RADOSNE OBRAZY JUTTY W GALERII SZTUKI „POD POCZTOWĄ TRĄBKĄ”

Wyst1DANUWys3

– „Pod Pocztową Trąbką” dawno nie było tak radosnej wystawy jak obecnie prezentowana. Obrazy emanują energią i przykuwają wzrok, czego powodem są tematyka i barwy – podkreślali miłośnicy malarstwa, zgromadzeni 24 sierpnia 2017 r. na wystawie „Moje widoki” Juliki Matuszak, ps. art. Jutta.

Artystka  jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku i Liceum Sztuk Plastycznych im. Constantina Brancussi w Szczecinie. Przez 10 lat pracowała aranżując wnętrza w gdańskiej firmie produkującej luksusowe jachty. Obecnie prowadzi  firmę Synteosis Architektura Wnętrz. Jej pasją jest malarstwo.

Komisarzem wystawy jest Anna Szymanek, nagrodzona w tym roku Srebrnym Medalem ” Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, przyznawanym przez Ministra Kultury i  Dziedzictwa Narodowego. Szymanek  jest ceramikiem i malarką, założycielką Galerii Sztuki, organizatorką ponad stu plenerów malarskich. W tym roku obchodziła jubileusz 60.lecia pracy twórczej.

Obrazy Jutty są kolorowe, a więc pogodne. Artystka twierdzi, że jej zamierzeniem było aby odbiorca po ich obejrzeniu, poczuł się zadowolony i szczęśliwy.

– Chcę przekazać kolory natury, energetyzujące i pozytywnie działające na psychikę. Chciałabym aby widz poczuł radość i mógł się odprężyć. Abstrakcje powstały całkowicie z wyobraźni, niektóre prace wykonałam na podstawie zdjęć mojego autorstwa, a inne powstały z obcowania z naturą – podkreśliła Julika Matuszak.

Dyr. Poczty Polskiej w Gorzowie Wlkp. –  Michał Kuściński – współorganizator wystawy,  powiedział, że obrazy Jutty  emanują energią, przykuwają wzrok, a widać to po zainteresowaniu klientów odwiedzających pocztę.

Artystka Irena Smoleń opowiadając o realistycznym obrazie Jutty stwierdziła, że działa on jak abstrakcja, wielu odbiorców interpretowało pracę zauważając zupełnie różne zjawiska.

– W tych obrazach widać radość, młodość i temperaturę. Zaduma i nostalgia jest wyraźnie w mniejszości, odpowiednia do młodego wieku. Najwięcej jest radości i świeżości. Julika była naszą najmłodszą koleżanką plenerową, traktowaliśmy ją jak dziecko, a tu proszę, malarka z krwi i kości – powiedziała Irena Smoleń.

Odbiorem pracy pt. „Spawacz” zaskoczona była sama twórczyni. Stwierdziła, że właśnie ten obraz był najbardziej realistyczny, natomiast ciekawa była jego interpretacja. Widzowie dostrzegali  tunel do innego świata, formę akwarium, w którym za chwilę pojawią się pływające ryby lub okno prowadzące w kosmos.

– Taki odbiór malarstwa był dla mnie najbardziej zaskakującym zjawiskiem, któremu poddał się realistyczny obraz. Zrobiłam zdjęcie mężczyźnie, spawającemu zbiornik paliwa na statek, a każdy z oglądających zobaczył coś innego.

Spośród prac wyróżniał się obraz podpisany: „ Moc kobiecości” , a także tryptyk sporządzony przy użyciu płatków złota, powodujących zmianę barwy o różnych porach dnia.  „Obraz zmienia kolor, płatki złota inaczej odbijają światło, co w konsekwencji daje nieoczekiwane barwy – powiedziała Jutta.

Na zakończenie wystawy Anna Szymanek, zainspirowana „Mocą kobiecości” zamówiła u Jutty swój portret, „ będę malowana” – wyznała opiekunka artystyczna młodej twórczyni.

Wystawa, na której znalazło się 20 obrazów Juliki Matuszak potrwa do 12 października. Można ją  oglądać w holu Poczty Głównej przy ul. Jagiellończyka 8 w Gorzowie Wielkopolskim, tam znajduje się Galeria Sztuki „Pod Pocztowa Trąbką”.

Relacja TVP3: https://gorzow.tvp.pl/33733684/wakacyjne-wspomnienia-na-plotnie-wystawa-juliki-matuszak

Z autorką prac można kontaktować się pod nr tel. 509 376 823

lub poprzez stronę  http://synteosis.pl/  /tu można także zlecić aranżację wnętrz/.

wm

 

 

 

 

 

2,619 total views, no views today

XV FESTIWAL „MUZYKA W RAJU”

Relacja Ewy Rutkowskiej

Paradyż 18 – 26 sierpnia 2017

Jest to Festiwal Muzyki Dawnej, który od 15 lat odbywa się w drugiej połowie sierpnia, w zespole poklasztornym i dawnym kościele cysterskim. Obecnie siedzibie Zielonogórsko-Gorzowskiego Wyższego Seminarium Duchownego, powszechnie zwanym Paradyż. Koncerty odbywają się w kościele Najświętszej Marii Panny i św. Marcina, należącego do dawnego zespołu klasztornego w Gościkowie. W tym miejscu komes Mikołaj Bronisz ufundował w 1230 roku klasztor cysterski. Kościół klasztorny został wybudowany w XIV wieku. Obecna jego forma architektoniczna pochodzi z XVIII wieku.

Nazwa festiwalu „Muzyka w Raju”  pochodzi od historycznej i obecnie używanej nazwy zespołu klasztornego i kościoła Paradyż. Cystersi po osiedleniu się w Gościchowie, zmienili  nazwę miejscowości na łacińską Paradisus Sancte Mariae (Raj Matki Bożej).

Pierwsza edycja festiwalu odbyła się w 2003 roku. Jest tu prezentowana świecka i sakralna muzyka średniowiecza, renesansowa  i barokowa. Od 2011 roku również klasyczna i romantyczna. Główny organizator festiwalu, to Fundacja Muzyki Dawnej „Canor”. A dyrektorem festiwalu jest prezes fundacji Cezary Zych & ks. dr Dariusz Mazurkiewicz.

Główna sierpniowa impreza została  poprzedzona wieloma koncertami pn. „Nasz Telemann” odbywającymi się w czerwcu w kilku miastach: Dzierżoniów, Żagań, Zbąszyń, Brody i Głogów. A w miesiącach lipiec i sierpień, jak w przewodniku napisał Cezary Zych „Po raz szósty wyruszyliśmy w drogę z kolejnymi koncertami  pn. „Przedsionek Raju”. W tym roku chcemy przypomnieć, że Ziemia Lubuska miała swojego ważnego barokowego bohatera. Przez kilka lat przebywał na niej Jerzy Filip Telemann i to właśnie tutaj napisał wiele ze swoich najbardziej znanych i najpopularniejszych utworów, zwłaszcza wspaniałe suity orkiestrowe. Tutaj powstawały także dzieła przeznaczone dla opery w Lipsku, w której przed przybyciem do Żar pracował. Znaczną cześć tegorocznego „Przedsionka Raju” poświęcono jego twórczości”.

Inauguracja festiwalu w Paradyżu w tym roku miała miejsce 18 sierpnia. Na ten dzień zaplanowano  koncert poświęcony głównemu bohaterowi pt. „Jerzy Filip Telemann – Lubuszanin honoris causa”.

Ja zagościłam na festiwalu w dniu następnym, 19 sierpnia i uczestniczyłam w trzech wydarzeniach muzycznych. Występowali artyści, (tak jak w całym festiwalu) którzy na co dzień grają w najsłynniejszych salach koncertowych świata, nagrywają płyty dla najbardziej znanych wytwórni płytowych, grają i śpiewają w legendarnych salach operowych.  Ale, jak powiedział na wstępie  dyrektor festiwalu Cezary Zych, „Potrzebują także bliskiego kontaktu z publicznością”. I koncerty w tym pięknym, niedużym kościele na pewno spełniają te marzenia.

Pierwszy koncert zaplanowano na godz. 19oo. Wykonawcami byli:

Anna Besson – flet traverso, Louis Creac’h – skrzypce, Robin Pharo – viola da gamba

i Jean Raudeau – klawesyn.

W programie I cz. koncertu: Georg Philipp Telemann (1681-1767)

Kwartet paryski G-dur TWV 43:G1, Grave, Allegro, Grave, Allegro, Largo, Presto, Largo, Allegro. Następnie Kwartet paryski  h-moll TWV 43:h2, Prelude, Coulant, Gay, Vite, Triste, Menuet (Mode’re’ment). I kwartet d-moll TWV 43:d3, Adagio, Allegro, Largo, Allegro.

Po przerwie artyści wykonali: Kwartet F-dur TWV 43:F1, Adagio, Allegro, Adagio, Allegro. Fugę XVI  na klawesyn solo TWV 30:14. I kwartet paryski c-moll TWV 43:e4, Prelude, Gay, Vite, Gracieusement, Distroit, Modare.

No i oczywiście po koncercie była ogromna owacja. Tak, że musiały być bisy.

Drugi koncert odbył się o godz. 21,30

Wykonawcy: Ivo Haun de Oliviera – śpiew i Michał Gandko – lutnia.

W programie: 1572-1649, Pieśni Europy strapionej – artyści wykonali siedemnaście utworów. Koncert poświęcony późnorenesansowym pieśniom lutniowym. Utwory,  pobudzające wyobraźnię. Śpiewak pięknie śpiewał i wyrazistym gestem, którego nie nadużywał, podkreślał treść pieśni.

Na koniec dwa bisy, w tym jeden utwór w języku polskim.

Trzeci koncert odbył się o godz. 22,45

W programie: Kilka fantazji na violę da gamba solo i utwór J.S.Bacha

Wykonawca, to Teodoro Bau: Dyrektor Cezary Zych, tak go przedstawił: „Młody muzyk, świeżo po egzaminie dyplomowym w Bazylei. W Paradyżu był po raz pierwszy, jak miał 19 lat”.U twory bardzo nastrojowe. Mimo późnej pory i nieco mniejszej publiczności, niż na początku, wszyscy słuchali w skupieniu i zadumie.

No i znowu był bis.

Wszyscy wyknawcy tacy piękni i młodzi…

Drugi dzień zakończył się lekko po północy.

Między koncertami można było posiedzieć i pogadać przy kawie, herbacie i  smnakowitych sernikach czy jabłecznikach. To też jest tu tradycją. Albo pospacerować po dziedzińcu.

Trochę żal serce ściska, gdy tak często ostatnio słyszy się o tworzeniu niepewności i ociąganiu się z decyzjami z przyznaniem funduszy ministerialnych na planowane przecież dużo wcześniej imprezy. I to takie, które już na stałe umieszczone są w ogólnopolskim kalendarzu. Ten Festiwal ma 15 lat. I jest to festiwal szczególny, choćby dlatego, że goszczą tu muzycy  klasy najwyższej.

Jest mi jakoś szczególnie przykro, że kultura ciągle jest w ogonku… i to pod górkę.  A miało się tyle zmienić.

Ewa Rutkowska

 

1,583 total views, 1 views today

PIKNIK CHOPINOWSKI

Relacja Ewy Rutkowskiej

Filharmonia Gorzowska, 13 sierpnia 2017

Tego lata w Gorzowie narodziła się piękna nowa impreza. Mam nadzieję, że jest to zaczątek nowej gorzowskiej tradycji. I że na tej łące znowu się spotkamy w przyszłym roku. Niebawem nowy sezon artystyczny. I jak powiedział dyrektor filharmonii Mariusz Wróbel. W tym przybytku kultury miłośnicy znajdą dużo dobrej muzyki. Program będzie zbudowany nieco inaczej niż do tej pory. Będzie obfitował w przeboje wszech czasów muzyki klasycznej. Filharmonia proponuje pewien powrót do korzeni. Oczywiście nie zabraknie i innych gatunków, np. muzyki współczesnej. Ale baza będzie klasyczna.

Ja po raz któryś mówię głośno, że bardzo lubię chodzić na koncerty do filharmonii,

że cieszę się, że ją mamy i że bardzo mi się podoba to miejsce, takie jedyne w swoim rodzaju. Niby środek dość dużego miasta, a wokół budynku dużo zieleni i śródmiejskie łąki, na których podczas koncertu się wylegujemy. Gdzie jest takie drugie miejsce?

Piąty Piknik Chopinowski też był nieco inny. Tym razem fortepian i wiolonczela.

Na fortepianie zagrała Milena Palkaj, absolwentka klasy fortepianu w Akademii Sztuki w Szczecinie. Trzykrotna stypendystka Rektora dla najlepszych Studentów oraz Stypendium Rotary Club Szczecin dla uzdolnionej młodzieży. Jest ona laureatką wielu konkursów ogólnopolskich i międzynarodowych.

Na wiolonczeli Michał Rudziński, absolwent klasy wiolonczeli w Akademii Sztuki w Szczecinie. Uczestnik wielu konkursów ogólnopolskich w zakresie muzyki kameralnej. Koncertuje z różnymi składami zespołów kameralnych i bierze udział w wielu nagraniach sesyjnych.

W ich wykonaniu usłyszeliśmy: Na początek utwór na fortepian i wiolonczelę. To jeden z niewielu utworów kameralnych skomponowanych przez kompozytora. Jest to Introdukcja & Polonez C-dur op.3. Utwór ten kompozytor skomponował podczas pobytu w Antoninie w pałacu ks. Radziwiłła. Składa się on z dwóch części. Najpierw powstał Polonez (w popularnym w XIX wieku stylu Brillant). Natomiast Introdukcja została skomponowana rok później.

Kolejny utwór wykonała tylko pianistka. Była to słyszana na tym Pikniku już kilkakrotnie, Barkarola Fis-dur op. 60.

I na zakończenie pierwszej części koncertu, artystka wykonała Poloneza-fantazję As-dur op. 61. Utwór, który po zakończeniu, prowadzący koncert Marek Z.Piechocki skomentował: „Było to piękne kobiece granie”.

II część koncertu rozpoczęła się Nokturnem G-dur op. 37 nr 2. Utwór bardzo subtelny, nastrojowy. Kompozytor w tej kompozycji „przeszedł samego siebie”.

I na zakończenie koncertu, ponownie utwór skomponowany na fortepian i wiolonczelę. Była to czteroczęściowa Sonata g-moll op. 65. (I część Allegro moderato, utrzymana w typowej formie sonaty. Część II Skerzo, Allegro, część żywiołowa i dynamiczna. III część Largo, w którym słychać temat marsza żałobnego i IV część Finale, Allegro, która ma budowę ronda). Utwór nie cieszył się uznaniem w tamtym czasie. Chopin „wybiegł” w tej kompozycji nieco w przód. Słychać w niej nuty niedalekiego (w końcu) od romantyzmu, impresjonizmu.

Piknik ma dużo fanów. Tym razem widownia była jeszcze większa. I choć podczas koncertu zbierały się groźne chmury, to niebo okazało się łaskawe i zaświeciło ponownie słoneczko.

Na łące można przeczytać tabliczki z nietypowym napisem: „Usiądź na trawie i posłuchaj Chopina”.

W przyszłą niedzielę, podczas przerwy w koncercie chętni będą mogli zwiedzić budynek filharmonii.

Ja także polecam te nastrojowe koncerty pod chmurką.

Ewa Rutkowska

1,387 total views, no views today

POWOJENNE PEREŁKI W CENTRUM GORZOWA

PerePer2Per3Per1

W samym środku miasta kończą właśnie kwitnienie perełkowce zwane też soforą albo szupinem. Okazałe drzewa, trochę podobne do akacji obsypane kremowobiałymi kwiatami, zebranymi w luźne wiechy rosną na skwerze przed dawnym Empikiem, w parku Wiosny Ludów, i u zbiegu ul. Jagiełły z ul. Drzymały. W Polsce gatunek dość rzadki. U nas, w Gorzowie drzewa posadzone w latach 60-tych na powojennych gruzach, czują się dobrze i wyglądają bardzo okazale. Jest to bowiem gatunek wrażliwy na mrozy, ale odporny na zanieczyszczenie powietrza i lubi gleby zasobne w wapń. Atrakcyjność sofory nie kończy się na letnim obfitym kwitnieniu, kiedy większość drzew i krzewów już przekwitła, później pojawiają się owoce w postaci mięsistych strąków, przewężonych między nasionami, przypominające sznury pereł, dlatego perełkowiec. Wszystkie części rośliny dla ludzi trujące. Dla pszczół miododajne i pyłkodajne kwiaty.

Tekst i foto

Helena Tobiasz

1,275 total views, no views today

CZWARTY PIKNIK CHOPINOWSKI W FILHARMONII GORZOWSKIEJ

Relacja Ewy Rutkowskiej

Piknik Chopinowski po raz czwarty. Filharmonia Gorzowska, 6 sierpnia 2017

I znów pogoda sprzyjała spotkaniom z muzyką Chopina na Placu Sztuk przy Filharmonii Gorzowskiej. Chyba nawet publiczność przybyła bardziej tłumnie niż poprzednio. Świeciło słoneczko i wiał nieco chłodzący wiaterek, więc wyjście z domu i pobycie  przez dwie godziny w tym pięknym miejscu, to prawdziwa przyjemność . A przy fortepianie kolejny mistrz. Tym razem był to  Sławomir Wilk, szczecinianin rocznik 82. Grę na fortepianie rozpoczął w wieku sześciu lat. W 2005 roku zdobył dyplom  z wyróżnieniem w Akademii Muzycznej w Gdańsku.. W 2009 roku ukończył z wyróżnieniem studia podyplomowe w Royal Irish Academy of Music w Dublinie. Brał też udział  w wielu mistrzowskich kursach fortepianowych. W swojej karierze muzycznej zdobył szereg nagród i wyróżnień w konkursach pianistycznych w kraju i za granicą. W 2005 roku doszedł do półfinału Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego w Warszawie. Był wielokrotnym stypendystą Premiera RP,  Ministra Kultury oraz Towarzystwa im. F. Chopina. Ma w  dorobku liczne nagrania solowe dla radia i telewizji. Występował z recitalami w Europie, Azji, Ameryce Północnej ,Australii i Afryce. Obecnie jest wykładowcą w katedrze fortepianu gdańskiej Akademii Muzycznej oraz Akademii Sztuki w Szczecinie. Tak więc na gorzowskim pikniku ponownie powiało wielkim światem.

Wprowadzenia do tej pięknej muzyki dokonał Marek Z. Piechocki.

W I części recitalu usłyszeliśmy: Fryderyka Chopina Wariacje B-dur op.12, kompozycja w stylu Brillant w czterech częściach: legato, mazurek, część nokturnowa i część w rytmie scherza. Następnie Nokturn Es-dur op. 9 nr 2. I dalej miniaturowy walc Des-dur op. 64 nr 1. Kompozytor zagrał ten utwór na swoim ostatnim koncercie.  I kolejno, bardzo liryczny Walc cis-moll op. 64 nr 2.

Potem Walc As-dur op.34 nr 1 oraz Barkarola Fis-dur op.60. I na koniec tej części recitalu artysta zagrał Poloneza As-dur op. 53, zwanego Heroicznym.

II część recitalu, to niespodzianka, którą na początku zapowiedział dyrektor filharmonii Mariusz Wróbel.

Artysta, Sławomir Wilk zagrał 24 Preludia. Cykl, który powstał  w latach 1836-1839 na Majorce. Przebywał tam razem z George Sand i jej dziećmi. Był to początek ich romansu. Znawcy twierdzą, że „te fortepianowe miniatury należą do najpiękniejszych i najważniejszych kompozycji w dorobku kompozytora”. „Preludia to kompozycje wyjątkowe. Jest w nich ogromna różnorodność nastrojów i wrażeń”, powiedział Liszt. Preludia te są artystycznie niezależne. Poszczególne kompozycje obejmują kolejno wszystkie tonacje. Jest w nich duży kontrast; zmienność nastrojów, emocji, ekspresji, tempa, melodyki, rytmu, dynamiki i barwy.

Było to kolejne święto z muzyką Chopina i  mistrzem fortepianu Sławomirem Wilkiem.

Na koniec pikniku dyrektor filharmonii zaprosił na koncerty w kolejnym sezonie artystycznym w naszej świątyni kultury. Będzie m.in. dużo Chopina i Mozarta.

I ja tam byłam…. Ewa Rutkowska

 

 

1,247 total views, no views today

PIOTR BUKARTYK NA GORZOWSKIEJ SCENIE

Relacja Ewy Rutkowskiej

Recital Piotra Bukartyka z zespołem na scenie gorzowskiego Amfiteatru. Gorzów, 6 sierpnia 2017

Tak się  stało, że choć jest już dobrze zaawansowany XXI wiek, to być może  przez „niedopatrzenie” Gorzów nadal nie ma domu kultury z prawdziwego zdarzenia, ani sali widowiskowej, w której można by grać różnorodne, nieduże imprezy, nie tylko muzyczne. MCK staje się coraz bardziej ruderą. A nie wszystko może odbywać się pod chmurką w amfiteatrze. Więc MCK wymyślił koncerty „Scena na scenie”.

Scena amfiteatru jest dość duża. Więc w części jest widownią, a w części sceną. Jest tu też prawidłowe oświetlenie i, jakby powiedział P. Bałtroczyk, jest to sala naturalnie klimatyzowana. Publiczność siedzi na scenie zamienionej na widownię i na widowni amfiteatru.

Na koncercie Piotra Bukartyka z czteroosobowym zespołem (Marek, Bartek, Łukasz, Krzysztof), zebrało się dość dużo ludzi. Na scenie zabrakło „siedzisk”, więc cześć widzów znalazła miejsca na widowni Amfiteatru.

Spotkanie z Piotrem Bukartykiem odbyło się w tegorocznym cyklu „Wybitni Gorzowianie”. Wcześniej, na tej scenie, odbył się koncert Przemysława Raminiaka.

Piotr Bukartyk, rocznik 64, autor, kompozytor piosenek, artysta kabaretowy i konferansjer, członek Akademii Fonograficznej, wykonawca piosenki poetyckiej. Obecnie gra w konwencji rockowej, o czym marzył od dzieciństwa prawie.

Pochodzi z Gorzowa. Śpiewał, pisał teksty i, jak on to mówi, „układał muzykę” już w szkole średniej. Pierwsze znaczące nagrody zdobył w Olsztyńskich Spotkaniach Zamkowych  (w roku 1982 i 1983 pierwsze miejsce) w konkursie „Śpiewajmy poezję”. W 1983 roku zdobył też tzw. „Hebanowy Szczebel do Kariery” na ogólnopolskich Spotkaniach SMAK w Myśliborzu. Była to impreza wymyślona m.in. przez Elę Kuczyńską z ówczesnego Wojewódzkiego Domu Kultury w Gorzowie,  pomyślana dla amatorów zmagających się z pisaniem tekstów i komponowaniem muzyki do piosenek. Myślibórz dlatego, bo w Gorzowie nie było gdzie tej imprezy umieścić. A zajęcia warsztatowe odbywały się pod okiem fachowców, np. Andrzeja Waligórskiego, Jonasza Kofty, Leszka Długosza, Janusza Kondratowicza, Agnieszki Osieckiej, Jarosława Kukulskiego, Zbigniewa Górnego, Jacka Skubikowskiego i wielu innych bardzo znanych i uznanych twórców. Piotrek na tej imprezie był kilka razy jako uczestnik warsztatów, a po jakimś czasie jako prowadzący wszystkie imprezy (przesłuchania konkursowe, koncert galowy i koncerty towarzyszące). Było to jego niepowtarzalne show.

A tak wspomina spotkanie na początku swojej drogi twórczej z A. Waligórskim: „Próbowałem w swoich pieśniach rozstrzygnąć sprawy ostateczne, w ogóle nie zdając sobie sprawy, że jak na dwudziestoletnie doświadczenie życiowe, jest to dosyć ryzykowna próba. On mi pomógł nabrać dystansu do siebie. Mówił m.in. „Słuchaj, fajnie, tylko co się tak napinasz. Po prostu napisz, jak myślisz. Ładnie ci wychodzi, te metafory… tylko po co?” Ja teraz mówię młodszym ludziom to samo, że dystans do siebie, do świata, taki naprawdę świadomy, to jest największe osiągnięcie”.

Piotr szybko złapał wiatr w żagle. Zdobył jeszcze wiele ważnych nagród. Dwukrotnie wystąpił w Opolu. W 1991 roku wygrał tam Kabareton. Pierwszy jego album „Szampańskie wersety” ukazał się dopiero po prawie dwudziestu latach, w 1997 roku. Teraz ma już ich na swoim koncie więcej. Można było je kupić.

Od 2010 roku prowadzi na Przystanku Woodstock warsztaty muzyczne w ramach Akademii Sztuk Przepięknych. Do niedawna związany był z radiową Trójką.

W jego tekstach, choć dotyczą tzw. zwyczajnego życia, jego codzienności i nieodzownej miłości, nie ma banału. Zawsze mówią o czymś ważnym, są jakby piosenkami – felietonami. W gorzowskim koncercie trochę kpił ze swoich tekstów i z siebie. Ale też uświadamiał „o czym one są w podtekście”. Jego teksty i te mówione i te śpiewane to „perełki”.

A piosenki? Wyjaśnił, że w balladzie o urodzie męskiej chodzi o urodę naszego nieżyjącego już aktora naturszczyka Jana Himilsbacha. A piosenka „Kup sobie psa” wykorzystana została w filmie „Moje córki krowy”. Mówił, że jego wszystkie piosenki są o miłości. I, że najlepiej wychodzą mu te o dobrych mężczyznach i złych kobietach… z taką puentą: na końcu on się wiesza, a potem jest… refren. Przeprasza wszystkich, że jego piosenki są tak upierdliwie o miłości heteroseksualnej, ale kocha kobiety. Z mężczyznami się przyjaźni, jak np. z Wojtkiem Bellonem. Na jego ostatniej płycie zatytułowanej „O zgubnym wpływie wyższych uczuć” znalazła się piosenka dla Wojtka (przed ponad 30 laty lidera zespołu Wolna Grupa Bukowina).

Wspominał też swoje dawne marzenia. A jedno z najważniejszych i zrealizowanych, to gra w zespole rockowym, jak powiedział: „na miarę swoich możliwości”.

Dobrze jest realizować swoje marzenia.

Piosenki Piotra są prawdziwe, ale i zabawne. Wszystkie zostały zaaranżowane przez kierownika zespołu, gitarzystę Krzysztofa Kawałko.

Skłonność Piotra do utworów kabaretowych spowodowała to, że podczas koncertu co chwilę wybuchały salwy śmiechu. To był wspaniały koncert. Oczywiście nie obyło się bez bisów. Najpierw piosenka z zawodzeniem w stylu reggae, potem „No to masz”, a jeszcze potem ”Piasku ziarenka”.

Gospodarzem wieczoru był Rafał Stećków.

Ewa Rutkowska

 

 

1,640 total views, 2 views today

W KOSTRZYNIE DWA PRZYSTANKI – WIELE SERC

PJ1JP2JP3Wood

Fot. 1 z prawej misjonarka – s. Cecylia Bachalska / z tych Bachalskich/.

W tym roku Przystanek Jezus i Przystanek Woodstock to dwie odrębne inicjatywy.

Przebywając w Kostrzynie n/Odrą w centrum przystankowego pola, nad którym wznosi się wysoki krzyż, widoczny z każdej z festiwalowych scen, ma się świadomość, że Jezus czuwa nad Woodstockiem. W tym miejscu jak w kalejdoskopie przewijają się sceny prawie biblijne. Ludzie klękają, całują krucyfiks, żegnają się, tu się spowiadają, rozmawiają, obejmują i uśmiechają. Wierzący i poszukujący, niewierzący i obojętni /chyba?/.

Ewangelizatorzy PJ potwierdzają, że każdego roku jest tu coraz lepsza atmosfera. Nad bezpieczeństwem czuwają policjanci, kierują ruchem, pokazują drogę, objeżdżają teren. Przyjezdnych serdecznie witają parkingowi, dając wskazówki dokąd iść i sugerują, że koniecznie trzeba ze sobą zabrać wodę.

Więcej na https://ekai.pl/o-dominik-ochlak-omi-misje-przystanku-jezus-sa-spelnione/

1,296 total views, 2 views today

FILHARMONIA GORZOWSKA NA WOODSTOCKU I DZIAŁANIA PJ

„Wyjątkowy jest również projekt The Dead Daisies i Orkiestry Filharmonii Gorzowskiej pod kierownictwem Moniki Wolińskiej, jednej z sześciu najlepszych dyrygentek świata. Koncert, w ramach którego zaprezentowane zostały rockowe standardy mówiące na temat wolności, przyciągnął pod scenę prawdziwe tłumy” – poinformował Krzysztof Dobies, rzecznik Przystanku Woodstock.

„Za nami wspaniały dzień, pełen niezwykłych emocji i chwil radości. – To festiwal bardzo pokojowy i otwarty na ludzi – mówił w trakcie konferencji prasowej Jerzy Owsiak, twórca PW – największego  w Polsce i jednego z największych w Europie festiwali muzycznych.

Jerzy Owsiak z małżonką i ekipą organizacyjną odwiedził sąsiadujący obok Przystanek Jezus, życząc im owocnych działań – powiedział dla milpress rzecznik PJ Robert Kościuszko.

Szczególnym miejscem na Przystanku Jezus jest krzyż, obok którego toczą się rozmowy  woodstokowiczów z kapłanami i siostrami zakonnymi. Towarzyszą tym spotkaniom radość, śmiech ale także łzy. „Ewangelizatorzy rozproszyli się po polu woodstockowym i są gotowi do rozmów ze swoimi współtowarzyszami przystankowymi” – zapewniał w rozmowie z KAI Robert Kościuszko, rzecznik PJ, podkreślając, że niezwykła ewangelizacja odbywa się poprzez śpiew: „Spotkanie ewangelizacyjne prowadzone przez zespół „2 Tm 2, 3” – to więcej niż koncert, to ewangelizacja Uwielbienia Boga, inspirowany życiem św. Brata Alberta, który patronuje przedsięwzięciu i tam są jego Relikwie” – powiedział Kościuszko.

Inicjatorem pierwszego Przystanku Jezus w Żarach w 1999 r. był bp Edward Dajczak, ówczesny bp pomocniczy diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, natomiast organizatorem – Wspólnota św. Tymoteusza – Katolickie Stowarzyszenie w służbie Nowej Ewangelizacji z Gubina pod opieką ks. Artura Godnarskiego, przewodniczącego tego Stowarzyszenia.

więcej o PJ: https://ekai.pl/kostrzyn-ewangelizacja-na-woodstocku-trwa

1,388 total views, no views today