WOJEWODA LUBUSKI O ŚNIĘTYCH RYBACH W ODRZE

DSC_5181_WatermarkedDSC_5189_Watermarked

Wojewoda Władysław Dajczak zwołał wideokonferencję z samorządami województwa lubuskiego, które są położone nad rzeką Odrą. Spotkanie miało na celu koordynację działań podejmowanych w wyniku wystąpienia śniętych ryb na Odrze, przedstawienie celów i zadań na najbliższe dni oraz odpowiedź na pytania samorządowców.

Wojewoda poprosił by współpraca w tej kryzysowej sytuacji była jak najlepsza, a informacje udostępniane mieszkańcom przez samorządy były sprawdzone i potwierdzone przez odpowiednie służby, w tym m.in. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Samorządowcy mogą w każdej chwili zwrócić się bezpośrednio do Centrum Zarządzania Kryzysowego LUW lub dyrektora BZK LUW z informacjami, prośbami o wsparcie i zabezpieczenie sprzętu.

Po spotkaniu odbył się briefing prasowy dla mediów w czasie którego wojewoda przekazał najważniejsze informacje:

  • Rozpoczynają się intensywne działania z udziałem żołnierzy wojsk operacyjnych i WOT, którzy będą zbierali śnięte ryby. Koordynacją działań zajmują się komendanci powiatowi PSP.
  • Państwowa Straż Pożarna z terenu województwa lubuskiego skierowała do działań na rzece Odrze:13 łodzi ze sternikami, 10 mikrobusów, 4 quady z przyczepami i 35 strażaków.
  • Państwowa Straż Pożarna postawi zaporę na Odrze by przed jej wpłynięciem do Warty wyłapać śnięte ryby płynące z nurtem. Druga zapora ma powstać na terenie województwa zachodniopomorskiego.
  • Śnięte ryby będą odbierane i utylizowane przez zakład utylizacji.
  • WIOŚ codziennie bada wodę, a wyniki wykazują w Odrze podwyższony poziom tlenu. To właśnie utlenienie wody jest powodem śnięcia ryb oraz zgłaszanych podrażnień skóry.
  • WIOŚ wraz z Inspekcją Sanitarną przeprowadzą badania ujęć wody pitnej zlokalizowanych w sąsiedztwie Odry, by potwierdzić jej zdatność do picia i bezpieczeństwo mieszkańców w tym zakresie.
  • Codziennemu monitorowaniu podlega również Warta. Służby wojewody są w stałym kontakcie z dyrektorem Parku Narodowego Ujście Warty.
  • Na wniosek Wojewody Lubuskiego do mieszkańców pięciu nadodrzańskich województw (zachodniopomorskie, lubuskie, dolnośląskie, opolskie i śląskie) zostanie wysłany komunikat RCB zalecający unikanie kontaktu z rzeką Odrą.

250 total views, no views today

MUZYKA W RAJU – KONCERTY W FILHARMONII GORZOWSKIEJ

Tekst: Ewa Rutkowska

„Muzyka w Raju”, Koncerty w Gorzowskiej Filharmonii

W Gorzowie odbyło się sześć koncertów w dniach: 4, 9 i 10 sierpnia 2022 roku.

Festiwal „Muzyka w Raju” obchodzi w tym roku XX – lecie swojego istnienia. Po raz kolejny zawitał i do Gorzowa. Jest to cykl koncertów, który skupia zwartą grupę miłośników muzyki dawnej. Fani, którzy uczestniczą także w koncertach w zespole klasztornym opactwa cysterskiego w Gościkowie –  Paradyżu (też byłam kilka razy), niektórych artystów znają jak „starych znajomych”. Są to między innymi: skrzypkowie Jasenka Balic Zunic i Davide Monti, orkiestra Kore, czy klawesynistka Corina Marti.

Dodam jeszcze skąd nazwa „Muzyka w Raju”. Część miejscowości, w której   znajduje się opactwo zachowało starą nazwę Paradyż, pochodzącą od sformułowania Paradisus Sancte Mariae, czyli Raj Matki Bożej.

Pierwszy Koncert (10 sierpnia godz. 18)

„Barok nieoczywisty. Muzyka schyłku niemieckiego baroku”. W koncercie zaprezentowano niemiecką muzykę późnego baroku z violą da gamba w roli głównej. Obok francuskiej gambistki Lucile Baulanger i włoskiego skrzypka Davida Monti, z orkiestrą Kore wystąpił też polski flecista Sławomir Drózd. W programie usłyszeliśmy między innymi: czteroczęściowy Koncert na violę da gamba i smyczki i także czteroczęściowy Koncert na flet , skrzypce i violę da gamba.

Drugi Koncert (10 sierpnia godz. 20.30)

„Szesnastowieczne włoskie opracowania muzyczne poezji Francesco Petrarki”. Program przygotowany przez izraelskiego kontrtenora, Darona Schleifera oraz szwajcarską klawesynistkę Corinę Marti (grała na klawesynie renesansowym). Jest to „jedno z najważniejszych zjawisk włoskiego renesansu, które powstało na styku muzyki i poezji legendarnego poety”. Na obu koncertach nie było nas dużo ale owacje były gorące. I były bisy. Byli też goście z Łodzi z transparentami „Filharmonia w Łodzi”.

Ewa Rutkowska   

 

311 total views, no views today

KOLEJNY PIKNIK CHOPINOWSKI W FILHARMONII GORZOWSKIEJ

Tekst: Ewa Rutkowska

Kolejny Piknik Chopinowski

Filharmonia Gorzowska, 7 sierpnia 2022

Jestem stałym bywalcem pikników chopinowskich, organizowanych na błoniach przy filharmonii. Gdzieś w podświadomości kołatała mi się myśl, że jest formalnie nazwana i zapisana i taka formuła pikniku. Ale okazało się, że nie. Wikipedia zamieszcza tylko taką: „Piknik, forma wypoczynku polegająca na spożywaniu posiłku na świeżym powietrzu, na wcześniej rozłożonym kocu”. Na naszym pikniku leżaki i koce też są. Jest też objazdowy „stragan” z lodami i napojami. Więc coś tam spożywamy. Większość jednak z nas nawet na kocach „zasiada” z powagą i w skupieniu słucha muzyki Fryderyka Chopina. Bo to jest piknik z muzyką. Koncert 7 sierpnia w całości poświęcony był muzyce naszego wielkiego Wieszcza.

 Paweł Wakarecy (rocznik 1987), torunianin od urodzenia. Z wyróżnieniem ukończył Akademię Muzyczną im. F. Nowowiejskiego w Bydgoszczy w klasie fortepianu prof. Katarzyny Popowej-Zydroń. Dokształcał się na wielu kursach mistrzowskich. Zdobywał laury i wyróżnienia  na licznych ogólnopolskich i międzynarodowych konkursach pianistycznych. Koncertował w wielu prestiżowych salach koncertowych Polski i Europy, a także w Chinach, Korei, Egipcie, Chile oraz Kolumbii. Występował z wieloma  uznanymi orkiestrami. Prowadzi bardzo aktywną działalność jako kameralista. Wraz z żoną Aleksandrą tworzą duet fortepianowy „Wakarecy Piano Duo” . Ma w swoim dorobku pięć albumów CD. Po obronie doktoratu w 2017 roku, jako  adiunkt wykłada w Katedrze Fortepianu Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. (wiadomości zaczerpnięte z programu).

Na koncercie usłyszeliśmy między innymi: cztery Polonezy „Młodzieńcze” op. posth: I Polonez A-dur op. 40.  Preludia, kilka Mazurków, Nokturny, Walc, Scherzo i inne.

Fryderyk Chopin przez swoje dorosłe i krótkie życie bardzo tęsknił za Ojczyzną.I tę tęsknotę słychać chyba we wszystkich jego utworach. W naszej pięknej, zielonej scenerii brzmi ona szczególnie, a każdy artysta odbierany jest bardzo życzliwie. Każdy koncert zawsze kończy się wielkim aplauzem zebranej na błoniach publiczności. No i pogoda jest dla nas bardzo łaskawa, może nawet za… Przed nami jeszcze trzy koncerty. A na horyzoncie „jesień, jesień idzie przez park…”

Ewa Rutkowska

 

 

221 total views, no views today

BRANDENBURSKA ORKIESTRA W FILHARMONII GORZOWSKIEJ

Tekst: Ewa Rutkowska

Brandenburska Orkiestra Symfoniczna w Filharmonii Gorzowskiej

6 sierpnia 2022

 Jest to pierwszy polski koncert pod hasłem „Europa Konzert” i jest efektem współpracy z Filharmonią Gorzowską.

Koncert odbył się w ramach „Letnie Koncerty Brandenburskie”.

Korzenie Symfonicznej Orkiestry Brandenburskiej sięgają roku 1810.

Jest to największa orkiestra w Brandenburgii i jest ona oficjalnym muzycznym ambasadorem tego landu. Koncertuje w salach swojego regionu, kraju ale i za granicą. Ma w swoim repertuarze muzykę bardzo różnorodną. Od kilku lat bierze udział  w programie z dziedziny edukacji dzieci i młodzieży. Popularnością cieszą się   koncerty rodzinne. Koncertują też w szkołach i przedszkolach. Jednym z ważnych zadań orkiestry jest promocja uzdolnionych solistów i dyrygentów, umożliwiając im wspólne występy. Orkiestra liczy ponad 80 muzyków. W Gorzowie zagrało 40-tu. Większość to mężczyźni. 

Orkiestrą dyrygował Jacob Lehmann.

Wspólnie z orkiestrą wystąpił skrzypek Javier Comesana, hiszpańska gwiazda skrzypiec, uważana za jednego z najlepszych skrzypków swojego pokolenia.

Urodził się w roku 1999. Naukę gry na skrzypcach rozpoczął mając 5 lat.

Od roku 2017 studiuje w Madrycie. Pobierał  lekcje mistrzowskie u wielu uznanych muzyków. Ma na swoim koncie kilkanaście prestiżowych nagród na Konkursach  i Festiwalach krajowych i zagranicznych. Między innymi w Wilnie i w Hanowerze.  Jako solista grał z wieloma uznanymi orkiestrami.

W programie gorzowskiego koncertu:

Zoltan Kodaly – Tańce z Galanty

Felix Mendelssohn – 3-częściowy Koncert skrzypcowy e-moll, op. 64

Edvard Grieg – Tańce norweskie, op. 35

Darius Milhaud –
„Byk na dachu”, op. 58

Koncert w Gorzowie był nagrywany przez radio Deutschlandfunk Kultur.

Na koniec zacytuje fragment znanego, pięknego i smutnego utworu Smolenia:

„Coś się z narodem dzieje. Niedobrego…”. Że jest okrutna wojna za bardzo bliską granicą. Że ceny na wszystko galopują, jak „Sto koni do stu brzegów”. Że jest jakoś nie tak… To mimo wszystko bulwersują puste krzesła na sali koncertowej.

Tak się dzieje od jakiegoś czasu. I nic to, że tak jest podobno wszędzie.

Wydawałoby się, że przez 10 lat istnienia Filharmonii Gorzowskiej i w naszym mieście są tacy, którzy lubią coś więcej niż piosenki… pioseneczki.

Że wykrystalizowała się pokaźna grupa melomanów! Mam taką  nadzieję, że w nowym sezonie artystycznym… „Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie wspaniale”.

Ewa Rutkowska

 

390 total views, 1 views today

PIKNIK CHOPINOWSKI PRZY FG

Tekst: Ewa Rutkowska

Błonia przy Filharmonii Gorzowskiej. Kolejny Piknik Chopinowski

31 lipca 2022

Kończy się pierwszy miesiąc z muzyką Chopina na gorzowskich błoniach. Na tę niedzielę zaproszono młodziutkiego pianistę Stanisława Oracza (rocznik 2003) z Torunia. Od momentu rozpoczęcia edukacji w szkole II stopnia, jego nauczycielką jest mgr Magdalena Stopińska. Do tej pory pracował z wieloma wybitnymi pedagogami, między innymi z Januszem Olejniczakiem. Zdobył szereg ważnych nagród i wyróżnień. Jest stypendystą „Toruński Maestro” Prezydenta Miasta Torunia oraz stypendium Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego dla osób zajmujących się działalnością kulturalną.

Młodemu artyście w II części koncertu towarzyszył Kwartet Smyczkowy Con Amabile w składzie: Daria Krzysztoń-Baran – I skrzypce. Yi Ding-Dana – II  skrzypce, Joanna Gołąb – altówka, Agnieszka Lasek – wiolonczela oraz Mateusz Rzytka – kontrabas.

W programie:

  1. Joseph Haydn, Trzyczęściowa Sonata Es dur HOBXVI:52
  2. Fryderyk Chopin, Preludium cis-moll op. 45 i Scherzo E-dur op. 54
  3. Karol Szymanowski, Wariacje b-moll op. 3

Po przerwie:

Fryderyk Chopin – Trzyczęściowy Koncert fortepianowy e-moll op. 11

Jest to drugi koncert Fryderyka Chopina. Gdy go komponował miał 20 lat. Był rok 1830.

Bardzo mi się podoba ten Koncert, więc opowiem o nim nieco więcej.

Część I Allegro maestoso i część II Romance. Larghetto powstały w chwilach szczególnego zafascynowania Fryderyka śpiewaczką Konstancją Gładkowską.

A część III Rondo Vivace powstawało mimo oporów kompozytora. Był to czas jego wahań, zwlekań, przeczuć. Przez całe lato roku 1830 toczyła się sprawa wyjazdu Chopina w świat – dla sprawdzenia się. „Jeszcze siedzę. Nie mam siły do zdecydowania dnia… Myślę, że jadę umrzeć” – mówił do przyjaciela. Chciał też przed swoim wyjazdem  ukończyć rozpoczęte dzieło. I tak się stało. W październiku przedstawił Koncert szerokiej publiczności. Koncert przenoszący nas w świat muzyki uciszonej, intymnej. Narracja snuje się niekiedy na granicy snu i jawy, płynie w sposób swobodnej improwizacji… Dwa tematy przeplatają się wzajemnie.

Koncert został zagrany w nietypowej zielonej scenerii, otaczającej naszą Filharmonię  I przyjęty owacyjnie.

Ewa Rutkowska 

 

267 total views, no views today

ADRIAN SZUM O RATOWNICTWIE WODNYM

AdrianAD

O nadrzędnych wartościach w pracy ratownika wodnego opowiada Adrian Szum dyplomowany ratownik medyczny współpracujący z kołobrzeskim WOPR-em.

Adrian Szum ma 22 lata. Urodził się w Lubinie. Ukończył Ratownictwo Medyczne we Wrocławiu..

WM: W lipcu obchodzony jest Światowy Dzień Zapobiegania Utonięciom. Jaka jest historia tego dnia?

Adrian Szum: Światowy Dzień Zapobiegania Utonięciu, został ogłoszony przez Światową Organizację Zdrowia w 2021 r. a obchodzony jest 25 lipca. Celem tego wydarzenia jest podkreślenie tragicznego i głębokiego wpływu utonięcia na rodziny i społeczności oraz zaoferowania rozwiązań ratujących życie, aby temu zapobiec.

WM: W lipcu w kołobrzeskiej bazylice odprawiona została Msza św. w intencji ratowników. Czy to była Twoja inicjatywa?

ASz: Tak, ja zainicjowałem. Planowałem już w ubiegłym roku ale jakoś się nie udało.  Razem z  kolegami, z którymi przyjeżdżam do Kołobrzegu chodzimy na wieczorne Msze św. po pracy, a na tę Mszę w intencji ratowników zachęciłem  jeszcze innych kolegów, przyszli nawet ci, którzy się od Kościoła odsunęli albo tacy, którzy mówią, że są wierzącymi ale nie praktykującymi.

WM: Nietrudno było was zauważyć, wszyscy byliście w czerwonych koszulkach z napisem ratownictwo wodne WOPR Kołobrzeg.  

 ASz: Oczywiście, było także kierownictwo kołobrzeskiej plaży. Cieszę się, że tak się zjednoczyliśmy, uczestniczyło ponad 20 osób. Nie spodziewałem się, że aż tylu koleżanek i kolegów przyjdzie. Było to podnoszące na duchu, że ta inicjatywa się zrealizowała, a poza tym widziałem, że oni odczuwają, że coś u Góry jest i wspomaga. A przecież morze w zależności od pogody jest wzburzone albo spokojne i może być nieobliczalne a człowiek w każdej chwili może się uratować ale może także zginąć.

WM: W jaki sposób można zapobiegać tragediom związanym z wodą?

ASz: Przede wszystkim przestrzegać regulaminu kąpieliska. Zwracać uwagę na znaki ostrzegacze przy falochronach i wejściach na plażę. A potrzebna jest także rozwaga i logiczne myślenie.

WM: Co oznacza bycie dobrym ratownikiem?

ASz: Według mnie to działanie z pasji , chęci pomagania drugiemu człowiekowi, ratowania życia i z szacunku do człowieka. Bez chęci ratowania i szacunku ta praca jest bez sensu. My jesteśmy dla ludzi po to, by dobrze wypoczywali i spędzili miło i bezpiecznie czas wolny.

 WM: Dlaczego zainteresowałeś się ratownictwem i podjąłeś decyzję bycia ratownikiem?

ASZ: Od najmłodszych lat chciałem być ratownikiem, szczególnie wtedy gdy bywałem na plaży i obserwowałem ich pracę. Widziałem, że pomagają ludziom, ja też chciałem pomagać i do dziś mi to zostało. Podjąłem to moje marzenie z dzieciństwa  i jeżdżę już od paru lat na plażę do Kołobrzegu. A w tym roku ukończyłem studia ratownicze.

WM: Od kiedy trwa Twoja współpraca z kołobrzeskim WOPR-em?

ASz: Od 2020 roku.  A ratownikiem jestem od 2018.

WM: W jaki sposób się organizujecie przed przybyciem nad morze, bo są tu osoby z różnych miast? 

ASz: Jesteśmy z całej Polski ale najwięcej z Górnego Śląska z Poznania i zachodniopomorskiego. Młodzi ludzie wybierają oferty pracy i się zgłaszają. Kołobrzeg ma dobre oferty.  Ja tu przyjeżdżam także z sentymentu. A teraz tworzymy tu taką specyficzną rodzinę wzajemnie się wspierając. Po pracy czas spędzamy razem biorąc udział m.in. w różnych rozgrywkach sportowych. Ci, którzy raz przyjechali wracają ponownie.

WM: Jesteś nie tylko ratownikiem ale także organizatorem wielu przedsięwzięć wspólnotowych?

ASz: U siebie w parafii organizuję różne inicjatywy. Razem ze scholą organizowałem pielgrzymkę rowerową do sanktuarium. We wrześniu organizuję pielgrzymkę pieszą. W ub. roku szło 80 osób w tym roku mam nadzieję pójdzie dużo więcej.  Organizuję także ekstremalną Drogę Krzyżową. Moja parafia to jest MB Bolesnej w Tymowej w diecezji legnickiej.

WM: Czy bycie ratownikiem to powołanie czy realny wybór zawodu?

 ASz: Dla mnie i dla większości kolegów jest to powołanie i pasja. Bo gdyby pracować tylko dla pieniędzy to nie będzie się wykonywało tych obowiązków z chęcią i werwą. Jest to chęć ratowania ludzkiego życia.

 WM: Czy podczas Twojej pracy zdarzył się tragiczny wypadek?

ASz: Żaden śmiertelny wypadek od trzech lat na kołobrzeskiej plaży się nie wydarzył. Odkąd tu jestem nikt tu nie zginął, zawsze zapobiegamy w czas. Plaża kołobrzeska była jedną z trzech, na której nikt nie zginął.

 WM: Jakie są radości z wykonywania tego zawodu?

ASz: Największą radością są podziękowania rodziców, że uratowaliśmy dziecko. Taka pospolita wdzięczność jest największą dla mnie radością.

WM: A przykrości? Też bywają?

ASz: Słyszymy także, że to my niszczymy wakacje, bo dzieci nie mogą się bawić w wodzie, bo czerwona flaga, bo nie można wypływać za boje. Bywa złość w naszym kierunku, że zabraniamy spędzać czas tak jak by chcieli. Ale zdarzające się podziękowania podbudowują nas do dalszego działania.

 WM: Od czego zaczęła się Twoja działalność wspólnotowa?

ASz: Od bycia ministrantem. Teraz jestem w swoim kościele ceremoniarzem.

WM:  Czym się interesujesz, jakie masz hobby?

ASz: Lubię pielgrzymki rowerowe. Jechałem w pielgrzymce  z Lubina do Rzymu. Jeździłem także po Alpach rowerem szosowym. Poza tym interesuję się wszystkim i niczym (śmiech). Jeśli ktoś mnie o coś poprosi to robię to bez problemu i to lubię.

Na stronie WOPR Kolobrzeg można się m.in. dowiedzieć, że jest to stowarzyszenie specjalistyczne, mające na celu przede wszystkim niesienie pomocy tonącym oraz rozwój i upowszechnianie kultury fizycznej. – Możemy poszczycić się posiadaniem w swoich szeregach bardzo dobrych instruktorów, dobrze wyszkolonej Grupy Interwencyjnej oraz Mistrza Polski juniorów w ratownictwie wodnym.

Rozmawiała Wanda Milewska

 

 

587 total views, no views today

OSTATNI WEEKEND NA SCENIE LETNIEJ TEATRU IM. J. OSTERWY

 Tekst: Ewa Rutkowska  30 i 31 lipca 2022

Na sobotę zaproponowano występ Lwowskiego Kabaretu Artystycznego „Czwarta Rano” ze Lwowa.  Kabaret został utworzony we Lwowie w 2015 roku i tworzą go artyści polscy i ukraińscy. Ma charakter literacki. Adresatem takiej sztuki są odbiorcy, którzy uśmiechną się i zamyślą, a nawet uronią łezkę.

Podczas zapowiedzi tego spektaklu, dyrektor Teatru Jan Tomaszewicz poinformował, że czynił starania, aby w programie mogli wziąć udział także muzycy tego zespołu. Niestety. Stało się to niemożliwe. Muzycy, tak jak i inni mężczyźni biorą udział w wojnie. Nie są wypuszczani poza granice Ukrainy wszyscy zdolni do walki.

Słuchając piosenek w wykonaniu trzech ukraińskich Gracji, na pewno cały czas mieliśmy przed oczami ten ponury kontekst. Zrobiono wszystko co możliwe, aby występ doszedł do skutku. I zamiast ukraińskich muzyków paniom towarzyszył Marek Zalewski, nadworny muzyk naszego Teatru i jego dwaj muzycy (gitara basowa i perkusja). Podczas programu trochę odczuwało się to, że wszyscy artyści mieli niewiele czasu na „dogranie się”.

Program nosił tytuł „Pod każdym niebem śpiewamy o wolności”. I podczas obecnie prowadzonej wojny, nawet ten  tytuł ma znaczenie. Całość poprowadził  scenarzysta, autor tekstów i reżyser Sławomir Gowin. A w programie czytamy: ”Kabaret lwowski ma ścisły związek z tradycjami, przyziemnymi realiami, odzwierciedlając problemy współczesnego życia. Marian Hemar mawiał: W dobrym kabarecie jest miejsce na wszystko, na satyrę, na patos, na tango milonga, na cynizm i na liryzm, na klauna idiotyzm, na erotyzm, egzotyzm i na patriotyzm, na komedię i na dramat, symfonię i operę – a wszystko w miniaturce”.

Prowadzący koncert wspominał tamten przedwojenny klimat. Mówił o Marianie Hemarze i wielkiej  ówczesnej artystce Renacie Bogdańskiej – czyli Irenie Anders. Z jej repertuaru zaśpiewano najwięcej piosenek.

Obecni członkowie kabaretu, to: Tatiana Dzhumak, Natalia Kuchar, Oksana Szuba i Julia Skyba.  A nieobecni panowie to: Dmytro Karsznewicz, Wiktor Lafarowicz , Grigorij Skolozubow. Jedynie obecny był Polak, Sławomir Gowin.

Było z optymizmem, ale i sentymentalnie nawet z łezką w oku…

////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

W drugim dniu, w niedzielę, sceną zawładnął Artur Barciś  z programem „Artur Barciś Show”. Sala nabita po brzegi. Zabrakło krzeseł wyciąganych z różnych zakamarków więc spora ilość widzów koncert oglądała na stojąco.

Miało być jak było dwadzieścia lat temu. (Artur Barciś był z koncertem podczas pierwszej Sceny Letniej, 20 lat temu). Ale już na początku artysta zapowiedział, że nie będzie się powtarzał i zaplanował na dziś coś zupełnie innego. Najpierw widownia powtarzała trudne zdania z dykcji, np. to o Szczebrzeszynie…

A w dalszej części programu były bardzo zabawne monologi i piosenki, w większości wybrane ze spektakli, które wyreżyserował w gorzowskim teatrze. Pierwszy spektakl, który „zrobił” w Gorzowie, to spektakl złożony z piosenek Edith Piaf, pt. „Trzy razy Piaf”.  Do piosenki z tego spektaklu, (sprzed 15-tu lat), zaprosił, jak powiedział: swoją ulubioną aktorkę gorzowskiego Teatru, Annę Łaniewską.  Anna od początku gra w tym spektaklu i podczas show zaśpiewała piękny utwór Piaf, „Pod dachami Paryża”. Następnym spektaklem, w reżyserii Artura Barcisia, były piosenki Piotra Szczepanika w programie zatytułowanym „Kochać”.  Tytułowy utwór z tego spektaklu zaśpiewali w duecie.  Potem jeszcze były spektakle”: „Amoroso” z piosenek lat 60 i 70-tych. I „Świecie nasz” z piosenek Marka Grechuty.  Oczywiście nie mogło zabraknąć piosenek i z tych spektakli.

W drugiej części show „poleciał, jak z górki”! Artysta zabawnie opowiadał o różnych własnych perypetiach, związanych z aktorstwem. O tym jak go „dojrzał” Jerzy Hoffmann i obsadził w bardzo często, ostatnio powtarzanym w TV filmie „Znachor”. (Grał tam kalekiego syna młynarza). O swoim spotkaniu z Jerzym Kieślowskim, któremu zawdzięcza pewien pułap w aktorstwie, grając w „dekalogu”. O serialu  telewizyjnym „Miodowe lata”, który przyniósł mu ogromną popularność. O swojej roli w „Ranczu”, który tą popularność mu przedłużył. Mówił też o tym jak „załatwił” sobie swoją pierwszą pracę w Teatrze na Targówku. Całość przeplatana była bardzo dynamicznymi piosenkami. Wykonywał je z towarzyszeniem zespołu Marka Zalewskiego. Było zabawnie i z humorem.

Artur Barciś jest absolwentem Szkoły Teatralnej i Filmowej w Łodzi. Od roku 1984 jest aktorem Teatru Ateneum. Ma na swoim koncie bardzo długą listę filmów, w których grał bardzo różne role. A na koniec był bis, kwiaty  i owacje na stojąco.

Ewa Rutkowska

315 total views, no views today

MUZYCZNY WEEKEND W GORZOWIE

Tekst: Ewa Rutkowska

Scena Letnia Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie. Koncert Ewy Urygi „Between Voise & Bass” z udziałem zespołu muzycznego: Pawła Pańty – kontrabas i Doroty Piotrowskiej – instrumenty perkusyjne.

23 lipca 2022

Tym razem sala nie pękała w szwach. Wypełniona była ot tak sobie. I to jak zwykle w większości  przez odbiorców z tzw. „trzeciego  wieku”. Po zainteresowaniu koncertem, można sądzić, że jazz nie jest ulubioną muzyką tej grupy wiekowej, a to ona wypełnia krzesła i fotele we wszystkich propozycjach kulturalnych w mieście. Oczywiście nie generalizuję. Sama siedziałam do końca.  Choć kontrabas i perkusja to nie są moje ulubione instrumenty. Za dużo basów.

A koncert przez tych co zasiedli na widowni, został przyjęty bardzo ciepło. Owacje były także podczas krótkich solówek granych przez instrumentalistów.

Było jazzowo… Choć nie były to znane standardy jak zachęcał program koncertu. Były to utwory grane i śpiewane przez artystkę po raz pierwszy, o czym  powiedziała podczas koncertu. Utwory te ukażą się dopiero przy końcu tego roku.

Ewa Uryga, to wokalistka jazzowa, popowa, soulowa i gospelowa. Śpiewa od dzieciństwa. Ukończyła studia w Akademii Muzycznej w Katowicach na Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Ma na swoim koncie pięć autorskich albumów, także udział w Debiutach w Opolu w 1980 roku. Zdobyła wtedy III miejsce. Potem jeszcze raz brała udział w festiwalu Opole’99. W 1989 roku zdobyła „Srebrny Samowar” na festiwalu w Zielonej Górze. Może się pochwalić nagrodami na licznych festiwalach jazzowych. Brała też udział w musicalach. Na pewno można o niej powiedzieć, że jest to artystka wszechstronna.

====================================

 Kolejny Piknik Chopinowski na Błoniach przy Filharmonii

24 lipca 2022

Tym razem, zagościła w Gorzowie po raz drugi, pochodząca z Mińska na Białorusi, artystka współpracująca z gorzowską filharmonią, jako muzyk orkiestrowy Ekaterina Matokh – absolwentka Mińskiej Akademii Muzycznej. Jako pianistka brała udział w wielu konkursach i koncertach. Ma też na swoim koncie wiele nagród i wyróżnień. Koncertowała w Niemczech, USA, Słowenii, Ukrainie i w Polsce. Podczas pikniku zagrała m.in.: cztery Sonaty Domenico Scarlattiego i osiem walców Fryderyka Chopina. Jak zwykle było to piękne muzyczne popołudnie. Zgrzyta w tym wszystkim to, że ludzie mając dostępny darmowy program pikników, a w nim program, co i jak…mimo to klaszczą bezmyślnie gdzie się da. Wczoraj widać było zniecierpliwienie artystki, kiwała głową na te „przecinki”. Widzom, podobno melomanom nic to nie mówiło. Trochę przykro, że nauka idzie w las…

Ewa Rutkowska lipiec 2022 

314 total views, no views today