ZAPIECKOWE SPOTKANIE Z JULITĄ ILCZYSZYN

Zapowiedz II julita 11.07.2023

Dziś 11 lipca w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zb. Herberta w Gorzowie Wielkopolskim o godz. 17 rozpocznie się zapieckowe spotkanie z Julitą Ilczyszyn, która przebiegła 5 pustyń na różnych kontynentach po 250 km na każdej. Opowie o niesamowitych wyzwaniach, problemach, emocjach, bólu,  łzach i radościach… ponieważ każda z pustyń jest inna. Opowie o ludziach i wielu innych ciekawych zagadnieniach…

Zaprasza Barbara Schroeder

370 total views, no views today

ZAPROSZENIE NA REJS „JASKÓŁKĄ” PO GORZOWSKIEJ WARCIE

 Jaskółka_6Jaskółka_1Jaskółka_4

Do oferty spacerów tematycznych dołączamy kolejną propozycję dla mieszkańców Gorzowa i turystów; wraz z fundacją Tomasza Manikowskiego „Dogonić marzenia” zapraszamy na rejsy po Warcie na pokładzie statku „Jaskółka”.

Rejsów będzie dziesięć, pierwsze już w najbliższy czwartek (13 lipca). Rejsy będą odbywać się w czwartki; w trzy lipcowe oraz w dwa czwartki (10 i 17 sierpnia) w przyszłym miesiącu. By popłynąć wzdłuż gorzowskiego nabrzeża Warty, wystarczy się zgłosić pisząc maila (tomaszmanikowski@gazeta.pl) lub dzwoniąc do organizatorów (tel. 513 730 546).

Rejsy są dla chętnych bezpłatne, ale liczba miejsc ograniczona, bo jednorazowo na pokład „Jaskółki” może wejść tylko 10 osób. Start z portu gorzowskiego przy ul. Owczej, pierwszy rejs rozpocznie się o godzinie 17.00, kolejny godzinę później. – Warto skorzystać z oferty, bo to niepowtarzalna okazja, by zobaczyć miasto z innej perspektywy. Od strony rzeki wygląda ono jeszcze ładniej – przekonuje współorganizator cyklu Tomasz Manikowski.

„Jaskółka” to wyjątkowy statek, zbudowany od podstaw m.in. przez Andrzeja Moskaluka, gorzowskiego artystę rzeźbiarza. Statek od jesieni ubiegłego roku pływa pod banderą Fundacji Tomasza Manikowskiego „Dogonić marzenia”.

Wakacyjne rejsy są współfinansowane z budżetu miasta. Ale „Jaskółką” można pływać również w inne dni tygodnia, wówczas opłata za taki rejs to wsparcie dla fundacji, która ma pod opieką ludzi, wychodzących z życiowego kryzysu.

Po Warcie można też pływać Kuną, najstarszym w Europie czynnym lodołamaczem, choć aktualnie poziom wody jest za niski na rejs. Szczegóły oferty tutaj: https://www.facebook.com/fpKuna

Wydział Promocji i Informacji

299 total views, no views today

WĘDRÓWKI MUZYCZNE EWY RUTKOWSKIEJ

Moje wędrówki muzyczne… 7 lipca 2023

Byłam w Amfiteatrze na Koncercie Międzynarodowych Spotkań Zespołów Cygańskich Romane Dyvesa.

Dawno nie byłam. Więc przyszłam z ciekawości. Chciałam zobaczyć. Czy się coś zmieniło? Czy jest inaczej  niż przed laty? Festiwal realizowany jest od 1989 roku.

W tym roku odbywał się po raz XXXV.  I poleciało po raz nasty w eter, że pomysłodawcą jest Edward Dębicki, wirtuoz akordeonu, szef Teatru „Terno” .

Ja pamiętam tamte dawniejsze festiwale. Bo jednym z organizatorów był ówczesny  Wojewódzki Dom Kultury.  I wtedy było ”bogaciej”. Festiwalowi towarzyszyły wystawy, spotkania i sympozjum. I koncerty były chyba trzy. Teraz, już od jakiegoś czasu, jest tylko jeden koncert.

Jak powiedzieli zapowiadający na scenie: „Wykonawcy są zapraszani na prośbę widzów”.  Sparafrazuję nieco; Jest jak w „Rejsie”. „Lubię tylko to co znam”.

W tym roku koncert tworzyli: Gipsy Band, Zuralia Orchestra, Osenya Rosa, Liza Kotlyarenka, Izabela Szafrańska i Teatr Muzyczny „Terno” z gośćmi oraz Ania Rusowicz.

Jest to impreza ruchoma. W ubiegłym roku odbywała się 28 maja.

Podczas powitania, dwaj panowie prowadzący Manuel Dębicki z Gorzowa  i Tomasz Wolny z TVP program 2 powiedzieli m. in.: „Jest to jeden z najstarszych i najbardziej cenionych festiwali tej muzyki…” A może jest inaczej?  Bo tak do końca chyba nie wiemy  gdzie jeszcze takie festiwale się odbywają. Ciągle na aucie jest Festiwal w Ciechocinku. Gorzowski Festiwal jest sponsorowany m. in przez Ministerstwo  Kultury i Dziedzictwa Narodowego.  Realizuje go TVP Program 2 . Więc wiedza idzie „w świat”. Co prawda z poślizgiem, bo na pewno to wszystko trzeba obrobić aby widz w TV obejrzał spójny program, aby nie było powtórek… Szkoda. Bo wtedy nie ma spontaniczności.

Siedziałam sobie „na koronie” amfiteatru (bo tak lubię). Wśród rozrabiających małych gorzowskich Romów. I wśród pięknie ubranych, przechadzających się pań.

I zastanawiałam się dlaczego musi być tak głośno? Choć powinnam już przywyknąć. Bo tak dzieje się na wszystkich muzycznych imprezach. Ale ja do tego nie przywykłam.  Scena bardzo kolorowa. Kiedyś plastycy mozolili się nad scenografią. Teraz wystarczy rzucić na tylne kulisy i podłogę obrazki jak z kalejdoskopu. I jest ok.

Było głośno i kolorowo. Nazajutrz przeczytałam w internecie, że było „po cygańsku”. Nie próbuję tego „rozgryźć…”

Byłam też 8 lipca na Scenie Letniej naszego Teatru na Koncercie „10 sekretów Marylin  Monroe” w wykonaniu znanej polskiej aktorki Soni Bohosiewicz z zespołem, w składzie: Fabian Włodarczyk – fortepian, Robert Murakowski – trąbka, flugerhorn, Piotr Górka – kontrabas, Patryk Dobosz- perkusja.

Chyba dużo z nas wie, że „Marylin była najsłynniejszą blondynką świata, symbolem seksu, ikoną, najjaśniejszą z hollywoodzkich gwiazd. Ale wielu rzeczy jednak o niej nie wiemy. Sekrety wielkiej gwiazdy opowiedziane i wyśpiewane przez Sonię Bohosiewicz. Marylin Monroe i Sonia Bohosiewicz – jakich jeszcze nie znacie”.  Koncert w Jej wykonaniu i niepowtarzalnych muzyków  był perełką. Z każdym tekstem odkrywała coraz więcej tajemnych rąbków. Uchylała tajemnicy. A widownia w ciszy jej słuchała. To było coś. Wytworzyć taką atmosferę. No i piosenki i muzycy…

Sonia Bohosiewicz, polska aktorka. Laureatka m. in. „Orła”w kategorii „odkrycie roku” na Festiwalu Filmów Polskich w Gdyni. Pracowała m. in. w Teatrze Starym w Krakowie.

Byłam też 9 lipca na Pikniku Chopinowskim w Filharmonii.

Ze względu na bardzo wysoką temperaturę na zewnątrz, piknik odbył się w sali koncertowej. Z udziałem pianisty Tymoteusza  Biesa – laureata ponad trzydziestu nagród  na ogólnopolskich i międzynarodowych konkursach i festiwalach muzycznych.  Już w wieku 8 lat debiutował  w roli solisty na deskach Filharmonii Śląskiej. Występuje z recitalami w kraju i za granicą. W swoim repertuarze posiada przekrojowy wybór  dzieł literatury fortepianowej – od muzyki dawnej po muzykę współczesną. Jest laureatem  programu stypendialnego Młoda Polska, stypendium Krystiana Zimermana. Stypendium Fundacji Piotra Klara oraz stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. (zaczerpnięte z informatora o piknikach).

W I części programu Tymoteusz Bies zagrał:

Franza Schuberta – Impromptu c-moll op. 90 nr 1 i Es – dur op. 90, nr 2

Fryderyka Chopina  cztery Mazurki op. 17 i dwa Mazurki Karola Szymanowskiego.

W II części Koncertu, wspólnie z kwartetem smyczkowym Con Amabile w składzie:

Daria Krzysztoń-Baran / 1 skrzypce

Yi Ding-Dana / 2 skrzypce

Joanna Głąb / altówka

Agnieszka Lasek / wiolonczela

i Mateusz Rzytka /  kontrabas

zagrali: Fryderyka Chopina Koncert fortepianowy f-moll,  op. 21

Było jakoś tak uroczyście.

I było nas na sali bardzo dużo. Były też rodziny z dziećmi. Bo wcześniej  odbywały się Piknikowe Animacje dla Najmłodszych.

Zabawy prowadzili: Anna Łaniewska i  Marcin Ciężki.

Przy fortepianie Małgorzata Rusak.

………………………………………..

A tak poza muzyką byłam na Scenie letniej na spektaklu  Bałtyckiego Teatru Dramatycznego z Koszalina „Kolacja na cztery ręce” w reżyserii Jana Tomaszewicza, dyrektora naszego Teatru.

W spektaklu zagrali: Katarzyna Ulicka-Pyda, Piotr Krótki i Wojciech Rogowski.

Spektakl przedstawia  fikcyjne spotkanie dwóch wielkich kompozytorów, Bacha i Haendla w sztuce Paula Barza.

„Spektakl pokazuje pełen pasji pojedynek słowny dwóch  wielkich osobowości. Dwaj wielcy geniusze urodzili się tego samego roku. Nigdy jednak się nie spotkali”.

Na scenie stół bogato zastawiony i bardzo to interesuje krótkowzrocznego Bacha.  Ogląda sztućce, zagląda pod pokrywki z daniami m. in ze szparagami, ostrygami i ślimakami, otwiera butelkę wina… Lecz ciągle tych specjałów nie daje mu skosztować Haendel, opowiadając cały czas o swoich sukcesach w Londynie, wyśmiewając jednocześnie biednego kantora z Lipska… I tak to się dzieje.

Czy ktoś w tym pojedynku zwycięży?

Ewa Rutkowska

 

 

385 total views, no views today

GORZOWSKA MONOPOLY. NAJDROŻSZY BULWAR NAD WARTĄ

357135779_707054158115711_2600760929855885184_n357364250_707053121449148_8199009681638430372_n

Najdroższy? Bulwar nad Wartą!

Nadwarciański bulwar będzie najdroższym polem w gorzowskiej edycji gry Monpoly. Decyzję w tej sprawie podjęli mieszkańcy w głosowaniu internetowym, a ogłosił prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki wspólnie z Panem Monopoly w niedzielę, podczas obchodów 766 urodzin miasta.

Zgodnie z zapowiedzią, w niedzielę (2 lipca), w dniu urodzin miasta, ogłosiliśmy wyniki internetowej sondy, przeprowadzonej wśród mieszkańców Gorzowa. Przez cały kwiecień na stronie Miasta trwało głosowanie. Mieszkańcy mogli wybrać jedno spośród dziesięciu miejsc i obiektów.

Do wyboru były: bulwar nad Wartą, stadion Jancarza, Pole Golfowe Zawarcie, katedra, Janusz Gorzowski, most Staromiejski, dominanta, Kwadrat, Stary Rynek i Kozacza Góra.

Oddano ponad 7 tysięcy głosów. Najwięcej na bulwar nad Wartą. I to właśnie on pojawi się na polu niebieskim, czyli najdroższym w grze Monopoly.

Drugie miejsce w głosowaniu zajął stadion żużlowy, trzecie katedra, czwarty był „Kwadrat”, kolejne miejsca należą do: Janusza, Starego Rynku, pola golfowego, dominanty, Kozaczej Góry i mostu Staromiejskiego.

Wyborem mieszkańców nie jest zaskoczony prezydent Wójcicki.

Gorzowski bulwar jest miejscem wyjątkowym. Sprzyja spacerom i spędzaniu wolnego czasu. Ponadto jest naszą wizytówką, a takie chcemy prezentować w gorzowskiej edycji gry. Wybór mieszkańców jest zatem zupełnie zrozumiały – podkreślił.

Przypominamy, wiosną ruszyły prace nad gorzowską edycją kultowej gry Monopoly. Premiera zaplanowana jest na jesień. Za nami głosowanie i pierwsze prace koncepcyjne nad planszą i pozostałymi elementami gry.

Monopoly łączy graczy z całego świata; zarówno w klasycznej odsłonie gry, jak i w wersji licencyjnej, celem rozgrywki jest zdobycie przewagi na planszy i doprowadzenie do bankructwa pozostałych graczy. W edycjach miejskich zamiast klasycznych pól gracze licytują lokalne atrakcje i słynne miejscówki mieszkańców. Personalizacji podlega również szata graficzna gry oraz jej komponenty. Szczególnie interesujące są karty „Szansy” oraz „Kasy Społecznej”, w których znajdzie się sporo lokalnych „smaczków”.

W Polsce swoją miejską edycję gry ma tylko kilkanaście miast, m.in. Gdynia, Poznań, Toruń, Katowice, Opole i Płock.

Wydział Promocji i Informacji

Fot. Bartłomiej Nowosielski

268 total views, no views today

SPOTKANIE AUTORSKIE Z MARIUSZEM SOBKOWIAKIEM W SANTOKU

SOB

Stowarzyszenie Pro Veritas, wspólnie z Centrum Kultury i Rekreacji w Santoku oraz Biblioteką w Santoku zapraszają wszystkich zainteresowanych na spotkanie autorskie z Mariuszem Sobkowiakiem, autorem książki „Opowieści z czasów zarazy”.

Podczas spotkania będzie można otrzymać bezpłatnie egzemplarz powieści! „Opowieści…” to powieść historyczno-fantastyczna, której akcja rozgrywa się na przełomie siedmiuset lat w Gorzowie Wielkopolskim, wcześniej Landsbergu. W każdym rozdziale książki zatrzymujemy się w innym miejscu lokalnej historii. Na jej kartach poznajemy dzieje niezwykłej rodziny zatrzymując się w momentach kiedy w Gorzowie wybuchały różnego rodzaju epidemie. Czytelnicy są świadkami epidemii dżumy, cholery, angielskich potów. Całą przygodę zaczynamy w XIV wieku podczas epidemii Czarnej Śmierci. Gustav, miejski handlarz z Landsberga dowiaduje się, że posiada dar, który może ocalić wszystkich przed zarazą. W XVI wieku potomkowie Gustava zmagają się z epidemią „angielskich potów” i tajemniczym dziedzictwem swojego rodu. Czterdzieści lat później dżuma pustoszy miasto, w którym na stosach płoną czarownice. Setki lat później tajemnica rodu Gustava prześladuje napoleońskich żołnierzy umierających na gorączkę nerwową i lekarzy walczących z epidemią cholery. Pojawią się również czasy obecne i jedna z największych tragedii współczesnych Gorzowa, czyli pożar katedry. Na tle takich wydarzeń zrozpaczony ojciec poszukuje swojej córki, która może być kluczem do rozwiązania zagadki i powstrzymania pandemii koronawirusa. Czy odpowiedź kryje się w wydarzeniach, które miały miejsce setki tysięcy lat temu na obszarze dzisiejszego Gorzowa? O to pytanie, na które autor szukał będzie odpowiedzi wspólnie z czytelnikami. Aby zachować realia historyczne powieść była konsultowana z Kustoszem Muzeum Lubuskiego, Panem Janem Zalewskim.  „Opowieści z czasów zarazy” były nominowane do Lubuskiego Wawrzynu Literackiego i doczekały się wielu pozytywnych recenzji.

 Spotkanie odbędzie się w dn. 12.07.2023 r. o godz. 17:00 w Bibliotece w Santoku
przy ul. Gorzowskiej 35
i jest pierwszym z cyklu spotkań, które mają zainaugurować powstanie lokalnego klubu miłośników fantastyki pod nazwą „Imaginarium”. Wstęp na wydarzenie jest bezpłatny.

Informuje: Stowarzyszenie Pro Veritas

 

525 total views, no views today

„W PIASKOWNICY” – W MIEJSKIM OŚRODKU SZTUKI W GORZOWIE WLKP.

Tekst Ewa Rutkowska

Miejski Ośrodek Sztuki, Gorzów. 30 czerwca 2023

Wystawa „W piaskownicy” –  Józefa Gałązki z Warszawy,  Natana Kryszaka z Gdyni

Spotkali się podczas studiów w ASP w Warszawie. W wywiadzie dla Sarmena Beglariana i Sylwii Szymaniak, Józef Gałązka mówi m.in. „Zaczęło się od spotkania w pracowni gościnnej Pawła  Althamera na Wydziale Rzeźby w warszawskiej ASP. Bardzo niewiele osób na studiach było zainteresowanych wizją wspólnego pracowania nad formami. Ja i Natan  byliśmy zainteresowani współpracą. Razem z grupą Nowolipie stworzyliśmy rzeźby z drewna, które wspólne zawieźliśmy do puszczy Knyszyńskiej”. A Natan Kryszak dodaje. „Rzeźby te prawdopodobnie stoją tam do dziś. Później okazało się, że nasze mamy również się znają i prawdopodobnie spotkaliśmy się jako dzieci. Z tego wspomnienia urodził się pomysł na wystawę.

„W piaskownicy” w MOS w Gorzowie”.

W sali wystawowej MOS/BWA  jest prawie pusto. Choć wedle„rozpiski” znajdują się tu 24 prace. Na jednej ze ścian, zawieszona jest rzeźba z materiałów z odzysku. Inna podwieszona pod sufitem i pod względem ruchu powietrza trochę się kołysze, jakby chciała wyciszyć nasze emocje. Jest też rzeźba „nadgryzionego zębem czasu” faceta. Choć  jest on zbudowany z metalu i betonu. To Spider -Man. „Komiksowa postać pełna tajemnic… Pamiętana z dzieciństwa jak postać bliska i rzeczywista. Jego istnienie w świecie rzeczywistym było równie prawdziwe co istnienie morza, czy samochodu… W dzieciństwie  niezwykłe było to, że masz okazję widzieć i poznawać  rzeczy po raz pierwszy”. Są też inne rzeźby, ale nic mi nie podpowiadają w swojej formie. Choć wszystkie mają swoje nazwy, np. Zapałka, Pętla, Taboret, Kompozycja przestrzenna, Miska na deszczówkę, Flaming, Duszek… itd.

PIASKOWNICA stoi na środku sali. Jest pełna piasku, w której znajdują się miniaturki rzeźb np. maleńka łopatka, które widzimy wokół piaskownicy, na sali. „Piaskownica to punkt odniesienia dla artystów, archetyp miejsca, w którym rozpoczęła się ich droga twórcza. W sposób naturalny artyści wracają do dzieciństwa… Pierwotną inspiracją do realizacji tej wystawy była twórczość Władysława Hasiora”.  Czerpali z jego techniki. I tak jak on wykorzystują „niepotrzebne metalowe przedmioty, znalezione przypadkiem, złożone, zespawane razem nagle ujawniają swoją moc i nową naturę. Stają się dziełami stuki i dostają  szansę na dalsze przetrwanie”. Artyści wykorzystują też piasek, karton i beton. „Prace powstawały bez konkretnego planu… Większość z fascynacji kształtami i ich potencjałem do opowiedzenia jakiejś historii. Są tu rzeźby obrazujące znak stopu czy rower. Zostały one stworzone by przypomnieć widzowi, że świat w którym żyjemy jest ciągle wytwarzany i dobrze sobie przypominać, jak to było odebrać go po raz pierwszy”. Natomiast na antresoli znajdują się fotografie retrospektywnej opowieści o dwóch wystawach: „Wystawie „Widok” w Biurze Wystaw w Warszawie (2019)  oraz „Powidok” w Galerii Władysława Hasiora, oddziale Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. (2022). Stanowiących udaną współpracę tych dwóch artystów”.

Ja wiem, że świat idzie w przód, upraszczając wszystko. Ale dobrze by było, aby raz wytworzone plastiki albo betony i żelastwo, nie były tylko odpadkami ale znalazły się ponownie w obróbce. Może wtedy świat byłby czyściejszy. Póki co z tych „odpadków” korzystają artyści. Czy to dobrze dla odbiorców? Może tak, a może nie…

………………………………..

Józef Gałązka  ur. w 1993 r. w Warszawie. Rzeźbiarz, autor rysunków, fotografii i filmów. Absolwent Wydziału Sztuk Wizualnych ASP w Łodzi oraz Wydziału Rzeźby ASP w Warszawie. Dwukrotny stypendysta Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Współpracuje z wieloma muzeami i galeriami.

Natan Kryszak ur. w  1995 r. w Gdyni. Rzeźbiarz saksofonista, kompozytor. Współzałożyciel zespołu Pokusa (Olter/Bryndal/Kryszak), który brał udział w kilku festiwalach muzycznych. Autor muzyki do spektakli teatralnych. Współtworzy  kolektyw Galerii Pracowni Wschodniej w Warszawie.………………………..

Wszystkie cytaty pochodzą z informatora o wystawie.

Ewa Rutkowska

276 total views, no views today

PROMOCJA CZASOPISMA LITERACKIEGO „PEGAZ LUBUSKI”

Promocja  czasopisma literackiego „Pegaz Lubuski”. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Zbigniewa Herberta. Gorzów 29 maja 2023

Spotkanie otworzyli: Agnieszka Kopaczyńska Moskaluk, prezeska O/ZLP i dyrektor WiMBP Sławomir Szenwald.

Początek był niezwykły. Ze względu na to, że podczas Gali „Wawrzynów literackich” w Zielonej Górze, wydarzył się wypadek i statuetki się zniszczyły.  Odtworzono je i gorzowianie dostali je podczas tego spotkania.

Statuetki srebrnego pióra otrzymali:

  1. W kategorii Naukowy Lubuski Wawrzyn Literacki. W Plebiscycie online. Nagrodę czytelników otrzymał dr Dariusz Rymar, dyrektor Państwowego Archiwum w Gorzowie. Otrzymał 522 głosy.
  2. W kategorii dziennikarskiej Lubuski Wawrzyn Literacki otrzymał Zbigniew Borek.
  3. W kategorii prozy, Lubuski Wawrzyn Literacki otrzymał prof. Waldemar Szymczak.

I dalej było także niezwykle.

Według dyrektora WiMBP:  „Jest to ważny moment dla kultury gorzowskiej i dla Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gorzowie”.

Podpisano umowę darowizny między Krystyną Kamińską a dyr. WiMBP Sławomirem Szenwaldem. Umowa dotyczy spuścizny na rzecz Biblioteki po Ireneuszu Krzysztofie Szmidcie, prezesie i założycielu O/ZLP. W ten oto sposób powiększyły się zasoby biblioteczne literatury regionalnej. Za opiekę nad spuścizną podziękowała żona Krystyna Kamińska.

I kolejny akt podpisania umowy. O współpracy  między WiMBP a O/ZLP.

Umowę podpisali dyrektor WiMBP Sławomir Szenwald i Agnieszka Kopaczyńska Moskaluk, prezeska O/ ZLP.

3 czerwca br. w Warszawie odbył się XXX Zjazd Związku Literatów Polskich. Gorzów reprezentowali: Roman Habdas i Jerzy Gąsiorek. Za wybitne zasługi dla ZLP Roman Habdas otrzymał Złotą Odznakę Honorową  Związku Literatów Polskich. Został też przewodniczącym Komisji Rewizyjnej Zarządu Głównego ZLP.

A „Pegaz Lubuski”, punkt po punkcie omówiły Agnieszka Kopaczyńka Moskaluk prezeska O/ZLP w Gorzowie i jej zastępczyni Beata Igielska.

Na początek zadeklarowano, że w najbliższej przyszłości w Pegazie będą zamieszczane sylwetki literatów, którzy odeszli.

W tym numerze Pegaza znajduje się wspomnienie o Irenie Zielińskiej, gorzowskiej poetce, która nie tak dawno odeszła na Niebieskie Połoniny. Jest to wspomnienie autorstwa Barbary Schroeder, zatytułowane „Kometa”. Na okładce i wewnątrz znajdują się grafiki autorstwa Ireny Zielińskiej. A cały numer otwiera wiersz Beaty Patrycji Klary Stachowiak, pod znamiennym tytułem „Pochód wymarłych gwiazd”.

Ten numer liczy 68 stron. Znajdują się w nim opowiadania i wiersze wielu gorzowskich literatów. Jest także miejsce na debiut. Piszą  w nim prozę: Roman Habdas, Hanna Bilińska Stecyszyn, Danuta Szulczyńska Miłosz, Ryszard Jasiński, Weronika Nawrocka,  Łucja Fice, Aneta Gizińska Hwozdyk, Beata Igielska. Poezję: ks. Jerzy Hajduga, Irena Zielińska, Marek Piechocki, Janina Jurgowiak,  Andrzej Hegen Haegenbarth, Łucja Fice, Jolanta Karasińska, Zbigniew Witosławski, Ferdynand Głodzik, Marek Lobo Wojciechowski, Wioletta Kinal. Tomasz Korbanek.  Pod hasłem: Młodzi piszą. Znajdują się wiersze Oliwii Wierzbińskiej.

A pod hasłem. Recenzje. Czesław Sobkowiak omówił tomik Marii Borcz zatytułowany „W pułapce  miejsca i czasu”. Pegaz kończy omówienie A. Kopaczyńskiej Moskaluk Ogólnopolskiego Festiwalu FurmanKa pt. „I stało się… więcej!”.  I Magdy Turskiej „Kwartał u Herberta”.

 Drugim punktem promocji było spotkanie z Marią Borcz, autorką tomiku „W pułapce miejsca i czasu” i recenzentem tej książki oraz autorem wstępu , zielonogórskim poetą i prozaikiem Czesławem Sobkowiakiem. Recenzję swoją zatytułował „To się dzieje naprawdę”. I jak powiedział na spotkaniu: „ Czytając tomik, do napisania recenzji skłoniło go wrażenie, że wiersze, które mówią o świecie, mówią wprost. Że w tym pisaniu jest bardzo widoczne tło. Jakby coś działo się na drugim planie. A cechą poezji Marii Borcz, zamieszczonej w tym tomiku jest dramat współczesności, także dramat własny”. Recenzent skupił się także na tytule tomiku. Według Marii Borcz: – Tytuł to mentalna pułapka. I tu autorka zadaje pytanie. Kto z nas wyciągał wnioski z własnej historii? Kto może się pochwalić tym, że podjęta przez niego decyzja miała jakiś wpływ na otoczenie, na świat?

Maria Borcz opiera swoje pisanie na Piśmie św. Pisze o ważnych sprawach związanych z człowiekiem, z moralnością, z wartościami. W tomiku znajdują się też wiersze napisane dużo wcześniej, które były zamieszczane w poprzednich wydawnictwach. I dotyczyły wojny i zniszczenia. Według recenzenta Czesława Sobkowiaka, Maria wyraża swoje myśli. Ale w tych myślach jest jakaś uniwersalizacja. Jest też spójność tła religijnego ze współczesnością. Jest też powtórka z historii. Coś co już było, często wraca. Tak jest obecnie „To dzieje się naprawdę”. Np. wojna za granicą rozpętana przez rosyjskiego satrapę.

Poezja Marii Borcz dotyczy człowieka. Jest on w centrum jej wierszy, w różnych aspektach swojego życia. Sama. Jak powiedziała Autorka. Swoje życie opiera na dekalogu. Ten tomik zawiera wiersze odnoszące się do obecnej historii. Są tu także wiersze odnoszące się do wojny w Ukrainie. Podczas omawiania tomiku, Maria przeczytała kilka wierszy.

Podsumowując spotkanie, Agnieszka Kopaczyńska Moskaluk  powiedziała m. in. że autorka tomiku i jej recenzent dzisiaj zobaczyli się pierwszy raz.

Maria Borcz do Gorzowa przyjechała w 1950 roku jako mała dziewczynka. I pamięta wszechobecne gruzy, co często widzi w swoich snach. To dzieciństwo na gruzach łączy się jakoś z wojną, która obecnie toczy się za naszą granicą. „Wiersze te, jeden po drugim eksponują  równolegle dramat niszczycielskiej wojny, skutkującej „wyrzynaniem z ludzi człowieczeństwa”. Kończy Czesław Sobkowiak recenzję.

I na koniec prezeska poinformowała, że myślą przewodnią kolejnego Pegaza będzie – Droga.

Ewa Rutkowska    

403 total views, no views today