TANECZNIE W ŚWIERADOWIE Z FAN DANCE

ŚwiERA

Informuje Marzanna Leszczyńska

ŚWIMARZANA55MA55MARZ

Jest wczesna jesień, a mnie jest szkoda lata więc może choć wakacyjne wspomnienia zatrzymają to lato jeszcze choć na chwilę.

Ze wszystkich letnich wyjazdów wybrałam do wspomnień obóz taneczny w Świeradowie Zdroju z gorzowską Szkołą Tańca Fan Dance Anny i Grzegorza Deptów.

Lock down związany z covid 19 i wakacje wymusiły dużą, bo 5-miesięczną przerwę w treningach. Dopiero 16 sierpnia 2020 r. spotkaliśmy się wszyscy w komplecie przekraczającym 50 osób.

Na pierwszych zajęciach Grzegorz Depta zadał pytanie: – Kiedy ostatnio tańczyliście?

Wszyscy przyznali się grzecznie, że 11 marca. Wprawdzie sala i zajęcia ruszyły po szóstym czerwca ale mało kto uczęszczał regularnie, zdarzało się sporadyczne uczestnictwo. Ja na przykład potańczyłam na złotym weselu w czerwcu i niestety tak obciążyłam lewe kolano, że musiałam na dwa tygodnie wyłączyć  aktywność sportową.- Na tym 5-dniowym szkoleniu zrealizujemy program wszystkich 10 tańców – oznajmił Grzegorz.

O ho ho – pomyślałam tego jeszcze nie było. Zabrzmiało obiecująco. Po czym włączył muzykę i poprosił o naszą prezentację. Ale już na pierwszym walcu angielskim zobaczyłam, że miny naszych nauczycieli mocno zrzedły. Rozejrzałam się po sali i jak okiem sięgnąć wszyscy zamiast tańczyć stali, dyskutowali w parach, sprzeczali się. No cóż dziury w pamięci, figury taneczne popsute, kondycja słaba słowem – MASAKRA. Pani Ania szybciutko zatrzymała muzykę i stwierdziła: – Musimy pewne rzeczy poukładać od nowa i potrzebne są ćwiczenia pomocnicze.

Ambitny plan pracy przy 10-ciu tańcach został szybko odłożony na przyszłość a tymczasem skończyło się na nowym układzie  cha-chy, przypomnieniu techniki rumby, nowym układzie tanga i przypomnieniu techniki walca. Trzeba było rozruszać stopy, które w tańcu powinny intensywnie pracować. Parkiet – świeżo widać  zmodernizowany a może nawet wymieniony sprzyjał pracy nad stopami.

Obawiałam się tego powrotu, intensywnych ćwiczeń po parę godzin dziennie po tak dużej przerwie. Zawsze może się to skończyć przeciążeniem stawów czy nawet kontuzją. Trenerzy jednak wiedzieli co robią i dobrali treningi odpowiednio. Czułam zmęczenie i ból, ale wszystko zmieściło się w ramach wytrzymałości i zdrowego wysiłku. Moja bariera strachu, obaw pękła i nadszedł czas rozkręcić możliwości.

W tym roku na naszych wakacyjnych warsztatach było inaczej niż zwykle, co nie znaczy, że spokojniej. Odpadły nasze muzyczne spotkania przy karaoke, które rozkręcał Mariusz Klimek, nie było też balu przebierańców, mimo rozczarowania  uczestników obozu ale hotel Interferie zwany kiedyś Malachitem pilnował covidowych ograniczeń i nie pozwalał na takie spotkania.

Było za to ognisko z pysznym grillem na świeżym powietrzu i śpiewie przy akompaniamencie akordeonu. Pan Kaziu potrafi zagrać niemal wszystko a my też potrafimy zaśpiewać prawie wszystko a i zatańczyć też potrafimy. W każdym razie w pewnym momencie jest czas na koncert życzeń. Jest to czas integracji grupy, rozmów i poznania się bliższego. W tym roku tłuste ślimaki bez skorupy upodobały sobie Danusi nogi i na nie się wspinały a Danusia z odrazą je strzepywała a my mieliśmy z tego dużą radochę.

Hotel zrekompensował gościom  ograniczenia jeszcze pyszniejszym jedzeniem niż do tej pory.

Świeradów jest piękny, a kawa i desery w najpiękniejszej  ze wszystkich Kurortów w kraju Hal Zdrojowych są samą przyjemnością i estetyczną ucztą.

Znalazł się czas na wędrówki po górach. Tu też stawialiśmy sobie cele np. dojść do Chaty Górzystów na Polanie Izerskiej aby zjeść najlepsze na świecie naleśniki. Trzeba było jeszcze postać dwie  godziny w kolejce za nimi, ale warto.

Stęskniliśmy się za sobą. Niektórzy przyjeżdżają do nas z innych klubów z innych rejonów Polski. Stęskniliśmy się za wysiłkiem, nową wiedzą taneczną, nowymi przygodami, doświadczeniami, kulturą Grzegorza Depty. Tutaj jesteśmy jak na koloni dla dorosłych, bo kto z nas nie tęskni za dzieciństwem?

Przyjemnością jest nie tylko umieć ale przyjemnością jest też się uczyć.

Marzanna Leszczyńska

991 total views, no views today

OTWARCIE SEZONU KULTURALNEGO W FILHARMONII GORZOWSKIEJ ON-LINE

Mo5

Tegoroczna gala Inauguracji Sezonu Kulturalnego 2020/2021 oraz wręczenia „Motyli” – Nagród Kulturalnych Prezydenta Miasta, odbędzie się w innej, zupełnie nowej formule. Będzie ją można obejrzeć online.

Gala i jej transmisja rozpoczną się w piątek 2 października o godzinie 18.00.

Udział w gali wezmą jedynie nominowani do nagród, osoby którym odznaczenia przyznał Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, prezydent miasta wraz ze swoimi pracownikami oraz obsługa wydarzenia.

Wręczenie nagród kulturalnych to bardzo ważna data w miejskim kalendarzu.  To spotkanie ludzi kultury, możliwość wymiany doświadczeń i planowania przedsięwzięć w przyszłości.

– Z uwagi na trwającą pandemię spotkanie w gronie kilkuset osób w tym roku nie jest możliwe, ale za nic nie chcieliśmy odwoływać uroczystości – podkreślił prezydent Jacek Wójcicki. – Dokładamy wszelkich starań, by mimo zmiany formuły, gala zachowała swój wyjątkowy charakter – dodał prezydent.

Muzycznie galę uświetnią pianista Mariusz Smoliński i Julia Bury, stypendyści Prezydenta Miasta.

Internetowa transmisja gali będzie realizowana przez specjalistów: operatorów kamer, dźwiękowców i dziennikarzy. Będą ją prowadzić Wojciech Kuska i Sylwia Beech. Ten pierwszy to jednocześnie laureat nagrody i członek kapituły, od wielu lat zaangażowany w przygotowania do gali.

– Wojciech Kuska związany jest z oddziałem regionalnym Telewizji Polskiej. Formuła gali będzie mu zatem bliska, gdyż jest niezwykle podobna do telewizyjnych form programów na żywo – zaznaczyła wiceprezydent Małgorzata Domagała, koordynująca przygotowania do uroczystości.

Gala będzie transmitowana tutaj – na fejsbukowym profilu Gala wręczenia Nagród Kulturalnych 2020 wydarzenie online, na profilu Gorzów INFO i CEA – Filharmonia Gorzowska, na stronie internetowej Miasta i miejskim kanale YouTube oraz w Telewizji Gorzów – Teletop.

Info  – Wydział Promocji i Informacji UM

Fot. Bartłomiej Nowosielski

 

535 total views, no views today

ZDROWO W GORZOWSKIM URZĘDZIE. JABŁKOWE PIĄTKI DLA PRACOWNIKÓW

JAB5Piąt

W trosce o zdrowie pracowników Urzędu Miasta i wychodząc naprzeciw współczesnym trendom, prezydent Jacek Wójcicki ogłosił ostanie piątki miesiąca „jabłkowymi”. W tym dniu przy wejściu do pracy na urzędników czekała niespodzianka w postaci słodkiej, zdrowej przekąski.

 – Pierwszego dnia akcja spotkała się z dużym zainteresowaniem urzędników. O godzinie ósmej w skrzyniach urzędu przy ul. Sikorskiego zostało dosłownie kilka owoców, a to oznacza, że niemal wszyscy pracownicy skorzystali z szansy na urozmaicenie drugiego śniadania – podkreśliła Gabriela Szarzyńska, dyrektor Wydziału Administracyjnego UM.

  Jabłkowe piątki w magistracie to działanie z inicjatywy Gorzowskiego Rynku Hurtowego, który raz w miesiącu dostarczy do magistratu kilkadziesiąt kilogramów jabłek, by te stanowiły urozmaicenie drugiego śniadania wszystkich pracujących w urzędzie osób.

 Jabłkowe piątki to również sposób na podkreślenie wagi zdrowego żywienia, a jednocześnie troska o lokalnych producentów – jabłka do urzędu będą dostarczane od regionalnych sadowników i hurtowników.

 Dodatkowym atutem akcji jest promocja miasta, które od wielu lat lansuje renetę landsberską, jabłoń wyhodowaną jeszcze w przedwojennym Landsbergu, jako wyjątkową i unikatową. W ubiegłym roku z renety, na bazie przepisu mieszkanki Gorzowa, powstało masło jabłkowe, które stało się regionalnym produktem promocyjnym naszego miasta i wkrótce trafi na rynek.

 Za udział w akcji Urząd Miasta otrzyma certyfikat „Zdrowej Firmy”.

 Informuje Marta Liberkowska – Wydział Promocji i Informacji UM

 Fot. Jan Wojtanowski

513 total views, no views today

CZYSTA WODA DLA KOBIET W GORZOWIE WIELKOPOLSKIM

program_konferencjiCZWCZW1CZWCZW5

Po raz piętnasty Fundacja Czysta Woda w Gorzowie Wielkopolskim zorganizowała konferencję dla pań.  Jubileuszowe spotkanie rozpoczęło się o godz. 11 w sali koncertowej Filharmonii Gorzowskiej. Prezesem fundacji jest Grażyna Wojciechowska, która przypomniała, że piętnasta konferencja kobiet zbiega się z 30.leciem działalności samorządów. Grażyna Wojciechowska od 37 lat jest radną nadwarciańskiego grodu, postanowiła uhonorować aktywnie działające kobiety.  W programie spotkania odbyła się więc gala, podczas której wręczone zostały Honorowe Statuetki.

Bez mężczyzn świat byłby pusty i smutny, zatem kilku rodzynków uroczystość uświetniło. Mimo masek na twarzach, rozpoznać się dali m.in Sławomir Szenwald – dyr. Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zb. Herberta, Czesław Ganda – prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku, Augustyn Wiernicki – prezes Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna. Byli także panowie fotoreporteży.

Miłe słowa do kobiet wygłosił prezydent miasta Jacek Wójcicki, wyrażając przy tym szacunek do mamy i żony. Natomiast Jan Kaczanowski – przewodniczący Rady Miasta, serdeczności przesłał wszystkim paniom na widowni oraz tym z którymi pracuje ale nade wszystko wspaniałe słowa skierował do nieobecnej tu żony, wyznając, że jest jego wielką miłością. I było to nadzwyczaj sympatyczne.

Zorganizowano także imprezy towarzyszące, m.in. blok medyczny przygotowany przez Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki, pokaz sukni wieczorowych Natalii Ślizowskiej i dodatków kaletnika Rafała Rybickiego oraz koncerty m.in filharmoników, Julii Bury, stypendystki prezydenta miasta oraz rodzeństwa Karoliny i Dawida Omelchenko.

Patronat honorowy nad wydarzeniem objęła marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Anna Polak oraz prezydent Gorzowa Wielkopolskiego Jacek Wójcicki.

648 total views, no views today

GORZOWSKI TEATR ZAPRASZA NA INTERNETOWY SPEKTAKL „PYLINSKA I SEKRET CHOPINA”

TERA5TER5TERR5

Spektakl „Madame „Pylinska i sekret Chopina” który w sierpniu był realizowany na deskach Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wlkp. doczekał się premiery. 27 września o godz. 19.00 będzie dostępny na kale You Tube , facebook’u i stronie internetowej.  Nagranie będzie dostępne jeszcze trzy tygodnie po premierze. Wykonanie profesjonalnego nagrania  spektaklu było możliwe dzięki dofinansowaniu przez Narodowe Centrum Kultury w ramach Kultura w sieci.

Producentami spektaklu są:  Agencja Artystyczna Didaskalia i Narodowy Instytut Fryderyka Chopina.

Ekscentryczna nauczycielka muzyki udziela nietypowych lekcji młodemu człowiekowi. Dzięki realizacji kolejnych, dziwnych jak na lekcje muzyki zadań przystało, młody Eryk uwrażliwiał się coraz bardziej na sztukę i na życie.

To spektakl o tym, co w ostatnich czasach tak często zapomniane. O miłości do sztuki. O pasji, która może stworzyć arcydzieła.  O świecie pulsujących  energii, które kształtują artystę. O tym, że kultura to wartość najwyższa. Tak jak muzyka Chopina, która weszła do kanonu arcydzieł światowych. Spektakl będzie miał formę lekką, czasem zabawną, niekiedy nawet komediową. Wyniknie to ze zderzenia dwóch bardzo różnych postaci: młodego adepta pianistyki Eryka i  pryncypialnej Madame Pylińskiej. Osią dramaturgiczną przedstawienia będą utwory Chopina. Usłyszymy fragmenty poloneza, mazurków, sonat, etiud w różnych interpretacjach. Wszystko w ścisłej korespondencji z akcją dramatu – zapowiada reżyser spektaklu Robert Gliński, reżyser filmowy i teatralny, scenarzysta, doktor habilitowany sztuki filmowej. W swojej karierze wyreżyserował 12 filmów fabularnych za które otrzymał szereg znaczących nagród.

W sztuce Erica-Emmanuela Schmitta wystąpią: Joanna Żołkowska, Paulina Holtz, Lena Ledoff i Kacper Kuszewski.

Linki do spektaklu wkrótce.

630 total views, no views today

FILHARMONIA GORZOWSKA ROZPOCZYNA 10 SEZON ARTYSTYCZNY

FIl

Filharmonia Gorzowska rozpocznie 25 września o godz. 19 jubileuszowy, dziesiąty sezon artystyczny. W związku z ogłoszonym stanem pandemii, wszystkie wydarzenia artystyczne mają zmieniony charakter. Na sali koncertowej przebywać będzie mogła ograniczona liczba słuchaczy. Przed wejściem mierzona będzie temperatura a widzowie będą musieli mieć założone maski.

– Pierwsza połowa sezonu poświęcona będzie klasykom wiedeńskim – zapewnia dyr FG Joanna Pisarewicz.

Podczas inauguracji nowego sezonu zaprezentowane zostaną dzieła Wolfganga Amadeusa Mozarta. W październiku melomani usłyszą Beethovena i Schuberta w wykonaniu gorzowskiej orkiestry FG, a następnie gościem będzie mistrz batuty Jerzy Maksymiuk. Na 11 listopada zaplanowana jest  Serenada na smyczki Mieczysława Karłowicza jak również rzadko wykonywana symfonia Ignacego Dobrzynskiego. W grudniu planowany jest powrót do muzyki Haendla –  mówi dyrygent Orkiestry Filharmonii Gorzowskiej Jacek Kraszewski.

597 total views, no views today

KU PRZESTRODZE?

Nawet kotlet potrzebuje serca

Najlepsza przy smażeniu

Rybnego kotleta

Jest poezja

Wpadła mi w ręce…..

 

Wzięłam do ręki

Żeby czasu nie tracić……

Gdy kotlet dojrzewał na patelni

Pozostałe czekały na swój czas

 

Czy były lepsze niż zwykle?

Nie były

Poezja serce połknęła

Kotlety się spaliły

 

wrzesień 2020

 

 

659 total views, no views today

JERZY ZGORZAŁEK – PEJZAŻYSTA, KTÓRY PODJĄŁ TEMATYKĘ SAKRALNĄ

Jerzy Zgorzałek58ZgorzałekZgorzZgorzZGORZ5

Foto http://parafiawawrow.pl/swieto-podwyzszenia-krzyza-swietego/  

oraz z arch. JZ

Najnowszą pracą sakralną Jerzego Zgorzałka jest Droga Krzyżowa, która od września znajduje się w kościele pw. św. Józefa Rzemieślnika w Wawrowie koło Gorzowa Wlkp., którego proboszczem jest ks. Andrzej Kołodziejczyk.

Jerzy Zgorzałek przez wiele lat mieszkał w Warszawie, tam miał pracownię malarską i galerię. W 2012 r. otworzył galerię w Gorzowie Wielkopolskim.  Ur. się w 1944 r. w Równem na dzisiejszej Ukrainie.  Talent artystyczny odziedziczył po mamie, która malowała i była uzdolniona muzycznie i tanecznie z  zawodu była nauczycielką w szkole dla panienek dobrze urodzonych, grała na kilku instrumentach. Jerzy Zgorzałek jest żonaty, ma jedną córkę.

Jakie ukończył Pan szkoły gruntujące talent malarski?

Nie uczyłem się w żadnej szkole plastycznej. Doskonaliłem się początkowo w pracowni artystycznej malarza Ryszarda Kustrzyńskiego a następnie podwaliny pod prawdziwe malarstwo zdobyłem malując pod kierunkiem świetnego pedagoga, art ysty malarza Jerzego Baurskiego. Jestem przede wszystkim pejzażystą.

Jednak pojawiły się w Pana twórczości obrazy sakralne. Dlaczego je Pan namalował?

To, że namalowałem obrazy sakralne to był typowy cud. Bo ja nie byłem  człowiekiem jakimś bardzo uczęszczającym do świątyń, najczęściej szedłem do kościoła z koszyczkiem. O wielu tematach religijnych nigdy nie słyszałem. Pewnie, że o takim jak Droga Krzyżowa to wiedziałem, bo chyba każdy człowiek rozumny to zna. Ale, że była jakaś s. Faustyna to o tym nie miałem pojęcia.

Kolejnym cudem dla mnie było namalowanie Jezusa Miłosiernego. Wcześniej namalowałem św. Barbarę, na zamówienie ludzi z kościoła gdzieś pod Wrocławiem, tam się spalił obraz tej świętej.  Jeździli po Polsce i szukali kogoś, kto by za grosze namalował. Potem mój  kolega był na rajdzie motocyklowym w Katyniu i dla niego namalowałem Matkę Boską Katyńską. Na prośbę moich sąsiadów – małżeństwa, które należy do Odnowy w Duchu św. namalowałem Jezusa Miłosiernego.

Czy wtedy Pan zgłębił wiedzę religijną i dowiedział się o s. Faustynie?

Jestem głównie pejzażystą.  Religijną  tematyką się nie zajmowałem ale prosili mnie bardzo żebym namalował Jezusa więc się zgodziłem. Zanim się jednak zabrałem do pracy, to oczywiście zapoznałem się z literaturą. Przeczytałem chyba wszystko co powinienem przeczytać na ten temat i podjąłem decyzję o namalowaniu z zaznaczeniem, że to nie będzie kopia obrazu Eugeniusza Kazimirowskiego  z Wilna, tylko to będzie moje spojrzenie.  A cud polegał na tym, że obraz o wymiarach 90 x 180 maluje się 3 miesiące a ja wykonałem go w ciągu 5 dni. Sam szkic tej wielkości zajął mi półtora dnia. I muszę tu powiedzieć, że wszystko cokolwiek dotyczyło tego obrazu wpadało mi w ręce. Od blejtramu po płótno, nawet pogodę miałem niezwykle sprzyjającą, dosłownie wszystko mi sprzyjało. Takich cudów to ja nie miałem nigdy. Później gdy już wykonałem ten obraz to powiedziałem, że dokończę go gdy nadejdzie rama. Rama nadeszła z Rzeszowa i też jak nigdy, wszystko pasowało idealnie. Nie ruszyłem nawet palcem żeby coś poprawiać. Nawet blaszki, które mocuje się z tyłu znalazłem je w swojej pracowni były też idealne, jakby czekały na ten moment, a leżały u mnie 25 lat, nawet śrubki były gotowe. Cała oprawa obrazu trwała mniej niż 20 minut.

Czy jest Pan wierzący?

Teraz dopiero zaczynam patrzeć na to wszystko inaczej niż dotychczas. Ja nie miałem nigdy bzika na punkcie religii, wręcz przeciwnie, chociaż znałem wielu biskupów m.in. Tadeusza   Pieronka, ale też poznałem bpa Henryka Hosera. Uważam, że Kościół mamy w sercu i ja mam Kościół w sercu.

Obrazy, które maluję, czuję, że są moje, dlatego żadnych nacisków nie przyjmę podczas malowania. Ja to czułem w czasie malowania Jezusa. Dla mnie tło obrazu jest Bogiem, bo ten Chrystus wychodzi z mojego obrazu.

Najnowszym Pana dziełem jest Droga Krzyżowa. Jak się Pan do tego malarstwa przygotował?

Tak. Następna prośba osób związanych z kościołem dotyczyła namalowania Drogi Krzyżowej. Pokazywano mi jakieś obrazeczki na wzór ale podjąłem decyzję, że ma to być coś bardzo ważnego, poważnego. Postanowiłem zastosować  rozmiar 60 x100 cm.

Ja się przygotowałem do tej Drogi Krzyżowej. Czytałem wszystko co mogłem ale przede wszystkim Pismo św. , nawet obejrzałem Pasję Mela Gibsona, której nigdy wcześniej nie oglądałem, bo nie lubię tematów związanych z okrucieństwem. Ten temat mnie zawsze odrzucał.

 Tym razem postanowiłem namalować, dlatego tę projekcję obejrzałem i zniosłem to okrucieństwo, które prowadzi do zbawienia do tworzenia człowieka lepszym , to wszystko co zawiera wiara. Ta Droga Krzyżowa jest w moich obrazach od A do Z tak jak powinno być.  Musiałem sobie wszystko dokładnie wyobrazić , wymyślić własną fakturę, manierę. Pokazałem każdą osobę i to co ona w tym tłumie robi, wyjaśniam obrazowo jej miejsce w  tłumie: siepaczy,  żołnierzy, Szymona,   gawiedź, pokazuję ludzi użalających się nad tym co się działo, wyodrębniam rolę kobiet,  Magdalenę. A końcowa scena złożenia do Grobu? Nigdzie pani tego nie zobaczy.

I teraz pani powiem, że ja pierwszy raz w życiu byłem na Drodze Krzyżowej. I naprawdę było to dla mnie olbrzymie wrażenie. Ks. Andrzej Kołodziejczyk patrzył na obraz i mówił to co widział na nim, przekazywał to co ten obraz do niego mówił. Przekazywał nawet rzeczy, które ja już przeczuwałem. Po rozmowie z ludźmi okazało się, że oni zupełnie inaczej odbierają te prace niż ja.

Obrazy tej Drogi Krzyżowej stoją na specjalnych stelażach, które ja także szybko wykonałem. I w tym przypadku też jak z Jezusem Miłosiernym, wszystko mi w ręce wpadało.

Dlaczego Pan porzucił Warszawę i osiedlił się w Gorzowie Wielkopolskim?

Moja galeria na Czerniakowskiej miała iść pod młot, ulec rozbiórce. Nie czekając na to wyprzedziłem fakty i zacząłem szukać czegoś w Polsce, byłem w wielu miejscach a nawet w Niemczech.  Szukałem czegoś na moje możliwości finansowe. W Gorzowie było o wiele taniej. O tym mieście właściwie nic nie  wiedziałem, tylko to, że jest w Polsce i że tu jeździł na żużlu Tomasz Gollob. Gdy przyjechałem, zobaczyłem nową trasę i krajobraz górzysty, to mnie zachwyciło. Namalowałem całą serię gorzowską i wydałem album.

Proszę powiedzieć o najbliższych planach.

Te związane są również z Drogą Krzyżową. We współpracy z ludźmi z Odnowy w Duchu św. postanowiliśmy wydać album ze Stacjami DK, które opatrzone  zostaną  profesjonalnymi komentarzami czytelnymi dla wiernych.

A na zakończenie naszej rozmowy zapraszam do mojej galerii w Gorzowie Wielkopolskim przy ul. Okólnej 31 A.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1,286 total views, no views today