Relacja Marzanny Leszczyńskiej
Foto 1 Janina Pietrowicz, foto 2, 3 U. Szewczyk,
Do końca października można oglądać w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zb. Herberta wystawę instrumentów muzycznych – kolekcję Wandy Milewskiej. W Międzynarodowy Dzień Muzyki przypadający 1 października byłam na jej otwarciu. Uroczyste otwarcie, które poprowadziła Agnieszka Pospieszna miało miejsce w holu, w którym zbiór zgromadzono w sześciu gablotach.
Miałam przyjemność podziwiać wcześniej tę kolekcję w domu właścicielki i byłam pełna zdumienia, że Wanda kupiła specjalną szklaną szafę, aby je wyeksponować. Przyznać muszę, że gdy się wchodzi do pokoju-salonu ma się ochotę rzec: „Och! Łał”. No bo kto się może pochwalić takim oryginalnym wystrojem wnętrza swojego pokoju?
Wracając do wystawy, stwierdzam, że byłam zaskoczona, bo chociaż to wszystko już widziałam, to exposition robi wrażenie. Wszystkie eksponaty zostały dokładnie opisane, oczywiście z poetyckim polotem ich właścicielki. Miło było zobaczyć „muzyczny kubek”, który podarowałam Wandzie, gdy zrobiła spotkanie przed wyjazdem do Ameryki i dzwonek przeze mnie malowany z tańczącą tango parą, z innej okazji.
Ciekawość w trakcie oglądania wzrasta, bo różnorodność, rozmiary i przeznaczenie instrumentów jest różne. Mało jest takich, na których można zagrać, ale są instrumenty broszki, butelki, miniaturki i różnego rodzaju przedmioty z muzyką związane. Przedmioty kupione, darowane, pamiątki, wyszperane i wyłowione przez oko kolekcjonerki, które wpasowały się w całość.
Wzruszyłam się chyba najbardziej, gdy zobaczyłam prace plastyczne wnuczek Wandy, które wykonały je specjalnie dla niej, widać talent artystyczny, ale wzrusza widoczna więź babci i dziewczynek mimo dzielących ich odległości zamieszkania.
Według mnie, wystawa pokazuje niebanalną osobowość kolekcjonerki i wiele mówi o jej aktywności i wrażliwości. Po krótkim wstępie pracownicy biblioteki oraz dyrektora książnicy, które wiele objaśniało, wszyscy poproszeni zostali do sali gościnnej, ozdobionej karykaturami gorzowskich artystów. A spotkaniu towarzyszyła wystawa Juliki Matuszak, artystki z Gdańska, która na uroczystość nie zdążyła przyjechać.
Sala wypełniła się po brzegi, również i dziećmi. Tak, tak, niech nasiąkają za młodu… .Tam przy kawce, herbatce i ciasteczkach słuchaliśmy barwnych opowieści Wandy. A opowiadała o tym skąd to hobby, przedmioty, wiele historii ciekawych przybliżyła, można było zadawać pytania.
Wieczór umilili popisami muzycznymi uczniowie Szkoły Muzycznej I stopnia im. W. J. Ciesielskiego grając na klarnecie i wiolonczeli.
Wanda Milewska przy okazji czytała wiersze ze swojego tomiku poezji „Coś mi w duszy gra”, w którym znalazły się m.in. historie z naszego miasta. Piękny jest wiersz o muzycznych schodach w szkole muzycznej, jest też wiersz o pierwszej galerii handlowej w Gorzowie – „Panoramie”, są wiersze związane z tańcem i klubem „Fan Dance”. Tutaj mamy okazję poznać kto jest bliski autorce i dlaczego. Oczywiście była okazja do kupienia książeczki i otrzymania dedykacji z autografem autorki. To było spotkanie z ciekawą i ciepłą osobowością i czas z pewnością zdobyty a nie spędzony. I cóż, była to również okazja do spotkania się człowieka z człowiekiem, poznania innych i wymiany myśli. Wando, dziękuję za zaproszenie a WiMBP gratuluję pomysłu i organizacji.
Marzanna Leszczyńska
Muzyczne schody
Są przy Teatralnej takie schody, że nogami można grać
Po poręczy można zjechać
Potem znowu górę brać
Stąpać, stawać i stepować
Tworzyć, ile w nogach sił
Klawiszowe superschody
W dur i moll zagrają wręcz
Jak na płotek włazi kotek
W locie śmiga trzmiel
Fruwa Maja tu i tam
Marzy Schumann
Preludiami płacze Fred Chopin
Takie schody czarno-białe
W muzycznej- Ciesielskiego-Szkole są
Od tych schodów do Osterwy tylko krok
Potem już na Byrskich scenę skok
Jeden step do fotografów i do „Małych Gorzowiaków”
Ulica Teatralna jest naprawdę
Bardzo kulturalna
1,416 total views, 1 views today