„ZEMSTA” W GORZOWSKIM TEATRZE. MIŁOŚNICY SZTUKI CHCĄ KLASYKI.

 Teatr Zemsta OzgaREŻYSER

Fot. Paweł Kamrad teatr

Tłumy przybyły 11 marca do Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim na premierę „Zemsty” wg Aleksandra Fredry w reżyserii Andrzeja Ozgi.

Publiczność spragniona klasyki! To było widać i słychać i to nie tylko w czasie spektaklu ale także po nim, gdy brawami widzowie dziękowali aktorom. Na zakończenie kurtyna zapadała i podnosiła się wielokrotnie.

Przedstawienie z antraktem, nie było nudy, czas szybko płynął. Artyści jak palce po klawiaturze wartko się przemieszczali w takt uwspółcześnionej muzyki.

Scenografia? Jedni szczęśliwi, że taka była, inni – że za siermiężna, a jeszcze inni, że sprytna – przez praktyczne wykorzystanie sceny – tak twierdzili. A kunszt krawiecki objawił się w nienagannych szlacheckich strojach.

Każdy przekonać się musi sam. Do obejrzenia zachęcam wszystkie roczniki.

A Fredro? Bawił, szydził i drwił, koił nerwy a na końcu uczył. I oby ta nauka nie szła w las. Podajcie sobie ręce!

A reżyser? Wprowadził element, który wielu wprawił w zadumę, choć to jest komedia. Niektórzy zastanawiali się po co i dlaczego w spektaklu pojawiała się kobieta z nosidłem z wiadrami, śpiewając ukraińską pieśń.

Andrzej Ozga wyjaśnił mi, że chodzi o to, by tę komedię odczytać współcześnie, mając na uwadze dzisiejszą historię.

20230311_21400220230311_212932teatr ja 1

Dyrektor teatru Jan Tomaszewicz przypomniał, że obecny rok jest Rokiem Aleksandra Fredry. – Chcieliśmy żeby jego sztuka u nas zagościła. A „Zemsta”? Teraz mówi także o sytuacji za naszą wschodnią granicą. Poza tym Fredro pochodził z tamtych stron, tam pisał i tam lokował akcję.

– Rolą i przywilejem Teatru jest spojrzeć na wspomniane elementy fredrowskiego arcydzieła przez pryzmat współczesności, zbudować z nich na scenie „zwierciadło”, w którym warto się przeglądać – napisano na stronie http://teatr-gorzow.pl/spektakle/zemsta

 

Autor: Aleksander Fredro
Redakcja tekstu i reżyseria: Andrzej Ozga
Scenografia i kostiumy: Joanna Sapkowska
Muzyka: Marek Zalewski
Reżyseria światła: Monika Sidor
As. reżysera: Beata Chorążykiewicz
Tekst piosenki: Krystyna Hrukhovska
Choreografia układu fechtunkowego: Tomasz Abramski i Dariusz Bielecki
insp.-sufler: Beata Chorążykiewicz

Cześnik Raptusiewicz – Artur Nełkowski
Klara, jego synowica – Magdalena Kasperowicz
Rejent Milczek – Przemysław Kapsa
Wacław, syn Rejenta – Mikołaj Kwiatkowski
Podstolina – Joanna Rossa
Papkin – Jan Mierzyński
Dyndalski, marszałek – Cezary Żołyński
Śmigalski, dworzanin Cześnika – Maciej Kotlarz
Mularz I – Dominik Jakubczak
Mularz II – Oliwer Witek
Kobieta – Tina Popko
Perełka – Beata Chorążykiewicz

wm

401 total views, 1 views today

MUZEUM IM. JANA DEKERTA ZAPRASZA DO OGRODU I NA WYSTAWĘ GĄSIORA

MUZ

Pierwsze oznaki nadchodzącej wiosny są także w ogrodzie Muzeum Lubuskiego przy ul. Warszawskiej 35. Na trawnikach zakwitły kwiaty, a na drzewach i krzewach pojawiły się pąki. Muzealnicy zapraszają do odwiedzin i spacerów po dendrologicznym ogrodzie.

Zabytkowy ogród otaczający willę Gustawa Schroedera ma powierzchnię ponad 3 ha. Został zaprojektowany prawdopodobnie przez niemiecką pracownię Reimerius&Hetzel z Charlottenburga. Znajduje się w nim ponad 120 gatunków drzew i krzewów. Oprócz bogatej roślinności ogród ozdabiają rzeźby. Spacerując można zobaczyć również zrekonstruowany kamienny grobowiec kultury amfor kulistych, pochodzący sprzed około 4 tys.lat.

Ogród jest otwarty od wtorku do niedzieli od godz. 10 -17.
Wstęp jest bezpłatny.

W środę, 15 marca 2023 roku o godz. 17 w Muzeum Grodu Santok nastąpi otwarcie wystawy Jerzego Gąsiorka zatytułowanej: „Pasja według Gąsiora. RZEŹBA ASAMBLAŻ”.

MUZ GA

„Dlaczego nadal
Człowiek człowieka zabija,
Wszak z tej samej planety
Może jedynej tak pięknej i żywej
W bezkresie kosmosu
Co zrobić żeby zechciał to pojąć?”

-Na przestrzeni wieków sztuka chętnie podejmowała temat śmierci Chrystusa na krzyżu. Pasja jest zasadniczym tematem mojej wystawy. Cierpienie Chrystusa jest symbolem cierpienia człowieka. Przemoc, upokorzenie, ból inspirują mnie do podejmowania tych tematów w poezji, rzeźbie, asamblażu, w naiwnej nadziei, że przypominanie ich zatamuje fale przemocy, zła, wojen, które przecież wciąż toczą się na naszych oczach. Ja pacyfista i wróg wszelkich przejawów ksenofobii, czuję się w obowiązku prezentować i eksponować te palące tematy… ku przestrodze! – dodaje Gąsior, z którym kilka dni temu rozmawiałam. 

Tu przypominam rozmowę:  http://wandamilewska.pl/?p=17785

208 total views, no views today

GĄSIOR I HASIOR – ROZMOWA Z JERZYM GĄSIORKIEM

GASGAS1

Twórca sakralnych asamblaży: Dziękuję Bogu, że nie zostałem księdzem

– Jestem wdzięczny losowi że byłem słuchaczem seminarium i natychmiast dziękuję Bogu, że nie zostałem księdzem – wyznaje Jerzy Gąsiorek, twórca sakralnych asamblaży i pierwszego w Polsce Biennale Sztuki Sakralnej w Gorzowie Wielkopolskim, którego był kuratorem od 1984 r. aż do przejścia na emeryturę.

Wanda Milewska: Wdzięczny jest pan losowi, że ukończył Niższe Seminarium Duchowne ale Bogu dziękuje pan, że nie został księdzem. Natomiast pana twórczość oscyluje wokół tematów biblijnych. Coś tu jest dziwnego w tym stwierdzeniu, o co chodzi?

Jerzy Gąsiorek: Moje prace związane z sacrum, wynikają z przeszłości. Byłem absolwentem Niższego Seminarium Duchownego w Słupsku, działającego podobnie do obecnych  liceów katolickich ale w tamtych czasach w seminarium był większy rygor. Dyrektorem wtedy był ks. Józef Ferensowicz. To seminarium ogromnie mi dużo dało, wpłynęło pozytywnie na mój rozwój duchowy.  Ale dziś  widząc co się wokół tego dzieje, jestem wdzięczny losowi że byłem słuchaczem seminarium i natychmiast dziękuję Bogu, że nie zostałem księdzem.  Przy dzisiejszej nagonce na Kościół i przy mojej wrażliwości, sadzę, że bym sobie z tym nie poradził. W kraju, z którego wyszedł nasz papież – Jan Paweł II dzieją się rzeczy okrutne ale nie chcę tego kontynuować.

WM: Był pan pierwszą osobą w Polsce, która zainaugurowała Biennale Sztuki Sakralnej w gorzowskim wtedy Biurze Wystaw Artystycznych. Proszę przypomnieć ten okres.

JG: Tak, zorganizowałem w BWA pierwsze w Polsce Biennale Sztuki Sakralnej. Efekty przerosły moje oczekiwania. Tych edycji było 11.

Wielu twórców pokazywało tu swoje prace a były to czasy komunistyczne. Naraziłem się ówczesnej władzy, co wyraziło się w tym, że podczas zjazdu w Centralnym BWA w Warszawie uznano moją wystawę Sztuki Sakralnej jako przejaw samowoli i wyrzucania państwowych pieniędzy.

Dopiero po transformacji wystawa zaczęła być akceptowana i przychodzili ją oglądać także byli pierwsi sekretarze partii, o dziwo brakowało księży.

WM: Jak to możliwe, żeby duchowni się nie pojawili na takim wydarzeniu?

JG: Bardzo się zdenerwowałem i  napisałem list do ówczesnego bpa Józefa Michalika. Konsekwencją tego była wizyta biskupiego sekretarza. Następnego dnia przybył osobiście bp Michalik i był zszokowany rozmachem wystawy, a potem kolejne odbywały się już zawsze pod patronatem ordynariusza diecezji.

Miałem także pomysł aby nagrodzić wystawców, w jury zasiadali m.in. ks. Janusz  Pasierb, ks. Witold Andrzejewski, prof. Kazimierz Rochecki – czyli znawcy. Honorowaliśmy twórców za prace naprawdę wybitne.

Gdy odszedłem na emeryturę mój następca nie kontynuował tego tematu.

WM: To już historia a czasy obecne, to pana twórczość pod tytułem: Ocalone z pożogi czy Instalacja na temat wojny w Ukrainie – obie wystawy znajdują się w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zbigniewa Herberta. Pierwsza uratowana została z pożaru katedry, bo tam w wieży miała swoje miejsce. Proszę przypomnieć te zdarzenia.

JG: Pod kopułą biblioteki jest 16 moich asamblaży. Te wszystkie rzeźby wisiały  na wieży katedralnej jeszcze za czasów proboszcza ks. Zbigniewa Samociaka, po nim proboszczem został ks. Zbigniew Kobus. W 2017 r. wybuchł pożar właśnie na wieży kościoła. Prace znajdowały się na poziomie chóru i żadna z nich nie ucierpiała. Jedynymi śladami są smugi, zadymienia i zacieki.

Dlatego ta wystawa przeniesiona do biblioteki jest zatytułowana  „Ocalone z Pożogi”.  Wśród tych prac są: Golgota, Zesłanie Ducha Świętego, Anioły, Piety, Złożenie do Grobu. Jest Łazarz – bardzo lubię tę postać, bo jest taka syntetyczna, wychodząca postać z grobu w bandażach,  tylko te  bandaże są przyciemnione od dymu z pożaru.

WM: Jakich pan używa materiałów do asamblaży?

JG: Prace są wykonane z połączenia drewna, blachy i materiałów. Na tym polegają asamblaże. Zawsze przyznaję, że wywodzę się od Hasiora, którego uwielbiam. Ale jestem jak pani widzi daleki od Hasiora, on był barokowy – kolorowy, rozdmuchany. Moje prace są  syntetyczne monochromatyczne, nie ma tu kolorów, bo jest to drewno zniszczone przez deszcz, przez czas i rdzę. Taka cierpiąca natura, która ma jakiś swój walor.

WM: Nad czym pan teraz pracuje?

JG: Za kilka dni otworzę po raz kolejny, tym razem w Muzeum Grodu Santok „Pasję według Gąsiora”. Jest okres Wielkiego Postu więc pokazuję pasje a więc Drogę Krzyżową, Ukrzyżowanie, Złożenie do grobu. Otwarcie wystawy odbędzie się 15 marca a czynna będzie do końca kwietnia.

Zawsze gdy pokazuję tę wystawę, dodaję prace ukazujące cierpienie związane z czasami II wojny światowej. Tym razem ze względu na szczupłość miejsca ograniczyłem się tylko do pasji biblijnej.

WM: Jednak przy tematyce wojny nadal pan pozostaje, mam tu na myśli Instalację na temat wojny w Ukrainie, która wywołała pewne nieporozumienia, kontrowersje. O co chodziło?

JG: 24. lutego minął rok od wojny na Ukrainie, potwornej tragedii w XXI wieku. Dla mnie to jest aż nie do uwierzenia, że to się dzieje naprawdę. Twórca powinien być wrażliwy na to co się wokół dzieje i ja do tego się odnoszę. Instalacja pojawiła się w marcu ub. roku w gorzowskim Muzeum Spichlerz i była tam tylko jeden dzień, ponieważ pracownicy i pani dyrektor stwierdzili, że jest to za mocny przekaz i ze względu także na zwiedzające muzeum dzieci, postanowiono z niej zrezygnować.

WM: Jednak w bibliotece się znalazła. Czyja to inicjatywa?

JG: Twierdzę, że nie ma tu nic takiego drastycznego, podobnego zdania jest też dyr. biblioteki Sławomir Szenwald, dlatego przejął tę wystawę i znajduje się ona poniżej „Ocalałych z pożogi”. Do tej pory nie było tutaj głosów oburzenia, natomiast osobom z Ukrainy popłynęły łzy –  relacjonował dyr. książnicy. I to jest słuszne oddziaływanie sztuki – tak uważam.

Elementami instalacji są stare tragi, prześcieradła i zamarkowana jak gdyby postać. Nie epatuje tutaj krwią ani niczym co by szokowało. Jest tu anioł z tabliczką, na której jest napisane NO WAR, są flagi ukraińskie. A na starej okiennicy zacytowałem mój wiersz, który jest uniwersalnym przesłaniem przeciwko zbrodniom.

WM: Gdzie jeszcze są pana prace sakralne?

JG: W Gorzowie u kapucynów w Białym Kościółku św. Antoniego Padewskiego i  św. Stanisława Kostki jest Droga Krzyżowa zainstalowana na dziedzińcu, podobna ale o wiele większa jest na murze hospicjum w Wilnie u s. Michaeli Rak.

WM: Czy tę Krucjatę tworzył pan w Wilnie?

JG: W 2012 r. pojechałem z kolegą rowerem na Litwę, Łotwę i do Estonii.  W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się u s. Michaeli, która użyczyła nam noclegu. Po raz pierwszy zobaczyłem wtedy to niesamowite miejsce, posesję przegrodzoną wysokim murem, na którym ostała się wieżyczka strażnicza, bo tam kiedyś było więzienie. Gdy ujrzałem ten widok i połączyłem z cierpieniem hospicyjnym, natychmiast wpadłem na pomysł aby na tym ogrodzeniu umieścić stacje Drogi Krzyżowej.

Przyjechałem do Gorzowa, wystrugałem prace, zaprosiłem s. Michaelę, która przyjechała z s. przełożoną. Rzeźby zostały zaakceptowane, po dwóch miesiącach zawiozłem je z kolegą Romanem Habdasem i tam zamontowaliśmy. Widziałem je w ub. roku i mimo, że minęło już kilka lat one się trzymają, chociaż są narażone na deszcz i wiatr bo są tylko lekko zadaszone,  ale miejsce jest absolutnie genialne na tego typu prace.

WM: Czy rzeźby wymagają konserwacji?

JG: Podobno była grupa konserwatorów z akademii i czymś je zabezpieczali.

WM:  Na jakiej zasadzie pan przekazuje te prace, czy są to podarunki?

JG: Oczywiście, wszystko dla s. Michaeli zrobiłem  bezinteresownie. Na jej prośbę wykonałem 150 aniołów, każdy jest inny, indywidualny.

WM: Po co siostrze było potrzebnych tyle aniołów?

JG: W Wilnie odbywają się międzynarodowe zawody golfistów i ci sportowcy są sponsorami hospicjum. Za ich wsparcie s. Michaela chciała ofiarować im jakieś gadżety i wymyśliła anioły. Ten pomysł zaakceptował biskup a ja zabrałem się natychmiast do roboty.

WM: W tym roku w lutym, podczas wręczenia Lubuskich Wawrzynów w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Cypriana Norwida w Zielonej Górze, otrzymał pan dyplom za całokształt twórczości. Było to zaskoczenie?

JG: Oczywiście, a potem pomyślałem, że gdy poeta kończy 80 lat to trzeba go uhonorować. Jest to miłe w każdym razie. Taki dyplom otrzymał też ks. Jerzy Hajduga.

Wydałem 12 tomików poezji i nadal należę do ZLP ale bardziej utożsamiam się z twórczością plastyczną. Piszę od zawsze ale ujawniłem się dopiero w 2000 r. Pierwszy mój tomik „ Z szuflady wyjęte” wydany został w 2001 roku.

WM: O czym są pana wiersze?

JG: W moim pisaniu jest dużo pesymizmu, bo z natury pesymistycznie spoglądam na świat, choć muszę przyznać, że im więcej mam lat tym więcej mam optymizmu. Moje pisanie już nie jest takie czarne jak dawniej.  Cieszę się każdym dniem  i  każdą porą roku.

Latem mieszkam w uroczym Santoku tam obserwuję niezwykły, zmieniający się pejzaż i to mnie napawa optymizmem. Ja nie podchodzę do poezji z namaszczeniem, na klęczkach, ja zapisuję dni, to jest mój dziennik. Czasem są to banalne sprawy ale one zawsze coś wnoszą.

WM: A tematykę sakralną skąd pan czerpie?

JG: Tematyka sakralna w mojej twórczości bierze się z Biblii, która jest niewyczerpanym źródłem tematów. To jest coś nieprawdopodobnego, można ją interpretować w nieskończoność. Drogę Krzyżową można przedstawiać w różny sposób: Pieta może przybierać każdą postać i ja to robię. Wybieram tematy np. o pannach mądrych i pannach głupich, połów ryb, cuda, uwięzienie św. Piotra. Sięgam po tematy niepowszednie,  takie, które nie często się powtarzają.

WM: Zgromadził pan kolekcję dzieł Władysława Hasiora w gorzowskim BWA – obecnie Miejskim  Centrum Kultury ile jest tu prac tego twórcy?

JG: Kolekcja liczy 33 prace. One są eksponowane na antresoli byłego BWA za wyjątkiem sztandarów, ponieważ się nie mieszczą ze względu na gabaryty.

Byłem wielkim miłośnikiem Hasiora, on pojawił się w latach 60-tych, ja byłem wtedy nauczycielem w Technikum Budowlanym i wołali za mną „Hasior”, bo zarażałem młodzież  jego twórczością.

WM: Dlaczego zafascynował się pan właśnie Hasiorem?

JG: Ja go jeszcze nie znałem, a już moje pierwsze kompozycje były w tym klimacie.  Technika asamblażu  bardzo mi odpowiadała. I kiedy poznałem Hasiora natychmiast go zaprosiłem i zorganizowałem w 1982 r. dużą wystawę. Potem była kolejna w 1991 r.  Był taki zwyczaj w placówkach wystawienniczych, że kupowało się prace artysty w ten sposób rekompensując mu trud wystawienniczy i podróż. Kupiłem prace Hasiora po zakończeniu wystaw i postanowiłem, żeby stworzyć kolekcję jednego artysty. Stworzyłem stałą galerię. Hasior wtedy był bardzo popularny. Ja z tą kolekcją zjeździłem prawie całą Polskę, ale także byłem m.in. w Anglii i Finlandii.

WM: Jakie ma pan plany twórcze?

JG: Piszę na brudno ale wątpię czy wydam 13. tomik wierszy. Dlatego, że teraz aktualny temat to wojna na Ukrainie, która bardzo nurtuje. Próbowałem coś na ten temat napisać ale stwierdziłem, że to bez sensu. Jak ja coś mogę zrobić, jak mogę oddać ból dziecka, które jest świadkiem, zabójstwa  mamy czy taty, albo gdy na czyichś rękach umiera dziecko. To są rzeczy niewyobrażalne. Oglądamy w telewizji, współczujemy i co dalej? Próbowałem, ale myślę, że lepiej jest milczeć, modlić się.

Ja, który przed chwilą mówiłem, że staję się coraz bardziej optymistyczny, nadal jestem przytłoczony wojną na Ukrainie ale także Turcją i Syrią gdzie było trzęsienie ziemi. Są to tematy trudne,  nie umiem sobie z tym poradzić, więc nie wiem czy jeszcze coś napiszę. Może gdy się to wszystko uspokoi.

Jerzy Gąsiorek w swojej twórczości wielokrotnie podejmuje tematykę religijną. Od 1984 r. do 2004 r. organizował i był komisarzem Biennale Sztuki Sakralnej. W 1995 r. otrzymał nagrodę im. Brata Alberta. Z jego inicjatywy powstała w Gorzowie Wielkopolskim druga po Zakopanem kolekcja dzieł Władysława Hasiora. Był założycielem i wieloletnim dyrektorem Biura Wystaw Artystycznych. Jego prace były prezentowane na wieży widokowej katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gorzowie Wlkp. do momentu pożaru świątyni. W pożarze nie ucierpiały, teraz można je oglądać w WiMBP.

Urodził się 17 stycznia 1941 r. w Granowcu.  Ukończył Niższe Seminarium Duchowne w Słupsku. Jest absolwentem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz studiów podyplomowych z muzealnictwa i wystawiennictwa na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.

 Także w KAI:  https://www.ekai.pl/tworca-sakralnych-asamblazy-dziekuje-bogu-ze-nie-zostalem-ksiedzem/

 

 

318 total views, no views today

GORZOWSKI „OGRODNIK” MA PERSPEKTYWĘ NA ROZWÓJ

WPI_8035_www

W Zespole Szkół Ogrodniczych w Gorzowie Wielkopolskim od stycznia przyszłego roku rozpocznie się modernizacja. Potwierdziła to wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Anna Gembicka. Ministerstwo planuje też utworzenie Centrum Kształcenia Ustawicznego. 

Szkołę odwiedzili m.in: Anna Gembicka, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, europoseł Elżbieta Rafalska, wicedyrektor generalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa Małgorzata Gośniowska – Kola, prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki i zastępca Małgorzata Domagała, radny Tomasz Rafalski, dyr. wydz.edukacji UM Renata Pliżga. Gości oprowadzała dyr. ZSO Jolanta Zielińska.

– Cieszę się, że od 1 stycznia przyszłego roku Zespół Szkół Ogrodniczych dołączy do grona szkół, nadzorowanych przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Dla szkoły jest to szansa na rozwój, modernizację, doposażenie w sprzęt rolniczy, ale też na korzystanie z transferu wiedzy, która wiąże się ze współpracą z instytutami badawczymi, ośrodkami Doradztwa Rolniczego, uczelniami rolniczymi. Myślimy też o utworzeniu tutaj Centrum Kształcenia Ustawicznego, gdzie wiedzę zdobywać będą również dorośli – powiedziała Anna Gembicka

Elżbieta Rafalska zwróciła uwagę, że potrzeby inwestycyjne są ogromne, wyraziła zadowolenie, że   szkoła nie ma problemu z naborem, bo młodzież jest zainteresowana nauką zawodu.

Małgorzata Gośniowska – Kola potwierdziła, zasadność rozwoju tej branży co wyraża się m.in zainteresowaniem uczniów tą szkołą.

31 stycznia br. zawarte zostało porozumienie, w myśl którego Zespół Szkół Ogrodniczych od 1 stycznia 2024 będzie szkołą podległą Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W skład Zespołu Szkół Ogrodniczych wchodzi Technikum nr 9, Branżowa Szkoła I Stopnia nr 9 oraz Internat. W dziewięciu oddziałach uczy się 217 uczniów. W internacie mieszka 47. uczniów. W przyszłym roku szkolnym planowane jest uruchomienie nowego zawodu technik turystyki wiejskiej.

Zespół Szkół Ogrodniczych usytuowany jest na dwóch działkach o łącznej powierzchni 3,5851 hektara. Na terenie Zespołu Szkół Ogrodniczych znajduje się pięć budynków. Park pałacowy wraz z częścią budynków ujęte są w gminnej ewidencji zabytków.

wg  Wiesława Ciepieli – rzecznika UM

198 total views, no views today

ANDRZEJ MAJEWSKI – ZAPOMNIANY GORZOWSKI ARTYSTA SAKRALNY

SAMSUNG CSC

Fot. archiwum A. Majewskiego

Andrzej Majewski, samouk, namalował ponad 900 obrazów sakralnych. Swoich prac nie sprzedaje, tylko rozdaje, twierdząc, że to będzie milsza ofiara dla Pana Boga. Wizerunki Matki Bożej Jasnogórskiej i Matki Bożej Ostrobramskiej wisiały przed pożarem na filarach w gorzowskiej katedrze. W parafii NMP Królowej Polski przy ul. Żeromskiego znajduje się obraz Matki Bożej Sybirackiej, w Białym Kościółku – Matki Bożej Nieustającej Pomocy, a w kościele pw. Pierwszych Męczenników Polski – Matki Bożej Rokitniańskiej.

MB SybirackaMB Sybiracka 1

Na zdj. MB Sybiracka

– Andrzej Majewski mieszka w Sztokholmie. To malarz sakralny, opozycjonista, antykomunista, patriota – mówi o malarzu Augustyn Wiernicki, prezes  Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna, który dobrze go zna.

20230202_124448

Opowiedział mi, że Andrzej Majewski w 1983 roku za działalność opozycyjną w podziemiu solidarnościowym dostał od ówczesnych władz paszport i bilety w jedną stronę. Musiał, wraz z rodziną, opuścić Polskę. Wywieziono ich do Gdańska, tam weszli na prom i odpłynęli, bez możliwości powrotu. Andrzej Majewski z dzieckiem i ciężarną żoną znalazł się w Szwecji. Nie znali języka, nie mieli żadnego zabezpieczenia materialnego. Byli bez pracy. Wtedy przyrzekł zawierzenie Matce Bożej. Postanowił, że będzie malował obrazy z wizerunkiem Maryi. A najdziwniejsze było to, że malować nie umiał,  nie znał się na kolorach, nawet nie wiedział, jak trzymać pędzel, jednak  podjął decyzję, że poprzez malarstwo sakralne będzie się modlił.

– Jego plany się zrealizowały. Żona dostała pracę, on też po pewnym czasie zatrudnił się w drukarni, dzieci poszły do szkoły, dziś są wykształcone, po studiach. Polska o nim zapomniała. Obiecałem, że napiszę o nim książkę – powiedział Wiernicki, przypominając, że Andrzej jest samoukiem, który wizerunki maluje tradycyjnie, a pozostałe obrazy trudną techniką szpachelkową.

Majewski maluje na deskach, w wyniku astmy musiał ograniczyć używanie farb i wtedy zaczął haftować. Po pewnym czasie choroba ustąpiła, twórca twierdzi, że cierpiał na wiele chorób, ale został cudownie uzdrowiony.

„Czas, który poświęcam na tworzenie obrazów traktuję jako modlitwę w intencji Ojca Świętego, kapłanów, zakonów i Kościół Święty. Uważam, że właśnie Janowi Pawłowi II zawdzięczam udział i obecność w tej cudownej chwili u tronu Królowej Polski. Zamiarem autora jest ukazanie człowiekowi najpewniejszej drogi do Boga i piękno nabożeństwa do Matki Jezusa” – napisał twórca między innymi na swojej stronie internetowej http://niepokalana.com/

W grudniu 2018 roku Andrzej Majewski pokazał część swoich zbiorów w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie Wielkopolskim.

O tej wystawie pisałam do KAI:

https://www.ekai.pl/gorzowianin-wykonal-kolejna-sukienke-dla-matki-bozej-czestochowskiej/

Andrzej Majewski urodził się w 1953 r. w Gorzowie Wlkp. Z wykształcenia jest poligrafem, pracował w Gorzowskiej Drukarni Akcydensowej.

– W naszej katedrze przed pożarem, który wybuchł latem 2017 roku, na dwóch filarach była Matka Boża Jasnogórska i Matka Boża Ostrobramska.

KATEDRA 1KATEDRA 2

Teraz zrobiło się pusto. Te dwa obrazy były  autorstwa Andrzeja Majewskiego. – Żal patrzeć na te puste filary  – wspomina Wiernicki.

KA

 

1,454 total views, no views today

JUBILEUSZ GORZOWSKIEJ KAPITUŁY KATEDRALNEJ

20220605_130923
W poniedziałek 6 marca odbędą się obchody 50-lecia Gorzowskiej Kapituły Katedralnej. Z tej okazji o godz. 17 kanonicy odprawią w katedrze pw. Wniebowzięcia NMP w Gorzowie Wlkp. uroczyste nieszpory. O godzinie 18.00 wezmą udział we Mszy św., a po jej zakończeniu – w jubileuszowej sesji kapitulnej na plebanii katedralnej.
Gorzowska Kapituła Katedralna powstała – dzięki staraniom bp. Wilhelma Pluty – krótko po podniesieniu tymczasowej struktury kościelnej w Gorzowie Wlkp. do rangi diecezji. 28 listopada 1972 r. papież Paweł VI bullą „Cathedralia collegia” ustanowił przy gorzowskim kościele katedralnym kapitułę kanoników. Zwołanie pierwszego spotkania kapituły i jej uroczysta instalacja miały miejsce 6 marca 1973 r. w Gorzowie Wlkp. W skład kapituły weszli następujący księża: ks. prał. Józef Michalski, oficjał Sądu Biskupiego w Gorzowie – ustanowiony dziekanem kapituły; ks. inf. Władysław Sygnatowicz, wikariusz generalny – ustanowiony proboszczem kapituły; ks. prał. Edward Jagodziński, ks. prał. Mieczysław Marszalik, ks. Stanisław Kusiak, ks. Henryk Guzowski, ks. Piotr Janik, ks. prał. Tadeusz Demel, ks. Konrad Herrmann, ks. Franciszek Hornik, ks. Tadeusz Szewczyk. Tego samego dnia w katedrze odbyła się uroczysta Msza św., podczas której kapituła po raz pierwszy wystąpiła w strojach chórowych, uświetniając w ten sposób liturgię sprawowaną przez biskupa.
Kapituła to grono kapłanów, którego zadaniem jest sprawowanie bardziej uroczystych czynności liturgicznych w kościele katedralnym lub w innej znaczniejszej świątyni, przy jakiej się ją ustanawia. Zazwyczaj w skład kapituły wchodzi 12 duchownych, zwanych kanonikami gremialnymi. Ponadto biskup może jeszcze nadać innym księżom godność kanonika honorowego. Obecnie oprócz kapituły katedralnej w Gorzowie Wlkp. w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej funkcjonuje jeszcze kapituła kolegiacka przy zielonogórskiej konkatedrze oraz – niedawno reaktywowana – kapituła głogowska przy tamtejszej kolegiacie. Gorzowska Kapituła Katedralna liczy aktualnie 11 kapłanów (po śmierci ks. inf. Romana Harmacińskiego wakuje urząd prepozyta). Tytułem jej kanoników honorowych obdarzono 31 osób.

177 total views, no views today

213. URODZINY FRYDERYKA CHOPINA

untitled-01755untitled-01761untitled-01786
1 marca  świętujemy 213. rocznicę urodzin Fryderyka Chopina! Urodził się w Żelazowej Woli.
Nie wiadomo dokładnie, kiedy urodził się Fryderyk Chopin – akty chrztu i urodzenia wskazują na datę 22 lutego 1810 roku. Jednak rodzina kompozytora składała mu życzenia 1 marca.
Zmarł w Paryżu 17 października 1849 roku, pochowany jest na cmentarzu Père Lachaise. Jego serce wróciło do Warszawy i spoczęło w kościele św. Krzyża.
Zgodnie z ostatnią wolą kompozytora, siostra Ludwika Jędrzejewiczowa przywiozła jego serce do Warszawy, gdzie zostało w urnie wmurowane w filar Kościoła Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.
Relikwię ewakuowano w 1944 roku, podczas Powstania Warszawskiego. Niezwykłe jest to, że  ocalili ją niemieccy okupanci. Umieszczono w bezpiecznym miejscu w Milanówku. Po wojnie w 1945 roku Serce Chopina powróciło do Warszawy.
Père Lachaise

Chopinowi na 200 lecieFC

 

243 total views, no views today

RUSZYŁY REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE

POPIELEC

Ks. Gierasimczyk: Kościół na ziemi jest w stu procentach złożony z grzesznych ludzi i jest szpitalem dla grzeszników

Kościół na ziemi jest w stu procentach  złożony z grzesznych ludzi i jest też szpitalem dla grzeszników – mówił ks. Tomasz Gierasimczyk 28 lutego na zakończenie trzydniowych rekolekcji w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gorzowie Wielkopolskim.

Rekolekcje prowadzone przez ks. Gierasimczyka gromadziły wielu wiernych podczas porannych i wieczornych Mszy św.

Kilku gorzowian w rozmowie z KAI powiedziało, że  z aprobatą wysłuchali nauk głoszonych przez księdza, który rozpoczynał drogę wiary w tej katedrze. – Ks. Tomasz mówił zrozumiale, piękną dykcją a przede wszystkim wyraził szczerą opinię o Kościele, mówiąc o mocy wiary, ukazując  słabość Kościoła ale wniósł też nadzieję na odradzanie się i wyleczenie, bo – jak stwierdził  –  Kościół jest szpitalem dla grzeszników  – powiedział parafianin.

– Ponieważ w tym roku Kościół jest tematem rozważań duszpasterskich, przekonaliśmy się podczas tych rekolekcji, że  bardzo mocno leży ci na sercu, a słowa nauki były umocnieniem. Pokazałeś  zagrożenia i sytuacje umożliwiające odnalezienie się w momentach, w których czujemy zniechęcenie i niezadowolenie. Dziękujemy za świadectwo o tym kościele katedralnym, w którym zaczęło się twoje życie wiary – powiedział proboszcz gorzowskiej fary ks. dr Zbigniew Kobus.

Ks. Gierasimczyk w naukach rekolekcyjnych podczas pierwszego dnia mówił  m.in. o pokusach w oparciu o Ewangelię o kuszeniu Chrystusa, o gorzowskiej farze i swoich związkach z tą świątynią. Przypominał, że powszechny Kościół jest dla wszystkich, także dla tych którzy formalnie do nie należą ale gdy prowadzą życie prawe i szczerze poszukują miłości Boga wtedy to On w tajemniczy sposób towarzyszy im swoją łaską, by ich prowadzić.

Kolejny dzień rekolekcyjny poświęcił m.in. Kościołowi w czasach Benedykta XVI. Na zakończenie, przypominał podstawowe prawdy o rodzicielstwie i wychowaniu dzieci, o złu i dobru, o małżeństwie, które jest związkiem kobiety i mężczyzny.  Przypomniał, że Kościół na ziemi jest w stu procentach  złożony z grzesznych ludzi ale jest też szpitalem dla grzeszników oraz o tym, że  zło – wymyślone czy autentyczne, które także jest w Kościele sprawia satysfakcję tym, którzy nie zamierzają się nawracać.

Rekolekcjonista zwrócił uwagę, że wielu katolików traktuje Kościół jakby był zewnątrz. Nie czują, że to ich dom. Odchodzą od praktyk wiary lub zachowują tylko tradycję.

Także w Polsce coraz więcej ludzi dochodzi do wniosku, że można żyć z wystarczającą satysfakcją bez Boga, bez Kościoła. Kiedyś na tle ateistycznej komuny Kościół pociągał bardziej, a dziś w dobie kolorowej rzeczywistości wydaje się czymś jak mówi młodzież „dziaderskim”.  Niektórzy postrzegają Kościół jako instytucję usługową. Zajmując pozycję obserwatora i recenzenta. A Kościół to właściwie dom i rodzina, to nie jest firma jak niektórzy sobie wyobrażają przychodząc zamówić usługę na swoich warunkach czy to chrzest, Komunię , bierzmowanie czy wreszcie pogrzeb albo ślub. Wolą być  z zewnątrz.

Domownik Kościoła to nie tylko ten, który się w nim dobrze czuje ale ten, który potrafi dla niego wytrwać, wycierpieć.

Duchowny podkreślił wagę rekolekcji, które są czasem nawrócenia  i powrotu do Domu, do Ojca do wspólnoty, do Kościoła, do siebie.  Kościół to owoc służby i modlitwy pokoleń, wielu tych, którzy angażują się także dzisiaj. – Każdy jest tutaj potrzebny ale być może nie będzie nas dużo. Statystyki mówią, że wzrasta liczba pogrzebów. Natomiast chrztów, bierzmowań,  ślubów i święceń kapłańskich oraz uczestników Mszy św.  jest coraz mniej. Szczególnie to widać w młodym pokoleniu – powiedział homileta, odnosząc się m.in. do słów abp. Fernándeza, który mówił, że ten świat pędzi jak pociąg, który zmierza prosto w przepaść.  I nie da się go zatrzymać. Dobrze jeśli niektóre osoby wysiądą z pociągu przed przepaścią, rozpalą ogniska, zaczną śpiewać, tańczyć. Może ktoś z pociągu zobaczy i też wysiądzie ratując się przed zagładą. Możemy ocalić niektórych i zbudować nową społeczność, taką jaką była garstka apostołów, niosąca nowe  modlitwy dalej w świat.

Na zakończenie dni rekolekcyjnych ks. Gierasimczyk  przywołał słowa  św. Cypriana z Kartaginy, który powiedział: „nie może mieć Boga za Ojca ten, kto nie ma Kościoła za Matkę.  Bo Kościół jest naszą Matką, to z jej łona narodziliśmy się do wiary”.

– Znakiem tego łona jest chrzcielnica – zauważył kapłan, przypominając, że to właśnie w tej katedrze wzrastał duchowo.

– Pamiętam chrzcielnicę w kruchcie katedry, zanurzałem w niej rękę aby się przeżegnać – tak mnie nauczono.  Potrzebujemy sobie przypominać nasz post i właśnie w Wielkim Poście szczególnie pielgrzymować do źródeł wiary by ją w sobie odnawiać – stwierdził rekolekcjonista.

Ks. Tomasz Gierasimczyk. pochodzi z Gorzowa Wielkopolskiego, mieszka w Zielonej Górze. Jest kierownikiem oddziału zielonogórsko – gorzowskiego Gościa Niedzielnego. Brat ks. Tomasza jest także kapłanem, który od 20. lat mieszka i posługuje w amerykańskim stanie Kolorado.

Przypominam rozmowę z ks. Wojciechem Gierasimczykiem z 14 marca 2021 roku.

http://wandamilewska.pl/?p=12363

255 total views, no views today