GORZOWSKA STATYSTYKA MAŁŻEŃSTWA. NAJDŁUŻSZY STAŻ TRWAŁ 76 LAT.

 LOVE5

Pierwsze małżeństwo w Gorzowie zawarto 9 czerwca 1945 roku. Pan młody miał 29 lat (rocznik 1916), pani młoda 21 lat (rocznik 1924). Najdłuższe stażem małżeństwo w naszym mieście trwało 76 lat (jeden ze współmałżonków zmarł w 2018 roku), obecnie mamy kilka par ze stażem 65, 69, a nawet 70 lat.

Najmłodsi małżonkowie, po otrzymaniu zgody sądu, ślubowali sobie małżeńską wierność w wieku 17 lat (pani młoda) i 19 lat. Najstarsi małżonkowie, którzy stanęli na ślubnym kobiercu, mieli 84 lata (pan młody) i 50 lat (pani młoda). Ślubowali sobie „być ze sobą na dobre i na złe” już drugi raz – poinformowała Mirosława Winnicka, kierownik gorzowskiego Urzędu Stanu Cywilnego.

W Gorzowie nie zabrakło małżeństw „egzotycznych”; gorzowianki mieszkającej we Francji z Nepalczykiem, gorzowianki ze stałym pobytem w Wielkiej Brytanii z Nigeryjczykiem, zdarzało się, że któryś ze współmałżonków pochodził z Libanu, Kamerunu, a nawet z RPA.

 Dariusz Wieczorek – Wydział Promocji i Informacji

 Fot. Bartłomiej Nowosielski

 

298 total views, no views today

CHUSTECZKA SZCZĘŚCIA?

Gorzowska fara wypełniona wiernymi 13 lutego w przeddzień dnia zakochanych. Nazajutrz 14 lutego odbędzie się Msza św. w intencji narzeczonych.

Parafianie w maseczkach, niektórzy bez. Państwa europejskie znoszą obostrzenia, niektórzy  ludzie się uodpornili na wszelkiego rodzaju straszenia. Niektórzy niestety się załamali, wymiękli nerwowo. Nie radzą sobie z emocjami.

Podczas Mszy św. jeden z wiernych popija piwo z puszki i nie przebiera w wulgaryzmach. Jego słowa jak echo odbijają się po każdym słowie kapłana. Człowiek siada, wstaje, wkłada kaptur albo go zdejmuje. Ludzie odsuwają się od niego przechodzą do innych ławek.

Pierwsza myśl, która się nasuwa, to: zawiadomić księdza i policję.

Klękam przed Krzyżem prosząc Boga o pomoc i wsparcie dla tego człowieka. I pytam: – co robić?

Po chwili następuje cisza, tylko słychać szloch. Kobieta siedząca w pobliżu podchodzi do mężczyzny, podaje mu chusteczkę. Piękny gest. Sytuacja wydaje się opanowana.

– Przekażcie sobie znak pokoju – mówi kapłan, który nie ma pojęcia co się dzieje na końcu kościoła. Rozrabiaka odwraca zapłakaną twarz, wyciąga rękę do stojącego za nim mężczyzny, ten nie wahając się podaje mu swoją dłoń.

A wcześniej kazanie, które wygłasza duchowny jest dosłownie skierowane do tego cierpiącego człowieka. – Ci, którzy nic nie macie, ci którzy jesteście opuszczeni, którzy cierpicie – jesteście błogosławieni – zapewnia ksiądz, przekonując o Bożym miłosierdziu.

Młody człowiek płacze, ręką chce się wytrzeć ale już w pogotowiu są kolejne chusteczki od eleganckiej kobiety.

Msza się skończyła.

Obie siadamy w ławce obok mężczyzny. – Jak możemy pomóc?

A co tu pomóc, k…a! Ja nie mam gdzie się podziać! Zostawiła mnie dziewczyna, a człowiek u którego znalazłem miejsce się powiesił. Wyszedłem z domu a gdy wróciłem on już wisiał. Wiem, że jestem pier…….y. I co z tego, nie umiem sobie radzić z emocjami. Umiem wszystko zrobić, jestem ślusarzem, stolarzem i nie tylko.

– A dacie mi jakieś pieniądze? Nie, nie dacie!

– Pieniędzy nie damy ale jedzenie możemy kupić.

– Tak? To dobrze, bo jestem głodny.

Proponuję abyśmy wyszli z kościoła.

– A kupisz mi papierosy? – zapytał elegancką panią.

– Tak, kupię ci papierosy i co będziesz chciał to ci kupię ale musisz się wziąć za swoje życie. Bo widzisz co cię czeka, chcesz jak ten co się powiesił?

– Gdyby nie wypił pan piwa, które pan pił w kościele, to mógłby pan się zgłosić do Centrum Charytatywnego do ks. Grządki – powiedziałam.

– Tam nie ma miejsc, już tam byłem, powiedzieli, że wcześniej trzeba zrobić test na covida.

– Niemożliwe! – obie się oburzamy.

Dzwonię do ks. Grządki. Odbiera telefon i potwierdza, że jednak jest taki wymóg, trzeba kupić test w aptece i oczywiście kandydat nie może być po spożyciu alkoholu. Diś może się zgłosić do Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym przy ul. Walczaka po byłej Izbie Wytrzeźwień.

– O nie, na pewno tam nie pójdę,  wolę spać pod mostem, tam mam swoje miejsce.

Stoimy w trójkę przed katedrą, podszedł do nas wikary, chce coś doradzić ale warunek: – trzeźwość – mówi ksiądz.

– Co ty chłopie p………? – Wykrzykuje buntownik.

Po chwili rozluźniamy atmosferę, mężczyzna się śmieje razem z nami ale już po chwili przypomina: – Wiesz co to znaczy zobaczyć człowieka z którym byłeś a on już wisi? Wiesz co to znaczy?

– Tak wiem, masz traumę. Dlatego musisz chcieć dać sobie pomóc.

– Chodź! Teraz pójdziesz  coś zjeść a potem pójdziemy do apteki po test. Jutro się z nim zgłosisz do ks. Grządki.

– To nie żadem ksiądz! To kapelan!

– Dobrze, kapelan. A co to za różnica?

– To jest dobry kapelan, on już mi kiedyś pomógł.

– A czy pamięta pan dzisiejsze kazanie?

– Tak! Wszystko słyszałem. Ja uwielbiam chodzić do kościoła i słuchać kazań.

 

 

 

 

 

 

 

347 total views, no views today

PROMOCJA PUBLIKACJI „CUSTODIA” W GORZOWSKIM MUZEUM

okladka_custodia3.indd

Muzeum Lubuskie im. Jana Dekerta zaprasza na promocję trzeciego tomu publikacji „Custodia. Rocznik Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta w Gorzowie Wielkopolskim”.

Spotkanie odbędzie się 16 lutego 2022 roku o godzinie 14.00 w Zespole Willowo-Ogrodowym – filii Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta  przy ulicy Warszawskiej 35.

Po oficjalnej promocji rocznik dostępny będzie na stronie internetowej Muzeum Lubuskiego www.muzeumlubuskie.pl.

„Cieszę się, że w tym trudnym czasie, pomimo dłuższych absencji powodowanych chorobą, zdołaliśmy opracować i wydać kolejny, trzeci już tom rocznika „Custodia”. Publikujemy w nim bezcenne wspomnienia rodziny Gustawa Schroedera, który był właścicielem posiadłości będącej obecnie główną siedzibą Muzeum Lubuskiego. To wartościowa wiedza i jednocześnie wzruszająca rodzinna opowieść, za którą jestem bardzo wdzięczna. Ponadto zachęcam do zapoznania się z artykułami naszych pracowników i partnerów. Zapewne interesujące okażą się wszystkie, jednak szczególnej uwadze polecam teksty archeologów dotyczące Santoka i wyjątkowego znaleziska – konika z brązu z X–XI wieku, będącego amuletem (?), a także biogram pana Zdzisława Linkowskiego, który najdłużej, bo blisko trzy dekady, pełnił funkcję dyrektora Muzeum Lubuskiego. Zachęcam też do poznania kilku kolejnych skarbów muzealnych, wśród których jest np. sierszeńka (cóż to takiego?)…”
(fragment wstępu dyrektor Ewy Pawlak).

Informuje: Magdalena Kozłowska
Specjalista ds. promocji
Dział Upowszechniania i Promocji

417 total views, no views today

ZAKAZ WSTĘPU NA GORZOWSKIE BULWARY

 BUL5BARKABULBul4

W nawiązaniu do informacji o wysokim stanie Warty i zalanych dolnych tarasach bulwaru informujemy, że sytuacja nie ma wpływu na funkcjonowanie Barki Królowej Jadwigi. Właściciele tawerny zadbali o to, by pomimo wysokiego stanu wody można było „suchą stopą” przejść na statek.

Marta Liberkowska – Wydział Promocji i Informacji (21 lutego 2022)

Ze względu na bardzo wysoki stan Warty, obowiązuje zakaz wstępu na dolne tarasy gorzowskich bulwarów. Schody łączące dolne i górne tarasy zostały przegrodzone taśmą, zamontowano ostrzegawcze tablice.  Zakaz będzie obowiązywać do odwołania.

 Info Wydział Promocji i Informacji

 Fot. GRH

 

306 total views, no views today

POLIGON DRAWSKI W FILMIE „GIEREK” I NADWARCIAŃSKIM ROCZNIKU HISTORYCZNO-ARCHIWALNYM

GIER5GIERGIER6

Tekst i foto Helena Tobiasz

Na ekranach kin wyświetlany jest film „Gierek”. Akcja filmu toczy się w latach 1970-1982 kiedy Edward Gierek jako pierwszy sekretarzem Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (KC PZPR) sprawuje w Polsce władzę. Końcowe sceny przedstawiają internowanie najwyższych władz w ośrodku na poligonie drawskim, po wprowadzeniu przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego (w filmie Antoni Pawlicki jako Generał Roztocki), 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego.

Zanim film trafił do kin, dwa poligonowe obozy internowania – w Głębokiem i Jaworzu, opisał z historycznego dystansu dr Zbigniew Mieczkowski w artykule „Obozy internowania na poligonie drawskim oraz obiad drawski” opublikowanym w Nadwarciańskim Roczniku Historyczno-Archiwalnym Nr 25/2018.

Jako miejsce odosobnienia byłych przywódców państwa wykorzystano internat w Głębokiem, podległy Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Olesznie, na co dzień przeznaczony do zakwaterowania kadry podczas szkolenia poligonowego. Wśród 37 osadzonych tu dygnitarzy był m. in. Edward Gierek (w filmie Michał Koterski) i Piotr Jaroszewicz (w filmie Rafał Zawierucha jako Filip) oraz jedna kobieta – Teresa Andrzejewska. Po przywiezieniu do ośrodka, późnym wieczorem, Wysiadłszy z autobusu:– relacjonuje Zbigniew Mieczkowski – Piotr Jaroszewicz, widząc polskie napisy i znane mundury, odezwał się słowami: „Dzięki Bogu, jesteśmy u siebie”. Słowa te padają również w filmie. Dalej, autor opisuje warunki bytowe, personel zabezpieczający ośrodek od strony socjalnej, medycznej i prewencyjno-ochronnej oraz wzajemne relacje między osadzonymi. Polemizuje też z zarzutami, pojawiającymi się w różnych opisach o upokarzająco niskim standardzie ośrodka stwierdzając, że takie przedstawianie problemów świadczy jak tamta władza była daleko od mas.

W oddalonym o pięć kilometrów Jaworzu – Ośrodku Wczasowym Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej, osadzono elitę ówczesnej opozycji solidarnościowej, w sumie 84 osoby, w tym sześć kobiet. Wśród internowanych autor wymienia m. in. przyszłego premiera Tadeusza Mazowieckiego i prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz Bronisława Geremka i Władysława Bartoszewskiego.

Charakteryzując te ośrodki doktor Mieczkowski pisze, że były to obiekty o porównywalnym standardzie, odzwierciedlającym stan państwa dekady gierkowskiej. Na potwierdzenie przytacza, że późniejszy prezydent Bronisław Komorowski podobny obóz internowania w Jaworzu określił mianem taniego ośrodka wczasowego z czasów PRL.

Obozy internowania na poligonie drawskim funkcjonowały od 13 grudnia 1981 r. do przełomu kwietnia i maja 1982 r.

Dr Zbigniew Mieczkowski (ur. 1952 r.) – emerytowany pułkownik Wojska Polskiego. Najdłużej, 17 lat, spędził na poligonie drawskim. Doktorat obronił w Akademii Obrony Narodowej. Po zakończeniu służby wojskowej osiadł w Linownie pod Drawskiem Pomorskim.

Tekst i foto

Helena Tobiasz

353 total views, no views today

GORZÓW BĘDZIE KONTYNUOWAŁ KONFERENCJE KOBIET

Konf Kobiet 1

fot. UM Gorzów

 Gorzów będzie kontynuował Konferencje Kobiet, których inicjatorką była niedawno zmarła  prezes fundacji Czysta Woda  radna Grażyna Wojciechowska. 

26 maja odbędzie się kolejna XVII konferencja. Jak informuje rzecznik prasowy Wiesław Ciepiela Urząd Miasta zawsze pomagał przy organizacji, dlatego zdecydowano, że wydarzenie będzie kontynuowane.  

Konferencje Kobiet poświęcone są tematyce m.in zdrowia, rodzinie, relacji społecznych, rozwoju osobistego i zawodowego.

– Wiemy, jak ważna dla nas, dla mieszkańców naszego miasta była coroczna Konferencja Kobiet, którą dotychczas organizowała radna Grażyna Wojciechowska. Jako urząd miasta byliśmy mocno zaangażowani w jej przygotowanie, stąd pomysł, by kontynuować tę ideę – powiedziała Małgorzata Domagała, wiceprezydent Gorzowa. – Już rozpoczęliśmy przygotowania, powołaliśmy komitet organizacyjny kolejnej, tym razem siedemnastej już konferencji kobiet. Organizujemy ją 26 maja, w Dniu Matki. Już zapraszamy do udziału wszystkich zainteresowanych. 

– Chcemy porozmawiać o sile kobiet, ale też o sprawach, które są ważne, by ta siła była w nich,
o zdrowiu, o ich rolach w społeczeństwie, o wpływie kobiet na życie społeczne. Ale chcemy również usłyszeć doświadczenia, nie tylko kobiet, ale i mężczyzn. Będziemy chcieli zaprosić do udziału w konferencji ekspertów z zakresu zdrowia i innych ważnych dziedzin społecznego życia, porozmawiać o tym, co się zadzieje w przyszłości. Te kilka miesięcy do maja pozwoli nam na dobre przygotowanie do konferencji – dodaje wiceprezydent Domagała.

336 total views, no views today

„LUDZIE STILONU” TEMATEM WYSTAWY W GORZOWSKIEJ MAŁEJ GALERII

GALERIA1GALER11GalGAl2GAL5

Foto Grzegorz Milewski

W Małej Galerii GTF przy ul. Chrobrego 4 w Gorzowie Wielkopolskim otwarta została retrospektywna wystawa fotografii pod tytułem  „Ludzie Stilonu”.

Organizatorami są Miejskie Centrum Kultury i Gorzowskie Towarzystwo Fotograficzne, którego prezesem jest Marian Łazarski.

Historyczne fotografie wykonane zostały 3 i 4 kwietnia 1986 roku podczas pleneru fotograficznego w Zakładzie Włókien Chemicznych Stilon. Udział w plenerze wzięło 11 członków Towarzystwa. Obecnie prezentowane są zdjęcia z okazji 70- lecia Stilonu.

Aranżacji wystawy i opracowania katalogu podjął się Marian Łazarski, którego zdjęcia także są prezentowane. Autorami fotografii są również: Lucjan Lebiedź, Marian Pikulski, Leszek Szyszłowski, Ireneusz Ilnicki, Janina Trojan, Henryk Jarmołowicz, Andrzej Ligenza, Leonard Olechnowicz, Lech Dominik.

Montażu wystawy dokonał Bogdan Bloch.

W katalogu o ludziach Stilonu jest także fotografia autorstwa Waldemara Kućki przedstawiajaca  ogólny widok terenu i budowli ZWCH Stilon.

 

O STILONIE jeszcze tu:

http://wandamilewska.pl/?p=847

http://wandamilewska.pl/?p=915

 

504 total views, no views today

O KOLĘDOWANIU W GORZOWSKIEJ WILLI SCHROEDERA

Will2WILLA5WILWil3

Tekst i foto Marzanna Leszczyńska

Mamy już święto Matki Boskiej Gromnicznej, przypadające 2 lutego – czyli koniec ze śpiewaniem kolęd i koniec z ustrojoną choinką.

Jest to dla mnie zawsze smutny moment.

Znalazłam pocieszenie wspominając datę 18 stycznia, kiedy to odbył się uroczy wieczór kolędowania w Willi Gustava Schroedera na terenie Lubuskiego Muzeum im. Jana Dekerta w Gorzowie. Można było nie tylko wysłuchać szerokiego wachlarza dobrze wszystkim znanych kolęd w wykonaniu Chóru Cantabile prowadzonego przez Jadwigę Kos, ale również włączyć się do śpiewania. Piękny koncert dał również Kwintet  Smyczkowy Sonata, który występował samodzielnie ale również z Chórem Cantabile a na zakończenie umilił swoim graniem poczęstunek przy herbatce i ciasteczku.

Większości z nas kolędowanie przytrafia się w kościele albo w domu podczas wigilii czy świąt i na tym jest koniec.

Kolędowanie w Willi Gustava Schroedera było cudownym wydarzeniem. Repertuar niejedną osobę zaskoczył ale też pogłębił wiedzę i kulturę, bo oprócz polskich kolęd usłyszeliśmy kolędy francuską, ukraińską, jak również  historyczne dziś już zapomniane.

Gorzowskie muzeum jest z pewnością idealnym i wymarzonym miejscem na tego typu spotkania,  tworzącym  odpowiednie tło i klimat.

Chór Cantabile śpiewający na tle obrazu „Czerkies” autorstwa hrabiego Stanisława Szembeka, przekazanego muzeum przez potomka artysty  Marcina Szembeka wzmocnił z pewnością swój przekaz. A ukraińska kolęda słyszana w tych błękitnych ścianach oraz kaukaski Czerkies siedzący w ogromnej czapie – to wrażenie niezapomniane, które przeniosło mnie w czasy historycznych powstań i szlacheckich dworków.

Przedłużeniem koncertu było przejście do sali kominkowej, w której czekał rozpalony swoim ciepłem kominek i wow! – Choinka! Ale jaka! – Olśniewająca w swoich czerwonych barwach, przystrojona kraciastymi kokardami, złotymi sznurami korali, radośnie błyszcząca światłami.

Wicedyrektor gorzowskiego muzeum Grażyna Tyranowska powiedziała, że każdego roku choinka strojona jest przez dzieci podczas zajęć edukacyjnych, które prowadzą pracownice muzeum. Dzieci uczą się  ozdabiania choinek dawnymi sposobami i co roku choinka jest inaczej ubrana.

W sali kominkowej trwał koncert w wykonaniu Kwintetu Smyczkowego  Sonata a my melomani popijaliśmy kawkę, herbatkę, zajadaliśmy ciasteczka, słuchaliśmy muzyki, czasami śpiewaliśmy, rozmawialiśmy i przede wszystkim chłonęliśmy tą niepowtarzalną całość, którą dawały:  miejsce, wydarzenie, artyści i my sami.

Marzanna Leszczyńska

564 total views, no views today