„PORTRET” W GORZOWSKIM TOWARZYSTWIE FOTOGRAFICZNYM

FotF

Wystawa XXI Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii „Portret”, Gorzów, Mała Galeria GTF

Wernisaż –  10 lutego 2017

Relacja Ewy Rutkowskiej

Gorzowska Galeria Towarzystwa Fotograficznego na swoich wystawach skupia zawsze bardzo dużo widzów.  Na pewno jest to miejsce dla zajmujących się fotografią. Bo to oni szczegółowo konfrontują prace kolegów, podglądają fachowym okiem i fachowo dyskutują.  Ale także widz zajmujący się fotografią  z doskoku,  przypadkowo czy świątecznie, ma tu zawsze  na czym „zawiesić oko” i może też czegoś się nauczyć.

Mnie bardzo uderzył fakt, że stary człowiek, jest bardzo dobrym obiektem do fotografowania. Przecież w starzeniu się nie ma nic pięknego. A jednak! Na tej wystawie dużo jest wersji starzenia się. Czyżby twarz starego człowieka była jakąś  wyraźną mapą, na której zaznaczone są etapy przebytego życia? Czy to widać na niej, jak „na dłoni”. I dlatego jest to dobry, nawet modelowy model i temat dla  fotografika?  Chyba coś w tym jest…

Jak można przeczytać w ulotce towarzyszącej wystawie; „Jednym z zadań portretu jest ukazanie charakterystycznych cech portretowanego. Ta istotność może być wyrażona na wiele sposobów… Nie tylko światło i kompozycja, ale też uchwycone sytuacje.. Kontekst może być bardzo czytelny., ale nie koniecznie. To widz może dobudować swoją historię… obraz powinien bronić się sam…” I dalej: „W dobie konkursów wirtualnych należy hołubić taki konkurs jak trzcianecki „Portret”, gdzie forma  i materialność prac się liczy, to jak zostały odbite i jaka została zastosowana technika. Tu odbiorca obcuje z dziełem w całości…”

Na wystawie są też prace ukazujące inne modele. Nie tylko różne odcienie starości. Pierwsza nagroda „Wygnanie z raju” Marleny Grewling, ukazuje  trzy odsłony młodej dziewczyny.  Ale już dwie następne  nagrody,  II i III to portrety starych ludzi. II Tomasza Buszka „Pan Z” i III Tadeusza Koniarza „Portrecista portretowany”. Może jest to też wynik tego, że taki tradycyjny fotografik, to też człowiek w podeszłym wieku? I znów chyba coś w tym jest…

Polecam obejrzenie wystawy i tego studium nad człowiekiem.

 Ewa Rutkowska

1,309 total views, no views today

SPOTKANIE Z MARCINEM OSTRYCHACZEM

Z cyklu farmaLITER Spotkanie autorskie z Marcinem Ostrychaczem i promocja jego drugiego tomiku poetyckiego „Ruje i wyciszenia”

Gorzów,  Klub „Jedynka”. 10 lutego 2017

Relacja Ewy Rutkowskiej

Marcin Ostrychacz urodził się (1983) w Hajnówce. Studiował Kulturoznawstwo w Białymstoku. Od kilku lat mieszka w Poznaniu. Zawodowo zajmuje się fotografią.

Jest laureatem z 2013 roku  Festiwalu Poznańskich Poetów i konkursu im. Klemensa Janickiego. Nagrodą był druk tomiku. Tak zaistniał jego pierwszy tomik pt. „Zamiatając pod wiatr”. Autor jest stypendystą Marszałka Województwa Wielkopolskiego.

Spotkanie prowadziła Beata P. Klary. Była też muzyka elektroniczna w wyk. Grupy Wrathau i Mała Fuzja w składzie Sebastian Siuda i Kamil Kwiatkowski.

Beata i obaj muzycy są stypendystami Prezydenta Miasta Gorzowa.

Kiedyś w swoim pierwszym wywiadzie, Marcin Ostrychacz  powiedział m.in. „Nie lubiłem poezji do 17 roku życia. Zawsze uważałem, że jest to zajęcie dla kobiet. „Punkowanie” obudziło moje zainteresowanie poezją, bo teksty punkowe były o czymś ważnym i były dobre. Byłem punkiem nie takim z irokezem, fascynowały mnie  hasła, m.in. o pokój i  miłość…”

Zajmując się pisaniem, jak powiedział na spotkaniu; „podjąłem się  próby odpowiedzenia na pytanie, czy człowiek jest człowiekiem, czy zwierzęciem, czy czymś pośrednim… I dalej. „Moje poezjowanie zaczęło się od Charlesa Boudelaire’a, który opisywał także drugą, bardziej mroczną stronę człowieka.”.

Marcin pisał już we wczesnej młodości, ale chyba dopiero w wieku 25 lat, zrozumiał, że i on  może drążyć rzeczywistość, był coraz bardziej świadomy pisania. Aby pisać, należy także czytać, więc na pewno jakiś wpływ na niego  miało wielu innych, uznanych  autorów. Ale pewnie duży procent, to predyspozycje autora. Wiedział czego chce. A chciał stanąć w opozycji do rzeczywistości…

Jako, że urodził się w puszczy Białowieskiej, mówi o tym miejscu jak o miejscu magicznym. Mówi, że tylko w lesie umie się modlić. Pierwszy tomik, nieco bardziej oddaje oddziaływanie na niego miasta. Ten drugi starał się poświęcić w większości puszczy. Choć znajdują się w nim także inne wiersze, nie tylko z życia lasu…

Wg recenzentów, drugi tomik jest lepszy od pierwszego. Widać w nim rozwój autora. Jest to „szeroki zakres dykcji dopuszczonej do głosu”. A Marcin dopowiedział „Język pełni tu rolę służebną. Służy do dokopywania się do tej szczególnej wiedzy o człowieku”. Pisząc, bierze odpowiedzialność za słowa.  A pisanie to hipnoza.

Na pytanie, czy miejsce zamieszkania ma wpływ na twórczość, odpowiedział, że w pisaniu  jest to obojętne, gdzie się mieszka. Tworzenie to pewne predyspozycje.

W przyszłości chciałby wrócić do puszczy i tam zamieszkać. Natura dla niego, to nie równo zasadzone szpalery drzew… Na pewno chciałby tam…  złożyć swoje kości.

Planuje też zająć się prozą, w której zamierza opisać swoje fascynacje podróżami, których w przeszłości trochę było.

W czasie spotkania przeczytał też kilka swoich utworów z promowanego tomiku.

A my słuchaliśmy przy urodzinowych (?)  ciasteczkach i owocach cytrusowych…

Ewa Rutkowska

1,286 total views, no views today

„GNIEWKO I LUBINKA” – PREMIERA W GORZOWSKIM TEATRZE

plakat1

11 lutego o godz. 16  odbędzie się w Teatrze im. J. Osterwy w Gorzowie  premiera sztuki  „Gniewko i Lubinka” w wykonaniu Karoliny Miłkowskiej-Prorok i Kamili Pietrzak-Polakiewicz.

Bajka przeznaczona jest dla dzieci od 3. roku życia. Jest to humorystyczna opowieść o sile przyjaźni, poznawaniu świata oraz odkrywaniu uczuć i emocji. Przyjaciele Gniewko i Lubinka od dawna się przyjaźnią i lubią się razem bawić. Nie wiedzą jeszcze, jaki kształt ma Smutek, a jak smakuje Radość i czy Strach ma naprawdę wielkie oczy? Pewnego dnia postanawiają wyruszyć w podróż w poszukiwaniu tajemniczego Szczęścia, chociaż nie mają pojęcia, jak ono wygląda.

 

1,278 total views, no views today

KONFERENCJA PT. „PAPUSZA – BIOGRAFIA I DZIEDZICTWO” W GORZOWSKIM ARCHIWUM

APAP 2AP 3AP4

Z okazji 30. rocznicy śmierci cygańskiej poetki Bronisławy Wajs – Papuszy Archiwum Państwowe Oddział gorzowski oraz Stowarzyszenie Twórców i Przyjaciół Kultury Cygańskiej przygotowały konferencję pt. „Papusza – biografia i dziedzictwo”. Zaprezentowano także wystawę zdjęć i dokumentów dotyczących życia i twórczości poetki. 

Referaty wygłosili m.in. dyrektor AP dr Dariusz Rymar, który zaznaczył, że Papusza doczekała się obszernych biografii, audycji radiowych a także filmu, natomiast w literaturze nadal trwa dyskusja na temat jej życia. Dyrektor rozwiał wątpliwości dotyczące daty narodzin cygańskiej poetki. W opracowaniach biograficznych, a nawet w „Encyklopedii Gorzowa” autorstwa Jerzego Zysnarskiego pojawiają się różne daty i miejscowości z tym związane – mówił dyrektor Rymar. Tymczasem z odpisu aktu chrztu przechowywanego w Archiwum Państwowym w Zamościu, a obecnie znajdującym się w zasobach Archiwum Gorzowskiego wynika jednoznacznie, że Bronisława – późniejsza poetka Papusza urodziła się 17 sierpnia 1908 roku o godz. 5.00 rano w Sitańcu koło Zamościa woj. Lubelskie. Chrzest odbył się w tym samym dniu o godz. 16. . Matką była 20-letnia niezamężna Katarzyna Zielińska. Tę datę narodzin jak i datę śmierci 8. lutego 1987 r. dyrektor Rymar zaliczył do bezspornych metrykalnych danych dotyczących Papuszy.

Prelekcję wygłosili także pracownicy Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zbigniewa Herberta, Leszek Bończuk ze Stowarzyszenia Twórców i Przyjaciół Kultury Cygańskiej. Były wiceprezydent Gorzowa Wlkp. Janusz Dreczka – znawca kultury cygańskiej przygotował projekcję o życiu romskiej poetki oraz jej adoptowanym synu. Na temat powstawania pierwszej gorzowskiej publikacji o Papuszy mówiła jej autorka Krystyna Kamińska. Wykład pt. „ Od napiętnowanej do Bohaterki” wygłosił dr Piotr Krzyżanowski – cyganolog. Wiele miejsca poświęcono poecie Jerzemu Ficowskiemu, dzięki któremu poezja Papuszy została wydana.

Spokrewniony z Papuszą Edward Dębicki wspominał dzieciństwo spędzone w taborze cygańskim i późniejsze osiadłe już życie w Gorzowie. Mówił, że jego ciotka – Papusza była skromną, serdeczną kobietą i bardzo dobrze wróżyła. Nigdy, wbrew przekazom filmowym nie żyła w nędzy. Żyła po cygańsku, ale nie w nędzy. Tak jak każdy Cygan troszczyła się o swój dom, którym dla niej był Gorzów, nawet o ławeczki w parku Róż, zbrudzone przez ptaki. 

Aby zrozumieć dusze Romów, trzeba wiedzieć czym było dla Cyganów taborowe życie – powiedział w rozmowie z milpress Edward Dębicki – poeta i kompozytor. Myśląc Papusza – powiedział Dębicki, przywołuję we wspomnieniach tabor, bo to była cała nasza  rodzina. A rodzina jest najważniejsza. Dębicki podkreślił, że olbrzymie znaczenie w życiu Cyganów ma wiara i chociaż nie są oni zbyt praktykujący, każdy Cygan w domu ma kącik modlitewny ze świętym obrazem, a w piosenkach i w poezji często mówi się o Bogu – powiedział Dębicki, przypominając, że wielu Romów a także brat Papuszy, którego nazywaliśmy „bielakiem” bo miał blond włosy, również tworzyli piękne wiersze. Jednak wyobraźnia Papuszy jest niezastąpiona, ona miała swój świat i w nim się twórczo realizowała”.

Ks. dr Ryszard Tomczak – proboszcz parafii z Witnicy, biorący udział w konferencji powiedział w rozmowie z milpress, że jest zafascynowany poezją romskiej poetki ale niestety jej nie rozumie. Były rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu i autor książek wyjaśnił, że wiersze Papuszy są piękne, jednak aby je dobrze odebrać trzeba poznać i zrozumieć na czym polegało życie w cygańskim taborze, z którym przez wiele lat wędrowała Bronisława Wajs

Kazimierz Kukorowski mówił, że tablica poświęcona Papuszy została powieszona 30 czerwca 2006 r. o godz. 17 na budynku przy ul. Kosynierów Gdyńskich 20, gdzie w latach 1958-1983 mieszkała Papusza. Choć na tablicy jak wyjaśniał Kukorowski, nie z jego winy wyryta jest błędna data 1953. Wtedy Papusza mieszkała przy ul. Młyńskiej, ale ponieważ źle się tam czuła w nowym budownictwie, przeniosła się do tej właśnie przedwojennej kamienicy. Okazją, choć nieco przesuniętą  było 50-lecie Teatru Terno, obchodzone w 2005 r. 

Na domu, w którym mieszkała Papusza przy ul. Kosynierów Gdyńskich w Gorzowie Wlkp. znajduje się pamiątkowa tablica, przed Wojewódzką i Miejską Biblioteką Publiczną znajduje się rzeźba Papuszy autorstwa gorzowskiej artystki Zofii Bilińskiej, taka rzeźba jest także w holu biblioteki. Przed wejściem do biblioteki na ścianie od strony Parku Róż również znajduje się pamiątkowa tablica.

Helena Tobiasz, Wanda Milewska

 

1,894 total views, no views today

SYNERGIA

Relacja Ewy Rutkowskiej

SYNERGIA –  Wystawa prac wykładowców z Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi i Akademii Sztuki w Szczecinie

Miejski Ośrodek Sztuki, Galeria BWA w Gorzowie, wernisaż 28 stycznia 2017

Synergia „współdziałanie różnych czynników, którego efekt jest większy niż suma poszczególnych, oddzielnych działań…”

W gorzowskim BWA prace wystawiło 36 artystów. Jest to współdziałanie między uczelniami, Akademią Sztuk Pięknych w Łodzi i Akademią Sztuki w Szczecinie. Jest to także dialog między poszczególnymi pracami i mimo odległości (Łódź – Szczecin), także  między poszczególnymi artystami. Każdy artysta, to  indywidualność, ale że nie powinien unikać takiego współdziałania, to prace tych indywidualistów znajdują się na tej wystawie. Poza tym, ta metoda daje wzmocniony efekt.  „Co dwie Akademie, to nie jedna”. I choć nie jest to dość popularna inicjatywa, to ostatnio dość często się sprawdza.

Gorzowska ekspozycja „ma charakter multidyscyplinarnego przeglądu, dzięki czemu stykamy się z bogactwem prezentowanych technik. Interesujące staje się nie tylko wzmocnienie przekazu w ujęciu podobnych tematów, ale również możliwość dostrzeżenia różnic”. I takie zadanie stawiają przed widzami artyści.

Mnie bardzo podobały się grafiki Oskara Gorzkiewicza. I  „Wielkie leżące drzewo”  Pawła Frąckiewicza.

Wszystkie prace, to indywidualne spoglądanie na świat. A widz może porównywać, wybierać, podglądać, nawet pomajsterkować…. Bo jest na czym „zawiesić oko”.

Podczas wernisażu obecnych było kilkunastu artystów. Kuratorzy: Małgorzata Kopczyńska, Arkadiusz Marcinkowski i Tomasz Musiał. Wystawa będzie czynna do 5 marca br. .

Ewa Rutkowska

1,389 total views, no views today

TURNIEJOWY KARNAWAŁ

Relacja Marzanny Leszczyńskiej

MiA1Marzena1

Na zdj. Marzanna i Andrzej Leszczyńscy

Okres karnawału w pełni. Bal goni bal. Wszyscy tańczą. Minęły trzy dni od soboty 21.  stycznia i dopiero teraz mogę stwierdzić, że moje nogi odpoczęły a głowa nieco ochłonęła po sobotnim szaleństwie tanecznym jakim był VIII Puchar im. prof. M. Wieczystego dla Seniorów w Nowym Targu. Pomyślałam sobie, że nie powinnam przemilczać tego wydarzenia, bo choć to mój już przeszło 60-ty turniej taneczny to te właśnie spotkania w Nowym Targu mają swój odrębny charakter, a góralska nuta i zawieszony na środku sali portret legendy i założyciela ruchu tanecznego prof. M. Wieczystego robi swoje i serce rośnie, tym bardziej, że mój obecny nauczyciel Grzegorz Depta był jednym z jego ostatnich uczniów.

Mało jest turniejów wyłącznie dla seniorów* to znaczy nie połączonych z dziećmi i młodzieżą, a ten jest właśnie taki. Jest to też turniej ponad podziałami, bo obecnie nastąpił rozłam na dwie federacje. Tutaj też obowiązują trochę inne zasady jak na wszystkich turniejach, bo jest się ocenianym w każdym tańcu osobno, a warto się tak sprawdzić od czasu do czasu. Miło jest więc popatrzeć jak tańczą najlepsze pary seniorskie, które tu ściągają z całej Polski, jakie postępy zrobiły, jak „kwitną” tancerki, jakie piękne fryzury mają i jak im błyszczą sukienki wyklejone kryształkami Swarowskiego.

Tak, bajka dla dorosłych jest możliwa i właśnie tutaj się wydarza, bo duże dziewczynki też mają swoje marzenia i chcą być Super Gwiazdami.

Zaszczytem jest między niektórymi parami zatańczyć, które zdobywają dobre pozycje na Mistrzostwach Europejskich czy nawet Światowych. Nie tylko przecież rywalizujemy, ale potem wspólnie rozmawiamy i żartujemy do białego rana. Tu tworzą się zażyłe znajomości, tu snujemy  plany o wspólnych spotkaniach na turniejach tanecznych.

Nie dla nas ludzi po czterdziestce, pięćdziesiątce czy też sześćdziesiątce break dance, zumby, hip-hopy i muzyka techno. Ale tango, foxtrot, rumba, samba, walc zawsze nam będzie pasować, nigdy nie przestaną być modne i nigdy nie przestaną zachwycać ani nas tancerzy ani widzów.

Polska zaufała prof. Marianowi Wieczystemu i poważnie wzięła sobie do serca jego słowa z tytułu książki napisanej w połowie lat 70-tych – „ Każdy może tańczyć”. A teraz idea legendy tańca prof. M. Wieczystego odbija się i jest kontynuowana w pracy Grzegorza Depty w Gorzowie Wielkopolskim , Grzegorza Garguli, Andrzeja Golonki czy wielce zaangażowanego tancerza Leszka Kusiaka w Nowym Targu.

To też turniej, na którym nie raz łza się w oku zakręci. Na żadnym turnieju na otwarcie nie pójdzie się tak polonezem, jak na tej ziemi pod Krakowem. Nie zdarza się też, aby muzyka grała, a publiczność śpiewała, a tutaj tak jest, bo jak nie śpiewać, gdy grają walca „Góralu, czy Ci nie żal”, albo cha chę – „W murowanej piwnicy”. To są takie „surprajsy” pojawiające się ni stąd ni zowąd pomiędzy tymi wszystkimi salonowymi melodiami.

Kultura naszego Podhala nie ma równej sobie, a uatrakcyjnianie turniejów tego typu pokazami powala na kolana.

Mieliśmy okazję podziwiać parę tańczącą mazura, a już prawdziwą gratką, jaką trudno sobie wyobrazić było mistrzowskie połączenie tańca towarzyskiego z tańcem ludowym, co w załączniku przedstawiam.

I ja tam byłam, miód i wino piłam a nawet zatańczyłam i medal brązowy w tańcu standardowym w klasie E+D w kategorii Senior II wywalczyłam.

Byłam jakąś małą cząstką tego wspaniałego wydarzenia.

Marzanna Leszczyńska

ze Szkoły Tańca Fan Dance Anny i Grzegorza Deptów

 

  • senior tancerz powyżej 35 roku życia .Obecnie kategoria: senior I 35-45 lat, senior II 45-55 lat, senior III powyżej 55 r, życia.

 

2,041 total views, no views today

31. ROCZNICA ŚMIERCI BP. WILHELMA PLUTY

bpRodzina bp. Pluty

Na zdj. Rodzina bp. Wilhelma Pluty

Setki lubuszan modliło się 21. stycznia w katedrze  Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gorzowie Wielkopolskim o beatyfikację Sł. Bożego bp. Wilhelma Pluty w 31. rocznicę śmierci byłego duszpasterza diecezji gorzowskiej. Eucharystii przewodniczył ordynariusz diecezji zielonogórsko – gorzowskiej bp Tadeusz Lityński a homilię wygłosił ks. Andrzej Szkudlarek z parafii św. Wojciecha. Sylwetkę tragicznie zmarłego bp. Pluty przedstawił ks. dr Dariusz Gronowski – postulator procesu beatyfikacyjnego. Tydzień później odbędzie się koncert w Filharmonii Gorzowskiej ku czci Sługi Bożego bp. Pluty, organizowany przez Centrum Edukacji Artystycznej FG.

W uroczystości uczestniczyli duchowieństwo, przedstawiciele wspólnot, którym patronuje św. Albert Chmielowski, stowarzyszeń charytatywnych oraz zespołów Caritas  z całej diecezji. Zgodnie z wieloletnią tradycją na modlitwę w rocznicę śmierci bp. Pluty  przybyła jego rodzina m.in ze Śląska. Tym razem przyjechało 15 osób.

Gabriela Malec – córka najmłodszej siostry bp. Pluty, Bronisławy w rozmowie z KAI powiedziała, że przez kilka lat na zaproszenie wujka mieszkała w pałacu biskupim w  Gorzowie gdzie kontynuowała naukę. „ Osobiście widziałam, że wujek nigdy nikogo nie wypuścił bez poczęstunku czy bez wsparcia. A przychodzili różni ludzie, często więźniowie, którzy byli zwolnieni z zakładu karnego a nie mieli pieniędzy na powrót do domów. „Wydaje mi się, że wujek dokładnie wiedział, że czasem go nabierają ale on nigdy nie odmówił. Powiedział mi, że lepiej dać trzy razy komuś kto oszukał niż nie dać jednemu, który naprawdę potrzebował”.

Pani Gabriela przypomniała także, że bp Pluta lubił żartować, „np. na moją mamę mówił, moja daleka krewna, bo się urodziła 20 lat po nim” – z uśmiechem wyznała siostrzenica bp Wilhelma, który – jak stwierdziła – zawsze o najważniejszych sprawach rodziny, ślubach czy  mających się odbyć narodzinach dzieci dowiadywał się pierwszy. „Wszystko było dyskutowane z wujkiem, który to później obmodlił” – wyznała Gabriela Malec.

Więcej:

https://ekai.pl/diecezje/zielonogorsko-gorzowska/x107002/gorzow-wlkp-setki-lubuszan-modlilo-sie-o-beatyfikacje-bp

 

1,942 total views, no views today

GORZOWSKIE RODZINY I ŚRODOWISKA DOMOWE 500+

Janusz Dreczka informuje

Dzięki realizacji Rządowego Programu Rodzina 500+, od 1 kwietnia 2016 roku do 31 grudnia 2016 roku, wypłacono w Gorzowie 44 851 500,00 złotych  na 9 967 dzieci. Przygotowania do wdrożenia programu rozpoczęto na długo przed wejściem w życie Ustawy z dnia 11 lutego 2016 r. o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, przygotowanej przez Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej. Gorzowskie Centrum Pomocy Rodzinie-GCPR, pod kierownictwem dyrektor Justyny Pawlak, zabrało się już w grudniu 2015 roku za opracowanie całego przedsięwzięcia tak pod względem organizacyjnym, osobowym i zasobowym w zakresie przygotowania i wdrożenia programu. Zdali egzamin pracownicy GCPR, zdały egzamin zasoby, a co najważniejsze zdali egzamin gorzowianie! Dziś ten jedyny, co do skali i rozmiarów, ale i wyjątkowości program, funkcjonuje bez dodatkowych obwarowań i zależności, a co najważniejsze, nie ma w tym programie zbędnych pośredników; mentorów oraz komentatorów i teoretyków: biedy, ubóstwa i nieporadności polskiej rodziny, środowiska domowego. Nikt przy nim nie majstruje.

Rządowy Program Rodzina 500+, w myśl cytowanej wyżej ustawy, od 1 kwietnia 2016 roku jest realizowany, a jego rolą jest pomoc polskim rodzinom w wychowaniu dzieci poprzez przyznawanie świadczeń wychowawczych w wysokości 500,00 złotych miesięcznie. Zresztą, zasady funkcjonowania są już powszechnie znane i generalnie nie budzą wątpliwości. Środki finansowe na realizację programu Rodzina 500+ zostały zapisane w ustawie budżetowej na 2017 rok i są trwałą częścią budżetów rodzinnych i domowych wszystkich, którym świadczenie jest należne i przyznane zgodnie z cytowaną ustawą. Wypłacane pieniądze stają się częściowym pokryciem kosztów związanych z zaspokojeniem potrzeb życiowych oraz wychowaniem dziecka.

Za realizację Programu Rodzina 500+ na terenie Miasta Gorzowa Wlkp., w Gorzowskim Centrum Pomocy Rodzinie jest odpowiedzialny Dział Świadczeń Rodzinnych i Funduszu Alimentacyjnego kierowany przez Beatę Kulczycką i w razie pojawiających się wątpliwości tam trzeba się zwracać w godzinach pracy Działu. To właśnie ten Dział i powołany ośmioosobowy zespół przygotował i przeprowadził promocję programu (zaprojektowanie ulotek, plakatów i ich kolportaż), przeprowadzono szkolenia; utworzono także punkt informacyjny w siedzibie Działu, gdzie można było pobrać wniosek na świadczenie wychowawcze oraz uzyskać pomoc w prawidłowym wypełnieniu wniosku; została uruchomiona Infolinia czynna w godzinach pracy Działu Świadczeń Rodzinnych i Funduszu Alimentacyjnego. W ramach kampanii informacyjnej odbyły się w szkołach i przedszkolach spotkania z rodzicami, gdzie omówiono sam program oraz odpowiadano na pytania rodziców i zainteresowanych. Trafionym rozwiązaniem w Gorzowie, okazało się otwarcie czterech punktów przyjmowania wniosków w galeriach handlowych, czynnych przez siedem dni w tygodniu.

Wychodząc do mieszkańców przez pierwsze dwa miesiące przyjmowania wniosków tj. kwiecień i maj, wydłużony został czas pracy Działu, do godziny 18.00  dni robocze, dzięki czemu decyzje i wypłata świadczenia szybciej docierały do rodziców i opiekunów. Proces naboru wniosków i przyznawania świadczenia wychowawczego przebiegał bardzo sprawnie, a miasto Gorzów, plasowało się w czołówce samorządów w Polsce, w tym względzie. Jednocześnie uruchomiony został proces monitorowania, wdrażania i funkcjonowania całości Programu Rodzina 500+ na terenie miasta Gorzowa. Zajmuje się tym przez cały czas Dział Pomocy Środowiskowej GCPR. Pracownicy socjalni w ramach pracy z rodziną, uczulają rodziców, co do wyboru jako priorytetowych, wydatków zabezpieczających potrzeby dzieci. Ci sami pracownicy socjalni służyli i służą radą i pomocą rodzinom w opracowywaniu indywidulanych planów pomocy. Dodatkowym działaniem są wspólne patrole pracowników socjalnych i instruktora terapii uzależnień w środowiskach domowych, w których występuje problem uzależnienia. Rodzice i opiekunowie sami decydują na co przeznaczyć otrzymane środki finansowe. Najczęściej są one wydatkowane na: odzież dla dzieci, wyposażenie dziecięcych pokoi, drobne remonty, zakup biletów do kina i teatru, na basen, wyjazdy na wakacje, korepetycje, kursy językowe czy zajęcia rozwijające zainteresowania.

Politycy, którzy podjęli decyzję o wdrożeniu Rządowego Programu Rodzina 500+ Polakom zaufali. Ogromne pieniądze, przeznaczono z budżetu państwa do dyspozycji rodzin i środowisk domowych. To wielkie wyzwanie dla rodziców i opiekunów. Wdrożony został program, poprzez który nikt nie manipuluje ciężko zarobionym groszem przez rodziny: dasz pięć złotych, to jeśli zrobisz to, czy tamto, dołożymy złotówkę. Pierwsze miesiące funkcjonowania programu, w ocenie rodziców i opiekunów pokazały, że sami potrafimy sobie poradzić, pod warunkiem, że nawzajem sobie zaufamy: politycy i społeczeństwo. Specjaliści-komentatorzy programu wsparcia wychowania dzieci, już nie muszą się wysilać w formułowaniu komentarzy, ani popisywać elokwencją znajomości tematu co do odpowiedzialności gorzowskich rodziców i opiekunów za ich dzieci. Teraz można się skupić na rozwiązywaniu autentycznych problemów wychowania następnych pokoleń gorzowian poprzez zintegrowanie tego procesu ze środowiskiem szkolnym i sąsiedzkim otoczeniem oraz wyeliminowaniu źródeł wywołujących różnego rodzaju uzależnienia i z tego wynikające zagrożenia. Temu jednak powinny służyć programy miejskie, których wciąż brakuje, albo jeśli się pojawiają w wersji projektowej, nie pasują do specyfiki naszego miasta, czy pisane w pośpiechu i nie spełniają wymogów obowiązujących przepisów, są z nimi w sprzeczności, albo nijak się mają do zapowiadanych na najbliższy czas zmian przepisów i ustaw! Najgroźniejszym zjawiskiem nadal jest uzależnienie od alkoholu, wciąż siejące spustoszenie w rodzinach, środowiskach domowych i najbliższym otoczeniu.

Janusz Dreczka

 

1,605 total views, no views today