Spotkanie z autorem zdjęć odbyło się 6 lipca 2018 r. w Regionalnym Centrum Kultury w Kołobrzegu, podczas którego zaprezentowany został krótki film o jego twórczości, pokazujący sesje zdjęciowe z Marylą Rodowicz, Beatą Tyszkiewicz, Krystyną Jandą, Bogusławem Lindą i Janem Kulczykiem. Uchwycono także momenty, w których Beata Tyszkiewicz utrwalała fotografika.
Potem Czapliński opowiedział o spotkaniu z aktorką w jej domu, w którym dostrzegł wiele zdjęć jej autorstwa. Po przejrzeniu, powiedział, że nadają się one do pokazania w warszawskiej „Zachęcie”. Tak się później stało. Beata Tyszkiewicz miała tam swoją wystawę, a bohaterkami prac były jej córki.
Czapliński opowiedział także o sesji zdjęciowej z jednym z najbogatszych Polaków, nieżyjącym już Janem Kulczykiem.
– Do każdej sesji przygotowuję się, poznając swoich modeli, podczas umówionych prywatnych spotkań. Tak też było z Kulczykiem. Przyszedłem do jego firmy. Najpierw przyjęty zostałem przez sekretarkę, która następnie skierowała mnie do swojego szefa i poprosiła żebym do niego wszedł. Z każdej strony były ściany, nie widziałem żadnych drzwi, którymi miałbym wejść do niego.
Wtedy, pani poprosiła żebym podszedł bliżej ściany. Gdy to zrobiłem ściana się przesunęła, a moim oczom ukazał się znany z telewizji Jan Kulczyk. Był nienagannie ubrany, elegancki, przystojny mężczyzna. Pomyślałem wtedy: – na pewno nie potrzebuję Kulczyka w garniturze. Zaczęliśmy rozmawiać, przedstawiłem swoje propozycje, a on na to, że może sfotografuję go na rowerze. Uznałem, że jest to doskonały pomysł i zrobiliśmy wiele zdjęć w parku na rowerze. W pewnym momencie, gdy ukucnąłem przed nim, powiedziałem: – gdyby pewnego razu stracił pan cały swój majątek, to mógłby pan go odrobić będąc modelem.
Na spotkanie z publicznością Czapliński przywiózł albumy ze zdjęciami Michaela Jacksona, którego fotografował w Warszawie podczas wizyty piosenkarza w Polsce oraz budowle World Trade Center w Nowym Yorku, które po ataku terrorystycznym 11 września 2001 r. zniknęły z powierzchni ziemi.
Na prośbę o wspomnienie fotografowania Jana Pawła II, artysta powiedział, że dwa tygodnie po pierwszej wizycie JPII w ojczyźnie, uciekł z Polski. Był to rok 1979. – Moje pierwsze zdjęcie obrazowało spotkanie Jana Pawła II z kard. Stefanem Wyszyńskim. Pamiętam moment kiedy JP II czekał na Pl. Piłsudskiego na kardynała Wyszyńskiego, on już wtedy staruszek szedł do papieża wolnym krokiem i zamiast klęknąć i pocałować w pierścień, on go złapał oburącz. To zdjęcie jest bardzo wymowne, trafi do muzeum Jana Pawła II i Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Są dwa albo trzy takie zdjęcia i one się znajdą w muzeum, które powstanie na szczycie Świątyni Opatrzności.- Na trzecią pielgrzymkę Ojca Świętego w 1987 r. dostałem akredytację i przyleciałem. Papież miał być w Majdanku i tam miał się modlić w samotności, bez obecności kamer i obiektywów. Nie byli więc przewidziani żadni fotografowie ani operatorzy.
– Powiedziałem do jednego z ochroniarzy, że specjalnie przyleciałem z Nowego Yorku. On przeanalizował sytuację, stwierdził, że nigdy nie widział mnie gdzieś się przepychającego, że zawsze byłem spokojny i po konsultacji z decydującymi osobami, dostałem szansę. Wpuszczono mnie z aparatem. Udało się, a trwało to może niecałe 5 minut. Potem lecieliśmy helikopterem dalej – powiedział fotograf.
– Ciekawie wyglądała praca z Jacksonem. Fani kochali go do obłędu, a kobiety mdlały na jego widok gdy się przy nim znalazły. Te zdjęcia pokazuję w albumie, który można kupić.
Tekst i foto Wanda Milewska
1,293 total views, 1 views today