KSIĘŻA – PRZEKLEŃSTWO CZY DAR

Dziękuję Bogu, że stawiał na mojej drodze księży i siostry zakonne o wielkim autorytecie moralnym. Począwszy od lat najmłodszych z radością wspominam śp. ks. Szmurło, potem w szkole średniej śp. ks. Andrzeja Rutę czy siostry Marię, Kunegundę czy Michaelę Rak. Także w życiu dorosłym spotykałam i nadal spotykam wielu wartościowych kapłanów, którzy nie wstydzą się prosić o wstawiennictwo i modlitwę za duszpasterską posługę.

W następnej kolejności dziękuję swoim Rodzicom i Dziadkom, którzy przekazali mi wielką ufność Bogu ale także bogobojność. Ile razy dziś słyszymy: – bój się Boga. Ale bać się Boga nie oznacza, że Bóg jest groźny i nas ukarze. Bóg jest miłosierny i nas kocha.

Dla tych, którzy są poszukujący, lub nie wierzą w Stwórcę, może wyjaśnieniem będzie miłość rodzicielska. Człowiek jest istotą błądzącą i grzeszną ale odwzajemniona  miłość do rodzica jest buforem wskazującym, że czasem coś jest nie tak, jak powinno być. Przychodzi refleksja, i chęć poprawy. Tak jest z Bogiem, a bogobojność nie jest strachem tylko wyrzutem sumienia, które podpowiada co jest dobre a co złe.

Dlaczego o tym piszę? A no dlatego, że dziś znowu Kościół się kaja i przeprasza, czasem  sprawia wrażenie, że się boi dzisiejszych ludzi i świata.

Nie lękajcie się!

Niech każdy przeprasza za siebie. Nie za kogoś. Za kogoś to można się modlić.

Nie oglądam filmów typu: „Kler” czy „Tylko nie mów nikomu” ale nie oglądam też „Pasji”. Czytam Biblię, po fragmenciku, po jednym zdaniu. Staram się czytać codzienne rozważania ewangeliczne. I szczerze polecam każdemu to czynić.

Nie osądzać, nie złorzeczyć. Mówić dobrze o innych. Uśmiechać się do napotkanego człowieka, dziękując Bogu za kolejny przeżyty dzień i za piękno przyrody i śpiew ptaków.

Moja nieżyjąca już koleżanka, podczas długiej choroby, powiedziała mi, że codziennie dziękuje Stwórcy, za możliwość obserwowania świata i dostrzeżenia, że cudem jest nawet fruwająca mucha.

Kapłaństwo – to Dar, to Sakrament. Pan Bóg zsyła nam mnóstwo darów. Od nas zależy czy je przyjmiemy czy wolimy Pana Boga oszukiwać. I nie jest to tak, że tylko księża są wilkami w owczych skórach.

 

 

1,521 total views, no views today

SZTUKA CZY OBRZYDLIWOŚĆ

Relacja Marzanny Leszczyńskiej

Będąc na ciekawym filmie w Kinie „60 krzeseł”, którego akcja rozgrywa się na Kubie i w Nowym Orleanie zostałam przy okazji skierowana do obejrzenia wystawy Tomasza Mroza zatytułowanej  „Całe czasy tu obecne”. Weszłam, rzuciłam okiem na 5 czy 6  eksponatów i z obrzydzeniem czym prędzej wyskoczyłam z sali, a w mojej głowie powstała uporczywa myśl „ Oj, tego nie podaruję!”.

Czegoś równie obrzydliwego dawno nie widziałam.

W kącie ogryzki po jabłkach, na środku rzeźba jakiegoś zwierzęcia z długim kijem w…tyłku, potężny wąż ulepiony z czegoś a’la glina przypominał -stolec, coś co chyba przypominało osła dosiadał osobnik z głową zielonej żaby, dalej dwie szczotki do zamiatania hałasujące bo sprzężone ze sobą jakimś urządzeniem rozsuwające się zsuwające z ubłoconą czaszką.

Pomyślałam, że coś takiego może wymyślić ktoś kto w ogóle nie myśli.

Proszę państwa, otaczająca nas rzeczywistość naprawdę nie wygląda tak szkaradnie jak ta, którą zobaczyłam w BWA. Tego z pewnością nie można nazwać wystawą.

Szkoda pięknej, dużej sali, z solidnym parkietem na takie szkarady. Gdyby  tę salę wynająć na treningi tańców standardowych byłby z tego prawdziwy pożytek.

Opuszczałam kino po wspaniałym filmie, pełnym fantastycznego przesłania o muzyce, która połączyła i wzruszyła tylu ludzi, a jednocześnie tuż obok prezentowano instalacje wzbudzające oburzenie, złość, burzące to wszystko co film zbudował. Grupka dzieci z nauczycielką szła obejrzeć instalacje. Pytanie: jak pani nauczycielka pokieruje rozmową na temat tej ekspozycji i czy nazwie to sztuką?

Nie polecam, odradzam, uprzedzam, takim rzeczom mówię – NIE!

Chyba, że chce się kształtować złe gusty, upowszechniać brzydotę a co za tym idzie złe samopoczucie.

Kochani, proponuję rozwagę, postawmy na zdrowy rozsądek i nie doszukujmy się sztuki tam, gdzie jest jej zupełna negacja. Postawmy na krytycyzm i wybierajmy mądrze, zwłaszcza gdy kształtujemy młode charaktery.

Marzanna Leszczyńska

926 total views, no views today

BENEFIS JERZEGO ZGORZAŁKA

ZGOrZG5

Fot. Krystyna Karcz

Relacja Ewy Rutkowskiej

Jerzy Zgorzałek, 75 lat życia, półwiecze w malarstwie.

Muzeum Lubuskie im. J. Dekerta.  Gorzów,   8 maja 2019

Taki nosi tytuł kolejny już album z reprodukcjami artysty malarza Jerzego Zgorzałka, wydany z tej pięknej i ważnej okazji, przez Artystę. Przy pomocy Fundacji „Razem się udaje”, której Prezesem jest Dawid Wachowiak, pomysłodawca tego benefisu.

Uroczystość odbyła się na dziedzińcu Muzeum, pod patronatem posłanki na Sejm RP Krystyny Sibińskiej i członka Trybunału Stanu Witolda Pahla.

Scena z zabytkowym fotelem, na którym zasiadł dostojny Jubilat  została umieszczona pod pięknym, rozłorzystym platanem.

Pan Jerzy Zgorzałek do Gorzowa przyjechał ze stolicy przed siedmioma laty. Szukał wtedy nowego miejsca do swojej działalności, ale także do zamieszkania. I tak trafił do naszego miasta. „ Jest ono i  brzydkie i piękne i jest tu tyle tematów do namalowania…” Tak mówił artysta o Gorzowie, witając licznie zebraną publiczność i opowiadając co nieco ze swojego życiorysu. Wspominał m.in. swoją mamę, która też malowała i przekazała mu talent, pobyt w wojsku, gdzie wykonywał różne napisy, gazetki i plansze. I tak to się zaczęło…

Malarstwem zajmuje się, jak mówi od zawsze. Jest to jego powołanie i sposób na życie. Umiejętności swoje doskonalił w pracowni wielkiego pejzażysty i pedagoga Jerzego Baurskiego.

Jerzy Zgorzałek maluje w większości pejzaże. Ale mówi, że dobry artysta powinien umieć namalować  wszystko. I to dobrze. Maluje w technice olejnej, głównie szpachlą.

Od  lat 60-tych bierze czynny udział w wystawach zbiorowych i indywidualnych. Ciągle jest obecny. Ja artystę poznałam przed kilkoma laty na wystawie cyklu jego prac kolejowych. Wystawa miała miejsce w WiMBP w Gorzowie. Jak mówią znawcy. Ten cykl o parowozach jest chyba jedyny, albo bardzo nieliczny o takiej tematyce. Cykl powstał na 100-lecie Parowozowni w Wolsztynie.

Prace pana Jerzego znajdują się także w Muzeum Kolejnictwa w Warszawie i w bardzo wielu prywatnych kolekcjach w kraju i na świecie. „Do ludzi” poszło  chyba ponad 1000 obrazów. A na wystawie w naszym Muzeum i na płocie wokół sceny pod platanem można było podziwiać chyba też coś ponad pięćdziesiąt prac. Jedna z prac została przeznaczona na aukcję. Obraz wylosowala Jadwiga Teresa Żurawska. A zebrane fundusze zostaną przeznaczone na Fundację „Razem się udaje”.

Od 2013 roku na Os. Dolinki, przy ul. Okólnej 31A mieści się  Autorska Pracownia Malarska Jerzego Zgorzałka.  Widzowie chętnie i miło witani!

Na uroczystość przybyli dość licznie goście oficjalni, szczególnie serdecznie witani przez artystę. I bardzo dużo przyjaciół i znajomych. Benefis prowadził Dawid Wachowiak. A spotkanie umilała  muzyka w wykonaniu ośmiu młodziutkich skrzypaczek ze Szkoły Muzycznej I st. przy ul. Teatralnej. Zespół prowadzi Łukasz Jaros. Każdy obecny na Benefisie został obdarowany albumem.

Były kwiaty, szampan, „wystrzałowy” tort i Sto Lat Jubilatowi.

I ja tam byłam, i szampana piłam…. Ewa Rutkowska

2,547 total views, 2 views today

KONCERT JAK OBRAZ IMPRESJONISTÓW

FG

Informuje Urszula Śliwińska – rzecznik Filharmonii Gorzowskiej

Przed nami ostatni koncert kameralny w obecnym sezonie artystycznym w Filharmonii Gorzowskiej.  Cały cykl tych koncertów pokazał, że w muzyce kameralnej wciąż wiele jest do odkrycia, a nowe zestawienia instrumentów stwarzają niecodzienne formy wyrazu. Tak będzie i tym razem. 10 maja na scenie wystąpi obój i rożek angielski w towarzyszeniu tria smyczkowego.

  Wymagający, przepiękny, poruszający – takimi przymiotnikami określają koncert sami artyści. Koncert rozpocznie wirtuozowski Kwartet na obój, skrzypce, altówkę i wiolonczelę Mozarta. Tego kompozytora usłyszymy również w przepięknym  i melancholijnym  Adagio na rożek angielski, skrzypce, altówkę i wiolonczelę.

Po przerwie usłyszymy oboistę i kompozytora francuskiego, Gillesa Silvestrini, artystę nazywanego współczesnym Paganinim oboju. Muzycy wykonają trzy kompozycje inspirowane malarstwem impresjonistycznym. Podczas koncertu publiczność będzie jednocześnie podziwiała dzieła Maneta, Moneta i Renoira.

– Te utwory to osobista wizja impresjonizmu przeniesiona przez Silvestrini na płaszczyznę muzyki – mówi Daniel Barnardino, oboista Orkiestry
Filharmonii Gorzowskiej i autor tego koncertu. – To kompozycje bardzo wymagające od muzyków, a jednocześnie wyjątkowe i przepiękne w odbiorze, doskonale oddające impresjonistyczne malarstwo.

Koncert zwieńczy skrzący się nastrojami, detaliczny w melodyce i swobodny w formie Phantasy Quartet Brittena.

– Dobór repertuaru jest nieprzypadkowy. Zależało mi na tym, by pokazać wyjątkowe współbrzmienie oboju z instrumentami smyczkowymi. Wybraliśmy te kompozycje, które w szczególny sposób to obrazują, a jednocześnie będą prawdziwą przyjemnością dla publiczności – dodaje Daniel Bernardino.

  Koncert „Czwórka z fantazją, piątek 10 maja, godz. 19.00

Bilety 20-25zł

 

 

1,068 total views, no views today

GALERIA PLAKATU MONIUSZKOWSKIEGO W FILHARMONII GORZOWSKIEJ

F2FF1

Informuje: Urszula Śliwińska – rzecznik FG

W związku z obchodami Roku Moniuszkowskiego, Filharmonia Gorzowska zaprasza na wystawę plakatu autorstwa Witolda Mysorowicza. Na wystawie zaprezentowano 20 ilustracji do oper, baletów, Śpiewnika Domowego oraz pieśni wybitnego kompozytora.

  Zgodnie z uchwałą sejmu RP, rok 2019 ustanowiony został Rokiem Stanisława Moniuszki. W całym kraju z tej okazji odbywają się liczne wydarzenia kulturalne. Koordynatorem Regionalnym do spraw organizacji obchodów 200. Rocznicy urodzin Stanisława Moniuszki w województwie lubuskim został Mariusz Wróbel, dyrektor Filharmonii Gorzowskiej. To właśnie ta instytucja zorganizowała 5 maja, a więc dokładnie w dniu urodzin kompozytora, Moniuszkowską Bitwę Dwóch Orkiestr, we współpracy z Miejskim Centrum Kultury oraz koncert Moniuszko Sample Birthday angażujący lokalnych artystów alternatywnych.

Do końca maja we foyer Filharmonii Gorzowskiej można oglądać wystawę plakatów autorstwa warszawskiego artysty Witolda Mysorowicza. Przedstawiono na niej 20 ilustracji do głównych dzieł Stanisława Moniuszki, m.in. oper, operetek, baletów i pieśni.

Wstęp na wystawę jest bezpłatny.

Mysyrowicz jest artystą, designerem, karykaturzystą i działaczem sportowym. Zajmuje się grafiką wydawniczą i reklamową, rysunkiem satyrycznym i innymi dyscyplinami plastycznymi. Uczestniczył w kilkuset wystawach plakatu, malarstwa i rysunku w Polsce oraz w kilkudziesięciu krajach na wszystkich kontynentach. Za swe prace (plakaty, znaki graficzne, rysunki) otrzymał ponad 145 nagród i wyróżnień w konkursach krajowych i międzynarodowych.

Wystawa odbywa się dzięki uprzejmości Społecznego Komitetu Obchodów 200 rocznicy urodzin Stanisława Moniuszki oraz Fundacji Polcanart, które udostępniły Filharmonii Gorzowskiej plakaty Witolda Mysyrowicza.

 

 

1,043 total views, no views today

OGÓLNOPOLSKI TYDZIEŃ BIBLIJNY OD 5 DO 11 MAJA

BBIBLIA KOLKOLO

W niedzielę 5 maja w kościołach całego kraju odbyło się trzecie Narodowe Czytanie Pisma Świętego. Wydarzenie zainaugurowało obchody XI Tygodnia Biblijnego, który potrwa do 11 maja.

Ludzie morza, kultury, lekarze, wojskowi, młodzież oraz przedstawiciele wspólnot religijnych zainaugurowali 5 maja XI Tydzień Biblijny, czytając Ewangelię św. Jana w kościele Rektoralnym pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Kołobrzegu.

Więcej można przeczytać:

https://ekai.pl/kolobrzeg-zainaugurowano-xi-tydzien-biblijny/

Wanda Milewska

 

969 total views, no views today

GRÓD SANTOCKI NAD WARTĄ

Relacja Ewy Rutkowskiej

Wycieczka do Santoka, 6 maja 2019

Santok, to gmina wiejska w województwie lubuskim i powiecie gorzowskim. Według danych z 2017 roku gminę zamieszkiwały 8.382 osoby.

Wycieczkę do tego historycznego miejsca i zwiedzanie wieży widokowej z 1936 roku Jerzego Gąsiorka – Gąsiora, zorganizowała Krystyna Kamińska, opiekunka grupy studentów UTW w Gorzowie. Ja się tam „zapałętałam poniekąd po znajomości”.

W trakcie jazdy autobusem z  p. Zdzisławem za kierownicą, różne wieści o Santoku przybliżał nam, znany historyk Zbigniew Miller.

Oto kilka z tych wieści „podparte” informacjami z Wikipedii.

Już w 1112 – 1116 roku Gall Anonim nazwał Santok „Strażnicą i kluczem do królestwa”. Nazwa wsi nawiązuje do położenia. Staropolski Sątok – oznacza spływ rzeki. Miejscowość historycznie związana jest z Wielkopolską. Badania dendrochronologiczne wskazują, że około roku 970 powstał tu w czasach Mieszka I ważny gród piastowski o statusie kasztelanii i osada obronna na granicy Państwa Piastów i Pomorza Zachodniego.

Słownik geograficzny Królestwa Polskiego, wydany w XIX wieku podaje dwie nazwy polskie Santok i Sątok. Obecna nazwa zatwierdzona została w 1946 roku.

Wieża  widokowa, w której, jako właściciel gospodaruje Jerzy Gąsiorek/Gąsior, artysta rzeźbiarz, znanych asamblaży i poeta, powstała w 1936 roku. Kupił ją w stanie ruiny w latach 70-tych. I pomału remontował. Doprowadził też prąd i wodę. Wtedy też zaczął tworzyć swoje rzeźby. Mówi, że bardzo w owym czasie fascynował go znany artysta, którego poznał osobiście – Władysław Hasior. I tak powstawały  Jego prace, które nazywa Hasiory/Gąsiory. Ta znajomość zaowocowała tym, że właśnie Gorzów stał się posiadaczem drugiej co do wielkości (po Zakopanem) ilości prac tego wyróżniającego się artysty. Pan Jerzy pracował wtedy w BWA. I w  BWA jest stała ekspozycja prac Hasiora.

My siedzieliśmy przy ciepłym kominku przy słodkościach poczęstowani kawą i herbatą, a pan Jerzy opowiadał o swoim „gospodarstwie”. Przeczytał też kilka swoich wierszy. Ma na swoim koncie kilkanaście wydanych tomikow poetyckich. Wiersze czytała też Krystyna Kamińska. Oto jeden z nich, z tomu „Ja profan”

Mój Santok

Wieś od wieków zespolona z rzeką

swym ustalonym rytmem żyje

pociąg przejeżdża o stałej godzinie

na placu przed sklepem kobiety z torbami

listonosz na rowerze jak co dzień

pani od muzeum uchyla rąbka historii

prom wielokroć przecina nurt Warty

barka leniwie płynie aż do Wisły

bociany w gniazdach donośnie klekocą

w południe radośnie dźwięczy sygnaturka

na brzegu wędkarze cierpliwi nad podziw

gdzieś tam na górze traktor nicuje pole

za nim wygłodniały orszak ptaków

tyle się dzieje w tym zakątku świata

wybranym przez Boga

ze wzgórza ja to wszystko widzę

i jak Ikar wzlatuję w zachwycie.

 

Wiersz bardzo dobrze oddaje atmosferę sielskości, jakiejś inności tego tu świata.

Z wieży widać fragment wsi, niestety nikt nad budową nigdy nie zapanował i są tu kolory „od lasa do sasa”. A wydawałoby się, że w takim historycznym miejscu, coś jest wolno, a czegoś nie. Że będzie widoczny ład. Szkoda, że tak nie jest.

Jest też widok na zabytkowe grodzisko. Gdzie kiedyś przed laty odbył się tu „mój” Wojewódzki Przegląd Zespołów KGW (PARA). Na  grodzisko ze śpiewem przemieszczaliśmy się promem. Teraz prom używany jest podobno na szczególne zapotrzebowanie… Może wtedy też tak było? Nie pamiętam.

W Santoku zwiedzić można jeszcze neogotycki kościół filialny z 1858 roku i szachulcową dzwonnicę wiejską z 1764 roku. Poza tym wspomniane grodzisko z X-XIII wieku, domy szachulcowe i resztki umocnień południowej części odcinka Wału Pomorskiego. No i ta trzykondygnacyjna wieża, w której są skarby Jerzego Gąsiorka, i które mogliśmy zobaczyć. Kiedyś  w XI wieku w tym miejscu posadowiony był gródek pomorski, a w XV wieku także zameczek rycerski.

Od 1978 roku jest też w Santoku Muzeum Grodu Santok, jako oddział Muzeum Okręgowego w Gorzowie.

Wokół wieży Gąsiora kwitną ogromne ilości bzów, a nad polami śpiewają skowronki. Piękne miejsce i piękny wyjazd….

Ewa Rutkowska

1,371 total views, no views today

MONIUSZKOWSKI TURNIEJ DWÓCH ORKIESTR

KIL55

Relacja Ewy Rutkowskiej

Majówka z Filharmonią, Gorzów, 5 maja 2019

Impreza była głównym punktem obchodów Roku Moniuszkowskiego w województwie lubuskim. Udział wzięły dwie orkiestry. Gorzowskich filharmoników pod batutą Jacka Kraszewskiego i Gorzowska Orkiestra Dęta pod batutą Anny Wiśniewskiej.

Stanisław Moniuszko (1819) polski kompozytor, dyrygent, pedagog, organista, autor ponad 260.  pieśni, 20. oper i operetek, baletów i muzyki kościelnej. Swoją muzykę tworzył, wplatając w kompozycje wyraźne elementy polskiego folkloru.

Jest to muzyk i kompozytor, umieszczony w panteonie najwybitniejszych artystów. Jego opery uznawane są za arcydzieła. Prawie wszyscy Polacy znają, albo słyszeli o „Halce”, czy „Hrabinie”, a już na pewno o „Strasznym dworze”. I na pewno znamy słynną „Arię z Kurantem” w wykonaniu np. Bernadra Ładysza.

Napisał też przepiękne msze. Muzykę Moniuszki uważa się za wzór muzyki słowiańskiej, bardzo szeroko rozumianej. O tym wszystkim i jeszcze o kilku anegdotach z życia artysty mówił prowadzący koncert Wiesław Pietruszak.

Moniuszko o swojej twórczości mówił tak: „Ja nic nowego nie tworzę, wędruję po polskich ziemiach, jestem natchniony duchem polskich pieśni ludowych i z nich mimo woli przelewam natchnienie do wszystkich moich dzieł”.

Gorzowski koncert rozpoczęli filharmonicy Uwerturą z Opery „Straszny dwór”, a towarzyszący muzykom Arkadiusz Anyszka zaśpiewał  arię Janusza z Opery „Halka”. Gdy zmienili się dyrygenci i na podium stanęła Anna Wiśniewska, słynną „Prząśniczkę” z towarzyszeniem Orkiestry Dętej zaśpiewała Beata Gramza.

A po kolejnej zmianie, jak to w turnieju, Tańce Góralskie z „Halki” z ogniem zagrali gorzowscy filharmonicy. I tak  to się działo. Była jeszcze”Pieśń wojenna” i „Aria z kurantem” ze „Strasznego dworu”  w wykonaniu Armanda Perykietko oraz znana pieśń „Dziad i baba” w wykonaniu Arkadiusza Anuszko.

Na koniec koncertu obie orkiestry zagrały znanego powszechnie „Mazura” z „Halki”, a  połączonymi siłami dyrygowała Anna Wiśniewska. Trochę się tym wzruszyłam. I były kwiaty i owacje na stojąco. Być może muzykom Gorzowskiej Orkiestry Dętej towarzyszył jakiś tam stres. Bo przecież oni grają dla przyjemności i to w wolnych chwilach. A muzycy Gorzowskiej Filharmonii, to przecież  zawodowcy.

Ale turniej wypadł remisowo. I było miło i uroczyście. Majówce towarzyszyła wystawa plakatów, chyba ze wszystkich utworów Moniuszki.

Ewa Rutkowska

 

1,008 total views, no views today