DAWNY GRODZKI DOM KULTURY W GORZOWIE WLKP. ZOSTAŁ SPRZEDANY

Informuje Dariusz Wieczorek z Wydziału Promocji i Informacji

Nabywcą zabytkowej nieruchomości przy ulicy Wał Okrężny 36-37, byłej siedziby Grodzkiego Domu Kultury, została firma z Gorzowa. Jako jedyna zgłosiła się do przetargu na sprzedaż willi Pauckscha.

Nabywca – prezes Silcare Włodzimierz Gajewski zadeklarował, iż nieruchomość doprowadzi do stanu świetności oraz zapewnił, że willa i otaczający ją park pozostaną dla gorzowian otwarte.

Cena wywoławcza wynosiła ponad 4 mln 851 tysięcy złotych, nabywca ją przebił do 4 mln 900 tys. zł. Radni podczas sesji w lutym br. zgodzili się na sprzedaż całej nieruchomości (budynek, powozownia, park) z 80-procentową bonifikatą.  Nabywca willi Pauckscha jest zobowiązany do zakończenia prac adaptacyjnych w terminie pięciu lat od dnia zakupu nieruchomości. W przeciwnym razie grożą mu kary umowne: 100 tys. zł za każdy rok zwłoki w rozpoczęciu remontu i tyle samo z tytułu nie zakończenia adaptacji w wyznaczonym terminie.

Jeżeli nabywca nie wywiąże się z umowy lub prace będzie tylko symulował, to miasto ma prawo wykupienia obiektu w ciągu pięciu lat od sprzedaży. Interesy miasta ma też zabezpieczać hipoteka w kwocie 1 mln zł, która będzie wykreślona w chwili oddania willi do użytku.

Miasto wielokrotnie podejmowało próby zagospodarowania nieruchomości, pozyskania współfinansowania zewnętrznego, czy zainteresowania obiektem podmiotów publicznoprawnych i instytucjonalnych, ale bez oczekiwanego rezultatu. Jednocześnie priorytetem zawsze było zachowanie zabytkowej substancji.

– Stanęliśmy przed trudnym wyborem, czy bardziej powinno nam zależeć na tym, że obiekt odzyska blask, czy że pozostanie własnością miasta. Przy obecnych zobowiązaniach miasta, skierowanych na realizację wyzwań związanych z wieloletnimi zaniechaniami inwestycyjnymi w infrastrukturę, pozyskanie tak dużych środków na remont nie wydaje się w najbliższym czasie możliwy. Jednocześnie podjęliśmy działania w celu zabezpieczenia interesu miasta, które mają sprawiać, że najpóźniej po pięciu latach od zakupu obiekt musi w znaczymy stopniu poprawić swój stan – powiedział zastępca prezydenta miasta Jacek Szymankiewicz.

Budynek jest jednym z najcenniejszych zabytków Gorzowa Wlkp. Wybudowany w 1876 roku z przeznaczeniem na rodzinną rezydencję Hermanna Pauckscha. Pałacyk, znany do dzisiaj jako willa Pauckscha, został sprzedany po śmierci jego właściciela przez spadkobierców. Po wojnie, w 1945 roku, mieściła się tu kwatera wojsk radzieckich. Późniejszymi użytkownikami byli: Dyrekcja Dróg Wodnych, Przedsiębiorstwo Budownictwa Wodnego, Wojewódzki Domu Kultury oraz Grodzki Dom Kultury.

 

1,323 total views, no views today

HANNA ŚLESZYŃSKA NA GORZOWSKIEJ SCENIE LETNIEJ

Śl

Występ Hanny Śleszyńskiej, aktorki, piosenkarki kabaretowej, ulubienicy publiczności –  zgromadził tłumy w niedzielny wieczór na Scenie Letniej Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim. – Całą drogę padał deszcz, dopiero w Gorzowie przywitała nas słoneczna pogoda – mówiła artystka, która już po raz kolejny przypomniała gorzowianom, że chrzczona była w gorzowskiej katedrze. Bardzo ubolewała, gdy rok temu świątynia stanęła w płomieniach i do dzisiaj nie jest odbudowana. Śleszyńska powiedziała, że na gorzowskim cmentarzu pochowani są jej dziadkowie. I zdarzyło się tak, że gdy odwiedzała ich mogiłę, stojąca obok pani, z zachwytem stwierdziła: „pani Haniu, bardzo się cieszę, że groby mamy obok siebie”.

Śleszyńska wykonała wiele znanych utworów, m.in Młynarskiego, zaprezentowała także utwór napisany przez Artura Andrusa specjalnie z okazji jej występu w mieście Stali Gorzów – zaznaczył w tekście Andrus.

Słuchacze nie chcieli się z artystką rozstawać, więc po oficjalnym pożegnaniu i przyjęciu kwiatów wróciła na scenę i dała jeszcze popis.

Dyr teatru Jan Tomaszewicz pocieszył publiczność, zapewniając, że gdy katedra zostanie odbudowana jeszcze raz w tym kościele ochrzcimy Hannę Śleszyńską.

Zatem na zakończenie były salwy. ŚMIECHU.

 

1,418 total views, no views today

GORZOWSKI SZPITAL PROSI PACJENTÓW O OPINIĘ

ANKIETAAN

W budynku szpitala przy ul. Dekerta znajduje się elektroniczny ankieter. Każdy może dotknąć jedną z trzech ikonek, pozostawiając w ten sposób anonimową opinię o pracy szpitalnego personelu. Pozwoli to na wyciągnięcie wniosków, propagowanie profesjonalizmu oraz przyjaznej obsługi pacjentów. – Podzielcie się z nami swoją opinią na temat jakości i standardu obsługi. Nie musicie pisać maili, listów tradycyjnych, czy korzystać z portali społecznościowych. To prostsze niż myślicie, a sam proces oceny zajmuje mniej niż sekundę – zachęca rzecznik prasowy szpitala Agnieszka Wiśniewska.

 

 

1,378 total views, no views today

W AKADEMII IM. JAKUBA Z PARADYŻA O NIEPEŁNOSPRAWNOŚCI W 100-LECIE POLSKIEJ POLITYKI SPOŁECZNEJ

PSPS1

O sytuacji osób niepełnosprawnych w aspekcie przemian ustrojowych, o ich przeszłości, teraźniejszości i przyszłości rozmawiali 13 lipca, naukowcy, specjaliści i urzędnicy w gorzowskiej Akademii im. Jakuba z Paradyża. Konferencję regionalną z okazji 100-lecia Polskiej Polityki Społecznej zorganizowali wojewoda lubuski, gorzowska uczelnia oraz Oddział Lubuski Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Ordynariusza diecezji zielonogórsko – gorzowskiej bpa Tadeusza Lityńskiego reprezentował ks. Radosław Horbatowski , członek komisji przy Episkopacie ds. duszpasterstwa służby zdrowia oraz  kapelan Cichych Pracowników Krzyża.

W rozmowie z milpress i KAI, ks. Horbatowski powiedział, że od pierwszych lat kapłaństwa często miał styczność z placówkami zajmującymi się osobami niepełnosprawnymi. W Warsztatach terapii zajęciowej i przedszkolach integracyjnych  prowadził katechezy. Od pięciu lat jest kapelanem Cichych Pracowników Krzyża. Jest to stowarzyszenie osób konsekrowanych, które pochodzi z Włoch. W Głogowie prowadzony jest przez nich Dom „Uzdrowienie chorych”.

Cisi Pracownicy Krzyża prowadzą tam m.in. przedszkole integracyjne, warsztaty terapii zajęciowej, organizują turnusy rekolekcyjno – rehabilitacyjne dofinansowywane przez PFRON a także pełnopłatne. Jest prowadzona rehabilitacja dla mieszkańców miasta, organizowane są konferencje, zajęcia z arte terapii, projekcje filmów z przesłaniem. Zatrudnionych jest tam kilkadziesiąt osób świeckich.

– Odwiedzam te placówki w ramach katechezy szkolnej, jestem dostępny dla ludzi na turnusie. Spotykając się z ludźmi doświadczam tego, że potrzebują rozmowy z kapłanem, nie zawsze jest się w stanie pomóc ale ważne jest wysłuchanie drugiej osoby – powiedział kapłan, przyznając, że posługuje w rodzinnym mieście, bo w Głogowie się urodził. Wyższe Seminarium Duchowne ukończył w Paradyżu a święcenia kapłańskie przyjął w 2000 r. z rąk bpa Adama Dyczkowskiego w gorzowskiej katedrze. Ksiądz uwielbia wspinaczkę górską i jazdę na rowerze.

Podczas konferencji wojewoda lubuski Władysław Dajczak powiedział, że według danych statystycznych  województwo lubuskie należy do regionów, w którym jest najwięcej osób niepełnosprawnych w Polsce, to jest ponad 17 %. –  Priorytetowo traktuję standard usług w jednostkach, które działają na rzecz osób niepełnosprawnych. Formy wsparcia dla niepełnosprawnych cieszą się w regionie dużym zainteresowaniem, programy te wpływają pozytywnie na dostępność niepełnosprawnych do określonych usług – podkreślił  wojewoda.

W pierwszej części spotkania pt. „Przeszłość – Teraźniejszość-Przyszłość” udział wzięli prof. Mirosław Grewiński Prezes Polskiego Towarzystwa Polityki Społecznej, dr Elżbieta Bojanowska podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny Pracy i Polityki Społecznej oraz dr Dorota Głogosz z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Druga część była dyskusją panelową pn. „Niepełnosprawność w 100-leciu polityki społecznej”.

W konferencji udział wzięli m.in. przedstawiciele samorządów, ośrodków pomocy społecznej, powiatowych centrów pomocy rodzinie, domów pomocy społecznej, środowiskowych domów samopomocy, warsztatów terapii zajęciowej, organizacji pozarządowych czy urzędów pracy.

https://ekai.pl/gorzow-wlkp-konferencja-o-niepelnosprawnosci-w-100-lecie-polskiej-polityki-spolecznej/

1,218 total views, no views today

WŁOSKIE OPERY W TEATRZE LETNIM ODERTALBÜHNE W SCHWEDT

Schwedt55

Na zdj. soliści Alexandru Constantinescu i Katarzyna Rabczuk (Foto: Vincent Leifer)

17 lipca Orkiestra Filharmoniczna Pomorza Przedniego wraz z solistami oraz chór opery gościć będą w teatrze letnim Odertalbühne w Schwedt, by – w ramach sieci teatralnej via TEATRI – zaprezentować koncert włoskich arii operowych.

Tego koncertu nie wolno przegapić! 17 lipca w Schwedt, w teatrze letnim, widzowie otrzymają szansę wysłuchania jednego wieczora najbardziej znanych arii, motywów muzycznych i utworów chóralnych z włoskich oper. Orkiestra Filharmoniczna Pomorza Przedniego pod batutą Floriana Csizmadi zaprezentuje wybór najlepszych utworów z oper klasyków: m.in. Rossiniego, Pucciniego, Donizettiego i Verdiego. Początek koncertu o godzinie 20,00.

Impreza zorganizowana została w ramach sieci teatralnej via TEATRI. Opera na Zamku w Szczecinie, teatr Uckermärkische Bühnen w Schwedt oraz Theater Vorpommern z Greifswaldu / Stralsundu / Putbus stworzyły sieć współpracy, by osiągnąć wyższy poziom artystyczny i techniczny wszystkich trzech teatrów, a tym samym przyciągnąć do teatru nowych widzów. Planowane są kolejne wspólne produkcje teatralne oraz występy gościnne. W sezonie 2018/2019 w Schwedt odbędą się m.in. premiery dramatu „Ostatnia wola papy”, baśni „Zaczarowani bracia” oraz musicalu „Tamara”. Wszystkie te przedstawienia powstaną w ramach sieci teatralnej.

Polsko-niemiecka współpraca trzech teatrów jest wspierana finansowo przez Unię Europejską, program INTERREG VA Meklemburgia-Pomorze Przednie / Brandenburgia / Polska w ramach Europejskiego Funduszu Współpracy Terytorialnej.

Noc włoskich oper: 17 lipca o godz. 20,00 na scenie letniej Odertalbühne

Bilety są dostępne w kasie teatru Uckermärkische Bühnen Schwedt (od wtorku do piątku, w godz. 12,00 do 20,00; Tel.: 0049 3332538111)

1,746 total views, no views today

GORZOWSKA SCENA LETNIA TEATRU IM. J. OSTERWY ZAPRASZA

CZERW

13 lipca /piątek/ godz. 12.00

Agencja Artystyczna Bajlandia

„CZERWONY KAPTUREK”

Kto nie zna opowieści o małej dziewczynce, która wędrując przez las do chorej babci, spotyka na swojej drodze groźnego wilka… Klasyczna bajka w całkowicie nowej wersji, opowiedziana lekko, barwnie i z humorem. Jak Czerwony Kapturek poradzi sobie z wilkiem??? Czy straszny wilk musi być zły??? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w spektaklu Teatru dla dzieci Bajlandia …

ŚLESZ

14 lipca /sobota/ godz. 20.30

„TROSZECZKĘ SŁOŃCA”

Recital Hanny Śleszyńskiej

Występują: Hanna Śleszyńska, zespół muzyczny: Wojciech Kaleta, Wojciech Zieliński, Michał Kwapisz, Piotr Kończal

Recital Hanny Śleszyńskiej, uwielbianej gwiazdy telewizji, estrady, teatru i kabaretu, obdarzonej wielką siłą głosu i wspaniałym aktorskim talentem. Repertuar muzyczny Hanny Śleszyńskiej nie schlebia tanim gustom, skłania do refleksji i daje poczucie uczestnictwa w wydarzeniu artystycznym. Śpiewa między innymi piosenki Lizy Minnelli, utwory z przedstawienia Chicago, songi Brechta, teksty Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Janusza Kofty, Wojciecha Młynarskiego.

15 lipca /niedziela/ godz. 20.30

„ZA SEN MÓJ CHODZĘ NA CZEREŚNIE”

Julia Sawicka

Prowadzenie wieczoru Bogusław Dziekański – ambasador kampanii Gorzowa Wlkp. „Stąd jesteśmy”.

Koncert jest przedsięwzięciem bardzo ambitnym, łączącym elementy jazzu, folku i muzyki pop na najwyższym poziomie. O wysokich ambicjach Julii Sawickiej, świadczy też wybór autora tekstów, którym jest wybitny, a nieco zapomniany dziś poeta, Tadeusz Nowak. W przeszłości muzykę do jego pięknych wierszy skomponował m.in. niezapomniany Marek Grechuta. W muzyce Julii Sawickiej jest ogromna kultura, zawarta w dźwięku, słowie i melodii, a jej warsztat wokalny w połączeniu z silną, charakterystyczną barwą głosu dostarcza słuchaczom niezapomnianych, wręcz hipnotyzujących wrażeń.

Ewa Kunicka /Dział Promocji i Obsługi Widzów /

 

1,259 total views, no views today

CZESŁAW CZAPLIŃSKI – FOTOGRAFIK

WYST

Spotkanie z autorem zdjęć odbyło się 6 lipca 2018 r.  w Regionalnym Centrum Kultury w Kołobrzegu, podczas którego zaprezentowany został krótki film o jego twórczości,   pokazujący sesje zdjęciowe z Marylą Rodowicz, Beatą Tyszkiewicz, Krystyną Jandą, Bogusławem Lindą i Janem Kulczykiem. Uchwycono także momenty, w których Beata Tyszkiewicz utrwalała fotografika.

Potem Czapliński opowiedział o spotkaniu z aktorką w jej domu, w którym dostrzegł wiele zdjęć jej autorstwa. Po przejrzeniu, powiedział, że nadają się one do pokazania w warszawskiej „Zachęcie”. Tak się później stało. Beata Tyszkiewicz miała tam swoją wystawę, a bohaterkami prac były jej córki.

Czapliński opowiedział także o sesji zdjęciowej z jednym z najbogatszych Polaków, nieżyjącym już Janem Kulczykiem.

– Do każdej sesji przygotowuję się, poznając swoich modeli, podczas umówionych prywatnych spotkań. Tak też było z Kulczykiem. Przyszedłem do jego firmy. Najpierw przyjęty zostałem przez sekretarkę, która następnie skierowała mnie do swojego szefa i poprosiła żebym do niego wszedł. Z każdej strony były ściany, nie widziałem żadnych drzwi,  którymi miałbym wejść do niego.

Wtedy, pani poprosiła żebym podszedł bliżej ściany. Gdy to zrobiłem ściana się przesunęła, a moim oczom ukazał się znany z telewizji Jan Kulczyk. Był nienagannie ubrany, elegancki, przystojny mężczyzna. Pomyślałem wtedy: – na pewno nie potrzebuję Kulczyka w garniturze. Zaczęliśmy rozmawiać, przedstawiłem swoje propozycje, a on na to, że może sfotografuję go na rowerze. Uznałem, że jest to doskonały pomysł i  zrobiliśmy wiele zdjęć w parku na rowerze. W pewnym momencie, gdy ukucnąłem przed nim, powiedziałem: – gdyby  pewnego razu stracił pan cały swój majątek, to mógłby pan go odrobić będąc modelem.

Na spotkanie z publicznością Czapliński przywiózł albumy ze zdjęciami Michaela Jacksona, którego fotografował w Warszawie podczas wizyty piosenkarza w Polsce oraz budowle  World Trade  Center w Nowym Yorku, które po ataku terrorystycznym 11 września 2001 r. zniknęły z powierzchni ziemi.

Na prośbę o wspomnienie fotografowania Jana Pawła II, artysta powiedział, że dwa tygodnie po pierwszej wizycie JPII w ojczyźnie, uciekł z Polski. Był to rok 1979.  – Moje pierwsze zdjęcie obrazowało spotkanie Jana Pawła II z kard. Stefanem Wyszyńskim. Pamiętam moment kiedy JP II czekał na Pl. Piłsudskiego na kardynała Wyszyńskiego, on już wtedy staruszek szedł do papieża wolnym krokiem  i zamiast klęknąć i pocałować w pierścień, on go złapał oburącz. To zdjęcie jest bardzo wymowne, trafi do muzeum  Jana Pawła II i Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Są dwa albo trzy takie zdjęcia i one się znajdą w muzeum, które powstanie na szczycie Świątyni Opatrzności.- Na trzecią pielgrzymkę Ojca Świętego w 1987 r.  dostałem akredytację i przyleciałem. Papież miał być w Majdanku i tam miał się modlić w samotności, bez obecności kamer i obiektywów. Nie byli więc przewidziani żadni fotografowie ani operatorzy.

– Powiedziałem do jednego z ochroniarzy, że specjalnie przyleciałem z Nowego Yorku. On przeanalizował sytuację, stwierdził, że nigdy nie widział mnie gdzieś się przepychającego, że zawsze byłem spokojny i po konsultacji z decydującymi osobami, dostałem szansę. Wpuszczono mnie z aparatem. Udało się, a trwało to może niecałe 5 minut. Potem lecieliśmy helikopterem dalej – powiedział fotograf.

– Ciekawie wyglądała praca z Jacksonem. Fani kochali go do obłędu, a kobiety mdlały na jego widok gdy się przy nim znalazły. Te zdjęcia pokazuję w albumie, który można kupić.

Tekst i foto Wanda Milewska

 

 

 

1,405 total views, 1 views today

„KOBIETY MAFII” – OBRZYDLIWOŚĆ

– Obrzydliwość i wyuzdanie, zeszmacenie kobiety a także mężczyzny – takie opinie wygłaszali widzowie, którzy /nie wiem po co/ ale wytrwali do końca pseudo filmu pod nazwą „Kobiety mafii”. Dla kogo i w jakim celu został wyemitowany w Regionalnym Centrum Kultury, które finansowane jest z publicznych pieniędzy?

Czy naprawdę polska kobieta i polski mężczyzna są potworami w ludzkim ciele? Takie wrażenie można odnieść po obejrzeniu tylko fragmentu filmu niejakiego pana Vegi pt. „Kobiety mafii”. Fragmentu, ponieważ nie każdemu uda się przebrnąć do finału  /bo i po co/.

Rozumiem, że podobno wyprodukował za własne pieniądze ale nie rozumiem dlaczego emitowany jest w placówkach, które noszą nazwę kulturalne i utrzymywane są przez wszystkich Polaków.

Czy naprawdę nikomu to nie przeszkadza? Czy na takich filmach wychowywana powinna być młodzież, której oferuje się coś takiego w przystępnych godzinach za cenę 5 złotych?

Opisu pokazywanych obrzydliwości nie znajdzie się w internecie. Do oglądania filmów tego pana zachęca także Telewizja Polska.

Prezentacja odbyła się podczas festiwalu filmowego Kołobrzeg Suspense Film Festival 2018 roku, który odbywał się od 4 do 8 lipca.

Proponuję żeby pan reżyser wystawiał swoje filmy w prywatnym kinie, to będzie uczciwe.

1,178 total views, no views today