmy naszą kulturę i polskie tradycje. To było wtedy ogromne przedsięwzięcie.

Następnie działalność charytatywna. Gdy nie było jeszcze w naszej parafii Caritasu, przejęliśmy opiekę nad potrzebującymi, biednymi i wielodzietnymi rodzinami. W okolicach Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy zbieraliśmy żywność w kołobrzeskich sklepach,  zbieraliśmy po  kilka ton żywności. Sami rozwoziliśmy wielkie paczki do potrzebujących.

Robiliśmy wiele wystaw w bazylice m.in o tematyce Golgoty Wschodu, Janie Pawle II i  bł. ks. Jerzym Popiełuszce. Od 10. lat realizujemy konkurs dla dzieci o papieżu – Polaku, organizujemy pielgrzymki. Każdego roku, 2. kwietnia, o godz. 21.37 spotykamy się pod tablicą św. Jana Pawła II na wspólnej modlitwie, a w 2019 r. ,  zawierzyliśmy i oddaliśmy pod opiekę nasze miasto – Kołobrzeg  św. Janowi Pawłowi II.

Organizowaliśmy „Rodzinne kolędowanie”, współpracujemy z kołobrzeskim Związkiem Sybiraków, ze Stowarzyszeniem Katolicka Inicjatywa Kulturalna. Wspólnie organizujemy inicjatywy kulturalne, patriotyczne i charytatywne. W listopadzie prowadzimy wypominki za bohaterów narodowych, wielkich Polaków, ludzi kultury, nauki i sztuki.

Przygotowujemy kosz pełen cytatów ze Słowem Bożym na Boże Narodzenie, a na Wielkanoc cytaty z „Dzienniczka” św. s. Faustyny. Za każdym razem cytatów jest kilka tysięcy. W ubiegłym roku zorganizowaliśmy i  zaprosiliśmy parafian do rekolekcji – 33. dni oddania się w niewolę Maryi wg Traktatu św. Ludwika Grignion de Montfort.  Z zaproszenia skorzystało  90 osób.

Zbieramy podpisy pod różnymi inicjatywami, głównie w obronie życia. W 2018 r. zabraliśmy głos podczas sesji Rady Miasta Kołobrzeg w dyskusji o dostępie i finansowaniu metody in vitro.

WM: Jaki jest cel Pani zaangażowania, czy to jest dawanie świadectwa, chęć pomocy czy inspirowania innych do działania?

KP:  Wstąpiłam do Akcji Katolickiej 20 lat temu. Początkowo kierowałam się ciekawością, ale też chęcią pomocy w zbieraniu żywności dla ubogich. Szukałam swojego miejsca w Kościele. Dość szybko zostałam wybrana do zarządu AK, na stanowisko wiceprezesa. To była ciężka praca, ale z pomocą kapłanów oraz Bożej łaski pokonałam wiele trudności. Od 2008 r. jestem prezesem oddziału AK.

WM:  Czy ważne jest tu wsparcie duchownych?

KP: Dużą rolę wspierającą pełnią nasi kapłani, ks. proboszcz – Andrzej Pawłowski oraz nasz duchowy opiekun – ks. Zygmunta Czaja, którzy dają nam przestrzeń do swobodnego działania w parafii. To duże wsparcie oraz dowód na obdarzenie nas zaufaniem, za które jesteśmy bardzo wdzięczni.

Katarzyna Paciorkowska – od 2008 r. jest prezesem Parafialnego Oddziału Akcji Katolickiej przy parafii konkatedralnej pw. Wniebowzięcia NMP w Kołobrzegu oraz członkiem Zarządu Stowarzyszenia Katolicka Inicjatywa Kulturalna. W latach 1981 – 1989 zaangażowana w młodzieżowe podziemie „Solidarności” i działalność lokalnej opozycji antykomunistycznej, aresztowana przez SB.  W 2021 r. odznaczona medalem „Zło dobrem zwyciężaj” pamięci bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Studiowała na Akademii Teologii Katolickiej w Szczecinie.

 

 

 

 

415 total views, no views today

RUSZA X KONKURS WOJEWODY LUBUSKIEGO NA KARTKĘ BOŻONARODZENIOWĄ

signal-2022-11-16-075249_002

Po raz 10. wojewoda lubuski ogłasza konkurs na kartkę bożonarodzeniową. Technika wykonania prac jest dowolna. Konkurs skierowany jest do wychowanków przedszkoli oraz uczniów klas I-III szkół podstawowych. Prace można nadsyłać do 02.12.2022 roku na adres organizatora lub wrzucić do skrzynki podawczej, która znajduje się przy kancelarii Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego oraz w Delegaturze LUW w Zielonej Górze.

Więcej informacji:  https://www.gov.pl/web/uw-lubuski/x-edycja-konkursu-na-kartke-bozonarodzeniowa-wojewody-lubuskiego

 

274 total views, no views today

„ZŁOTA RĄCZKA” DLA GORZOWSKIEGO SENIORA

„Złota Rączka dla Seniora” – to projekt realizowany przez Fundację Pozytywka na zlecenie Urzędu Miasta Gorzowa, z którego usług skorzystało od 2019 roku ponad tysiąc starszych osób.

Założeniem programu jest zapewnienie gorzowskim seniorom pomocy, obejmującej drobne, domowe naprawy, niewymagające natychmiastowej interwencji, specjalistycznej wiedzy za niewielkie kwoty.

Zgłaszać się można telefonicznie pod numerami: 95722 44 77 oraz  661 730 003 od poniedziałku do piątku od godz. 9 do 13, także mailowo: zlotaraczkapozytywka@onet.pl.

Z usług mogą korzystać seniorzy powyżej 65 roku życia, nieaktywni zawodowo, ze szczególnym uwzględnieniem osób samotnych i niepełnosprawnych, osoby w wieku 60+ niepełnosprawne leżące lub poruszające się na wózku inwalidzkim.

Wg info UM

 

354 total views, no views today

JERZY POŁOMSKI WYSTĄPIŁ W GORZOWSKIM TEATRZE 18 STYCZNIA 2014 ROKU

DSC04730DSC04732

Jerzy Połomski wystąpił w teatrze im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim 18 stycznia 2014 roku.

O godz. 17 wyszedł na scenę Pan, „smętny pan, taki, co to nie pije, nie pali a tłum szalał,
hiszpański walc cud ten wyprawił i wszyscy śpiewali go tak: …………. .

Więc ten Pan wyszedł sam i zaśpiewał jak za dawnych lat. A lat ma 80, sam się do tego przyznał. Koncert rozpoczął od piosenki „ Mała błękitna chusteczka”. Nigdy nie słyszałam w Jego wykonaniu tego utworu. Natomiast znałam piosenkę, bo była ulubioną mojego wuja Kazimierza, który w młodości wygrywał ją często na akordeonie.

Jerzy Połomski oprócz tego, że śpiewał, to sam siebie zapowiadał a przy tym dowcipkował. Posługiwał się karteczką – typu ściągawka, wkładał ją raz do kieszonki koszuli, innym razem do marynarki, raz z wierzchu, innym razem od wewnątrz. Wszystko po to, by improwizować luki w pamięci i udawać, że nie wie gdzie ją włożył. Widzowie wspierają artystę, podpowiadają, no i wreszcie karteczka się odnajduje, a całej ceremonii towarzyszą salwy śmiechu, bo zabawnie to przedstawiał.

Niezły wybieg zastosował artysta z popularną piosenką „Ostatni walc” powszechnie znaną jako „Cała sala śpiewa z nami”.  Śpiewał wszystkie piosenki, a o tej ani mru, mru. Koncert dobiegł końca, a „Całej Sali” nie ma. Publiczność została sprowokowana, widownia zaszumiała domagając się tego, na co od początku czekała – i o to właśnie chodziło. Znowu zrobiło się wesoło, „i wszyscy śpiewali go tak: cała sala śpiewa z nami,
Tańcząc walca – walczyka parami,
Na tym balu nad balami takim,
Co się pamięta latami”…….. .

Jerzy Połomski śpiewał półtorej godziny bez przerwy. Śpiewał prawdziwie, nie z playbacka. Bukiet róż, który otrzymał na zakończenie występu, rozdzielał i rzucał po jednym kwiatku dla pań na widowni.

Artysta choć nie wysoki wzrostem, jest wysoki kulturą. Taktowny, szarmancki, elegancki, elokwentny. Z wdziękiem wypełnił moment, gdy niespodziewanie „wysiadło” nagłośnienie. Ten czas dla operatora jak się później dowiedziałam trwał wieki.

Jerzy Połomski przypomniał piosenkę „Daj”, która w ówczesnych czasach uważana  była za erotyk. „Dziś erotyk staniał i zwulgaryzował się, w tamtych czasach brzmiał zupełnie inaczej” – mówił Połomski. Tamte piosenki miały treść, one opowiadały o czymś, dziś jest także inaczej – wspominał artysta. Zaznaczył, że cieszy się iż jest dużo zdolnej młodzieży w Polsce i chciałby żeby młodzi śpiewali pięknym ojczystym językiem.

Po zakończonym koncercie chciałam z artystą porozmawiać. Szybko opuściłam widownię, nie czekając aż wybrzmią ostatnie oklaski. Udałam się za scenę. Wąskim korytarzem  tajemniczego teatralnego przejścia, przedostałam się do widnej wyremontowanej części teatru. Odnowionymi schodami dotarłam do garderoby. Pan Jerzy był szybszy, już  gotowy do jej opuszczenia. Chętnie się jednak zatrzymał aby porozmawiać. Sięgnęłam ręką do torebki po dyktafon. Wykonałam parę ruchów w lewo i prawo, niestety niczego nie znalazłam. Dyktafonu tam nie było i do dziś go nie ma. I nie wiem co się z nim stało, prawdopodobnie wypadł na widowni, bo tam go jeszcze miałam.

Nie wypadało szamotać się z torbą. Dałam spokój. Wymieniliśmy kilka kurtuazyjnych zdań, wtedy uczyniłam zwrot akcji. Wyczułam ręką aparat fotograficzny. – Czy mogę prosić o zdjęcie z artystą? Zagadnęłam z głupawym uśmiechem, bo nie o to mi przecież chodziło ale jakoś tak zamieszałam, że w odpowiedzi usłyszałam spokojną grzeczną odpowiedź. – Z przyjemnością – odparł prawdziwy dżentelmen Jerzy Połomski.

Jerzy Połomski urodził się 18 września 1933 r. w Radomiu jako Jerzy Pająk. Ukończył Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Nad warsztatem aktorskim pracował pod kierunkiem Stanisławy Perzanowskiej i Ireny Kwiatkowskiej, śpiewu uczył się u Wandy Wermińskiej i Marii Mokrzyckiej,  interpretacji piosenek u Ludwika Sempolińskiego. Koncertował ponad 60 lat. Zmarł w Warszawie 14 listopada 2022 roku.

Kochany Artysto spoczywaj w Pokoju. Niech Pan Bóg ma Cię w opiece.

Wanda Milewska

364 total views, no views today

104. ROCZNICA ŚWIĘTA NIEPODLEGŁOŚCI

IMG_6834IMG_7501IMG_7373IMG_7422

Wg Wydział Promocji i Informacji. Fot. Łukasz Kulczyński

Obchody Święta Niepodległości w Gorzowie Wielkopolskim rozpoczęły się od złożenia kwiatów pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego oraz odśpiewania z chórem II Liceum Ogólnokształcącego, hymnu państwowego. Ściana frontowa Urzędu Miasta  została podświetlona barwami flagi narodowej z napisem „Niepodległa”.

Uroczystości miały charakter wojewódzki i przygotowali je Prezydent Miasta oraz Wojewoda Lubuski. Prezydenta Jacka Wójcickiego reprezentował przewodniczący Rady Miasta Jan Kaczanowski i sekretarz miasta Bartosz Kmita.

W katedrze WNMP odprawiona została Msza św. po niej, odbył się uroczysty apel, połączony z wręczeniem odznaczeń państwowych i ślubowaniem kadetów klas mundurowych Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących oraz uczniów II Liceum Ogólnokształcącego.

Na Starym Rynku odbył się piknik z udziałem służb mundurowych, Gorzowskiej Orkiestry Dętej i zespołem „Mali Gorzowiacy”. Dodatkowymi imprezami były: turniej koszykówki, wojskowa gra terenowa oraz Bieg Niepodległościowy. Natomiast w Filharmonii Gorzowskiej odbył się Koncert Niepodległościowy.

Święto Niepodległości w Kołobrzegu zainaugurowano uroczystą Mszą św. w bazylice WNMP. Po nabożeństwie odbył się przemarsz do pomnika Józefa Piłsudskiego. Wystąpiła prezydent Kołobrzegu Anna Mieczkowska. Na Skwerze Pionierów odbyło się zgromadzenie patriotyczne, tu były stoiska Wojska Polskiego i Muzeum Oręża Polskiego, a w Regionalnym Centrum Kultury odbył się koncert pieśni niepodległościowych.

20221111_100621PIł220221111_122726PIŁPIŁ1PIL

Narodowe Święto Niepodległości obchodzone jest 11 listopada. Po 123 latach niewoli Polska wyzwoliła się w 1918 roku spod zaborów Rosji, Prus i Austrii. Święto zostało ustanowione w 1937 roku, zniesione 22 lipca 1945 roku, a przywrócono je po upadku PRL w roku 1989.

381 total views, no views today

ZAPROSZENIE NA ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI W GORZOWIE WIELKOPOLSKIM

 Kopia-Zaproszenie-11.11.22-_3_

Prezydent Jacek Wójcicki i wojewoda lubuski Władysław Dajczak zapraszają do udziału w obchodach Narodowego Święta Niepodległości. Oprócz oficjalnych uroczyści zaplanowano  koncerty, turnieje sportowe, gry terenowe. Będą także iluminacje m.in. na budynkach Urzędu Miasta i Filharmonii Gorzowskiej.

Serdecznie zapraszam do udziału w wydarzeniach zaplanowanych na 11 listopada. To radosny czas i okazja, by wspólnie cieszyć się naszą wolnością, a doświadczenia ostatnich miesięcy pokazują, że wolność nie jest rzeczą daną raz na zawsze – powiedział prezydent Jacek Wójciki.

Uroczystości państwowe rozpoczną się o godzinie 14.15 od uroczystego apelu na Starym Rynku. W samo południe zaplanowano złożenie kwiatów pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego, tu  zostanie odśpiewany hymn państwowy z udziałem chóru II Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej Curie, a o godzinie 13.00 w katedrze rozpocznie się Msza św.

Po Mszy św. na Starym Rynku odbędzie się uroczysty apel połączony z wręczeniem odznaczeń państwowych.

O godzinie 16.30 spod Urzędu Miasta na Stary Rynek przemaszeruje Gorzowska Orkiestra Dęta i tancerze Zespołu Tańca Ludowego Mali Gorzowiacy. O 17 – wspólny taniec poloneza. Do udziału  zaproszeni są mieszkańcy miasta. Następnie z koncertem wystąpi Gorzowska Orkiestra Dęta, a po niej Mali Gorzowiacy zaprezentują pieśni patriotyczne, których teksty będą wyświetlane na telebimie.

Świętujący na Starym Rynku będą częstowani gorącą herbatą, a także wojskową grochówką i barszczem ukraińskim.

O godz. 10 w hali OSiRu przy ul. Słowiańskiej rozegrany zostanie turniej koszykówki. Wojskowa gra terenowa odbędzie się na Trasie Siedmiu Wzgórz –  także początek o godz. 10 na terenie  popoligonowym, a o 15 na bulwarze 11-kilometrowy Bieg Niepodległościowy.

Filharmonia Gorzowska zaprasza o godzinie 19 na Koncert Niepodległościowy. Od godz. 17  budynek filharmonii zostanie podświetlony w barwach narodowych.

O godzinie 16, przez pięć godzin, ściana frontowa Urzędu Miasta przy ulicy Sikorskiego 4 zostanie podświetlona barwami flagi narodowej z napisem „Niepodległa”. Do zaśpiewania patriotycznych pieśni będą zachęcać Mali Gorzowiacy i Gorzowska Orkiestra Dęta.

Wg Wydziału Promocji i Informacji UM

Fot. LUW

 

532 total views, no views today

ANNA HŁADKA -O MUZYCE PODCZAS LITURGII (Rozmowa)

– Jestem ze starej gwardii oazowej a teraz wychowujemy następców, bo tego przede wszystkim brakuje – mówi Anna Hładka inicjatorka kursu liturgicznego dla liderów, animatorów i członków zespołów muzycznych gorzowskich parafii. Kurs prowadzi m.in. bp Adrian Put.

Kurs zakończy się 8. listopada, jest bezpłatny, uczestnicy uzyskają certyfikat. Warunkiem ukończenia jest udział w trzech spotkaniach. Dwa już się odbyły 18. i 25. października. Podczas kursu uczestnicy dowiadują się m.in.: jakie znaczenie teologiczne mają czynności podczas sprawowania Eucharystii, jak dobierać pieśni do poszczególnych części Mszy św.,  kiedy nie używać gitar, kiedy zaczynać grać a kiedy granie zakończyć.

Wanda Milewska: Od czego zaczęło się Pani zaangażowanie w życie Kościoła?

Anna Hładka:  Jestem wychowanką oazy, przez wiele lat byłam animatorką muzyczną w parafii w Witnicy. Obecnie wraz z mężem jesteśmy we wspólnocie Pustynia w Mieście działającej przy gorzowskiej katedrze. Jesteśmy małżeństwem z dwudziestoletnim stażem i razem z dwójką naszych dzieci zawsze uczestniczymy w życiu Kościoła. Jesteśmy czynni zawodowo ale znajdujemy czas na angażowanie się w działalność wspólnotową.

WM: Czy Pani jest muzykiem?

AH:  Tak, amatorem. Śpiewam i gram na gitarze od wielu lat. Jestem ze starej gwardii oazowej a teraz wychowujemy następców, bo tego przede wszystkim brakuje. Uważam, że nie bardzo to wygląda by 40-latkowie biegali z gitarami po kościele /śmiech/. Staramy się swoją wiedzę przekazywać młodym.

WM: Włączyła się Pani także w działalność scholi miejskiej, czym się ona różni od parafialnej?

AH: Opiekuję się scholą skupiającą ok. 80-ciu muzyków zawodowych i amatorów. Schola miejska jest wspólnotą muzyków z różnych parafii, biorących udział w wyjątkowych wydarzeniach religijnych o charakterze ogólno miejskim  jak np. wyjście Ekstremalnej Drogi Krzyżowej czy pielgrzymki, Boże Ciało, Orszak III Króli, dwukrotnie celebrowaliśmy w święto Wniebowzięcia. Posługujemy muzycznie będąc wspólnotą różnych wspólnot a odbywa się to pod dowództwem poszczególnych liderów.

WM: Dlaczego poprosiliście bpa Adriana Puta o poprowadzenie kursu?

AH:  Bp Adrian Put najpierw będąc wychowankiem a później wychowawcą Ruchu Światło Życie ma doświadczenie Kościoła chętnego podjąć dobrze pojętą formację. Wiemy że Ruch Światło Zycie ma świetnie organizowane struktury, dzięki czemu głoszenie kerygmatu nie jest pozbawiane katechezy.  Temat kursu jest szczególnie bliski charyzmatowi biskupa, który jest znakomitym liturgistą. Kocha liturgię nie jako ceremonię (choć bezwarunkowo ją szanuje) ale jako misterium uczty i ofiary dziejące się w miłości Trójcy Świętej tu i teraz. Wiedzieliśmy, że wiek bpa Adriana, oazowy rodowód, doświadczenie medialne a przede wszystkim „lubienie” ludzi –  sprawią, że jest jedyną osobą, do której obecnie możemy się udać z prośbą o poprowadzenie kursu w zakresie teologii liturgii. Nie zawiedliśmy się – wykłady były mistyczną opowieścią o zbawieniu, które dzieje się na ołtarzu, bez używania terminów, które dla większości uczestników są jeszcze obce. To daje nam pole do planowania kursów dla bardziej zaawansowanych.

WM: Czy już się biskup zorientował jakie braki teoretyczne mają zespoły, jeśli chodzi o liturgię, nazewnictwo, czy dobór muzyki?

AH: Bp Adrian wiedząc że „takich mamy muzycznych, jakie ich młodzieży chowanie” i mając świadomość niedomagań, zamiast nas gromić, postanowił wziąć na siebie odpowiedzialność i  bez wytykania błędów zadbać o edukację.

WM:  Co przede wszystkim kurs uświadamia ludziom, którzy uświetniają muzyką Mszę św.?

AH:  Nie lubię określenia „uświetnić” liturgię, bo jest ono szczególnie niefortunne. Eucharystia to nie koncert, nie można uświetnić Najświętszej Świętości. Myślę, że naszym zadaniem jako organizatorów jest uświadomić to, że my niczego liturgii nie dodamy, co najwyżej nie powinniśmy jej obedrzeć z piękna. Muzyka liturgiczna ma na celu głosić chwałę Boga i uświęcać człowieka. Zacytuję modlitwę, którą modli się Diakonia Muzyczna Ruchu  Światło Życie: „Panie uczyń mnie niewidzialnym narzędziem Twojej łaski, spraw aby każdy dźwięk i każda nuta wybrzmiały na Twoją chwałę i na służbę kościołowi”.

WM: W takim razie określenia: uświetnianie, oprawa muzyczna nie są odpowiednimi w odniesieniu do liturgii?

AH: Nie. Posługa muzyczna zgodnie z dokumentami Kościoła jest służbą liturgiczną.

WM: Czy organiści też uczestniczą w tych spotkaniach?

AH: Kurs jest dedykowany do wspólnot i zespołów muzycznych. Organiści, przynajmniej z założenia powinni posiadać wiedzę z zakresu kursu. Ale mamy jako uczestnika jedną organistkę, według mnie najlepszą w naszym mieście, która w kwestiach praktycznych może świecić przykładem.

WM: Czy ma Pani na myśli Iwonę Bańdziak z parafii Pierwszych Męczenników Polski?

AH: Oczywiście. Iwona zgłosiła się na ten kurs, który właściwie nie jest kierowany do organistów, zaimponowała mi taką postawą, że przyszła mimo, iż tego nie potrzebuje. To od niej można się dużo nauczyć, ona wszystko robi tak jak powinno być.

Powracając do kursu, to zadaniem jego jest uświadomić zespołom muzycznym, jak poruszać się w przepisach liturgicznych, jak odnaleźć się w „zjawisku”, które jest z natury nieliturgiczne ze względu na repertuar i instrumenty.

Nie chodzi nam o to by zabronić posługi scholom grającym na gitarach. Staramy się  wypracować zdolność poruszania się w przestrzeni liturgicznej, bo grając na gitarach można zrobić to godnie ze świadomością – jak dobrać pieśni, kiedy gitar nie używać, kiedy zaczynać grać i kiedy zakończyć. Myślę, że w zakresie ostatniego wykładu, czyli praktycznej posługi, będzie najwięcej kontrowersji. Ostatnie spotkanie ma  na celu znalezienie kompromisu: jak zagrać na gitarach współczesne pieśni żeby nie być „pod prąd” z liturgią.

WM: Co sądzą organizatorzy kursu o dokonywanych zmianach melodii, znanych pieśni a nawet  modlitw przez organistów? Wierni znają melodię a tu raptem całkiem inne akordy, tonacje?

AH: To łamie jedność Kościoła, nie możemy naszych braci narażać na to, że nie pomodlą się pieśnią, którą znają i którą znały ich babcie. W tym wyraża się piękno Kościoła, że będąc w innej parafii, diecezji a nawet w innym kraju pomodlimy się wspólnie znając melodię i słowa. Muzyką budujemy jedność wspólnoty, jeśli organista łamie tę zasadę…koncertuje.
KAI: Jak  oceniacie te spotkania, które już się odbyły, jakie wnioski się nasuwają? Czy muzycy mają duże braki wiedzy dotyczącej liturgii. O co pytają?

AH: Czas na wnioski będzie po zakończeniu kursu. Nie było naszym zamiarem oceniać braków ani rozliczać kto czego nie umie. Naszym celem jest podzielić się wiedzą, którą posiadamy, żeby budować Kościół.

280 total views, no views today