NIEMIECKI DYPLOM DSD II W GORZOWSKIM IV LO

TABLICA5

Fot. ze str. http://www.gorzow.pl/PL/3235/8180/W_IV_LO_z_DSD_II/k/

Informuje Dariusz Wieczorek – Wydział Promocji i Informacji UM

22. stycznia w IV LO im. Tadeusza Kotarbińskiego w Gorzowie Wielkopolskim zostanie odsłonięta tablica potwierdzająca, iż to liceum należy do sieci ponad tysiąca szkół, w ponad 60 krajach na świecie, które przybliżają język i kulturę Niemiec.

W szkołach tej sieci istnieje możliwość zdobycia dyplomu DSD II (Deutsches Sprachdiplom), który jest świadectwem znajomości języka niemieckiego, niezbędnej dla podjęcia studiów wyższych w Niemczech.

Z egzaminem DSD II i polską maturą można podjąć studia na każdym kierunku w Niemczech.

Dyplom może być również przydatny dla studentów polskich uczelni, którzy będą chcieli i mieli możliwość wyjechać na stypendium do Niemiec.

Absolwent DSD II zwiększa swoje szanse na zatrudnienie na polskim i europejskim rynku pracy – podkreśliła Hanna Mickiewicz-Kędziora, dyrektor IV LO.

Egzaminy na DSD są przeprowadzane w szkołach średnich w klasie maturalnej. Certyfikat DSD II zdaje się na poziomie B2/C1; egzamin ten jest niemieckim odpowiednikiem egzaminu CAE z Cambridge. Do egzaminu podchodzi się bez konieczności uiszczania jakiejkolwiek opłaty, o ile zdaje się go grupowo.

 

 

 

1,127 total views, no views today

STRAŻACKA ORKIESTRA DĘTA KOLĘDOWAŁA W KOŚCIELE NMP KRÓLOWEJ POLSKI

orkork1ORKIESTRA

Fot. 1 i 2 ks. Tomasz Gierasimczyk Fot. 3 wm

Gorzów Wlkp.: tłumy gorzowian na Mszy św. z udziałem strażackiej orkiestry dętej

Tłumy gorzowian z dziećmi wzięły udział 19 stycznia we Mszy św. w par. NMP Królowej Polski z udziałem Orkiestry Dętej Ochotniczej Straży Pożarnej „Siedlice” pod dyr. Grzegorza Krzeskiego. Muzycy ubogacili Liturgię, a na zakończenie nabożeństwa zaprezentowali koncert kolęd.

Orkiestrze towarzyszyła parafialna Schola „Łobuzy Maryi” pod kier. Elżbiety Zjawin –  nauczycielki religii, która prowadzi zespół od prawie dwudziestu lat, akompaniując na gitarze i flecie, skupiając w nim zawsze dużą grupę muzykujących dzieci i młodzież. Zespół bierze udział w festiwalach, imprezie winobraniowej w Zielonej Górze, występuje dla chorych i seniorów w domach pomocy. – I wszędzie tam  gdzie nas zaproszą – zapewnia Elżbieta Zjawin.

Mszy św. przewodniczył wikary ks. Józef Suchan, który przed rozpoczęciem kazania dla dzieci i młodzieży w imieniu orkiestry zachęcał do wstąpienia w jej szeregi. Ten koncert kolęd był m.in. zachętą do rozpoczęcia muzykowania, tym bardziej, że dyrygent zapewnia bezpłatne lekcje muzyki w ognisku działającym przy OSP oraz wypożyczenie instrumentów dętych, a potem także strojów.

Strażacka orkiestra, której siedziba znajduje się na terenie par. MB Różańcowej często uświetnia uroczystości religijne w różnych gorzowskich kościołach. Dyrygent Grzegorz  Krzeski zaproponował także członkostwo osobom dorosłym. – Wystarczą chęci. Reszty można się nauczyć, instrumenty można wypożyczyć także bezpłatnie. Próby odbywają się dwa razy w tygodniu i jest to doskonały sposób na oderwanie dzieci i młodzieży od komórek czy Internetu – zapewnił Krzeski. Rozpiętość wiekowa grających w orkiestrze jest obecnie bardzo duża od 6 do ponad 70. lat.

Żeby rozpocząć przygodę w tej orkiestrze nie trzeba mieć doświadczenia.  Ci, którzy nie mają swojej trąbki, klarnetu czy saksofonu też nie powinni się martwić – orkiestra OSP Siedlice ma kilka instrumentów w zapasie. Mimo to brakuje chętnych do grania.

Orkiestra dęta OSP Siedlice działa przy Ochotniczej Straży Pożarnej od 60. lat, jest jedną z dwóch orkiestr dętych działających w Gorzowie Wlkp. Orkiestra wykonuje utwory uświetniając uroczystości państwowe, lokalne i kościelne. Aktywnie uczestniczy w życiu kulturalnym miasta, biorąc udział w obchodach rocznicowych i festiwalach orkiestr dętych. W 2016 r. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego uhonorował Orkiestrę Dętą OSP Siedlice odznaką „Zasłużony dla kultury polskiej”.
Stowarzyszenie Ochotnicza Straż Pożarna „Siedlice” jest członkiem Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej. Cele statutowe realizuje m.in. poprzez: drużyną pożarniczą, świetlicę środowiskową, orkiestrę dętą, oraz działające przy orkiestrze ognisko muzyczne czy salę wykorzystywaną do imprez okolicznościowych.

1,718 total views, no views today

GORZÓW NA ZDJĘCIACH UKOŚNYCH I W 3D

 MAPAMAPA1

Informuje Dariusz Wieczorek – Wydział Promocji i Informacji UM

Fot. Jan Wojtanowski

W kwietniu ubiegłego roku nad miastem krążył samolot, który wykonywał trójwymiarowe zdjęcia. Projekt był wykonywany na zlecenie Związku Powiatów Lubuskich, a jego efekty teraz można obejrzeć i w Internecie.

 – Nowe dane pozwalają analizować zmiany zachodzące w mieście i to w trzech wymiarach.  Są trwałą inwentaryzacją przestrzeni miejskiej, którą będzie można analizować także w przyszłości – podkreślił Jerzy Oleksiewicz, dyrektor Wydział Geodezji i Katastru Urzędu Miasta.

Mapę można obejrzeć tutaj. https://gorzow.obliview.com/

Internauci mają do dyspozycji widoki ukośne z funkcją mierzenia np. budynków z każdej strony, ortofotomapy o pikselu terenowym 5 cm czy model 3D. Zarówno na ortofotomapie czy fotoplanach ukośnych można nałożyć granice ewidencyjne działek, a w przypadku 3D przeanalizować zacienianie budynków w zależności od daty i pory dnia (wysokość słońca).

Ciekawą funkcją jest wykorzystanie usługi lokalizacji i wyświetlania działek ewidencyjnych na podstawie identyfikatora działki z wykorzystaniem informacji zawartych w bazach danych EGiB. W trybie ortofotomapy jest możliwość analizowania zmian w zakresie roczników (2019, 2012, 2011, 2008). Widać inwestycje i zmieniający się układ przestrzenny miasta.

Fotomapę wykonała firma MGGP Aero. – Jest to nasza najnowsza wersja rozwijanego oprogramowania, która integruje kilka typów danych w jednym miejscu. Publikujemy ortofotomapy, zdjęcia ukośne oraz modele 3D typu mesh w jednym miejscu – wyjaśnił jej przedstawiciel Witold Kuźnicki.

 

 

 

 

 

1,118 total views, no views today

M. i A. LESZCZYŃSCY ORAZ JOANNA URBANIAK Z FAN DANCE OPOWIADAJĄ O TAŃCU

FILFIL5FIL6logo6FIL4FIL3PLA

 Z Marzanną i Andrzejem Leszczyńskimi – tancerzami Klasy C, sekcji Senior Hobby w Szkole Tańca Fan Dance Anny i Grzegorza Deptów rozmawia Wanda Milewska. O miłości do tańca opowiada także Joanna Urbaniak – tancerka klasy D, tańcząca w parze z Patrykiem Tomaszewskim. Obie pary wystąpiły w Filharmonii Gorzowskiej  podczas koncertu „Niech żyje walc”. Orkiestrą FG dyrygował Jacek Kraszewski, konferansjerem był Robert Janowski.  

WM – Jakie były początki Waszej pasji tanecznej. Kto kogo zainspirował?

Marzanna L. –Nasza pasja zrodziła się dość późno. Byłam już stateczną żoną i mamą trzech synów. Propozycja była moja, a mąż opierał się przed tym pomysłem chyba dwa lata. Zachęcali nas  znajomi z czasów studenckich z Wrocławia. Oni zapisali swoje dzieci na tańce i sami zaczęli też trenować i jeździć na turnieje. Podczas kolejnych spotkań opowiadali o ich zamiłowaniu tanecznym, a kiedyś wspomnieli, że w Gorzowie jest bardzo sympatyczny nauczyciel  Grzegorz Depta, który ich oceniał na turniejach. – Spróbujcie nauki u niego – powiedzieli. Po tej rozmowie znaleźliśmy szkołę tańca Fan Dance i Grzegorza Deptę.

 WM – Jakie były początki nauki, czy taniec małżonków jest trudnym wyzwaniem?

 ML – Tu możemy mówić o swoich przypadkach. Jest nawet takie powiedzenie, że aby małżeństwo ze sobą mogło tańczyć musi być dobre. Dla mnie jest to wyzwanie, bo często słyszę za dużo uwag np. że „ już tyle razy o tym było a ja dalej nie wiem o co chodzi”. Trzeba wybaczać cięty język i duże wymagania partnera i wiedzieć jak zatrzymać tę spiralę, która się często potrafi rozkręcić tak, że odbiera ochotę do dalszej wspólnej pracy. No ale jeśli już do tego doszło to trzeba zapomnieć i wybaczać, umieć doceniać to co się ma i nie porównywać do nikogo ale cieszyć się najmniejszymi postępami. Mąż twierdzi, że jest to bardzo duże wyzwanie dla niego bo…jestem konfliktowa i mało podporządkowana. Ja uważam, że Andrzej ma charakter typowego  bossa, moje koleżanki, które nas czasem obserwują,  twierdzą, że by tego nie wytrzymały. No cóż, on ma mało czasu, chciałby szybko zrobić pewne rzeczy a ja lubię samą naukę, lubię poświęcić więcej czasu na opanowanie kolejnych elementów czy figur.

 WM – Czy macie inne wspólne pasje? Czy taniec zajmuje tyle czasu, że inne nie są potrzebne?

ML – Lubimy podróżować, chodzić po górach, jeździć na rowerach, pływać, jeździmy na nartach i rolkach. Jednak zawsze pamiętamy o kalendarium tanecznym. Taniec to zazdrosna muza, szybko da o sobie znać, że się ją zaniedbuje. Ale wszystko co robimy dodatkowo, też się przydaje w tańcu, bo wzmacnia naszą kondycję, prostuje nas, relaksuje i jest natchnieniem. Trzeba tylko rezolutnie gospodarować wspólnym czasem oraz zasobami fizycznymi, wtedy wszystko da się pogodzić.

WMCzy taniec umacnia małżeństwo? Na pewno są emocje i nerwy. Jak z tego wychodzicie żeby nadal było harmonijnie?

ML – Na pewno taniec turniejowy i pokazy wyzwalają emocje. Chęć dobrego wyniku i to aby był ładny efekt bo inni patrzą prowadzi do konfliktów. Gdy tańczymy dla siebie, presji takiej nie ma. Ale jest tak na tym świecie, że bez walki, bólu nie ma specjalnego postępu. Lubimy widzieć błędy po stronie partnera i jego obarczać za to, często któraś ze stron jest bardziej leniwa a to jest denerwujące. Dlatego się kłócimy w tańcu. Oboje jednak bardzo lubimy  tańczyć, dlatego sporo sobie wybaczamy i zapominamy urazy. Wielokrotnie umiejętność tańczenia przydała nam się w różnych sytuacjach życiowych. Czasem widzę jak ludzie zmieniają do nas nastawienie gdy podoba się im to co robimy. Zdecydowanie, taniec umacnia  związek. Trudno też powiedzieć czy gdybyśmy ze sobą nie tańczyli czy po tylu latach bylibyśmy idealną parą. Jeśli się zdarzy, że ktoś się bardzo obraził to przerywamy i dopiero po pewnym czasie wracamy do ćwiczeń. Warto o tym też porozmawiać, przeprosić a najlepiej odpuścić drugiej osobie. Czasem dobrze jest podejść do newralgicznych sytuacji żartobliwie i pośmiać się z siebie samych. Jedna z koleżanek mówiła, że przez tango możemy się mocno pokłócić, możemy się nawet rozwieść, tylko co to da?

WM – Braliście udział w wielu turniejach. Czy występ przed gorzowską publicznością był większym wyzwaniem niż w innym miejscu?

ML –Zawsze instynktownie bałam się występów przed rodziną i znajomymi. Chętniej wyjeżdżałam na turnieje tam gdzie nikt mnie nie znał. Towarzyszy temu świadomość, że stało się i znikamy, zapominamy o wszystkim, zwłaszcza wtedy, gdy pójdzie nie tak jak chcieliśmy. Nie jest to do końca prawdą, istnieją przecież kamery, nagrania, zdjęcia. Do końca nie wiemy kto i jak to użyje i komu pokaże. Muszę przyznać, że występów tu w Gorzowie nie mieliśmy wielu a te, które były pozostawiły piękne wspomnienia. Echa, które do nas dochodziły potem były przesympatyczne. Ludzie, którzy nas znają inaczej odbierają to niż obcy ludzie. Widać było wzruszenia, podziw. Rozkleiły mnie łzy. To dla mnie chyba największy komplement, że ktoś się rozpłakał ze wzruszenia i nie był to pojedynczy przypadek. Jeśli ktoś płakał bo też tak chciałby umieć tańczyć to znaczy, że warto było poświęcić tyle czasu na to i wyglądało to nieźle. Poza tym świadomość, że jest tu tyle znajomych była dla mnie sporą motywacją do zmobilizowania się, dodawało mi to energii oraz pomysłów. Jednym słowem uskrzydlało

WM – Jaka była atmosfera zakulisowa, czy ktoś Was wspierał duchowo?

Andrzej L. – Mieliśmy swoje garderoby, wodę, herbatkę. Obsługa imprezy była bardzo sympatyczna. Osoby odpowiedzialne za organizację podpowiadały nam kiedy musimy być gotowi. Wprowadzano nas w odpowiednich momentach na salę, informowano co się dzieje.

Filharmonia jest labiryntem, a my wymyśliliśmy sobie zejście po schodach. Musieliśmy więc w różnych momentach koncertu znikać, gdzie indziej się pojawiać i tutaj mieliśmy pomoc.

Żona w takich chwilach raczej lubi się odseparować, wyłączyć z otoczenia bo ją to rozprasza, woli jeszcze coś na boku przećwiczyć, rozgrzać stawy. Ja jestem bardziej rozproszony. Znalazła się chwila na autograf i zdjęcie z sympatycznym Robertem Janowskim, który był konferansjerem.

Cały czas wspieraliśmy się z drugą tańczącą parą: Joanną Urbaniak i Patrykiem Tomaszewskim. Scenariusz był poprawiany na bieżąco, bo wpadały nam do głowy nowe pomysły i ustalaliśmy drobne poprawki. Słowa otuchy docierały od znajomych. Byli tacy co przeżywali to razem z nami, przejęci dzwonili i wczuwali się w nasze role. Koleżanki i koledzy ze szkoły tańca przyszli nas obejrzeć a także wesprzeć. Żona mogła  liczyć na ich podpowiedzi w sprawie doboru  dodatków do stroju. Ja pożyczyłem spinki do koszuli, które gdzieś się zapodziały. Miło, że w tym zagonionym świecie znajdują się wspaniałomyślni, pomocni ludzie.

WM – Ile posiadacie pucharów i jaką zdobyliście klasę w tańcach?

ML – Mamy około 50. pucharów. Zapełniamy już drugą półkę. Część z nich była zdobyta podwójnie, czyli dostał mąż i ja za to samo. Mamy też całe pudło medali. Wszystko przechowujemy, bo mamy ku temu warunki w domu. Jesteśmy posiadaczami klasy tanecznej C w obu stylach, czyli standardowym i latinoamerykańskim.

WMCo zawdzięczacie swojej szkole, swoim nauczycielom z Fan Dance?

ML – Umiejętności taneczne zdobywamy i utrwalamy na zajęciach w szkole tańca Fan Dance dwa, trzy razy w tygodniu. Grzegorz Depta jest wiceprezesem PTT Okręgu Lubuskiego i często kieruje nas na szkolenia z różnymi Mistrzami Polski, które organizowane są dla par turniejowych. Ostatnio braliśmy udział w szkoleniu z Markiem Kosatym i Pauliną Glazik (finaliści najważniejszego turnieju świata w Blackpool). Wiosną ubiegłego roku mieliśmy okazję i szczęście uczestniczyć w szkoleniu prowadzonym przez Arunasa Bizokasa (dziewięciokrotnego Mistrza Świata w stylu standardowym).

Do pokazu w filharmonii pomogła nam się przygotować Anna Depta sugerując zarys przedstawienia do muzyki, podała inspirację i czuwała nad tym abyśmy wzięli się do pracy. Ale muszę przyznać, że dosyć samodzielnie przygotowaliśmy całość na tej bazie. Cała nasza czwórka miała duży samodzielny wkład. Jestem pełna uznania dla umiejętności, kreatywności i zgodnego współdziałania Asi i Patryka. Grzegorz Depta udostępnił  nam salę na dowolny czas.

WMCo powinni wiedzieć, ci, którzy pragną rozpocząć wspólną przygodę z tańcem?

A.L. – Że powinni to robić z żoną.

ML. – Że zbyt wygórowana ambicja jest gorsza niż faszyzm. Trzeba przede wszystkim czerpać przyjemność z nauki tańca. Jak powiedział papież Benedykt XVI na spotkaniu w Krakowie: „trzeba pracować, uczyć się  i nie mieć ambicji”. Reszta przyjdzie sama.

WMProszę jeszcze o refleksje po występie w Gorzowskiej Filharmonii.

AL – Występ w Gorzowskiej Filharmonii przerósł nasze wyobrażenie. Jest z pewnością innym przeżyciem niż turniej taneczny, a mieliśmy ich około siedemdziesięciu. Na pewno sprawiła to wyjątkowa oprawa jaką daje filharmonia. Muzyka na żywo przy tak potężnej ilości instrumentów, z towarzyszeniem harfy…  .  W Polsce większość turniejów tanecznych odbywa się w halach sportowych, gdzie na parkietach są linie do gry w piłkę. Wchodzą panie w sukniach z falbanami i w kamieniach ale czar w połowie pryska.

Przebywałaś parę miesięcy w Ameryce i opisywałaś jak to tam ludzie znają parę kroków tanecznych a już daje im się możliwość zatańczenia na pięknej sali z towarzyszeniem orkiestry. Ale poczekajmy, z pewnością dożyjemy innych czasów. Już w Mierzynie pod Szczecinem co roku można oglądać finały taneczne do orkiestry na żywo podczas Turnieju organizowanym przez Dance Club Grażyna Grabicka i Szymon Kalinowski. Na razie to nagroda  dla najlepszych w Polsce. Kto już popróbował raz prawdziwej orkiestry – widzi różnicę. Ciekawe, że takie warunki występowania wyzwalają nas bardziej, a wydawałoby się że mogłoby nas to przytłoczyć. To była bajka i można się znaleźć w krainie czarów w każdym wieku.

A nasze refleksje po występie w Gorzowskiej Filharmonii? Mój mąż twierdzi, że ciągle jeszcze się nie kończą….

Joanna Urbaniak posiada klasę D tańca towarzyskiego. Jest uczennicą ósmej  klasy Szkoły Podstawowej nr 13 w Gorzowie Wlkp.  Tańca uczy się w Szkole Tańca Fan Dance Anny i Grzegorza Deptów. Jej partnerem w tańcu jest Patryk Tomaszewski.

WM – Czy taniec jest twoją jedyną pasją, czy jedną z wielu?

Joanna U. Tańczyć zaczęłam wcześnie, bo już od przedszkola, więc taniec jest częścią mojego życia i nie wyobrażam sobie abym mogła z niego zrezygnować. Od wielu lat uczę się w Fan Dance i jest mi tu bardzo dobrze, tu zgłębiam technikę, kierunkuję się do zdobywania  wyższych klas, tu jest fragment mojego życia. Gdybym nie tańczyła, czułabym pustkę.

WM – Tańczy się w parze, czy nie masz problemu z partnerami, czy zawsze masz z kim ćwiczyć?

JU – Miałam już kilku partnerów do tańca. Z obecnym ćwiczy mi się bardzo dobrze. Taniec w parze polega na współpracy i akurat doskonale się ona układa.

WMW czym pomaga taniec? I czy nie jest czasem uciążliwy albo w czymś przeszkadza?

JU – Taniec to na pewno jest przyjemność ale także wysiłek. Jeżeli jednak się zaangażuje w to co się bardzo lubi, a ja taniec kocham i mogę mu poświęcać kilkanaście godzin tygodniowo. Bardzo lubię przychodzić do tej szkoły. Taniec pomaga zachować dobrą kondycję, a ruch jest także bardzo potrzebny. Taniec mi nigdy w niczym nie przeszkadza.

WMCzy zdarzają wam się kłótnie podczas treningów?

JU- Każdej parze to się przytrafia ale trzeba umieć się pogodzić. Wtedy najlepiej omówić problem, co ma być po kolei, trzeba ustalić co dodać a co należy odjąć. Tu jest konieczna współpraca i zrozumienie. Jeżeli partnerka czegoś nie wie to partner powinien jej powiedzieć. A po za tym jest wsparcie trenerów pani Ani  i pana Grzegorza, którzy nam pomagają. Każde z nas uczy się wszystkiego po kolei i wiadomo, że zdarzają się błędy.

WM – Czy lubicie tworzyć własne układy i czy jest to dopuszczalne podczas nauki?

JU – Bardzo lubimy i czasami tworzymy, dostosowując kroki do rytmu, bo jeśli chcemy coś zmienić to musimy zgrać jedno z drugim, a poza tym dostosować do swoich predyspozycji. Nie każdy ma doskonałą technikę, a każdy ma inną zwinność i szybkość. Nasze pomysły czasem wydaje się, że biorą się nie wiadomo skąd, jakby znikąd. Najczęściej powstają w tym czasie, który mamy tylko dla siebie pomiędzy practicem a zajęciami. Dodajemy jakieś obroty które są pełną improwizacją.

WM – Co możesz powiedzieć o roli nauczyciela tańca?

JU – Czasem wydaje nam się, że trenerzy mówią to, czego byśmy nie chcieli słyszeć, a tak naprawdę to daje bardzo dużo. Trzeba wszelkie uwagi i propozycje przyjąć, wytrenować i wtedy są efekty.

WM –Czy w przyszłości chciałabyś być zawodową tancerką?

JU – Zawsze byłam kierunkowana ku tańcu. I z tego się cieszę. Chciałabym być choreografem albo instruktorką. Byłabym szczęśliwa ucząc maluszków od podstaw i pokazać, że taniec to nie tylko ciężka praca ale także przyjemność z robienia tego co się kocha.

WMCzy lubisz występować przed publicznością. Czy to duży stres dla ciebie?

JU – Stresują się na pewno wszyscy. Niektórych stres blokuje, tak jak w moim przypadku ale znam osoby, dla których stres jest motywujący. Tancerz może się obawiać przed występem jeśli czuje, że ma niedopracowaną figurę, niedokończoną. A poza tym to jest taka ogólna obawa, czasem nawet przed tym żeby się nie przewrócić. Nasz ostatni występ w Filharmonii Gorzowskiej uważamy za najważniejszy do tej pory, mimo, iż wielokrotnie braliśmy udział w turniejach. Najpierw mieliśmy małe pokazy, a potem stopniowo przed większą publicznością. A ten w filharmonii był dla nas pewnego rodzaju show dance. My się lubimy także  pokazać, a niektóre pary wolą tylko przygotowywać program turniejowy.

WM –  Które tańce są twoimi ulubionymi?

JU – Kiedyś preferowałam „łacinę” ale po ostatnim obozie zmieniło mi się upodobanie i to bardzo. Zaczęłam się odnajdować w standardzie. A zależy to też od tego jaka jest muzyka czy jaki mam nastrój. Jeżeli jestem zła, to ja pokażę tę złość na parkiecie, a jeśli będę szczęśliwa to pokażę to co jest najlepsze.

WM – Czy tancerki mogą samodzielnie  zdecydować w jakiej sukni wystąpią?

JU – Są wymogi co do strojów, obowiązują akceptowane przez Polskie Towarzystwo Taneczne. W klasie C nie można mieć zdobień, świecących cekinów, musi być bardzo klasycznie. A od klasy B już są możliwe cekiny czy pióra. Kolor jest dowolny, oprócz cielistego.

WM – Dziękuję Państwu za rozmowę. Na zakończenie przypomnę za Marzanną cytującą Benedykta XVI: –  Trzeba pracować, uczyć się  i nie mieć ambicji. Reszta przyjdzie sama.

 

1,999 total views, 1 views today

O MALARSTWIE NARODOWYM W GORZOWSKIEJ BIBLIOTECE

bibbib1

Informuje Jarosław Palicki 

Inauguracyjne w tym roku spotkanie „Przystanku Historia” w Gorzowie Wlkp. odbędzie się 22 stycznia, początek o godz. 17 w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zb. Herberta.  O polskim malarstwie narodowym, mówić będzie Mateusz Lipko.

Natomiast od marca wznowione zostaną warsztaty poświęcone postaci śp. księdza Witolda Andrzejewskiego, które będą się odbywać w podziemiach historycznej siedziby biskupów Ziemi Lubuskiej, obecnie Instytucie Bp. Wilhelma Pluty przy ul. 30. Stycznia w Gorzowie Wielkopolskim.

917 total views, no views today

PASZPORT POLITYKI DLA GORZOWIANINA BŁAŻEJA KRÓLA

Król

Foto milpress z 2016 r. –  Błażej Król odbiera nagrodę im. Janusza Słowika w Jazz Klubie Pod Filarami. Na zdj. od lewej śp. Anna Makowska Cieleń – inicjatorka nagrody „Słowika” i Zofia Bilińska – rzeźbiarka.

Informuje Dariusz Wieczorek – Wydział Promocji i informacji UM Gorzów Wlkp.

Błażej Król, jako pierwszy gorzowianin, odebrał we wtorek wieczorem jedną z najważniejszych nagród w dziedzinie kultury – Paszport tygodnika Polityka w dziedzinie muzyka popularna.

 Kapituła nagrodę przyznała za dar zamykania osobistych emocji w piosenkach o atrakcyjnej, zwięzłej i melodyjnej formie. Za wyobraźnię, wierność autorskiej wizji i umiejętność przekonania do niej słuchaczy.

  Moja żona powiedziała: nie stresuj się. Więc w ogóle o tym nie myślałem. Bukmacher też powiedział, że nie mam szans. Dlatego teraz tylko dziękuję. Żonie, babciom, rodzicom, wydawcy. Nie wiem, komu jeszcze – Oldze Tokarczuk? – powiedział Król odbierając nagrodę.

 Tygodnik przedstawia Błażeja Króla jako kompozytora, autora tekstów, gitarzystę i wokalistę reprezentujący ważną ostatnio scenę Gorzowa Wielkopolskiego.

Laureat Paszportów Polityki występował w zespołach Kawałek Kulki i UL/KR. Dziś stale współpracuje muzycznie ze swoją żoną Iwoną w formacji Kobieta z Wydm, przede wszystkim jednak występuje pod własnym nazwiskiem.

Pisze bardzo charakterystyczne utwory o zwartej formie, dość lekkim, melodyjnym charakterze, ale z zaskakującymi, surrealistycznymi, czasem niepokojącymi tekstami. To piosenki stopniowo odrywające się od stylistyki rockowej, żonglujące konwencjami i coraz mocniej nasycone brzmieniami elektronicznymi. Takie znajdziemy także na najnowszej płycie Króla zatytułowanej „Nieumiarkowania”, pokazującej, że autor dalej stylistycznie się zmienia, pozostając sobą.

Błażej Król w 2017 roku został uhonorowany Nagrodą Kulturalną Prezydenta Miasta Gorzowa Wielkopolskiego.

KRÓL

Fot. Łukasz Kulczyński/UM . Na zdj. z red. Wojciechem Kuską

Paszport Polityki to nagroda ustanowiona w 1993 przez tygodnik „Polityka”, przyznawana twórcom w sześciu kategoriach: literatura, film, teatr, muzyka poważna, plastyka (sztuki wizualne) i estrada, od 2002, obejmująca także nagrodę specjalną kreator kultury za osiągnięcia w krzewieniu kultury oraz – od roku 2016 – kategorię kultura cyfrowa. W tym roku nagrodę, oprócz Błażeja Króla, otrzymali: Bartosz Bielenia (film), Weronika Szczawińska (teatr), Dominika Słowik (literatura), Weronika Gęsicka (sztuki wizualne), Jakub Józef Orliński (muzyka poważna), Dawid Ciślak (kultura cyfrowa) oraz Olga Tokarczuk (kreator kultury).

 

 

1,403 total views, no views today

KONWERSACJE JĘZYKOWE W GORZOWSKIEJ KSIĄŻNICY

EwaEwa1

Po raz kolejny, ale pierwszy w nowym roku, odbyły się konwersacje językowe w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zb. Herberta w Gorzowie Wielkopolskim. Spotkania odbywają się we wtorki raz albo dwa razy w miesiącu. Następne spotkanie zaplanowane jest na 28 stycznia.

W Ośrodku Integracji i Aktywności (sala nr 2) spotykają się polscy wolontariusze z obcokrajowcami. Rozmowy obejmują różne tematy, dotyczące życia codziennego, zainteresowań, opowiadań o podróżach czy pasjach.

Podczas spotkania, które odbyło się 14 stycznia dodatkową atrakcją był mini koncert w wykonaniu Ewy Wyszomierskiej – Łukowskiej, nauczycielki fortepianu Szkoły Muzycznej I i II st. im. Tadeusza Szeligowskiego.

Jednym z wolontariuszy był inż. Andrzej Kapłon, który w przeszłości pracował m.in w Radiu Gorzów, prowadząc konkursy oraz audycje o tematyce ekologicznej.

Koordynatorem bibliotecznych spotkań jest Olga Smolec-Kmoch.

 

1,244 total views, no views today

SPOTKANIE NOWOROCZNE WOJEWODY LUBUSKIEGO

WOJEWODAWOj3

Wicewojewoda Lubuski Wojciech Perczak był gospodarzem noworocznego spotkania z m.in. przedstawicielami samorządu terytorialnego, lubuskimi parlamentarzystami, przedstawicielami administracji zespolonej i niezespolonej.

– Dzisiejsze spotkanie to okazja do podsumowania minionego roku oraz złożenia deklaracji na temat współpracy w roku obecnym. To jedyne spotkanie w ciągu roku organizowane na taką skalę.  Współpraca przedstawicieli różnych środowisk jest niezbędna do osiągnięcia celów wojewody i samorządów, więc staramy się budować dla niej dobre warunki – mówił Wicewojewoda Lubuski na temat spotkania.

Bp Lityński zwracając się do samorządowców, podkreślił, że w minionym roku dokonało się wiele dzieł, które są owocem wspólnej pracy w dziedzinie kultury, troski o  zabytki  czy służby dla potrzebujących i najsłabszych, a także w ramach integracji, która jest potrzebna człowiekowi.

Uroczystość uświetnił śpiewem i poezją Chór Active z II Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej Curie pod kierownictwem Iwony Bańdziak.

979 total views, no views today