GORZÓW WIELKOPOLSKI czy jednak GORZÓW?
– na temat skrócenia nazwy narosło wiele mitów!
Gorzów Wielkopolski, jest nazwą historyczną – to mit pierwszy.
Przeciwnicy skrócenia nazwy miasta powtarzają z uporem maniaka, że nazwa Gorzów Wielkopolski została wymyślona przez gorzowskich Pionierów z Wągrowca, którzy przyjechali do Landsberga w marcu 1945 r. Otóż nie, nazwa Gorzów jest historyczną polską nazwą miasta Landsberg a. Warthe zapisaną już w 1838 r. – „Polska w kształcie dykcjonarza historyczno-statystyczno-jeograficznego”. Wprawdzie w staropolskim brzmieniu Górzew, podobnie zresztą jak pierwsze staropolskie określenia dzisiejszej Warszawy – Warszowa, Warszewa. Polska nazwa Gorzów, jako nazwa miasta Landsberg, widnieje na wielu mapach z początku XX wieku.
Gorzów z dodatkiem Wielkopolski pojawia się 7 maja 1946 r. w wykazie urzędowym nazw miejscowości na Ziemiach Odzyskanych, ku wielkiemu zaskoczeniu mieszkańców miasta, którzy w zasadzie nadal posługują się, nie tylko w mowie potocznej nazwą Gorzów bez Wielkopolski o czym świadczą dokumenty urzędowe, ogłoszenia prasowe, nazwy klubów sportowych i organizacji społecznych…
Nazwa Gorzów Wielkopolski upowszechnia się dopiero po 1950 roku, po przeniesieniu z Gorzowa „stolicy Ziemi Lubuskiej” do Zielonej Góry, w związku z upowszechnieniem jej stosowania w dokumentach wydawanych przez urzędników nowego Województwa Zielonogórskiego.
Gorzów należy do Wielkopolski – mit drugi.
Otóż, w swojej blisko 800 letniej historii, Gorzów (Landsberg) nie leżał w Wielkopolsce i był tylko przez 5 lat (lata1945-1950) administracyjnie związany z województwem poznańskim. Gorzów. Również w sensie geograficznym Gorzów nie leżał i nie leży w Wielkopolsce, a człon Wielkopolski w nazwie miasta bardzo często wprowadza w błąd.
Prestiż miasta – mit trzeci. Czasem słychać …Wieki, Polski = Wielkopolski. Prawda jest jednak taka, że przymiotniki dookreślające od nazw geograficznych posiadają mniejsze miasta i małe miejscowości, co też jest zgodne z zasadami onomastyki. Tak więc, drugi człon nazwy miasta, abstrahując od określenia Wielkopolski obniża prestiż miasta sugerując jego prowincjonalny charakter Gorzowa. Przymiotnik Wielkopolski posiada w swojej nazwie 16 miejscowości i z wyjątkiem Gorzowa, są to małe miejscowości – wioski i miasteczka oraz trzy miasta powiatowe. Ponadto, nazwy żadnego z miast wojewódzkich nie zawierają przymiotnika dookreślającego – wyjątkiem jest Gorzów Wielkopolski!
Obawa o mylenie z innymi miastami – mit czwarty. Wg niektórych osób, skrócona nazwa miasta może mylić w korespondencji Gorzów z miastami o podobnych nazwach, np. Chorzów, co jest nieuprawnione, gdyż podstawą identyfikacji miejscowości jest kod pocztowy.
Opcja niemiecka – mit piąty. Niektórzy twierdzą, że za skróceniem nazwy miasta stoją jakieś intencje pro niemieckie, co samo w sobie jest kompletnym absurdem, jeśli zważyć, że – jak wykazano na początku – Gorzów oznacza przywrócenie polskiej historycznej nazwy niemieckiego miasta Landsberg a. Warthe, nazwy upowszechnionej w 1945 r. przez gorzowskich Pionierów.
Warto też zwrócić uwagę, że redaktor Natalia Bukowiecka ze starego polskiego rodu spod Międzyrzecza, która jako korespondentka „Głosu Wielkopolskiego” w obszernej relacji z historycznej trzydniowej ( 8-10 września ) wizyty Wojewody Poznańskiego dr Feliksa Widy-Wirskiego w Gorzowie, stolicy Ziemi Lubuskiej, opublikowanej 18.09.1945 r. pt. „Pierwszy chleb Ziemi Lubuskiej” używa tylko nazwy Gorzów. Tak jest i później, min. w zamieszczanym 25.VII.1945 r. na łamach tego dziennika w reportażu pt. „Kierunek Poznań – Gorzów” pisała „…przyjechała grupa 43 Polaków z Wągrowca, by ująć władzę w swe ręce. Z tą chwilą miasto powróciło do prapolskiej nazwy Gorzów.” W tym reportażu pojawia się aż 9 razy nazwa miasta Gorzów i tylko w takim brzmieniu. W innym reportażu pt. „Kryzys w teatrze gorzowskim” z 9 kwietnia1947 r., a więc już 11 miesięcy po ustanowieniu urzędowej nazwy Gorzów Wielkopolski, autorka aż 7 razy używa nazwy Gorzów, wyłącznie w takim brzmieniu.
W dniu 27 maja 1945 roku, miała miejsce uroczystość otwarcia pierwszej gorzowskiej szkoły, w trakcie której pełnomocnik rządu Florian Kroenke wygłosił następujące słowa „Otwieram pierwszą polską szkołę, Szkołę Powszechną im. Marii Konopnickiej w Gorzowie”. I spójrzmy jeszcze na pierwsze świadectwo szkolne – „Lp.1. Rok szkolny 1944/45. Świadectwo, AKINIS MICHAŁ ur. 2 II 1932 r. w Linowie pow. Prużana, uczeń kl. IV otrzymał za II półrocze 1944/45 następujące oceny… Decyzją Rady Pedagogicznej promowany do klasy piątej. Gorzów 31 lipca 1945 r.”
Dodajmy jeszcze, że w dniu 9 września 1945 r. w akcie wielkiej patriotycznej demonstracji wmurowano Akt erekcyjny Pomnika Wolności, w którym napisano ”Dnia dziewiątego września … gdy Prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej był Bolesław Bierut, prezesem Rady Ministrów Edward Osóbka-Morawski, marszałkiem Wojsk Polskich Michał Rola Żymierski, Wojewodą Poznańskim Dr Feliks Widy-Wirski, obwodowym pełnomocnikiem rządu Rzeczpospolitej Polskiej Florian Kroenke, a prezydentem Miasta Gorzowa Piotr Wysocki, położono na Placu Wolności w Gorzowie z inicjatywy tegoż miasta kamień węgielny pod pomnik zwany Pomnikiem Wolności dla upamiętnienia w dziejach miasta Gorzowa nad Wartą i Ziemi Lubuskiej wyzwolenia spod jarzma niemieckiego.” Dodajmy, idea ta nigdy się nie zmaterializowała, bowiem nastał mroczny czas stalinizmu, w którym wolność było słowem zakazanym. Wprawdzie, w 1995 r., przy okazji obchodów 50-lecia polskości Gorzowa przypomniano o tym nie spełnionym marzeniu Pionierów, ale okazało się, że to również politycznie nie jest najlepszy czas.
I jeszcze jedno… 30 stycznia 1946 na frontonie siedziby Zarządu Miasta zawisła tablica pamiątkowa z napisem – „Polakom ku wiecznej pamięci w pierwszą rocznicę oswobodzenia Gorzowa spod wiekowego jarzma germańskiego przez Wojsko Polskie i Armię Czerwoną wmurowano tę tablicę z głęboką wiarą wiecznego bytowania Polski na Ziemi Lubuskiej. Gorzów, dnia 30 I 1946 r.”
Jak bardzo „Gorzów bez dodatków” był zakorzeniony w sercu Floriana Kroenke – wielkiego patrioty, legendarnego przywódcy gorzowskich Pionierów, niech świadczy to, że w swoich wspomnieniach opublikowanych w 1987 roku, na 18 stronach, aż 62 razy używa nazwy Gorzów i ani razu Wielkopolski!
Wielkie koszty – mit szósty i chyba największy z mitów!
Wedle obowiązującego prawa, skrócenie nazwy miasta bezpośrednio dla mieszkańców nie powoduje żadnych kosztów ani jakichkolwiek obowiązków, albowiem wszystkie aktualne dokumenty, zachowują ( w okresie, na jaki zostały wydane ) swoją ważność – dowody osobiste, paszporty, prawa jazdy, dowody rejestracyjne, jak również legitymacje członkowskie, świadectwa szkolne i zawodowe, dyplomy, akty stanu cywilnego, akty notarialne itp.
W przypadku przedsiębiorców – zmiana może mieć niewielkie skutki kosztowe, jeśli przyjąć, że papier firmowy aktualizuje się na bieżąco w komputerach, człon Wielkopolski na pieczątkach gumowych można wyciąć nożykiem do tapet, a na szyldach firm ( bardzo rzadko jest tam nazwa miasta) można zamalować wałkiem malarskim – właśnie tak bardzo często postępowano w Stargardzie po pozbyciu się przymiotnika Szczeciński w nazwie miasta. I sam też osobiście zdecyduję się na wycięcie i zamalowanie Wlkp. Ponadto prawo nie nakłada obowiązku używania pieczątek firmowych – pieczątki w biznesie nie są obligatoryjne, a podstawą identyfikacji przedsiębiorców są: NIP, KRS, Regon. Zgłoszenie przez przedsiębiorców będących osobami fizycznymi i spółkami cywilnymi zmiany w nazwie firmy w związku ze zmianą nazwy miasta do bazy CEIDG nie wymaga żadnych opłat i powoduje automatyczne z urzędu skorygowanie nazwy firmy w bazach; urzędów skarbowych, ZUS/KRUS, GUS i pozostałych rejestrów. Dużo emocji wywołują kasy fiskalne i jak się okazuje bez powodu, bowiem usunięcie członu Wielkopolski w kasie fiskalnej jest prostą czynnością, którą zgodnie z instrukcją obsługi kasy może wykonać sam podatnik lub osoba obsługująca kasę.
Mówiąc o rozpowszechnianych mitycznych kosztach, warto pamiętać, że koszt pieczątki to 20 zł., koszt wykonania tablicy urzędowej to 150 zł, a ponadto, przy tym nie ma obowiązku natychmiastowej wymiany tablic, lecz w sposób ciągły wraz z fizycznym zużyciem się starych tablic.
Zauważmy, że z ok. 17 tys. podmiotów gospodarczych zarejestrowanych w mieście, tylko niewielka część posiada tablice/szyldy firmowe z nazwą miasta, co gołym okiem widać z perspektywy gorzowskiej ulicy.
A zatem koszt dla jednego przedsiębiorcy, to w praktyce niewielki koszt pieczątki, jeśli nie wytnie Wlkp. i byłby to wydatek obciążający koszty podatkowe działalności firmy.
W przypadku osób prawnych, to głównie spółki z o.o. należy, jak każdą zmianę firmy, czy też adresu i innych danych, zgłosić zmianę w KRS, wraz z jednorazową opłatą w kwocie 350 zł.
Będą oczywiście koszty administracji, wymienić trzeba bowiem główne tablice urzędów oraz pieczęcie (metalowe tłoki pieczętne wykonywane wyłącznie przez Mennicę Państwową) – takich jednak jest niewiele i poza urzędem miejskim, to instytucje rządowe: urząd skarbowy, notariusze, urząd stanu cywilnego, sądy, prokuratura, policja, SKO, Poczta Polska itp. instytucje, to razem ok. 100 szt. Koszt tablicy – 150 zł/szt., koszt pieczęci ok. 350 zł/szt. Zatem łączne koszty obligatoryjne można oszacować: 100 szt. x 500 zł = 50 tys. zł., przy czym tylko niewielka z tego część obciążała by budżet miasta.
W wydziałach Urzędu Miejskiego w szkołach, przedszkolach itp., przy podobnej racjonalnej postawie oszczędnościowej, skutki kosztowe będą stosunkowo niewielkie. Jeśli przyjąć, że jest 30 wydziałów UM, 30 przedszkoli i żłobków, 20 szkół podstawowych i 30 szkół ponadpodstawowych oraz, że koszt wymiany tablicy urzędowej na budynku ( część szkół i przedszkoli i żłobków ma tablice wspólne ) oraz dwóch pieczątek w każdej w/w jednostce, to łączny koszt, przy oszczędnościowym podejściu, obciążający samorząd miasta Gorzowa, mógłby wynieść: 110 jednostek x 500 zł = 55 tys. zł.
Należy przy tym mieć na względzie, że zdecydowana większość tablic urzędowych – wydziały Urzędu Miasta, sądy, organy administracji samorządowej i rządowej, szkoły, policja, prokuratura, straż pożarna, kuratorium, itp. itd. zawiera niezgodną z prawem nazwę miasta – Gorzów Wlkp. – co i tak wymaga wymiany tych tablic na poprawne, nawet w przypadku pozostania przy dotychczasowej dwuczłonowej nazwie miasta. Ponadto koszty tych instytucji nie obciążają budżetu miasta ani jego mieszkańców. Warto przy tym pamiętać, że koszty miasta Stargard ( prawie 80 tys. mieszkańców) związane ze skróceniem w 2016 r. nazwy Stargard Szczeciński wyniosły ok. 50 tys. zł. W Stargardzie po amputacji Szczeciński jeszcze prze parę lat na wielu tablicach i drogowskazach widniała wcześniejsza nazwa miasta, a i do dzisiaj są jeszcze przypadki, że stara tablica wciąż wisi, a tylko Szczeciński jest po prostu zamalowany.
Co ważne, wymiana tablic może być wykonana wraz z fizycznym ich zużyciem się, a wiele z nich jest w stanie opłakanym. Do tego, tak jak dzisiaj powszechne używanie nieprawidłowej nazwy miasta na tablicach i pieczątkach urzędów Gorzów Wlkp. nie jest powodem wywodzenia konsekwencji prawnych, tak i po skróceniu nazwy miasta, nie zastosowanie natychmiastowej zmiany na Gorzów, zapewne też spowoduje tragedii.
Epatowanie w social mediach wielkimi kosztami – są tacy co piszą już nawet o dziesiątkach milionów(!) – jest więc zwykłą demagogią, a czynią to najczęściej osoby nie mieszkające w Gorzowie.
Są ważniejsze sprawy – mit siódmy. Obawa, że zajmowanie się skróceniem nazwy miasta, powoduje skupienie się Urzędu Miasta na tej kwestii, kosztem innych ważnych miejskich spraw, jest całkowicie bezzasadna. Ta sprawa dla urzędników jest jedną z bardzo wielu, a zajmującą im bardzo nie wiele czasu. W mieście jest wiele ważnych spraw infrastrukturalnych głównie, ale i ta jest ważna, bo tyczy naszej tożsamości gorzowskiej. Jest ważna, bo jak nazwisko człowieka, nazwa miasta powinna być nie błędna, nie przypadkowa lecz poprawna.
Kompleksy i lans – mit ostatni. Zarzut, jakoby sygnatariusze inicjatywy w sprawie skrócenia nazwy miasta, działali z niskich pobudek jest wyjątkowo perfidny i nieuczciwy. Używanie zarzutów ad personam – określanie listy osób należących do Komitetu Obywatelskiego „wybieram Gorzów” listą wstydu, to zwykła podłość, podobnie jak posądzanie o chęć lansu, czy też leczenia własnych kompleksów. Celują w tym osoby, które w nie dawanych wyborach samorządowych lub parlamentarnych uzyskały wyniki, których nie sposób nawet pod mikroskopem dostrzec, a o ich zasługach dla miasta wiedzą …tylko sami oni. Czynią to w sytuacji gdy osoby w komitecie obywatelskim są ludźmi o uznanej pozycji zawodowej, od wielu lat zaangażowanymi w działalności społecznej na rzecz Gorzowa. Czy takie zachowanie kogoś może zaskakiwać? – mnie nie, bo już tak jest, że ci którym brakuje argumentów, posuwają się do pomówień i histerii, naruszając dobra osobiste innych. Jeśli już muszą, to proszę niech biją w tego ( przez lata już przywykłem), który rozpoczął 14.09.1995 r. stawianie nazwy miasta Gorzów z głowy na nogi…
Gorzów, 26/07/2024. Henryk Maciej Woźniak
295 total views, no views today