KOLEJNY GORZOWSKI PIKNIK CHOPINOWSKI

To już szósty Piknik Chopinowski w tym roku. Takie spędzanie wolnego, niedzielnego czasu wymyślił jakiś czas temu, ówczesny dyrektor naszej Filharmonii Mariusz Wróbel. W każdą niedzielę w godzinach popołudniowych zbiera się na błoniach przed Filharmonią spora grupa miłośników muzyki klasycznej.

Wydawało by się, że ta muzyka powinna być grana tylko w salach koncertowych. Ale nasze pikniki mówią zupełnie co innego. Publiczność leży na kocach i leżakach. Siedzi także na krzesłach pod parasolami. Ogląda piękną przyrodę okalającą filharmoniczny budynek. Może pomarzyć przy muzyce…

Póki co pogoda w tym roku nam sprzyja. Tylko raz ze względu na większy upał, piknik odbył się wewnątrz budynku.

Od czasu do czasu, pikniki są wzbogacane o innych wykonawców.

W minioną niedzielę, 13 sierpnia zagrała  Ekaterina Matokh na fortepianie i Katarzyna Winkiewicz – Więcław na wiolonczeli.

W pierwszej części koncertu Ekaterina Matokh zagrała Fryderyka Chopina dwa Scherza, h-moll op. 20 nr 1 i b-moll op. 31 nr 2 oraz trzy Walce, As-dur op. 34 nr 1 „Valse brillante”, a-moll op. 34 nr 2 i F-dur op. 34 nr 3.

Po przerwie  pianistka zagrała wspólnie z Katarzyną Winkiewicz – Więcław, wiolonczela, Sonatę wiolonczelową g-moll op. 65 Fryderyka Chopina i Władysława Żeleńskiego Berceuse F-dur op. 32 (Kołysanka) oraz Witolda Maliszewskiego Valse op. 20 nr 4.

Ekaterina Matokh, białoruska pianistka. Ukończyła w Mińsku Narodowe Gimnazjum i Akademię Muzyczną w klasie fortepianu. Jest laureatką wielu prestiżowych nagród. Ma bogate doświadczenie koncertowe.  Obecnie uczy w Szkole Muzycznej w Międzyrzeczu, Gorzowie i Niemczech.

Katarzyna Winkiewicz – Więcław, ukończyła szereg klas mistrzowskich. Jako solistka brała udział w konkursach ogólnopolskich dla młodych wiolonczelistów we Wrocławiu i Poznaniu. Obecnie jest muzykiem Orkiestry Filharmonii Gorzowskiej.

Ewa Rutkowska

222 total views, no views today

MISJONARKA PROSI O WSPARCIE DLA ZAMBII

SIOSSIO

Misjonarka s. Judyta Bożek ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny dzieliła się świadectwem życia misyjnego w Zambii, prosiła o modlitwę i materialne wsparcie podczas Mszy św. w kościele pw. św. Marcina w Kołobrzegu.

Swoje świadectwo rozpoczęła przeżegnaniem się w języku Zambii, a potem opowiedziała o sytuacji ludzi żyjących w kraju, w którym przez osiem miesięcy nie ma opadów deszczu a w pozostałych miesiącach też nie zawsze jest. Przypomniała początki pobytu na afrykańskiej ziemi, kiedy najdziwniejsze wydawało jej się pozdrowienie tubylców, które w tłumaczeniu na język polski oznacza: – czy jadłeś dzisiaj dorsza? Zakonnica wyjaśniła, że takie pytanie jest związane właśnie z tym, że brakuje wody.

Podstawowym pokarmem w tamtym rejonie świata jest kukurydza, a głównie mąka kukurydziana, z której robione są kluski podobne do naszych gotowanych na parze. Jeśli na jakimś przyjęciu brakowało takiego dania, to biesiadnicy żartobliwie twierdzili, że nie było dzisiaj jedzenia – mówiła zakonnica, która jest w Zambii ponad 40 lat. Przez ostatnie 27 lat przebywa w najuboższej dzielnicy Lusaki – stolicy kraju.

Zakonnica wspomniała, że zgromadzenie otrzymało dość pokaźny teren do zagospodarowania. Głównym zadaniem było uprzątnięcie tego placu, gdzie miały powstawać budynki. Trzeba było usunąć od lat niesprzątane wysypisko śmieci, a podczas ich usuwania potrzebni byli ludzie od elektryczności, bo słupy elektryczne były przegnite i podtrzymywały je śmieci. Obecnie na miejscu po wielkim śmietniku powstało przedszkole, szkoły, schroniska dla bezdomnych a teraz trzeba wykończyć budynek przeznaczony na placówkę rehabilitacyjną.

Misjonarka zwróciła uwagę, że misje można określić jednym słowem: miłość, bo one uczą zaufania i zawierzania wszelkich spraw Bożej opiece. Uczą pochylania się nad drugim człowiekiem. Zwróciła też uwagę na to, że trzeba pamiętać aby się w tym działaniu nie pogubić i pamiętać, że najważniejsze jest to aby być bliżej Chrystusa. Dlatego siostry zainicjowały adorację Najświętszego Sakramentu, wiele osób przychodzi na modlitwę a jedna, obecnie już nieżyjąca podopieczna placówki wspierającej, adorowała NS prawie nieustannie. Modliła się także za tych, którzy ją o to prosili i odpowiadała radośnie, że zaraz będzie dzwoniła do Pana Boga.

S. Judyta Bożek jest w zgromadzeniu ponad 50 lat, powiedziała, że wybrała drogę zakonną w wieku 17 lat. Po raz pierwszy poczuła powołanie w trakcie czytania książki Zofii Kossak pt.”Przymierze” o historii Abrahama. – Miałam przemyślenia, że jest coś ważnego w życiu, modliłam się o znak. Potem byłam na Jasnej Górze i modliłam się o odnalezienie swojego miejsca, które Pan Bóg wobec mnie zaplanował. Zgadzałam się na wszystko ale nie myślałam akurat o byciu zakonnicą. Tam poczułam, że jednak powinnam nią zostać. Wtedy postawiłam Panu Bogu jeden warunek: – że mam być dobrą zakonnicą, chcę być dobrą i proszę abyś mi Panie Boże w tym pomógł – powiedziała s. Judyta, która ur. się w małej miejscowości Zagaje Książnickie w diecezji kieleckiej, ma pięcioro rodzeństwa, w tym jednego brata, jej siostra jest także zakonnicą.

Misjonarki św. Rodziny pracują w Zambii od roku 1970.
– Zgromadzenie założyła bł. Bolesława Lament w 1905 r. w Mohylewie na Białorusi. W myśl ideałów Matki Założycielki pragniemy żyć jak Jezus, Maryja i Józef i tę nazaretańską atmosferę nieść całemu światu. Naszą szczególną misją jest przedłużanie troski Chrystusa z Wieczernika: „aby wszyscy stanowili jedno … aby świat uwierzył” (J 17, 21) – czytamy na stronie zgromadzenia.

222 total views, 1 views today

XVI MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL ORGANOWY W SZCZECINIE

SZCZECINSZCZECIN 1SZCECIN 2SZCECIN3

Miejscem Festiwalu jest Bazylika Archikatedralna pw. św. Jakuba Apostoła.

Jest to główna świątynia metropolii szczecińsko-kamieńskiej. Jest drugą po bazylice licheńskiej pod względem wysokości kościołów w Polsce. Z ruin odbudowano ją w latach 1972 – 1974. Autorami projektu odbudowy byli szczecińscy architekci. Projekt zakładał rekonstrukcję, odbudowę świątyni w jej historycznym kształcie. Jest to jeden z najcenniejszych zabytków w mieście. Początki świątyni sięgają 1187 roku. Robi wrażenie to gotyckie wnętrze. Wrażenie też robią organy. Bazylika szczyci się  bogatym i pięknym wystrojem.

Festiwal zainaugurowano 15 czerwca 2008 roku. Wtedy to poświęcono organy i nadano im imię Jana Pawła II.

W tym roku, 1 lipca w pierwszym koncercie, na organach zagrał prof. Roman Perucki. Zagrała też Orkiestra Reprezentacyjna Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego pod dyrekcją ppłk Marcina Ślązaka.

Kultura od  zawsze boryka się z brakiem funduszy.  Z tych powodów w tym roku zaplanowano tylko pięć koncertów.

Wśród wykonawców wystąpią organiści z Litwy, Włoch i Polski. Jak powiedział prowadzący, na wszystkich koncertach słuchacze usłyszą najpiękniejsze fragmenty muzyki organowej, prezentowane przez najwybitniejszych artystów.

12 sierpnia wykonawcami byli:

– Józef Serafin – organy

– Bartłomiej Nizioł – skrzypce

 Józef Serafin, profesor Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie oraz profesor i kierownik Katedry Organów w Akademii Muzycznej w Krakowie. Od wielu lat jest kierownikiem artystycznym Międzynarodowego Festiwalu Organowego i Kameralnego w Kamieniu Pomorskim i Leżajsku.

Bartłomiej Nizioł, szczecinianin, światowej sławy skrzypek, absolwent Akademii Muzycznej w Poznaniu. Naukę kontynuował w Lausanne. Mieszka w Szwajcarii. Laureat trzech Fryderyków. Gra na instrumencie z 1727 roku.

Z ogromną przyjemnością skorzystałam z zaproszenia na wyjazd.

Ewa Rutkowska 

170 total views, no views today

KONCERTY „MUZYKA W RAJU” W GORZOWIE WLKP.

Tekst: Ewa Rutkowska

Festiwal w Gorzowie zainaugurowano w Gorzowskiej Filharmonii 10 sierpnia. Jest to 20. edycja festiwalu. Prezentowana jest muzyka świecka i sakralna muzyka średniowieczna, renesansowa i barokowa, od 2011 roku także muzyka klasyczna i romantyczna.

Festiwal odbywa się w Zespole poklasztornym i dawnym kościele cysterskim. Powszechnie znany jako Paradyż, w Gościkowie w powiecie świebodzińskim. Koncerty realizowane są w kościele pw. Najświętszej Marii Panny i św. Marcina.

Inicjatorem tego Festiwalu był wykładowca i ówczesny rektor Seminarium, ks. dr Ryszard Tomczak. Ideą wykorzystania zabytkowych pomieszczeń barokowego kościoła do celów festiwalu, zainteresowała się Fundacja Muzyki Dawnej „Canor” z dyrektorem Cezarym Zychem. Mówi się od lat, że ten Festiwal, to lubuska marka i promocja kulturalna regionu. Od 2003 roku są tu realizowane koncerty zawsze w sierpniu. Od kilku lat realizowany on jest także w różnych miastach  województwa lubuskiego. Kilka razy gościł w Gorzowie Wlkp.

Kilka razy w różnych latach na festiwalu w Paradyżu gościłam i ja, wspólnie z miłymi przyjaciółmi. Jest to magiczne miejsce. Stukot obcasów w krużgankach, przyciszone głosy i zapach ciasta i kawy… i ta atmosfera. To nie jest do zapomnienia. Oczywiście przede wszystkim muzyka. I różni wspaniali i wybitni artyści światowej klasy.  Początki były bogatsze. Gościło wtedy dużo zespołów. Ostatnio jest więcej solistów. Wierny Festiwalowi jest  Zespół „Kore”, którym kieruje Joanna Bośniak – Górniok, kierowniczka muzyczna Festiwalu. Dyrektorem jest Cezary Zych.

Nazwa „Muzyka w Raju” pochodzi od historycznej i również obecnie używanej nazwy zespołu klasztornego i kościoła, Paradyż (Raj Matki Bożej).

 

10 sierpnia w Filharmonii Gorzowskiej odbyły się dwa koncerty.

Pierwszy Koncert:   „Pożegnanie z Barokiem” w wykonaniu Teodoro Bau/ viola da gamba

Katarzyny Olszewskiej – skrzypce oraz orkiestry „Kore” pod kierownictwem Joanny Bośniak-Górniok.

W programie:

Carl Heinrich Grauu, Uwertura C-dur

Carl Friedrich Abel – koncert na violę da gamba G-dur A9:2

Johann Gottlieb Graun – Koncert skrzypcowy A-dur Graun WV A:XIII:10

Po przerwie:

Johann Christoph Friedrich Bach – Sinfonia d-moll HW I/3

Carl Philipp Emanuel Bach – Koncert na wiolonczelę a-moll Wq 170 (transkrypcja na violę da gamba i orkiestrę ) z Orkiestrą „Kore”.

Drugi koncert:

„Bach na wiolonczelę solo III”. W wykonaniu Eleny Andreyew.

W programie: Johanna Sebastiana Bacha – Trzy Suity wiolonczelowe. C-moll BWV 1011, G-dur BWV 1007 i C-dur BWV 1009.

Publiczność, choć nie bardzo liczna, wychodziła z koncertów zadowolona.

W Gorzowie odbędą się jeszcze koncerty w dniach 11,12, 14 i 15 sierpnia w Filharmonii i dwa koncerty 16 i 17 sierpnia w Miejskim Ośrodku Sztuki.

 

Ewa Rutkowska

(różne wiadomości zaczerpnięte z internetu)

150 total views, 1 views today

ANDRZEJ JAKUBASZEK ZACHĘCA GORZOWSKICH SENIORÓW DO AKTYWNOŚCI

JAKJAK1KAK4JAK2JAK5

Fot. archiwum AJ

Andrzej Jakubaszek zachęca seniorów do aktywności /Rozmowa/

Andrzej Jakubaszek – członek Gorzowskiej Rady Seniorów, w poprzedniej kadencji wiceprzewodniczący Rady, także członek Lubuskiej Rady Seniorów działającej w Zielonej Górze. Mówi, że jest indywidualistą , potrafi zorganizować wiele różnych akcji. Zainicjował między innymi: sadzenie lasów, pikniki rowerowe, śniadania na trawie czy dyskoteki na polu golfowym. Będę to robił nadal a chętnych do pomocy nie brakuje.
Wanda Milewska: Od jakiego momentu poczułeś w sobie naturę społecznika, czy to był wiek dojrzały, a może już w młodości próbowałeś coś robić dla innych?
Andrzej Jakubaszek: Kiedy skończyłem naukę w szkole średniej wiedziałem, że chcę nie tylko pracować ale pragnę być aktywny i pomagać innym, współorganizować akcje dla różnych osób bez podziału na kategorie wiekowe. Chciałem być przydatny ludziom.
WM: Czy pamiętasz od czego zaczęła się twoja praca na rzecz innych?
AJ: Zaczęło się od tego, że moja śp. Babcia należała przy gorzowskiej katedrze do koła wspierającego ubogich. Już jako dziecko chodziłem tam z babcią, potem także moja pomoc okazała się tam potrzebna. Starszym osobom robiłem zakupy i zanosiłem do domów, również pomagałem przy rozdzielaniu i roznoszeniu darów: produktów spożywczych i odzieży, przeznaczonych dla ludzi potrzebujących. Było to bardzo dawno temu jeszcze za kadencji ks. proboszcza Józefa Czaprana.
WM: Skoro rozmawiamy o twoich latach młodzieńczych, opowiedz proszę o swojej edukacji muzycznej, którą także wykorzystałeś aby umiejętnościami dzielić się z innymi.
AJ: U mnie w domu zawsze królowała muzyka, mama ukończyła konserwatorium muzyczne w Warszawie. Pochodzę z rodziny muzykalnej, babcia grała na fortepianie i pamiętam, że akompaniowała mojej mamie, która śpiewała sopranem koloraturowym. Czasem przychodziły do domu inne osoby, które akompaniowały mamie gdy ona ćwiczyła. Mama koncertowała, zapamiętałem jej występy także w naszej gorzowskiej katedrze. Było więc normalne, że ja i moja siostra również uczyliśmy się grania. Ukończyłem Ognisko Muzyczne. W szkole każde uroczystości rozpoczynałem grając muzykę poważną i najczęściej był to Chopin. Reszta akademii odbywała się na wesoło ale ja miałem zawsze satysfakcję, że rozpoczynałem poważnie.
WM: Czy pamiętasz kto był twoim nauczycielem muzyki?
AJ: Oczywiście, był to pan Eugeniusz Piątkowski. Pamiętam również jego metody wychowawcze, jeżeli źle trzymałem palce na klawiaturze to dostawałem metalowym kluczem po paluchach, że czasem aż nawet krew poleciała, dziś wspominam to całkiem dobrze, a muzyka w rodzinie nadal jest kontynuowana. Moja wnuczka licealistka skończyła pierwszy stopień fortepianu w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia im. Tadeusza Szeligowskiego a od września będzie łączyła fortepian z saksofonem. Muzyka nadal jest w rodzinie.
WM: Czy dzisiaj ty, także grasz?
AJ: Rzadko gram ale chcę powrócić do tego na poważnie. Mam w domu fortepian ponad stuletni a teraz marzy mi się elektroniczny instrument i chciałbym na nim komuś pograć.
WM: Kolejna twoja pasja, to jazda rowerem, jak ta pasja się rozwija?
AJ: Kocham rower, zaraził mnie tym ojciec, a ja później zaraziłem swoich zięciów. Jeden z nich Andrzej Bugowski nawet został triathlonistą i trzy razy startował w maratonie nowojorskim – 3 godz. 20 min. to jest jego rekord w NY, rzucił palenie, biega i pływa. Drugiego zięcia, który mieszka w Polkowicach też zaraziłem jazdą rowerem, czasem razem jeździmy i zdarza się, że na trasie spotykamy zawodowców z Polkowic, oczywiście zawsze sobie pomachamy.
WM: Kiedyś mówiłeś, że jeździsz rowerem po Kołobrzegu, czy nadal przemierzasz nadmorskie trasy?
AJ: Po Kołobrzegu jeździłem gdy mój rower był w sanatorium a ja mu towarzyszyłem (śmiech). Natomiast w ubiegłym roku przejechałem trasę ponad stukilometrową wzdłuż Odry po niemieckiej stronie.
WM: Jakie są twoje najbliższe plany?
AJ: Planuję z Tomaszem Kucharskim – mistrzem olimpijskim wioślarstwa zorganizować wspólny rajd rowerowy na ostatni dzień września. Do Gorzowa przyjadą m.in.: Tadeusz Mytnik, Mieczysław Nowicki, damy polskiej koszykówki – mistrzynie olimpijskie i zamierzamy wykonać jednodniowy przejazd rowerami w dwóch grupach: zaawansowanych i dla każdego kto będzie chciał. Liczymy na sporą frekwencję, jest to na pewno wydarzenie dla pasjonatów ale chcemy również to zrobić aby całe rodziny od wnucząt po dziadków mogły uczestniczyć. Będą wcześniej ogłoszenia aby wszyscy się dowiedzieli.
Także we wrześniu wybieram się do Dusznik-Zdroju rowerem i marzy mi się przejazd tą trasą, którą jechał Tour de Pologne.
WM: Jak każdy człowiek, masz wiele w życiu radości ale masz także wielkie smutki, jak sobie z nimi radzisz? Niedawno odeszła twoja córka, czy potrzebujesz wsparcia od innych, czy raczej samotności przy Bożej pomocy?
AJ: Raczej to drugie. Skoncentrowałem się na razie na tym aby jak najczęściej odwiedzać moją ukochaną córkę na cmentarzu. Uprawiam ogródek. Wspiera mnie rodzina, lada dzień przyjeżdżają najbliżsi aby wspólnie się pomodlić. Wsparcie Boże daje mi siły ono jest konieczne i to nie chodzi o jakieś przejaskrawianie bo to jest każdego indywidualne podejście, dla mnie daje siłę.
WM: Ilu jest seniorów w Gorzowie Wielkopolskim?
AJ: Podobno ok. 33 tys. ale niestety we wspólnych działaniach uczestniczy niewielu z nich, okazuje się, że bardzo trudno jest zmobilizować osoby starsze do aktywności typu rower, kijki czy pole golfowe. Obecnie w poniedziałki organizujemy dyskoteki dla seniorów na polu golfowym. Przychodzą tam dziadkowie i babcie z wnukami i każdy może znaleźć tam zajęcie dla siebie, jednak uważam, że mogłoby uczestniczyć w tych rozrywkach dużo więcej osób.

Gorzowska Rada Seniorów ma charakter konsultacyjny, doradczy i inicjatywny, a jej członkowie pełnią funkcje społecznie. Przedmiotem działalności jest reprezentowanie interesów i potrzeb środowiska osób starszych w mieście wobec władz samorządowych oraz formułowanie opinii dotyczących strategicznych i bieżących planów rozwoju gminy.
Rozmawiała: Wanda Milewska

211 total views, no views today

WĘDRÓWEK CIĄG DALSZY EWY RUTKOWSKIEJ

Od jakiegoś czasu trwają w Gorzowie, nie wiedzieć dlaczego na Rynku, koncerty w ramach „Dobry Wieczór Gorzów”. Czy nie lepiej by było organizować je w naszym pięknym amfiteatrze? Przynajmniej byłoby na czym usiąść. Na rynku rozstawiane są co prawda krzesła, ale nie jest ich za wiele. Chyba nie jest to tak, że organizator z góry przewiduje niewielką ilość odbiorców?  Widzowie ponad „stan” muszą stać.  Dlaczego? Wspominałam też poprzednim razem o niosącym się „łupaniu” w noc zza Warty. Chyba tak być nie musi? Czy w Gorzowie NIE obowiązuje cisza nocna?

To taki wstęp z pytaniami o „drobiazgi”, które nam fundują organizatorzy.

Ze względu na pogodę, koncerty z rynku przeniesiono do amfiteatru. Dobry to jest pomysł z taką „salą koncertową”. Na dużej scenie amfiteatru mieści się i scena i widownia. A jak brakuje miejsc. To amfiteatr stoi otworem.

W sobotę Monika Kowalska śpiewała Nohawicę. Bardzo lubię piosenki tego czeskiego barda. Jaromir Nohawica, to kompozytor i poeta. Początkowo pisał teksty dla innych. Pracował wtedy w bibliotece w czeskim Cieszynie. Ma na swoim koncie ponad 400 piosenek. Gra na gitarze i akordeonie.

Monika Kowalska, animatorka kultury, wieloletnia prezes DKF „Megaron”. Dyrektor multipleksu „Helios”. Laureatka gorzowskiego „Motyla”.  Pracowała, między innymi w Wojewódzkim Domu Kultury, w Wydziale Kultury UM, w Miejskim Ośrodku Sztuki. Od kilku lat jest właścicielką klubu  muzycznego „Łazienki 6”.

Monice towarzyszył zespół w składzie: Marcin Nowak – gitara, Krzysztof Ciesielski – kontrabas, Grzegorz Snopek – akordeon.

Piosenki Nohawicy to liryczne ballady, utwory kabaretowe, czasem nawet rubaszne, a także piosenki filozoficzne.

W zaprezentowanym koncercie, jak poinformowała artystka, wykonała teksty we własnym tłumaczeniu. Ja dodam, że najważniejszym tłumaczem utworów Nohawicy jest Antoni Muracki, który też promuje tego artystę w Polsce. Kilka lat temu był  w TV koncert „Świat wg Nohawicy”, który przygotował właśnie Tolek z udziałem  bardzo wielu znanych artystów.

Lubię taką aurę piosenek w cyklu Kraina Łagodności. Monika wszystkie swoje utwory wykonuje z poetycką łagodnością. No i tu do współpracy zaprosiła akordeonistę. To robiło klimat. Jej Klub i ona, są już w mieście znane. Więc koncert cieszył się wierną publicznością. Gdy zabrakło miejsc na widowni na scenie, to były miejsca na ławkach w amfiteatrze.

W niedzielę natomiast, także ze względu na padający deszcz, koncert w ramach „Pikników Chopinowskich” odbył się w sali koncertowej naszej pięknej filharmonii.

Tym razem gościliśmy Kacpra Żaromskiego, studenta  Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy w klasie prof. Katarzyny Popowej – Zydroń.   Artysta jest laureatem wielu nagród ogólnopolskich i międzynarodowych konkursów pianistycznych. Za swoje osiągnięcia artystyczne był nagradzany przez prezydenta  Krosna. Jest też stypendystą Ministra Kultury i Prezesa Rady Ministrów, Podkarpackiej Fundacji Rozwoju Kultury oraz byłym stypendystą  Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci. Jest również laureatem nagrody artystycznej Elżbiety i Krzysztofa Pendereckich. (wiadomości z programu pikniku).

W koncercie artysta zagrał: trzyczęściową Sonatę E-dur op. 109 Ludwiga Van Beethovena. Nokturn B-dur op. 16 nr 4 i Legendę As-dur op. 16 nr 1 Ignacego Jana Paderewskiego. 4 Mazurki z op. 50: nr 1-4 Karola Szymanowskiego.

Po przerwie 24 preludia op. 28 Fryderyka Chopina.

Koncert był bardzo piękny. Mimo obfitych opadów, może nie tak tłumnie jak zawsze, ale wierna publiczność dopisała.

Także w niedzielę w Amfiteatrze odbył się koncert zespołu „Wolna Grupa Bukowina”. Przyjechali do Gorzowa prosto z Festiwalu Piosenki Studenckiej w Szklarskiej Porębie. Choć jak żartują: Studenci ci są daleko posunięci w latach…

O Zespole czytamy w internecie: Zespół muzyczny z nurtu folk rocka i poezji śpiewanej. Powstał 52 lata temu z inicjatywy Wojtka Bellona, ówczesnego ucznia LO w Busku Zdroju. Do współpracy wtedy zaprosił koleżankę z klasy Grażynę Kulawik (jest w zespole do tej pory)  i kilku kolegów ze swojej szkoły. Do roku 1985 liderem zespołu, autorem tekstów i muzyki wykonywanych utworów był właśnie założyciel Wojtek Bellon. Po jego śmierci w 1985 roku, zespół na jakiś czas zawiesił swoją działalność. Reaktywował się w 1992 roku. Obecny skład zespołu tworzą: Grażyna Kulawik, Wojciech Jarociński, Wacław Juszczyszyn, Krzysztof Żesławski. W zespole byli m. in. Ela Adamiak, Jacek Skubikowski, Jacek Łuczak. Zespół brał udział w Festiwalu w Opolu, m. in.  w koncertach „Karina Łagodności”. W roku 2010 zostali  odznaczeni Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

Zespół koncertował i nagrywał płyty (ja mam płytę Kolory muzyki). Duża część utworów w koncercie pochodziła właśnie z tej płyty.

W Gorzowie Zespół koncert rozpoczął kultową piosenką „Majster bieda”, słowa i muzyka Wojtek Bellon. Gorzowska widownia to w większości tzw. „trzeci wiek”.

I gdy na scenę wyszli Artyści z posiwiałymi skroniami, to można było się trochę  wzruszyć…  I te piosenki, które mimo lat ciągle są żywe. Kolejnymi utworami były   dwie Bukowiny. Pierwsza i druga. Obydwie także z tekstem i muzyką W. Bellona. Prowadzący koncert Wacław Juszczyszyn wspomniał, że koncert ten będzie się składał w lwiej części z piosenek z lat 70. Kolejny utwór Bellona napisany w hołdzie polskiemu poecie Jerzemu Harasymowiczowi, pt. „Pejzaże harasymowiczowskie”.

I kolejny utwór pt. „Ocean”. Mamy od półtora roku za wschodnią granicą okrutną wojnę. Wywołał ją człowiek wypełniony nienawiścią i niszczy wszystko u swoich dawnych dobrych sąsiadów… Ballada „Ocean” odnosi się właśnie do tego wydarzenia.

Z nowszych utworów, Zespół zaśpiewał np. „Czarny łeb słonecznika” z płyty „Słonecznik”. Oraz „Sad” i „Sprzysiężeni”. Zaśpiewali też  utwór dotyczący Krakowa, z takim tekstem: ”W mieście jak ryby tramwaje, a miasto jak studnia bez dna, a niebo jak żuraw, a niebo jak żuraw…” . Kolejne utwory to: m.in.: „Nuta z Ponidzia”, „Chodzą ludzie ulicami”, Czy piękna i klimatyczna „Rzeka”. A na pożegnanie  utwór o domu, „Sielanka o domu”.  Zaśpiewali i zagrali też inne utwory. Nie nadążałam…

A tak zupełnie na koniec, ponownie „Majster bieda”. No i koniecznie musiał być bis. Piosenki Wolnej Grupy Bukowina, są to piosenki które harcerze śpiewają przy ogniskach, które znajdują się w repertuarze różnych amatorskich zespołów, które my nucimy przy różnych okazjach i spotkaniach. Koncert był bardzo romantyczny i klimatyczny. Te piosenki wciąż żyją. A i Zespół, jak widać, ma się dobrze.

Wszystkie koncerty tego weekendu, mimo złej aury zostaną odbiorcom we wdzięcznej pamięci.

Ewa Rutkowska

Pisałam przy muzyce z płyt: „Świat wg Nohawicy” w wykonaniu bardzo wielu znanych polskich artystów, „Wolnej Grupy Bukowina” i „Muracki śpiewa Nohawicę”. Te koncerty przypomniały mi o moich zasobach…

A tak nawiasem dodam. Że przed kilku laty Tolek Muracki poprosił mnie, aby zrobić mu koncert w Gorzowie. Właśnie z utworami Nohawicy. Przysłał mi dwa zestawy płyt, DVD i CD. W tej sprawie udałam się do dyrektora teatru. Zostawiłam płyty. Obiecał mi, że sam zadzwoni do Tolka i umówią się co i jak. Dałam znać Tolkowi jak się sprawy mają. Po jakimś czasie pytam Tolka czy się już umówili. Okazało się, że dyrektor Teatru do niego nie zadzwonił. A na moje pytanie pan dyrektor odpowiedział mi. „Pani Ewo, a kto w Gorzowie zna Nohawicę…”  Może to była szansa na to, aby gorzowianie poznali te piękne utwory.

Kiedyś śpiewała je śp. Ela Kuczyńska. Teraz „odkopała” je Monika. Chyba idzie ku dobremu.

270 total views, no views today

PAPIEŻ FRANCISZEK PRZYJECHAŁ NA OSTATNIE SPOTKANIE Z MŁODZIEŻĄ PODCZAS ŚDM

PAPAIMG_5239

Info: MAP

Papież Franciszek przybył do Lizbony na ostatnie spotkanie z młodzieżą na ŚDM.

Tu można obejrzeć powitanie: IMG_5280

Pierwsze przemówienie miała wolontariuszka w języku angielskim bez tłumaczenia, powiedziała: – nigdy nie myślałam, że przyjadę na ŚDM. Życie z Jezusem jest prawdziwą przygodą.
Drugie przemówienie wygłosił wolontariusz po portugalsku.Trzecie też wolontariusz po portugalsku.

Papież Franciszek powiedział, że Światowe Dni Młodzieży są częścią historii, która je poprzedza i po nich następuje. „Zachęcam was, idźcie dalej drogą, którą rozpoczęliście, ponieważ Światowe Dni Młodzieży będą kontynuowane jutro, w domu, w parafii, w szkole i na uniwersytecie, kontynuując podróż w grupie razem z innymi i dając świadectwo!” – powiedział Franciszek.

 

263 total views, no views today

ZA GODZINĘ OSTATNIE SPOTKANIE PAPIEŻA FRANCISZKA Z MŁODZIEŻĄ NA ŚDM

Oczekiwanie. Za niecałą godzinę papież Franciszek po raz ostatni na ŚDM spotka się z młodzieżą. Wejść można tylko z opaską wolontariusza. Temperatura: 37 st w cieniu. Alges po Lisboną.

IMG_5239IMG_5196IMG_5201IMG_5219IMG_5224IMG_5226IMG_5228IMG_5206

Tu można objrzeć:  IMG_5250

Fotorelacja: MAP

Niedzielny program ŚDM: 6 sierpnia 2023 r. LIZBONA – RZYM
09.00 – Msza święta z okazji Światowych Dni Młodzieży w „Parque Tejo” – homilia Ojca Świętego. Anioł Pański
16.30 – Spotkanie z wolontariuszami ŚDM na „Passeio marítimo” [pl. Promenadzie nadmorskiej] w Algés – przemówienie Ojca Świętego.
17.50 – Ceremonia pożegnalna w bazie lotniczej Figo Maduro w Lizbonie.
18.15 – Odlot samolotem z bazy lotniczej Figo Maduro w Lizbonie do Rzymu.
22.15 – Przylot na międzynarodowe lotnisko Rzym/Fiumicin

 

 

 

164 total views, no views today