Relacja Ewy Rutkowskiej
Paradyż 18 – 26 sierpnia 2017
Jest to Festiwal Muzyki Dawnej, który od 15 lat odbywa się w drugiej połowie sierpnia, w zespole poklasztornym i dawnym kościele cysterskim. Obecnie siedzibie Zielonogórsko-Gorzowskiego Wyższego Seminarium Duchownego, powszechnie zwanym Paradyż. Koncerty odbywają się w kościele Najświętszej Marii Panny i św. Marcina, należącego do dawnego zespołu klasztornego w Gościkowie. W tym miejscu komes Mikołaj Bronisz ufundował w 1230 roku klasztor cysterski. Kościół klasztorny został wybudowany w XIV wieku. Obecna jego forma architektoniczna pochodzi z XVIII wieku.
Nazwa festiwalu „Muzyka w Raju” pochodzi od historycznej i obecnie używanej nazwy zespołu klasztornego i kościoła Paradyż. Cystersi po osiedleniu się w Gościchowie, zmienili nazwę miejscowości na łacińską Paradisus Sancte Mariae (Raj Matki Bożej).
Pierwsza edycja festiwalu odbyła się w 2003 roku. Jest tu prezentowana świecka i sakralna muzyka średniowiecza, renesansowa i barokowa. Od 2011 roku również klasyczna i romantyczna. Główny organizator festiwalu, to Fundacja Muzyki Dawnej „Canor”. A dyrektorem festiwalu jest prezes fundacji Cezary Zych & ks. dr Dariusz Mazurkiewicz.
Główna sierpniowa impreza została poprzedzona wieloma koncertami pn. „Nasz Telemann” odbywającymi się w czerwcu w kilku miastach: Dzierżoniów, Żagań, Zbąszyń, Brody i Głogów. A w miesiącach lipiec i sierpień, jak w przewodniku napisał Cezary Zych „Po raz szósty wyruszyliśmy w drogę z kolejnymi koncertami pn. „Przedsionek Raju”. W tym roku chcemy przypomnieć, że Ziemia Lubuska miała swojego ważnego barokowego bohatera. Przez kilka lat przebywał na niej Jerzy Filip Telemann i to właśnie tutaj napisał wiele ze swoich najbardziej znanych i najpopularniejszych utworów, zwłaszcza wspaniałe suity orkiestrowe. Tutaj powstawały także dzieła przeznaczone dla opery w Lipsku, w której przed przybyciem do Żar pracował. Znaczną cześć tegorocznego „Przedsionka Raju” poświęcono jego twórczości”.
Inauguracja festiwalu w Paradyżu w tym roku miała miejsce 18 sierpnia. Na ten dzień zaplanowano koncert poświęcony głównemu bohaterowi pt. „Jerzy Filip Telemann – Lubuszanin honoris causa”.
Ja zagościłam na festiwalu w dniu następnym, 19 sierpnia i uczestniczyłam w trzech wydarzeniach muzycznych. Występowali artyści, (tak jak w całym festiwalu) którzy na co dzień grają w najsłynniejszych salach koncertowych świata, nagrywają płyty dla najbardziej znanych wytwórni płytowych, grają i śpiewają w legendarnych salach operowych. Ale, jak powiedział na wstępie dyrektor festiwalu Cezary Zych, „Potrzebują także bliskiego kontaktu z publicznością”. I koncerty w tym pięknym, niedużym kościele na pewno spełniają te marzenia.
Pierwszy koncert zaplanowano na godz. 19oo. Wykonawcami byli:
Anna Besson – flet traverso, Louis Creac’h – skrzypce, Robin Pharo – viola da gamba
i Jean Raudeau – klawesyn.
W programie I cz. koncertu: Georg Philipp Telemann (1681-1767)
Kwartet paryski G-dur TWV 43:G1, Grave, Allegro, Grave, Allegro, Largo, Presto, Largo, Allegro. Następnie Kwartet paryski h-moll TWV 43:h2, Prelude, Coulant, Gay, Vite, Triste, Menuet (Mode’re’ment). I kwartet d-moll TWV 43:d3, Adagio, Allegro, Largo, Allegro.
Po przerwie artyści wykonali: Kwartet F-dur TWV 43:F1, Adagio, Allegro, Adagio, Allegro. Fugę XVI na klawesyn solo TWV 30:14. I kwartet paryski c-moll TWV 43:e4, Prelude, Gay, Vite, Gracieusement, Distroit, Modare.
No i oczywiście po koncercie była ogromna owacja. Tak, że musiały być bisy.
Drugi koncert odbył się o godz. 21,30
Wykonawcy: Ivo Haun de Oliviera – śpiew i Michał Gandko – lutnia.
W programie: 1572-1649, Pieśni Europy strapionej – artyści wykonali siedemnaście utworów. Koncert poświęcony późnorenesansowym pieśniom lutniowym. Utwory, pobudzające wyobraźnię. Śpiewak pięknie śpiewał i wyrazistym gestem, którego nie nadużywał, podkreślał treść pieśni.
Na koniec dwa bisy, w tym jeden utwór w języku polskim.
Trzeci koncert odbył się o godz. 22,45
W programie: Kilka fantazji na violę da gamba solo i utwór J.S.Bacha
Wykonawca, to Teodoro Bau: Dyrektor Cezary Zych, tak go przedstawił: „Młody muzyk, świeżo po egzaminie dyplomowym w Bazylei. W Paradyżu był po raz pierwszy, jak miał 19 lat”.U twory bardzo nastrojowe. Mimo późnej pory i nieco mniejszej publiczności, niż na początku, wszyscy słuchali w skupieniu i zadumie.
No i znowu był bis.
Wszyscy wyknawcy tacy piękni i młodzi…
Drugi dzień zakończył się lekko po północy.
Między koncertami można było posiedzieć i pogadać przy kawie, herbacie i smnakowitych sernikach czy jabłecznikach. To też jest tu tradycją. Albo pospacerować po dziedzińcu.
Trochę żal serce ściska, gdy tak często ostatnio słyszy się o tworzeniu niepewności i ociąganiu się z decyzjami z przyznaniem funduszy ministerialnych na planowane przecież dużo wcześniej imprezy. I to takie, które już na stałe umieszczone są w ogólnopolskim kalendarzu. Ten Festiwal ma 15 lat. I jest to festiwal szczególny, choćby dlatego, że goszczą tu muzycy klasy najwyższej.
Jest mi jakoś szczególnie przykro, że kultura ciągle jest w ogonku… i to pod górkę. A miało się tyle zmienić.
Ewa Rutkowska
1,505 total views, 1 views today