36. GORZOWSKIE SPOTKANIA TEATRALNE /ZAPOWIEDŹ/

GST

36. Gorzowskie Spotkania Teatralne rozpoczną sie 10 listopada o godz. 19 spektaklem Tango Piazzolla – Marzenie w reżyserii Jana Tomaszewicza.

Występują: Beata Chorążykiewicz, Joanna Ginda,  Justyna Jeleń, Marta Karmowska,  Edyta Milczarek,  Joanna Rossa,  Michał  Anioł,  Bartosz  Bandura,   Mikołaj  Kwiatkowski,  Artur Nełkowski,  Jan Mierzyński

Zespół  muzyczny: Marek Zalewski,  Marta Brot-Nocuła, Kacper Trębacz,  Daniel Maternik, Mariusz Lipiński,  Paweł Czyrka /Jerzy Dutkiewicz

„Tango Piazzolla – marzenie” to pierwsza na świecie sztuka teatralna napisana specjalnie do muzyki wielkiego argentyńskiego kompozytora, geniusza tanga Astora Piazzolli. Połączył on tradycyjne kompozycje tanga argentyńskiego z jazzem i muzyką klasyczną po to, by najtrafniej oddać ducha tego tańca – zmysłowość i namiętność, a zarazem ulotność szczęścia i smutek przemijających uczuć. Taki jest też klimat sztuki autorstwa Anny Burzyńskiej. Na gorzowskiej scenie zobaczymy 11 aktorów, którzy na oczach widzów wytańczą sen o marzeniach. Sen, który opowie o miłosnych tragediach głównych postaci i o złudnych chwilach bliskości, które trwają tylko tyle, ile jeden taniec. Aktorom na scenie towarzyszyć będzie zespół muzyczny Czy ostatecznie sen o tangu okaże się snem szczęśliwym? Czy może – tak jak bywa w życiu – każda z osób ulokuje swoje uczucia w niewłaściwej osobie, a kochana będzie przez kogoś zupełnie innego?… A może tango pozwoli wreszcie bohaterom odnaleźć swoją drugą połowę i wyzwoli ich z zaklętego kręgu miłosnych cierpień? Przekonajcie się Państwo sami.

Czas trwania: 90 min


11 listopada /poniedziałek/ godz. 19.00

Teatr Polonia

SHIRLEY VALENTINE

Autor: Willy Russell
Przekład: Małgorzata Semil
Reżyseria: Maciej Wojtyszko

Występuje: Krystyna Janda

Shirley Valentine, która kiedyś miała marzenia (chciała zostać stewardessą!), od lat wiedzie życie kury domowej i żony. Wspomina, przygotowując obiad i popijając wino. Nie ma jednak dość odwagi, by zacząć realizować swoje dawne marzenia. Aż pewnego dnia…

Czas trwania: 145 min /z przerwą/


12 listopada /wtorek/ godz. 19.00

Impresariat Spektrum

ŚMIERTELNA PUŁAPKA

Auto: Ira Levin
Przekład: Małgorzata J. Maliszewska
Reżyseria: Andrzej Strzelecki

Występują: Magdalena Zawadzka, Krzysztof Tyniec, Ewa Telega, Andrzej Strzelecki, Aleksandar Milićević

To inteligentnie i komicznie opisana historia misternie zaplanowanego morderstwa.

Sidney Bruhl (Krzysztof Tyniec), popularny autor broadwayowskich thrillerów, pozornie wiedzie szczęśliwe i spokojne życie w swoim domu z Connecticut. W rzeczywistości cierpi na brak weny, co powoduje frustrację i coraz poważniejsze problemy finansowe. Szansę na rozwiązanie swoich problemów widzi w chwili, gdy jego student Clifford (Aleksandar Milićević) przysyła mu tekst swojej pierwszej sztuki z prośbą o opinię. Wspólnie z żoną Myrą (Ewa Telega) obmyśla plan, który ma zapewnić mu fortunę i wieczną sławę. Nie wszystko idzie jednak po ich myśli. Akcja plącze się, a komiczne i zaskakujące zwroty akcji trzymają w napięciu do finału.

Czy w dzisiejszych czasach, kiedy wszystko można zapisać elektronicznie, w wielu dobrze strzeżonych kopiach taka intryga jest możliwa? Czy są autorzy, którzy w obawie przed wyciekiem ich tekstu mają tylko jedną, wydrukowaną kopię? Może nie, ale warto zastanowić się, jak daleko możemy się posunąć z zazdrości czy chęci zysku. Taka refleksja przyda się w każdych czasach.

Czas trwania: 120 min /z przerwą/


13 listopada /środa/ godz. 19.00

Teatr Ateneum

MOSKWA PIETUSZKI

Autor: Wieniedikt Jerofiejew
Przekład: Andrzej Drawicz
Reżyseria i wykonanie: Marian Opania

Czy wiecie, z czego składa się koktajl alkoholowy „Łzy komsomołki”? „Balsam kanaański”? A „Psia krew” albo „Duch Genewy”, najsłynniejsze koktajle w dziejach literatury? Jeśli w tym celu nie przeczytaliście jeszcze niewielkiej a genialnej powieści „Moskwa-Pietuszki” Wieniedikta Jerofiejewa , idźcie na spektakl Mariana Opani wykonującego w Ateneum piekielny i zabójczy monodram, po którym nikt już spokojnie nie wejdzie do sklepu monopolowego. Utwór ten, napisany prawie pół wieku temu i do końca istnienia Związku Radzieckiego zakazany w tym kraju, to nie tylko opowieść o dogłębnym, nieokiełznanym i wyrafinowanym piciu wszystkiego, co nosi znamiona alkoholu. To także liryczna, przejmująca poetycka opowieść o miłości i zmarnowanym życiu. O podróży pociągiem do granicy marzeń, której początkiem jest Moskwa, a końcem mała stacja Pietuszki. Zaś aktorska maestria Mariana Opani dorównuje cudownemu szaleństwu bohatera książki Jerofiejewa.

Czas trwania: 120 min /z przerwą/


14 listopada /czwartek/ godz. 19.00

Lubuski Teatr z Zielonej Góry

ZIELONY GIL

Przekład i adaptacja: Julian Tuwim
Reżyseria: Robert Kuraś

Występują: Joanna Wąż, Sandra Babij, Marta Frąckowiak, Robert Kuraś, Lech Mackiewicz, Janusz Młyński, Marek Sitarski, Alicja Stasiewicz, Aleksander Stasiewicz, Joanna Świrska, Radosław Walenda

O czym jest „Zielony Gil”? Barwna komedia opowiada o perypetiach miłosnych doñy Diany (w oryginale hiszpańskim imię to funkcjonuje jako doña Juana, co powinno nam już sporo powiedzieć o tej postaci), która dla zdobycia serca don Martina de Ortegi, przebierze się za… niejakiego don Gila i ułoży misterny plan, którego finał zaskoczy nas wszystkich. Zanim jednak do tego końca dobrniemy, czeka nas wiele zaskakujących zwrotów akcji. Tirso de Molina widział kobietę wielowymiarowo, jako przedsiębiorczą, zindywidualizowaną i niezwykle aktywną postać swoich dramatów. Zbiegło się to z czasami, w których tworzył zakonnik. Rozwiązłość i rozpasanie męskiej części społeczeństwa hiszpańskiego domagało się literackiej reakcji.

Sztuka rodem ze Złotego Wieku dramatu. Klasyczny, dobrze skrojony tytuł z muzycznymi akcentami w mistrzowskim tłumaczeniu i adaptacji Juliana Tuwima. Zobaczcie sceniczną wersję legendarnego dramatu, z którego swoje inspiracje czerpali Calderón de la Barca, Pierre Corneille czy wielki Molier (opowieść o sewilskim don Juanie została przejęta niejako z „Uwodziciela sewilskiego” i „Zielonego Gila” Tirso de Moliny właśnie).

Czas trwania: 110 min /z przerwą/


15 listopada /piątek/ godz. 19.00

CUDOWNA TERAPIA 
komedia terapeutyczna

Komedia małżeńska, którą powinni zobaczyć wszyscy ci, którzy są, byli lub planują „bycie razem”

Autor: Daniel Glattauer
Przekład: Marek Szalsza
Reżyseria: Dariusz Taraszkiewicz

Występują:  Dominika Ostałowska, Dariusz Kordek, Artur Pontek

Terapia – to oddziaływanie na człowieka za pomocą leków lub bez użycia farmaceutyków w celu przywracania zdrowia fizycznego lub psychicznego. Szanowni Państwo, wyrzucamy tabletki, syropy i maści, a w zamian aplikujemy Wam troje znakomitych aktorów, błyskotliwy tekst i zaskakującą inscenizację.

ZAMIAST DO GABINETU – ZAPRASZAMY DO TEATRU!

Joanna – egzystencjalna zapaśniczka, kobieta z pretensją, Valentin – nadwrażliwy choleryk rozwiązujący problemy za pomocą piły tarczowej czyli państwo Dorek, to doświadczone małżeństwo, które postanawia się rozstać. Przed ostateczną decyzją wybierają się jednak do wybitnego psychoterapeuty, tym samym dając sobie ostatnią szansę. Czy za pomocą tradycyjnych metod i ćwiczeń uda się wybitnemu specjaliście pojednać parę, której jedynym punktem wspólnym jest urządzanie sobie piekła? Gdzie jest granica wytrzymałości psychoterapeutycznego profesjonalizmu? Kto tu jest wariatem: pacjent czy prowadzący terapię? Co takiego może zrodzić się kilkadziesiąt metrów pod wodą?

Czas trwania: 105 min /z przerwą/


16 listopada /sobota/ godz. 19.00

Teatr im. H. Modrzejewskiej z Legnicy

KLASYCZNA KOPRODUKCJA

spektakl polsko – gruziński

Scenariusz (na podstawie improwizacji aktorskich): Katarzyna Knychalska
Reżyseria: Jacek Głomb

Występują: Aniko Cecchladze, Maia Cecchladze. Katarzyna Dworak, Ewa Galusińska, Małgorzata Patryn, Anita Poddębniak, Magda Skiba, Tatia Tataraszwili, Małgorzata Urbańska, Ano Zuraszwili, Bartosz Bulanda, Rafał Cieluch, Zaal Goguadze, Bogdan Grzeszczak, Robert Gulaczyk, Dawid Jakeli, Otar Katamadze, Tite Komachidze, Mateusz Krzyk, Mamuka Mandzgaladze, Paweł Palcat

Bazą dla scenariusza „Klasycznej koprodukcji” Katarzyny Knychalskiej były rozmowy i improwizacje dwóch zespołów – aktorów Teatru Modrzejewskiej w Legnicy i Państwowego Teatru Dramatycznego im. Ilii Czawczawadzego w Batumi. To podczas prób rozmawialiśmy o tematach, które stanowią podstawę dla sześciu obrazów naszego spektaklu. Każdy z obrazów jest osobną całością, każdy pokazuje inny punkt styku Polski i Gruzji – czy to podobne doświadczenie historyczne, czy łącząca oba kraje postać, czy wspólne traumy, czy w końcu podobne narodowe kompleksy. Choć poruszane tematy są poważne, często wręcz bolesne, nic tu nie jest do końca na serio – przecież wciąż to tylko teatralna impresja po spotkaniu dwóch obcych sobie grup artystów.

Metateatralny nawias daje szanse na autokrytyczny uśmiech w gąszczu nie zawsze przecież miłych i wygodnych narodowych problemów. Spektakl nie opowie nam o historii polsko-gruzińskiej przyjaźni, nie odkryje żadnej uniwersalnej prawdy o każdym z tych narodów. Pozwoli jednak na przyjrzenie się sobie przez pryzmat tego drugiego, dziwnego kraju, o którym przecież my – widzowie w Polsce i widzowie w Gruzji – nic tak naprawdę nie wiemy.

Czas trwania: 70 min /bez przerwy/

1,069 total views, 2 views today

GORZOWSKI TYDZIEŃ SENIORA

SEN4SENSen2SEN3SEN5

Od radosnego muzykowania 7 października, na gorzowskim Kwadracie, rozpoczął się II Gorzowski Tydzień Seniora. Przez kilka najbliższych dni na seniorów czekają wydarzenia związane z kulturą, edukacją, sportem i rekreacją.

 – Zarażajcie nas Waszym zapałem, optymizmem i chęcią działania. Choć nic nie musicie, jesteście ogromnie aktywni i pozytywni, za co pięknie dziękuję. Życzę wszystkim seniorom dużo zdrowia i wielu dobrych chwil, spędzonych w gronie przyjaciół – powiedział podczas spotkania na gorzowskim Kwadracie prezydent Jacek Wójcicki.  

 II Gorzowski Tydzień Seniora rozpoczęły występy zespołów seniorskich  działających przy Miejskim Centrum Kultury: Cantare, Kalina, Kominek, Maski i Twarze, Serenada, Ta-Joj, Wena, Wesoła Siódemka, Wrzosy, zespół choreoterapii Tańce radości oraz grupy tanecznej Gorzowianki ze Stowarzyszenia Uniwersytet Trzeciego Wieku.

We wtorek zaplanowano rajd rowerowy do Santoka, warsztaty rękodzielnictwa i wieczorek taneczny. W środę w bibliotece u Herberta wykłady nt. „Bezpieczny i zdrowy senior”, a w sali widowiskowej MCK warsztaty taneczne. W czwartek odbędzie się m.in. spacer z kijkami oraz wieczór pełen piosenek i konkursów . W piątek seniorzy sprawdzą się podczas karaoke oraz przy muzyce na żywo. Będzie też tradycyjny już Bal Seniora. W sobotę w „Jedynce” babski wieczór.

II Gorzowski Tydzień Seniora zakończy w niedzielę spektakl „Moralność pani Dulskiej”.

Szczegółowy harmonogram: tutaj:http://www.gorzow.pl/PL/3235/7694/Pazdziernik_z_dedykacja_dla_seniorow/k/

Ewa Iwańska
Wydział Promocji i Informacji 
fot. Łukasz Kulczyński

 

1,410 total views, no views today

„NADBAGAŻ” W TEATRZE OSTERWY I GOŚĆ SPECJALNY

Gościem specjalnym spektaklu „Nadbagaż” w Teatrze im. J. Osterwy w Gorzowie Wlkp. był Thaddeus J. Horbowy, który specjalnie przyjechał aby obejrzeć monodram w wykonaniu Karoliny Miłkowskiej – Prorok. Amerykanin poznał Karolinę podczas jej pobytu w Polskim Centrum im. Jana Pawła II Clearwater  na Florydzie.  Wkrótce aktorka wraz z autorką tekstu Iwoną Kusiak wyjadą do Ameryki aby tam także pokazać przedstawienie, które jest realizowane w ramach inicjatyw aktorskich.

„Nadbagaż, czyli podręczny przewodnik po Polsce” to pozycja obowiązkowa – dla mieszkających w Polsce i dla tych,  którzy dawno z niej wyjechali; dla chorujących na nieuleczalną nostalgię i umierających z miłości do porzuconej Ojczyzny, a także dla tych, którzy taką Polskę znają tylko z opowieści rodziców, dziadków i czarno-białych fotografii – czytamy na stronie gorzowskiego teatru.

Specjalny gość, który mieszka na stałe w Ameryce, tym razem do Gorzowa przyjechał z Poznania, do którego przybył na obchody  50. rocznicy pobytu  seminarzystów w wojsku. Do Polski dość często wraca, choćby dlatego, że organizuje wycieczki śladami św. s. Faustyny, Jana Pawła II i M.M. Kolbego.

Teda Horbowego poznałam dwa lata temu w Domu Formacyjno-Rekolekcyjnym na Bielanach w Warszawie. Miłym zaskoczeniem było dla mnie ponowne jego spotkanie, tym bardziej, że pamiętał moje imię, ponieważ ma siostrę Wandę.

Ted Horbowy jest diakonem świeckim od wielu lat mieszkającym w Stanach Zjednoczonych.

– Diakon Ted Horbowy uciekł z PRL jako katolicki seminarzysta do Rzymu we Włoszech.   22 czerwca 1976 r. Legalnie wyemigrował do USA jako uchodźca polityczny. Uzyskał tytuł magistra boskości w Orchard Lake w stanie Michigan, służył w armii amerykańskiej, został wyświęcony na diakona rzymskokatolickiego  26 stycznia 1991 r., Pracował jako kapelan w Port of Houston w szpitalu hrabstwa Ben Taub w Teksasie w Departamencie Sprawiedliwości Karnej -ID, w tym wyrok śmierci, i jest teraz emerytowanym kapelanem Departamentu Sprawiedliwości USA, Federalnego Biura Więzień, FCI / FDC Tallahassee.   Jest żonaty z Nancy i mają jednego syna, Benjamina – taką informację podaje-  https://benitoconnects.com/2019/01/14/tedthegreat/

W rozmowie ze mną powiedział m.in.:  – W moim życiu stał się mały cud. Ja znałem Franciszka Gajowniczka, za którego swoje życie w obozie koncentracyjnym poświęcił M.M Kolbe. Gajowniczka poznałem w wojsku.  Kiedy miał 88 lat odwiedziłem go w Brzegu, bo tam mieszkał. On miał wtedy złamane biodro, a ja go zaprosiłem do Ameryki i powiedziałem, że nie możesz teraz chorować, masz zdrowieć, bo ja pracuję w więzieniu i jesteś mi tam potrzebny do dawania świadectwa o heroice miłości św. M. M Kolbego. – Gajowniczek przyjechał do Huston a ja byłem jego tłumaczem – powiedział Ted. Potem Gajowniczek był jeszcze raz, już po 90-tym roku życia. Zmarł w Brzegu 13 marca 1995 r.

Tadeusz Horbowy ma bardzo znaczące polskie dzieło sztuki, które zostanie powieszone w muzeum holokaustu Yad Vashem.  Okazją do tego będzie w następnym roku  25. rocznica śmierci Gajowniczka.

TEDTED2

– To jest obraz Kolbego, który otrzymałem, a teraz Żydzi go przyjmują – powiedział Tadeusz Horbowy.

Wanda Milewska

1,500 total views, no views today

GORZOWSKI BOHATER – GALA W TEATRZE

BOHBOH5BOH3BOH1

W częściowo odnowionej sali widowiskowej Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wlkp.odbyła się Gala, podczas której świętowano 15-lecie Telewizji TELETOP oraz emitowanego w niej  programu pod nazwą Gorzowski Bohater. Z tej okazji osoby różnej profesji, prowadzonej działalności czy twórczości, z którymi zostały przeprowadzone wywiady,  otrzymały pamiątkowe wydawnictwo.

Imprezę prowadziły Krystyna Sibińska i Marta Liberkowska. Oprawę muzyczną zapewnili Karolina Miłkowska-Prorok, kapela „Retro” oraz zespoły „Buziaki” i „Mali Gorzowiacy”.

1,322 total views, no views today

„NADBAGAŻ” Na SCENIE LETNIEJ TEATRU OSTERWY W GORZOWIE WLKP.

NAD9NAD5NAD35

Na zdj. 1. Karolina Miłkowska-Prorok, obok Cezary Żołyński 2. Iwona Kusiak 3. z dyr. teatru Janem Tomaszewiczem

 Spektakl, którego autorką tekstu jest Iwona Kusiak, a zagrała w nim Karolina Miłkowska-Prorok jest dla wszystkich, dla całych rodzin, od młodego do starego.To spektakl dający swobodę myślenia i decydowania o tym, co jest patologią a co normalnością. Widz wreszcie samodzielnie może myśleć i oceniać. I to robi.

Rozpaczliwe pytanie czterdziestoletniej bohaterki, którą wywieziono z ojczyzny bez jej zgody:  –  Czy to matka uciekła czy ojciec stchórzył? Nie oskarża nikogo, daje wolność wyboru i oceny sytuacji.

– Wreszcie wróciła normalność – powiedział jeden z widzów po spektaklu,  nikt mi niczego nie narzucał i nie wrzucał. Nie muszę się wstydzić przychodząc do teatru z synem czy córką.  Sam mogę określić co jest patologią  a co nią nie jest.  Po za tym przyjemny jest powrót do przeszłości  a dokładnie:  do młodości, do osób które się kochało.  Na skorzystanie z tego powrotu pozwoliła ekspresyjna Karolina Miłkowska-Prorok.

Spektakl rozpoczął się przed jeszcze zamkniętymi drzwiami, prowadzącymi na widownię. Może nie wszyscy się zorientowali, że już grają. Stopniowo napływający widzowie współtworzyli  scenerię przypominającą  lotnisko. Wśród pasażerów, czerwonym strojem z białymi dodatkami, wyróżniała się  kobieta z walizką, która po 30 latach wróciła do Polski z nostalgią za utraconymi osobami  i chwilami.

Zagubioną kobietę, poszukującą przeszłości  i wspomnień o ojcu , zagrała gorzowska aktorka, która częściowo odnajdowała w tej postaci siebie. Po spektaklu przyznała, że przeżyła podobną sytuację ale na szczęście nie tak traumatyczną.

– Nie było tu prania mózgów – powiedziała także po przedstawieniu, młoda elegancka pani /oczywiście wszystkie były eleganckie J/ . Dostrzegłam w tej sztuce ośmieszenie propagandy dzisiejszych nauk psychologicznych wciskanych na każdym kroku. Mogę to nawet nazwać  zdemaskowaniem tych nauk – stwierdziła teatromanka, podkreślając, że ona, tak ten przekaz odebrała.

Spektakl „Nadbagaż” pełni zasadnicze role, daje przyjemność w oglądaniu i słuchaniu, jest urozmaicony muzyką i śpiewem, uczy bawi oraz wychowuje – przez to, że zmusza do myślenia. Nie osądza, pokazuje, ukazuje, przypomina. Każdy weźmie to co dla niego najlepsze.

To jest monodram, który także wyciska łzy. U każdego z innego powodu:  z tęsknoty za porzuconą ojczyzną, za rodziną, za tym czego nie można już nigdy powtórzyć.

Ta sztuka pełni rolę służebną, ona nie gwałci widza przekleństwami czy perwersją.

Reżyserem jest Rafał Matusz, scenografię i kostiumy przygotowała Natalia Kołodziej, muzykę Paweł Paluch. Premiera odbyła się 5 października 2019 r.

Wanda Milewska

2,033 total views, no views today

PROMOCJA PEGAZA LUBUSKIEGO

Relacja Ewy Rutkowskiej

Trzeci (78) Pegaz lubuski w 2019 roku

4 października 2019 roku w Salonie Literackim im. Z. Morawskiego WiMBP  im. Z. Herberta w Gorzowie, na promocji czasopisma literackiego „Pegaz Lubuski” spotkaliśmy się w tym roku po raz trzeci. Szybko minęły trzy letnie miesiące. Dużo się w kraju dzieje, a nasz „Pegaz…”  ma się dobrze, nawet się rozrasta. Tym razem ma aż 32 strony. I jak powiedział podczas promocji red. naczelny Ireneusz K. Szmidt, jest to numer wybitnie do czytania. Każdy sam musi przeczytać i przetworzyć zamieszczone w czasopiśmie teksty.  A są w nim informacje o najnowszych książkach, recenzje i dużo rodzimej prozy i poezji.

Ja na początek tak troszeczkę odniosę się do felietonu Jerzego Alskiego „Secesja”. Też od kilku lat jeżdżę do Paradyża na koncerty „Muzyka w Raju”. I siedzę skupiona na wszystkich koncertach. W czasie przerw spacerujemy ze znajomymi po sadzie, albo wypijamy kawę i zjadamy ciasto. Widać tu gołym okiem, że odbiorca szanuje i to miejsce i artystów. Zgadzam się z p. Alskim, że na wszelakie koncerty należy ubrać stosowne odzienie.  A nie „łyskać” nagością w mocno wyciętych… podkoszulkach czy krótkich spodniach. Każde miejsce wymaga od nas trochę „zachodu”. A także szacunku dla organizatora i do sąsiada siedzącego obok.

Jak zwykle „Pegaz lubuski” zaczyna się słowem wstępnym od red. naczelnego. Tym razem powspominał dawne dzieje i swoje pierwsze wybory. W bieżącym m-cu, choć daleko od tamtych czasów, znów jesteśmy przed kolejnymi wyborami. I chyba zadajemy sobie pytanie. Co się zmieni?

Idąc dalej, w „zapiśniku niecodziennym” Czesława Sobkowiaka znajdziemy słów kilka o jesieni i o poezji. Anna Dominiak pisze o najnowszej książce  pt. „MartwiaBeaty P. Klary. O tym, że jest to książka trudna i mroczna, mówiąca o okaleczonym dzieciństwie. Promocja tego tomiku zaplanowana jest na 10 października w Klubie „Jedynka”. Kilka wierszy z tego tomiku można przeczytać w tym numerze „Pegaza”.

Anna Dominiak pisze też o szóstej książce poetyckiej, zbiorze wierszy i piosenek  Ireny Zielińskiej pt. Śpiewam ciszę”. Krystyna Kamińska natomiast omawia nową książkę poetycką pt. „Dzień kreta” Marka Lobo Wojciechowskiego. Wiersze opowiadające o smutnym świecie miejskim, o miłości pełnej obaw. Promocja tomiku odbędzie się w WiMBP 25 października.

Mówiła też o książce Iwony Żytkowiak pt. „Zamknij oczy”. Jest to  opowieść o losie polskich kobiet tamtych dawnych czasów. Choć główną bohaterką jest znana plastyczka Romana Kaszczyc. Jest to książka nie tylko o Romie.

W czasopiśmie znajdziemy dużo innych zapowiedzi i recenzji. Leszek Żuliński, Jerzy Alski i Krystyna Kamińska piszą o najnowszej książce Łucji Fice  „Druga strona grzechu” .Promocja w WiMBP 18 października.

Są też informacje o książce Romana Habdasa „Żgajoki i inne opowiadania”, Marka Bucholskiego o „Podróży w świat Sopliców moimi ścieżkami”, Marka Ratajczaka „Jak wiśnia w kompot”, Hanny Bilińskiej-Stecyszyn „Pelunia”. Jest wywiad z Jolantą Karasińską, od roku członkiem O/ZLP w Poznaniu. Niebawem ukaże się jej kolejna książka dla dzieci pt. „Kolorowe miesiące” i jeszcze w tym roku ukaże się jej najnowszy tomik poezji.

Swoje wiersze czytali Tomek Korbanek, Jerzy Hajduga i Fred Głodzik.

Ja z nostalgią powspominałam Klub Literacki, który w tym roku miałby 20. lat. Powstał w ówczesnym WDK-u w 1979 roku. „Upadł” po likwidacji GDK.

Jest też debiut Katariny Lavmel, trochę informacji o kolegach zza między i dużo wiadomości kulturalnych.

Ale najżarliwsza dyskusja wytworzyła się kontekście powstającego tomiku Adama Korzeniowskiego: Co wierszem jest, a co nim nie jest? O czym może i powinien opowiadać wiersz? Adam zwiedził kawałek świata, czasami bardzo okrutnego i swoimi wierszami o tym opowiada. Jest w nich ból i bezsilność. Chciałby aby ten tomik zamknął jego pewne doświadczenia. Bo rzeczywistość nas otaczająca nie jest subtelna, a to co piszemy, także poezja musi być świadectwem  naszego otoczenia. Słowa muszą coś opowiadać. Ale muszą też być uniwersalne.

Na portalu WiMBP znajduje się strona „Czytaj z K. Kamińską

Są to omówienia książek związanych tematycznie z naszym regionem.

Zachęcam do zaglądania na strony internetowej  WiMBP i ZLP O/Gorzów.

I do bywania na promocjach książek i „Pegaza lubuskiego”.

Ewa Rutkowska

 

 

 

 

1,090 total views, no views today

GRÓB NAUCZYCIELKI FORTEPIANU JADWIGI DĄBROWSKIEJ DO LIKIDACJI

Gr5GRGr1

Tekst i foto Helena Tobiasz

GRÓB NAUCZYCIELKI FORTEPIANU JADWIGI DĄBROWSKIEJ DO LIKIDACJI. NIEOPŁACONY. KONIECZNA ORGANIZACYJNA I FINANSOWA MOBILIZACJA ŚRODOWISK MUZYCZNYCH

GRÓB NIEOPŁACONY PRZEZNACZONY DO ZAJĘCIA. Karteczka tej treści znalazła się na grobie Jadwigi Dąbrowskiej nauczycielki fortepianu, zmarłej 5 października 1969 r. w wieku 78 lat. Z danych uzyskanych w administracji cmentarza przy ul. Żwirowej wynika, że zaległości sięgają roku 1989 r. i opiewają na sumę 666,80 zł x 2 = 1333,60 zł. Należność można uregulować w ratach, począwszy od kwoty za pierwsze 20 lat po 1989 r., i dalej w miarę pozyskiwania środków – radzą w zarządzie cmentarza.

Jadwiga Dąbrowska zmarła bezpotomnie w Gorzowie. Pomnik wybudowała Szkoła Muzyczna – wyjaśnia szefowa Klubu Pioniera pani Zofia Nowakowska, która od wielu lat nie tylko porządkuje grób nauczycielki fortepianu, ale też poznała jej życiorys. W artykule pt.: „Początki życia muzycznego w Gorzowie Wielkopolskim w latach 1945-1950” opublikowanym w Nadwarciańskim Roczniku Historyczno-Archiwalnym nr 19, 2012 r. pani Nowakowska m. in. tak pisze: Ciekawą biografię miała Jadwiga Dąbrowska. Urodziła się 1 XI 1901 r. w Wilnie, miała pochodzenie inteligenckie. Od szóstego roku życia uczono ją muzyki. Na pensjach w Warszawie i Lwowie przerabiała program gimnazjalny, ze szczególnym naciskiem na języki obce i muzykę. W latach 1915–1918 przebywała na studiach lingwistycznych w szwajcarskim Fryburgu, gdzie też z wyróżnieniem skończyła wyższe studia muzyczne w klasie fortepianu. W 1919 r. powróciła do kraju i we Lwowie, przebywając w internacie sióstr urszulanek uzupełniła znajomość języka polskiego. Równocześnie uczyła tam języka francuskiego i muzyki. Po powrocie do Wilna podjęła pracę w Gimnazjum sióstr Nazaretanek jako nauczycielka języków obcych i muzyki. W 1922 roku wyszła za mąż i zamieszkała w Warszawie, podejmując prace w rożnych instytucjach, zgodnie ze swoimi kwalifikacjami, np. w Misji Amerykańskiej, w Biurze Podroży Fracopol czy w Amerykańskiej Linii Żeglugowej w Gdyni. Uczyła w gimnazjum żeńskim w Warszawie na Koszykowej, równocześnie udzielała prywatnych lekcji muzyki i języków obcych. Również w czasie okupacji utrzymywała się z udzielania nauki muzyki i języków obcych. Po powstaniu warszawskim wróciła z tułaczki i przez 1945 rok pracowała w Polskim Radiu w Warszawie. W 1953 roku przeniosła się do Szczecina, w którym została zatrudniona w Konsulacie Brytyjskim jako angielska sekretarka-tłumaczka. Nadal udzielała lekcji muzyki. Od 1954 roku na stałe zamieszkała w Witnicy. Do Gorzowa przyjeżdżała ze Szczecina a potem z Witnicy na zaproszenie kierowników Orkiestry Symfonicznej. Od 1954 roku pracowała już w Państwowej Szkole Muzycznej w Gorzowie oraz w Społecznym Ognisku Artystycznym, ucząc gry na fortepianie i wychowania muzycznego. Zmarła w 1969 roku, pochowana jest na cmentarzu komunalnym w Gorzowie Wlkp.”

Grób nauczycielki fortepianu łatwo znaleźć. Mieści się w starej części cmentarza komunalnego przy ul. Żwirowej, po prawej stronie głównej alei, w pierwszym rzędzie od strony tej alei, na drugiej kwaterze, tuż za wysokimi iglakami. Internetowa wyszukiwarka grobów po wpisaniu nazwiska i imienia wskazuje miejsce z informacją: Jadwiga Dąbrowska ★ 08-08-1891 ✝ 05-10-1969 Kwatera: 08A Numer rzędu: 17 Grób: 10 Data wygaśnięcia opłaty: 09-10-1989.

Pozostaje mieć nadzieję, że przykra sytuacja związana z brakiem opłaty za miejsce pochówku wynikła z przeoczenia. Skoro Szkoła Muzyczna, w trudnych powojennych czasach ufundowała pomnik, to również teraz, w czasach prosperity nauk i środowisk muzycznych w Gorzowie, zajmie się koordynacją działań na rzecz zgromadzenia środków i uregulowania zaległości. Może znajdą się uczniowie, którzy podzielą się wspomnieniami o pani profesor od muzyki.

Helena Tobiasz

1,383 total views, no views today

MIGAWKI Z GRECJI CZ. III

HYDHYD1HYD2Hyd4HYD5

Relacja Marzanny Leszczyńskiej

Bardzo interesującą wyspą jest Hydra. Serce przyspiesza, gdy dobijasz do portu i widzisz zbliżający się ląd a nim domy, drzewa i dróżkę (wcale nie asfaltową) biegnącą równolegle do morza, a po niej zamiast jak to zwykle bywa sunących samochodów maszerują…osiołki.

Na tej wyspie nie ma samochodów, można poruszać się rowerami, na pieszo, motorówkami i właśnie na osiołkach.

Próbowałam, polecam. Po 30-minutowej jeździe byłam mokra jak przysłowiowa mysz. Zwłaszcza schodzenie po schodach sprawia wrażenie, że zaraz spadniesz.

Turyści przybywają tu ze względu na bogatą historię wyspy i ciekawy port. Na Hydrze miał swój dom Leonard Cohen i większość jego piosenek powstała właśnie tutaj. Wyspa miała swoje czasy świetności, gdy budowała statki dla całej Grecji. Potem rozwinął się handel i wielu kapitanów dorobiło się fortun a za tym poszło budowanie pięknych domów. Mieszkańcy prowadzili liczne wojny z Turkami i wykazywali się dużą walecznością. Docenił to Napoleon Bonaparte, podarował jej na znak uznania srebrny żyrandol. Jednak wyspa straciła swoją niepodległość , jej gospodarka załamała się, nastała bieda i wielu mieszkańców opuściło wyspę zostawiając swoje majątki. W czasie II wojny światowej panował tu taki głód, że ludzie nawet z jego powodu umierali. W latach 50-tych nastąpiło zainteresowanie Hydrą wśród artystów. Wielu tu osiadło. Nakręcono parę filmów.

Sklepów też jest sporo. Można trafić na interesujące okazje, ale też nie brakuje cenowej przesady. Warto wzorem Odyseusza przywiązać się do słupa zdrowego rozsądku albo być jak Sokrates, który chodził między straganami bogatymi we wszystko i powtarzał: ”Jaki szczęśliwy jestem, że tego wszystkiego nie mam”.

My nie mogliśmy się nadziwić męskim gaciom za 650 Euro.

Słońce towarzyszyło nam nieustannie, ale ja pragnęłam zobaczyć jego wschód i popatrzeć mu w twarz przez choćby minutę, właśnie wtedy gdy wzeszło.

Wyszliśmy z portu, gdy było jeszcze ciemno. A kogo zobaczyliśmy o świcie? Oczywiście osiołki, które już pracują, suną po ścieżkach wioząc np. farby do malowania.

Nie zapomnę nigdy tego porannego spaceru o wschodzie słońca.

1,181 total views, no views today