JERZY FEDOROWICZ W GORZOWSKIEJ KSIĄŻNICY

IMG_3647-007DSC08925a-001IMG_3657IMG_3660-016IMG_3654-011

O zabawnym dzieciństwie, o rodzicach ale także o czasach trudnych i biednych, potem o twórczości i byciu aktorem, dyrektorem i politykiem opowiadał 23 października Jerzy Fedorowicz w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie Wielkopolskim.

Z autorem książek „Absolwenci. Rocznik’69” i „Lodołamacz Fedor” rozmawiała Hanna Kaup, która przypomniała, że to kolejna wizyta Jerzego Fedorowicza w gorzowskiej bibliotece, był tu w 2018 roku. Obecne spotkanie miało dodatkową oprawę, bo z tortami przygotowanymi z okazji zbliżających się 77 urodzin Jerzego Fedorowicza, które przypadną 29 października.

Z tej okazji Jubilat otrzymał symboliczny tort od Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zb. Herberta, a drugi z dedykacją od senatora Władysława Komarnickiego.

Jedna z czytelniczek gorzowskiej biblioteki, w rozmowie z milpress wyraziła żal, że niewiele młodych osób przybyło na promocję, a przecież to cenny czas aby przez spotkania z ludźmi kultury poznawać także historię naszego kraju, to także możliwość przebywania w środowisku wysokiej kultury, poznawania wartości przekazywanych przez pokolenia.

Jerzy Fedorowicz przypomniał, że jego obydwoje rodzice byli żołnierzami Armii Krajowej. Potem mama była szefową redakcji „Wolność i Niezawisłość”  tata był szefem obstawy tej redakcji w stopniu oficerskim.

Ojciec Jerzego Fedorowicza był aktorem, mama tworzyła szkoły w szpitalach w Krakowie dla chorych dzieci, a potem żądała od swoich synów a także i aktorów, między innymi Anny Dymnej, Jana Nowickiego, Jerzego Stuhra żeby przychodzili do szpitali i występowali dla tych dzieci.

Jerzy Fedorowicz urodził się w Polanicy-Zdroju. W latach 1989–2005 był dyrektorem teatru Ludowego w Krakowie. Ukończył studia na PWST w Krakowie. Jako aktor związany był z krakowskimi teatrami Rozmaitości i Starym oraz Państwowymi Teatrami Dramatycznymi w Szczecinie.

Foto Grzegorz Milewski

 

 

 

 

172 total views, no views today

SPACERKIEM PO CENTRUM GORZOWA WIELKOPOLSKIEGO

20241023_11430120241023_115020

Katedra, nowoczesny kiosk, szkoła muzyczna, lalka Ewy

Spacer rozpoczynam od katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. W samej świątyni zamontowana została już szafa organowa, zniknęły rusztowania. To jeszcze nie koniec prac, jednak chór już wygląda okazale, a będzie jeszcze bardziej. W bocznej nawie po lewej stronie ołtarza zmieniły się obrazy, nie zauważyłam kiedy. Był obraz Matki Boskiej Cierpliwie Słuchającej, teraz jest Nieustającej Pomocy, a jeszcze dawniej była tu św. s. Faustyna.  Panta rhei /gr. Wszystko płynie/. Po tej samej stronie jest wystawa o ks. Jerzym Popiełuszce.

Po wyjściu z kościoła dostrzegłam pochyloną kobietę z siatkami, opartą o kulę. Stała nieruchomo blisko przejścia, twarzą odwrócona ku kościołowi. Odeszłam spory kawałek, trochę zaniepokojona  odwróciłam się, ona nadal stała jak posąg. Podeszłam i zapytałam, czy dobrze się czuje. Przeżegnała się i wtedy odpowiedziała: – Dziękuję, nic mi nie jest. Ja się modliłam, bo tu jest kościół, widziałam jak pani stamtąd wychodziła. Po schodkach trudno mi jest tam wejść, to się zawsze tu zatrzymuję, kiedy przechodzę. I tu się modlę. Przeszłyśmy obie na drugą stronę ulicy, życząc wzajemnie miłego dnia, a dzień był naprawdę miły i piękny bo świeciło słońce.

Po chwili znalazłam się na ulicy Chrobrego, tuż przy atelier Natalii Ślizowskiej, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Tam zobaczyłam nowoczesny kiosk, który kiedyś nazywałby się kioskiem „Ruchu”, a w nim pani od wielu lat tam pracująca. Potem minęłam sklep „Bławatek”, a tam na wystawie uśmiechnęła się do mnie lalka Ewy Gubskiej ze Środowiskowego Domu Samopomocy z ulicy Armii Polskiej. Pasją pani Ewy jest ubieranie lalek w stroje, które sama szyje, a lalkę daje na okienną wystawę do „Bławatka”.

O lalkach Ewy można przeczytać tu: http://wandamilewska.pl/?p=17417

20241023_11511820241023_11512320241023_115143

Szłam dalej nie patrząc w prawą stronę aby nie dostrzec nędzy Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. Tadeusza Szeligowskiego. Nie chciałam też patrzeć na kolejny budynek szkoły, w którym kiedyś mieściło się Ognisko Muzyczne, a do którego ja też uczęszczałam i do dziś wspominam panią Hładyłowicz, Górną, panów Pappelbauma, Piątkowskiego, Bukowskiego i Jankowskiego.  Żal serce ściska, że dzieci i młodzież, muszą oglądać przybytki kultury w ruinie. Wiem, że się przeniosą ale jeszcze się nie przenieśli! A ile osób taki obraz szkoły będzie kiedyś wspominać? Bardzo wiele, bo wiele pokoleń się tu przewinęło.

Butiki przy Łokietka

20241023_12363320241023_123808

W pewnym momencie zapragnęłam sobie coś kupić. A konkretnie bluzkę typu tunika. Na pewno z centrum nie pojadę do jakiejkolwiek galerii, trudno, obejdzie się. Będę prać, suszyć i nosić  – pomyślałam i skręciłam w Łokietka. A tu proszę bardzo aż dwa sklepiki. I to od wielu lat ciągnący  – dosłownie – ten interes. Tylko panie zza lady, zgodnie z maksymą: kobieta zmienną jest, wydają się inne, co nie oznacza starsze, a wręcz przeciwnie.

Jeden sklepik to Outlet, schodzi się do niego po schodkach. Pani prowadzi ten punkt już 17 lat. Można tu znaleźć końcówki kolekcji. Są sukienki, bluzki, spodnie, szaliki, wszystko dla kobiet. Do stroju można dobrać broszki, które własnoręcznie właścicielka butiku wykonuje. A jest ich do wyboru, do koloru.

W tym właśnie sklepie wybrałam i do wyboru i do koloru.

W drugim sklepie G.B.Outlet, pojedyncze egzemplarze. Na wystawie piękna amarantowa kurteczka z kołnierzem z jenotów. W sklepie wszystko dla pań, od głów do stóp, czyli od czapek po spodnie, oprócz butów. Zaczęłam od głowy i kupiłam czapkę. To, że kupiłam, to nie wszystko, dowiedziałam się jak należy zakładać czapkę, wcale to nie takie oczywiste. Muszą być widoczne brwi, a nie kosmyki grzywki. Wzrok przyciąga kolorystyka odzieży. Naprawdę można się tu ubrać. Pani Grażyna, na moją prośbę  chętnie pozowała.

20241023_13043720241023_12552220241023_125458

Obie Panie z ulicy Łokietka, choć mają swoją stałą klientelę, chętnie powitają każdą gorzowiankę, która trafi w ich progi.

Antykwariat i spotkanie z panem Nyczem

20241023_115625

W nostalgicznym nastroju dotarłam do  Antykwariatu. Pierwsze kroki w każdej księgarni kieruję do regałów: biografie, literatura faktu a potem podróże.

Tym razem jednym uchem słuchałam rozmowy pana z ekspedientką. Nie będę zdradzać o czym rozmawiali ale dowiedziałam się, że pan jest kolekcjonerem.

Musiałam zagadnąć, bo ja już zwątpiłam w sens kolekcjonowania, a tu proszę bardzo, są tacy, którzy nadal to robią. Gdy opowiedziałam panu o swojej kolekcji mini instrumentów, on poprosił abyśmy podeszli tuż za róg na ulicę Armii Polskiej, bo tam jest jego tata, a ten to dopiero jest kolekcjonerem. Zbiera wszystko co dotyczy Kresów Wschodnich. Zatem poszliśmy, po drodze zapytałam jak panowie się nazywają. A on na to, że nazywają się Nycz. A ja na to: Oooo, to bardzo znane nazwisko. – My na kardynała Kazimierza Nycza mówimy wujek, bo kiedyś będąc w sanktuarium w Rokitnie on tam był i my się z nim sfotografowaliśmy. Od tamtej pory jest wujkiem – powiedział kolekcjoner, jak się okazało z Międzyrzecza.

No to się pośmialiśmy i w tak radosnym nastroju doszliśmy do kolekcjonerskiego sklepu, w którym był pan Wacław Nycz. Umówiliśmy się na dalsze rozmowy, a może nawet na udział w wystawie jego kolekcji, która będzie miała miejsce w międzyrzeckim muzeum. O tym, o czym opowiedział mi pan Wacław, napiszę może w innym terminie.

225 total views, no views today

„ZADUSZKI GORZOWSKIE” W TEATRZE

 
W tym roku 4 listopada o godz. 17 w Teatrze im. Juliusza Osterwy wspominani będą Pionierzy Gorzowa, którzy uczynili Landsberg Gorzowem Wielkopolskim.
Będzie to już IX edycja „Zaduszek Gorzowskich”, których inicjatorką była radna śp. Grażyna Wojciechowska. Kontynuatorką dzieła jest jej córka Izabela Wojciechowska oraz Lubuskie Stowarzyszenie Pomocy Szkole.
Ponieważ wydarzenie jest bezpłatne, organizatorzy proszą o rezerwację bezpłatnych zaproszeń pod  numerem telefonu: 667 659 203.
Mottem IX Zaduszek Gorzowskich są słowa dziennikarki Krystyny Kamińskiej: „Wpisani w kamienie … Gorzowa”.
O V Zaduszkach można przeczytać tu: http://wandamilewska.pl/?p=8866
Przy okazji warto przeczytać o sytuacji Cmentarza Świętokrzyskiego http://wandamilewska.pl/?p=24133
 

 

 

100 total views, no views today

O WISŁAWIE SZYMBORSKIEJ W TEATRZE POLSKIM W SZCZECINIE

TEATR POLTEATR POLSKI

Ciekawie pokazaną biografię Wisławy Szymborskiej w spektaklu „Tragedia Sztokholmska” w reżyserii Krzysztofa Popiołka, do którego należy także scenariusz i opracowanie muzyczne można obejrzeć w Teatrze Polskim w Szczecinie.

Reżyser wykorzystując fragmenty książki Joanny Gromek-Illg pt. „Szymborska. Znaki szczególne. Biografia wewnętrzna”zgrabnie przeprowadził widza przez  życiorys Noblistki wprowadzając trzy osoby grające Szymborską w różnych latach jej życia. Pokazał mniej znane wątki z  jej życiorysu, włączając do spektaklu muzykę z różnych okresów, także współczesną oraz ruch sceniczny, którego czas trwania pozwala na głębszą refleksję,  aby ponownie powrócić do fabuły.

Spektakl odwołuje się do korespondencji i twórczości poetki, dotyka zagadnień przykrych w jej biografii przez co ukazuje postać kobiety zdecydowanej, umiejącej przyznać się do błędnego wyboru a potem stawiającej czoła wszystkim, którzy skupiają się na tym aby w obliczu sukcesów, krytykować, podważać i przekreślać twórcę.

Elementy muzyczne i poetyckie, podkreślające bieg historii i jej zawirowania wpływają na to, że spektakl ogląda się z ciekawością. Zaletą jest dwukrotne podanie najważniejszych momentów z  życiorysu.

Dobrze jest przygotować się przed spektaklem czytając biografię Noblistki, ale zaletą spektaklu jest to, że widz nieprzygotowany wyjdzie wyedukowany.

Nie zabrakło oczywiście cennych cytatów z powiedzeń Szymborskiej. Miedzy innymi był cytat ze Sztokholmu, kiedy powiedziała: „Podobno w przemówieniu pierwsze zdanie jest zawsze najtrudniejsze. A więc mam je już poza sobą”.

-Dalej mówiła w przemowie noblowskiej: „Wszelka wiedza, która nie wyłania z siebie nowych pytań, staje się w szybkim czasie martwa, traci temperaturę sprzyjającą życiu. (…) Dlatego tak wysoko sobie cenię dwa małe słowa: <nie wiem>. Małe, ale mocno uskrzydlone. Rozszerzające nam życie (…)”. Nie wiem – te właśnie słowa przywiodły ją do Sztokholmu, „gdzie ludzi o duchu niespokojnym i wiecznie poszukującym nagradza się Nagrodą Nobla”. /https://teatrpolski.eu/

„Gdyby Maria Skłodowska Curie nie powiedziała sobie – nie wiem, byłaby tylko nauczycielką chemii” – tak też stwierdziła Szymborska.

Rolę Wisławy nr 1 w spektaklu gra Katarzyna Bieschke-Wabich, którą po przedstawieniu spotkałam w teatralnej stylowej kawiarence. Aktorka przyznała, że spektakl jest wymagający ale praca z reżyserem Krzysztofem Popiołkiem była niezwykle budująca, dzięki jego doświadczeniu, wyrozumiałości i spokoju.

IMG_3604IMG_3596

Tragedią Sztokholmską – Wisława Szymborska nazwała czas otrzymania literackiej Nagrody Nobla w 1996 roku, co miało związek z szumem medialnym, jaki powstał wokół jej osoby.

Wisława Szymborska urodziła się 2 lipca 1923 roku niedaleko Poznania na terenie obecnego Kórnika, zmarła 1 lutego 2012 w Krakowie. Była bardzo dobrze wychowana, niezwykle skromna, zaznała pałacowego życia, co między innymi wpłynęło na jej umiejętność taktownego zachowania i bycia damą. Kiedy zostałą Noblistką, ten fakt zburzył jej spokojne, poetyckie życie. Musiała  występować i zabierać głos w różnych sprawach, czego bardzo nie lubiła.

Kolejny spektakl „Tragedii Sztokholmskiej” już 27 października o godz. 16 na Scenie Szekspirowskiej.

 

Obsada:

Wisława 1 -Katarzyna Bieschke-Wabich

Wisława 2 -Dorota Chrulska

Wisława 3 -Ola Gurdziel

Artur 1 – Sławomir Kołakowski

Artur 2 – Marcin Sztendel

Matka – Lidia Jeziorska

Ojciec – Jacek Piotrowski

Siostra – Paulina Maria Janczak

Kornel – Dariusz Majchrzak – gościnnie

Adam – Damian Sienkiewicz

Dziennikarka – Katarzyna Sadowska

Protestująca – Małgorzata Iwańska

Szympans – Piotr Bumaj

Karol Pruciak – gościnnie

Członek partii: – Mirosław Kupiec, Karol Olszewski

Statyści: Rafał Piątek, Sebastian Koral, Adam Pilarczyk, Marek Kowalko, Gwidon Kaźmierski, Paweł Poczobutt

Teatr Polski w Szczecinie ma 5 scen: Włoską, Szekspirowską, Kameralną oraz Imienia Jana Banuchy. Jest też scena kabaretowa Klubu Świętokradców Parafii Czarnego Kota Rudego, której   spektakle nawiązują klimatem do francuskich kabaretów literackich, twórczości artystów „Piwnicy pod Baranami” i najlepszych polskich kabaretów sprzed kilku dekad.

Bez nIMG_3581IMG_3607

Tekst Wanda Milewska

Foto Grzegorz Milewski

153 total views, no views today

NA CHÓRZE GORZOWSKIEJ KATEDRY MONTOWANA JEST SZAFA ORGANOWA

Organy20241018_11595220241018_11594920241018_113557

Od kilku dni w gorzowskiej katedrze trwają prace przy budowie szafy organowej, która ma przywrócić wygląd zabytkowych organów. Instrument uległ zniszczeniu podczas pożaru świątyni w 2017 roku. Na montaż samych organów niestety trzeba będzie jeszcze poczekać.

Rekonstrukcję organów prowadzi firma Ars Organum w Głoguszu koło Sulechowa. W pracowni  organmistrza Adama Olejnika, mocno zniszczone organy Sauera odzyskują drugie życie. Instrument pochodzi  z lat dwudziestych ubiegłego stulecia.

 

87 total views, no views today

„MOJA ABBA”. PREMIERA W GORZOWSKIM TEARZE

20241016_18452720241016_190847

Na zdjęciu: Reżyser Tomasz Man

Foto wm

W najbliższą sobotę, odbędzie się kolejna premiera w Teatrze imienia Juliusza Osterwy, tym razem  na Scenie Letniej. Tytuł spektaklu „Moja ABBA”, autorstwa i reżyserii Tomasza Mana  wskazuje, że będzie śpiewająco przy akompaniamencie Marka Zalewskiego.

Wystąpią: Magdalena Kasperowicz, Kacper Kubryński, Jan Mierzyński, Tina Popko.

Inspiracją do napisania sztuki przez Tomasza Mana było wspomnienie gdy jego mama przyniosła kupioną spod lady płytę ABBY, na okładce której zespół pozował w Rolls-Royce pijąc szampana. Ośmioletni Tomasz zapytał wtedy: mamusiu, a gdzie jest taki raj? – Jest więc to trochę moja historia, pamiętam, że wychodziłem z gramofonem na balkon i tam śpiewałem a milicjanci kiwali, że nie wolno  – powiedział reżyser.

Tomasz Man po raz drugi reżyseruje w gorzowskim teatrze. W 2011 roku przygotował spektakl dla dzieci autorstwa Krzysztofa Bizio pod tytułem  „Rzeka pełna mleka”, którego akcja rozgrywa się na gorzowskim Zawarciu albo jak określił reżyser na Zamościu.

Tomasz Man, ma troje dzieci, to dla nich też pisał bajki. Przyznał, że bardzo lubi bajki. – A właściwie wszyscy jesteśmy z bajek – stwierdził reżyser, który ze swoich młodzieńczych lat zaczerpnął temat ABBY. Potwierdził, że „Moją ABBĘ” można  nazwać bajką dla dorosłych. Jest w niej historia miłosna, w której jedna z bohaterek kultywuje miłość do swojego ukochanego przez to, że kocha ABBĘ i śpiewa ABBĘ. – Tu się też przenosimy w przeszłość i sen. Jednocześnie jest to bardzo polska historia, ponieważ opowiadamy między innymi o roku 1976 kiedy ABBA przyjechała do Polski i dała wspaniały koncert. Główna bohaterka żywi się tym koncertem, kultywuje, śpiewa, naśladuje ruchy, szyje sobie kostiumy na wzór ABBY.

Na pytanie, co by dziś przekazał młodym ludziom, jaką radą by ich wsparł? Tomasz Man odpowiedział: – powiedziałbym im, to co dzieciom, żeby były w porządku czyli żeby kochali rodzinę. Tomasz Man, jak już wspomniał ma troje dzieci, a przy obecnym spektaklu współpracuje z żoną Anettą, która jest scenografem oraz córką Zuzanną wykonującą animację.

Natomiast aktor Kacper Kubryński w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że aktorzy mieli ten komfort, że nie były to dla nich nowe, nieznane utwory. Odnalezienie się w tej muzyce przyszło może nie z łatwością ale ze sprawnością – powiedział aktor, przy okazji analizując fragment spektaklu, przedstawiający próbę ucieczki za Żelazną Kurtynę szybowcem w stronę Szwecji – przez ABBĘ albo dzięki ABBIE.

20241016_185156

I to jest to główne wydarzenie, na którym opiera się cały spektakl. Kacper Kubryński nie chcąc zdradzać szczegółów, powiedział, że jeśli chodzi o morał to każdy na pewno wysnuje swój, natomiast on by proponował żeby dobrze przemyśleć każdą brawurową próbę ucieczki. Mimo, że jesteśmy młodzi, to utwory ABBY znamy od dzieciństwa, bo słuchali ich nasi rodzice i słychać ABBĘ wszędzie – stwierdził aktor grający rolę reżysera/chłopaka.

„Moja Abba” to historia o wielkiej miłości, którą zawsze nosi się w sercu do końca życia. To historia miłości do muzyki, którą się kocha, przy której się tańczy i zakochuje. To także historia młodości, do której zawsze się wraca, bo była szalona i pełna zabawy, beztroski. I to również historia o czasach, kiedy zdobycie płyty Abby graniczyło z cudem, bo stało się w kilometrowych kolejkach, żeby zdobyć upragnioną „czarną” winylową płytę. A na dodatek to historia przyjazdu Abby do Polski w 1976 roku i występu w legendarnym Studio 2, który wpisał się kolorowymi literami w szarą historię socjalistycznej Polski. Jest to też, a może przede wszystkim, historia o pasji, która kończy się spełnieniem marzeń i przy okazji sukcesem.

Scenariusz i reżyseria: Tomasz Man
Scenografia: Anetta Piekarska-Man
Choreografia: Artur Dobrzański
Wizualizacje: Zuzanna Piekarska
Kierownictwo muzyczne: Marek Zalewski

Występują:

Magdalena Kasperowicz – Córka/Dziewczyna
Kacper Kubryński – Reżyser/Chłopak
Jan Mierzyński – Mąż/Tato
Tina Popko – Żona

Marek Zalewski/Tymoteusz Zalewski – fortepian

Premiera 19 października 2024

174 total views, no views today

AUDYT W KLUBIE STAL GORZÓW JUŻ JUTRO

Jak informuje Wiesław Ciepiela, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Gorzowa Wielkopolskiego, Prezydent Gorzowa i Przewodniczący Rady Miasta powołali zespół, który zbada sytuację
w klubie Stal Gorzów.
Wielu mieszkańców Gorzowa i regionu niepokoi się sytuacją w Klubie. Opinia publiczna nie otrzymuje precyzyjnych informacji na temat jego kondycji. Z tego powodu Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki i Przewodniczący Rady Miasta Robert Surowiec, uzgodnili w środę 16 października   powołanie zespołu audytującego. W jego skład weszli przedstawiciele prezydenta, rady miasta oraz specjaliści od spraw finansów i organizacji sportu.
Zespół audytujący będzie chciał się dowiedzieć m.in. jaki aktualnie jest skład zarządu klubu?
Jak wygląda sytuacja finansowa? Jakie klub ma zobowiązania? Z czego one wynikają? Jaki zarząd ma plan naprawczy?
Swoją pracę zespół rozpocznie już 17-go października.

Wiesław Ciepiela
Rzecznik Prasowy

83 total views, no views today