FILHARMONIA GORZOWSKA, KONCERT SYMFONICZNY

25 listopada 2016

Zawsze z ogromną przyjemnością wybieram się na koncert do naszej pięknej Filharmonii. Tej bardzo przyjaznej świątyni muzyki. Jak powiedział kiedyś pewien klasyk: „Najpiękniejszą ze wszystkich sztuk pięknych jest muzyka”.

W miniony piątek, w koncercie „Mistrzowskie interpretacje” posłuchaliśmy światowej sławy skrzypka, znakomitego Krzysztofa Jakowicza i naszej gorzowskiej orkiestry pod batutą maestro Moniki Wolińskiej.

 Program koncertu:

Maurice Ravel (1875-1937)

Une barque sur I’ocean z suity Miroirs

Karol Szymanowski (1882-1937)

I Koncert skrzypcowy op. 35 – solo na skrzypcach Krzysztof Jakowicz

po przerwie

Camille Saint-Saens (1835-1921)

Uwertura La princesse jaune op. 30

Zygmunt Noskowski (1846-1909)

Step op. 66 – poemat symfoniczny

Utwór Maurice Ravela, „to piękna orkiestrowa opowieść marynistyczna, którą kompozytor kreśli w sposób niezwykle malowniczy, sugestywnie ilustrując dźwięki fal oceanu i odsłaniając przed słuchaczami kolejne jego wcielenia.” Utwór w polskim tłumaczeniu nosi tytuł „Barka na oceanie”.

I Koncert skrzypcowy op. 35 Karola Szymanowskiego, to „dzieło nadzwyczajne zarówno pod względem formy (brak podziału na części), jak i ekspresji przekraczającej wszystkie wzory muzyki XIX wieku, dzieło wyjątkowo malownicze, wyróżniające się dużą rozpiętością brzmień, uczuć i nastrojów, pełne emocjonalnych napięć, z niezwykle liryczną, śpiewną partią solową skrzypiec oraz epicką i malarską rolą orkiestry.”

Po przerwie:

Utwór Camille Saint -Saensa „uwodzi słuchacza jasnym brzmieniem, lekkością oraz nieprzebranym bogactwem melodii i rytmów. Uchodzi za jedno z najbardziej zachwycających dzieł tego kompozytora.”

„Ty jeden tylko, wielki stepie, pozostałeś – wiecznie piękny i spokojny…”. „Taką inwokacją Zygmunt Noskowski poprzedził partyturę pierwszego polskiego poematu symfonicznego Step op. 66. Napisany „ku pokrzepieniu serc”, zaliczany do najsłynniejszych dzieł symfonicznych kompozytora.

Step Noskowskiego pełen jest pięknych muzycznych krajobrazów, wśród których najważniejsze to „motyw dzikich pól”, „motyw stepu” oraz temat „kozacki”.

(Wszystkie cytaty pochodzą z programu koncertu).

Przyznam się, że cały koncert, do przerwy i po,  bardzo mnie „pokrzepił”. Muzyka jakby mnie „otulała”, „krążyła” wokół. Zasłuchałam się, gdzieś „uciekłam” z tego zwariowanego świata. Dla mnie koncert był za krótki.

Bisów mogłoby być  dużo więcej…

Ewa Rutkowska

1,655 total views, no views today

ELŻBIETA ŁUKSZO DZIĘKUJE LECHOWI WAŁĘSIE

LW z Elą Łukszo fbLW w Gorzowie1

Elżbieta Łukszo z Gorzowa Wielkopolskiego, to jedna spośród 10 mln Polaków, która do dziś nie ma sklerozy. Na Jej prośbę publikuję zdjęcie. Elżbieta powiedziała, że spełniły się jej marzenia, że po wielu latach osobiście mogła podziękować Lechowi Wałęsie, za to, że z Janem Pawłem II, bł. ks. Jerzym Popiełuszką scalił polski NARÓD.

Lech Wałęsa przebywał w Gorzowie Wielkopolskim 19 października 2016 r. , właśnie w dniu, którego Patronem jest bł. ks. Jerzy Popiełuszko.

Elżbieta Łukszo – gorzowska opozycjonistka, była w ścisłej czołówce działaczy Duszpasterstwa Ludzi Pracy w Gorzowie. Organizowała wyjazdy na uroczystości kościelne do wielu ośrodków w Polsce, najczęściej do Gdańska. Z kościoła św. Brygidy usunęła dwóch pijanych milicjantów, którzy w sposób prowokacyjny profanowali miejsce święte – wspomina Łukszo, która była Przewodniczącą Komisji Zakładowej przy gorzowskim szpitalu, a także przewodniczącą Międzyzakładowej Komisji przy Zarządzie Regionu w Gorzowie Wielkopolskim. To Ona w latach 80-tych szła z biało – czerwoną flagą na czele solidarnościowych pochodów.

A może to nie była prawda?

Elżbieta twierdzi, że jej życie to nieustanna walka. Przez wiele lat walczyła z rakiem, samotnie wychowywała czwórkę dzieci, później założyła rodzinę zastępczą dla trójki maluchów. Była  Przewodniczącą Stowarzyszenia Rodzin Zastępczych.

Zawsze pogodna, kiedy trzeba było potrafiła pogrozić palcem. Dziś jest pełna optymizmu i nadziei, że wszyscy Polacy to jedna rodzina – nie tylko w piosence.

 

2,383 total views, no views today

” PIRUETTA” W KLUBIE „JEDYNKA”

W_MilewskaPIruetta66Piruetta w KLubie1PIRPIRUETTA  44Piruetta w Księgarni1

http://www.zachod.pl/radio-zachod/serwis-informacyjny/kultura/piruetta-w-klubie-jedynka/

Cała przyjemność po mojej stronie – tak mówię po kolejnym spotkaniu autorskim promującym książkę mojego autorstwa pt. „Piruetta”, któremu towarzyszyła wystawa prac „Jutty” Danuty Matuszak – absolwentki Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku na wydziale Architektury i Wzornictwa Przemysłowego, której pasją jest także malarstwo.

Żywiołowa artystka zafascynowana otaczającym światem, pełna ekspresji i chęci przekazywania swojej twórczej wizji, wznieciła zainteresowanie zgromadzonych miłośników sztuki, tak i mnie zainteresowała swoją wcześniej wykonywaną pracą przy projektowaniu mebli jachtowych. Dzięki jej opowieściom ten wątek umieściłam w książce. Podczas kolejnych naszych spotkań postanowiłyśmy zaaranżować wspólne spotkanie, czyli ja mówię o książce, ona pokazuje obrazy.

Kiedy gotowe prace przywiozła do mojego domu, kilka dni przed spotkaniem autorskim, obie oniemiałyśmy na widok obrazów, kolorowego rysunku w „Piruettcie” autorstwa Hanny Krupy i tego na obrazie „Jutty”.  Dziewczynka niosąca skrzypce autorstwa Danuty i dziewczynka grająca już na skrzypcach w mojej książce, to jakby ta sama osoba. Obie szatynki w czerwonych bluzkach, na nogach czerwone buciki. Także tło całkiem zbliżone kolorystycznie – zieleń i błękit.

Uczestnikom spotkania także wydało się to bardzo dziwne, podejrzewali nawet zmowę. Tak napisała na FB: Anna Maria Kowalska: „gwoździem spotkania był motyw skrzypaczki która bezwiednie pojawiła się w pracach obu bohaterek dzisiejszego spotkania z cyklu FarmaLiter – przypadek, los, te same fale… a może zmowa bratnich dusz? – kto to wie...”

A ja odpisałam: Trudne do uwierzenia, to prawda. Na pewno zmowy nie było. Ale ja już  tak mam, stąd moja przedostatnia książka nosi tytuł „Nadzwyczajne zwyczajności”.

I jeszcze dodała Anna Maria Kowalska: „Klub Kultury Jedynka Gorzów Wlkp. – Farmaliter 24.11.2016  „promocja nowej książki nie tylko dla dzieci Wandy Milewskiej – Piruetta, swoje obrazy zaprezentowała Danuta Matuszak. Spotkanie prowadziła Beata Patrycja Klary.  Tym razem czytający wystąpili w rolach tekstomatów – po naciśnięciu magicznego guzika można było posłuchać fragmentów Piruetty w scenerii prac malarskich przeuroczej malarki i kompozytorki wnętrz”.

Dziękuję wszystkim przybyłym gościom, szeroki uśmiech ślę do Milusińskich z rodziny Państwa Piątków. Te dzieciaki wysłuchały mojego opowiadania przed wysłaniem do wydawcy, to one zdecydowały, że książka już jest dostępna. A okładkowa Piruetta – baletnica, autorstwa Hani Krupy wdzięczy się do babć, dziadków, cioć, wujków i rodziców zachęcając do czytania swoim pociechom. Zachęca także młodzież i dzieci umiejące czytać do wspólnej wędrówki m.in po muzycznym świecie.

W tym miejscu dziękuję Ewie Wyszomierskiej – Łukowskiej – prof. ze Szkoły I i II st. im. Tadeusza Szeligowskiego w Gorzowie Wlkp. , za wspaniałą niespodziankę, jaką okazała się zagrana przez nią Fantazja Impromptu cis-moll op. 66 Fryderyka Chopina. Był także Mozart,  m.in. o tych kompozytorach jest wzmianka w opowiadaniu. Ewa obiecała, że następnym razem pojawia się utwory wszystkich kompozytorów, o których jest wzmianka w książce. W takim razie proponuję żeby był jeszcze jakiś piruet, ponieważ sporo miejsca poświęciłam również Isadorze Duncan.

Przy obrazach stały „tekstomatki” czekające na propozycję przeczytania fragmentu z Piruetty – był to pomysł Beaty Patrycji Klary, która przygotowała i prowadziła spotkanie. Każda z pań miała przypiętą a^la broszkę, na której napisane było: „naciśnij mnie”. Po wykonaniu polecenia tekstomanka się włączała czytając tekst. Potem wszyscy goście zasiedli przy długich stołach. Niestety nie wszyscy się przy nich zmieścili więc musieli zasilić drugi rząd.

Na zmianę z „Juttą” odpowiadałyśmy na pytania dodając także wiele informacji od siebie. Wcześniej pani red. z Radia „Zachód” Izabela Patek nagrała nasze wypowiedzi.

„Jutta” Danuta Matuszak – wykształcenie artystyczne pobierała w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych im. Constantina Brancussi w Szczecinie. Po studiach przez 10 lat pracowała aranżując wnętrza jachtowe w firmie produkującej luksusowe jachty. Jest założycielką firmy Synteosis Architektura Wnętrz gdzie doświadczenie jakie zdobyła pozwala jej tworzyć aranżacje wnętrz, które nie tylko spełniają wymogi ergonomii, ale i gwarantują niezapomniane doznania estetyczne. Firma SYNTEOSIS oferuje projekty wnętrz hotelowych, restauracji biur, aranżacje apartamentów i loftów, wystrój domów jednorodzinnych i domów letniskowych, projekty wnętrz mieszkań, salonów, projekty mebli na zamówienie oraz aranżacje wnętrz jachtowych. Jej druga pasja to malarstwo, w którym przeważają  formy architektoniczne, jak również niektóre obrazy zawierają w sobie ukryte elementy muzyczne. Kompozycje, które tworzy wspaniale ożywią każde wnętrze.

W Gorzowie Wlkp. książka dostępna jest w księgarni „Daniel” przy ul. Chrobrego w pozostałych księgarniach książka dostępna jest na zamówienie :)

 

 

 

 

5,418 total views, no views today

W GORZOWIE WLKP. ROZPOCZĘŁA DZIAŁALNOŚĆ BAZA LOTNICZEGO POGOTOWIA RATUNKOWEGO

Pogotowie1DSCN9330 (1)

Dziś w Gorzowie Wlkp. swoją działalność rozpoczęła baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. To oznacza, że pomoc do najbardziej potrzebujących, np. ofiar wypadków dotrze zdecydowanie szybciej niż dotychczas. To jedyna taka baza w Polsce, bo jako jedyna w kraju jest zlokalizowana w bezpośrednim sąsiedztwie szpitala. W jej otwarciu uczestniczył podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia – Marek Tombarkiewicz.

Jeszcze przed oficjalnym otwarciem baz załoga Lotniczego Pogotowia Ratunkowego nawiązała łączność ze wszystkimi ościennymi dyspozytorami medycznymi, by poinformować ich o swojej gotowości do pracy. Wraz z otwarciem bazy do Gorzowa przyleciał jeden z najnowocześniejszych śmigłowców ratunkowych w Polsce (ma ponad 700 koni mechanicznych i lata z prędkością ponad 260 kilometrów na godzinę). Jego koszt to ponad 28 milinów złotych. Skład załogi śmigłowca ratunkowego to pilot, lekarz oraz ratownik medyczny/pielęgniarz.

– Ratowanie ludzkiego życia to dla nas najważniejszy cel. Bywa jednak, że pomoc przychodzi zbyt późno. Teraz, przy wsparciu jakie daje medyczny śmigłowiec, szansę na szybkie dotarcie do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego oraz do specjalistów i pełnej diagnostyki będzie miało dużo więcej osób – mówił dziś lek. Piotr Gratkowski – z-ca dyrektora ds. lecznictwa w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp.

– Ta baza w Gorzowie to modelowy przykład współpracy samorządu z rządem. Rząd zapewnił pieniądze na śmigłowiec, budowę bazy po połowie finansują Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego i Urząd Miasta Gorzowa Wlkp. Gdyby nie takie porozumienie baza mogłaby nie powstać, a wszyscy wiemy jak bardzo jest potrzebna. Każda nowa baza to uszczelnienie systemu ratownictwa medycznego – mówił podczas otwarcia bazy Marek Tombarkiewicz –  podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia.

Baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Gorzowie nie będzie bazą całodobową (takie w  Polsce są tylko 4). Załogi śmigłowca będą pracowały w trybie dyżurowym  (od godziny 7, lecz nie wcześniej niż od wschodu słońca, do 45 minut przed zachodem słońca, lecz nie dłużej niż do godziny 20:00).

– Bardzo nas ta baza cieszy, ale już nie możemy się doczekać bazy stałej, już wiemy, ze jej budowa powinna się zakończyć za 1,5 roku. Samorząd województwa lubuskiego na jej budowę przeznaczył 3 miliony złotych. Wszystko po to, by mieszkańcy północnej części regionu i osoby, które na naszym terenie przebywają czasowo czuły się tu bezpiecznie – dodał Tadeusz Jędrzejczak – członek zarządu województwa lubuskiego.

Pierwsze plany budowy bazy LPR w Gorzowie rozpoczęły się w 2003 roku.

– Wtedy narodził się pomysł, bo Gorzów był na naszej mapie tzw. białą plamą. Wiele lat trwało, by przestał nią być. Ale dziś wszyscy możemy być dumni z tego, że wreszcie się udało. To jest historyczny moment, duża zasługa w tym nie tylko władz miasta i województwa. O budowę tej bazy lobbowali ludzie stąd, m.in. Waldemar Sługocki, były wiceminister infrastruktury i rozwoju. To on znalazł pieniądze na  zakup śmigłowców – mówił Robert Gałązkowski – dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Śmigłowiec LPR będzie wykonywał loty do wypadków i nagłych zachorowań, a także w szczególnych przypadkach będzie wykonywał transporty między szpitalne.

Baza w Gorzowie Wielkopolskim jest 19. w Polsce i jedną z czterech, które powstają w tym roku. Docelowo Lotnicze Pogotowie Ratunkowe będzie posiadało 21 stałych baz Śmigłowcowej Służby Ratownictwa Medycznego.  Z szacunków prowadzonych przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe wynika, że z bazy w Gorzowie  śmigłowiec będzie wylatywał około 300 razy  roku. W ciągu pierwszego półrocza tego roku śmigłowce ratunkowe korzystały z przyszpitalnego lądowiska ponad 30 razy.

Po zakończeniu uroczystości minister Tombarkiewicz przyjrzał się funkcjonowaniu Szpitalnego Oddziału Ratunkowego oraz Oddziałowi Anestezjologii i Intensywnej Terapii w gorzowskim szpitalu.

 

 

1,921 total views, no views today

USŁUGI POMOCOWE NA RZECZ SENIORÓW I OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH DOCENIONE PRZEZ MINISTRA

Usługi pomocoweUsługi

Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przyznał nagrodę zespołową za wybitne, nowatorskie rozwiązania w zakresie pomocy społecznej w 2016 r., wspólnej inicjatywy Gorzowskiego Centrum Pomocy Rodzinie, Fundacji „Ad Rem”, Stowarzyszenia „Człowiek w Potrzebie – Wolontariat Gorzowski” oraz Medycznego Studium Zawodowego.

Jak to się zaczęło?

W Gorzowie jest coraz więcej osób starszych, samotnych i potrzebujących pomocy. Aby pomóc tym osobom, powstało partnerstwo, które pozwoliło na poszerzenie oferty pomocowej dla osób starszych i niepełnosprawnych na terenie miasta. Efektem końcowym porozumienia stały się „Usługi pomocowe” wykonywane przez wolontariuszy w miejscu zamieszkania osób potrzebujących.

25 lutego 2016 r. Gorzowskie Centrum Pomocy Rodzinie, Stowarzyszenie „Wolontariat Gorzowski”, Fundacja „Ad Rem” oraz Medyczne Studium Zawodowe podpisali porozumienie w celu wspólnej realizacji zadań na rzecz poprawy jakości funkcjonowania starszych i niepełnosprawnych gorzowian, w szczególności poprzez pomoc w czynnościach dnia codziennego, budowanie poczucia bezpieczeństwa oraz tworzenie warunków do wszelkiej aktywności tych osób. Partnerzy podzielili między siebie zadania – GCPR jako lider porozumienia zobowiązało się do synchronizacji przedsięwzięcia poprzez zapewnienie sprawnej komunikacji i przepływu informacji pomiędzy partnerami oraz kontrolę i monitorowanie realizacji usług. Ponadto, wzięło odpowiedzialność za:

– przygotowanie i przeprowadzenie szkolenia dla wolontariuszy z zakresu psychologicznych uwarunkowań pracy z osobą starszą i niepełnosprawną,

– określenie potrzeb i wyznaczenie osób wymagających wsparcia,

– koordynowanie pracy wolontariuszy i stałą współpracę ze stowarzyszeniem i fundacją.

Stowarzyszenie „Wolontariat Gorzowski” i Fundacja „Ad Rem” przeprowadzili nabór wolontariuszy, natomiast Medyczne Studium Zawodowe przeprowadziło cykl szkoleń dla wolontariuszy z zakresu podstawowych zasad pracy z osobami starszymi oraz pierwszej pomocy przed medycznej.

Z pomocy usług pomocowych korzystają 62 osoby. Pomoc świadczą wolontariusze – osoby niepełnosprawne ze Stowarzyszenia „Człowiek w potrzebie” oraz wolontariusze z Fundacji „Ad Rem” grupa Dogonić Marzenia. Ta wspólna idea pomocy osobom starszym daje dużo radości zarówno wolontariuszom, jak i seniorom. Czasami wystarczy zwykła rozmowa przy kawie czy wyjście na wspólny spacer, by zagościł uśmiech na twarzach osób potrzebujących tego wsparcia.

Osoby zainteresowane wolontariatem zapraszamy do zgłaszania się do:

– Stowarzyszenia „Człowiek w Potrzebie-Wolontariat Gorzowski”, ul. Walczaka 42, tel. 957 258 776

– Fundacji „Ad Rem”, ul. Łokietka 28, tel. 792 073 123

Osoby potrzebujące wsparcia mogą zgłaszać się do:

Gorzowskiego Centrum Pomocy Rodzinie, tel. 519 319 501

– ul. Jagiełły 7

– ul. Drzymały 10

Gorzowskie Centrum Pomocy Rodzinie

 

1,704 total views, no views today

REFLEKSJE PO XXXIII GORZOWSKICH SPOTKANIACH TEATRALNYCH

Podczas XXXIII Gorzowskich Spotkań Teatralnych, które odbywały się od 12 do 19 listopada w Teatrze imienia Juliusza Osterwy w Gorzowie Wlkp. , wystawiono osiem spektakli. Dyrektorem teatru jest Jan Tomaszewicz – aktor, reżyser, menedżer, który gorzowskim teatrem kieruje od 14 lat.

Zaprezentowały się teatry z Krakowa, Warszawy, Zielonej Góry, Legnicy i ku radości miłośników sztuki także z Gorzowa Wielkopolskiego. Pełna gama artystycznych możliwości przedstawiona została gorzowskiemu widzowi, który miał okazję przez ten czas podziwiać sceniczne gwiazdy. Krystynę Jandę, Magdalenę Zawadzką, Joannę Żókowską czy Katarzynę Figurę i wiele innych, a przede wszystkim widz miał do dyspozycji farsę, komedię, dramat, poezję sceniczną, spektakl widowiskowy, kryminalny, o tematyce operowej i historycznej.

Na długo, a może nawet na bardzo długo w pamięci widzów, z którymi rozmawiałam,  pozostanie spektakl „Przerwana Odyseja” w reżyserii Jacka Głąba z Teatru im. Heleny Modrzejewskiej z Legnicy. I wcale nie dlatego, że był wystawiony jako ostatni.

Za to, że Jacek Głąb sięgnął do tematyki współczesnej historii, nie po raz pierwszy zresztą,  należą się wielkie podziękowania. Akurat tematyka grecka i macedońska w połączeniu z historią Polski okazuje się nie taka powszechna i znana.

Wielu naszych rodaków wie, że spora jest liczba osób pochodzenia greckiego w naszej ojczyźnie ale szczegóły już niekoniecznie są znane. Dzięki temu spektaklowi, jakże aktualnemu w dzisiejszych czasach, widz dowiaduje się, o straszliwych następstwach wojny, w tym przypadku dotyczących dzieci. Przez wiele lat ukrywana była prawda o pomocy dzieciom z Grecji i Macedonii przez komunistyczne władze polskie. Żeby było bardziej zagmatwane – dzieciom macedońskim pochodzenia greckiego, ewakuowanym do Polski. A wszystko to było konsekwencją wojny domowej na tamtych terenach.

W naszym kraju dzieci otoczone zostały opieką, tu znalazły swój dom ale jak się później okazało, te właśnie dzieci miały żal do losu a czasem i do Polaków o zaprzepaszczenie ich ojczystego języka i innych życiowych niepowodzeń. Nie wszyscy jednak mieli pretensje, gro macedońskich dorosłych już dzieci okazywało wdzięczność za wsparcie, pomoc i możliwość stworzenia własnego domu na polskiej ziemi. Niestety żadna i niczyja pomoc nie jest w stanie zastąpić dziecku rodzica i ojczyzny. A te dzieci często siłą zabrane zostały z matecznika dla ich ocalenia. To, że władze PRL pomagały przesiedlonym dzieciom długo ukrywano, a potem także historia najczęściej milczała.

Dzięki tej sztuce jak w lustrze może się obejrzeć prawie każda społeczność: oskarżająca i  wroga, oceniająca, zmierzająca do wymierzenia kary, a jednocześnie dziękująca tym samym ludziom aż do „wynoszenia na ołtarze”.

Na zakończenie spektaklu jakże ludzkie przesłanie: każdy z każdym, człowiek z człowiekiem i człowiek człowiekowi wcale nie musi być wilkiem.

Podczas tego wieczoru trzeba było być poważnym, często łzy były silniejsze od powiek. To była doskonała retrospekcja ludzkiej egzystencji i honoru. Tu można było szczerze zapłakać nad sobą samym.

Wspaniała kreacja Krystyny Jandy w roli Marii Callas. Poprzez lekcje śpiewu dla studentów prowadzone przez Callas widz poznał życiorys śpiewaczki, choć nikt go specjalnie nie przedstawiał. Czasem współczuł primabalerinie aby w konsekwencji przekonać się, że sztuka ma wielką moc. I tylko sztuka może dać pełnię szczęścia jeśli nie może dać jej miłość.

Poezja teatralna także może być ciekawa. I była. W wykonaniu Magdaleny Zawadzkiej, Joanny Żółkowskiej, Pauliny Holtz z muzyką Krystyny Tkacz.

            Chyba po raz pierwszy w Gorzowskich Spotkaniach Teatralnych pokazano sztukę w wykonaniu gorzowskich aktorów. Tym razem farsa „Żona potrzebna od zaraz” rozbawiła widzów do łez.

Wspaniała kreacja Krystyny Jandy w roli Marii Callas. Poprzez lekcje śpiewu dla studentów prowadzone przez Callas, widz poznał życiorys śpiewaczki, choć nikt go specjalnie nie przedstawiał. Czasem współczuł primabalerinie aby w konsekwencji przekonać się, że sztuka ma wielką moc. I tylko sztuka może dać pełnię szczęścia jeśli nie może dać jej miłość.

Poezja teatralna także może być ciekawa. I była w sztuce „Lilka, Cud Miłości”, w oparciu o poezję Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej. W wykonaniu Magdaleny Zawadzkiej, Joanny Żółkowskiej, Pauliny Holtz z muzyką Krystyny Tkacz.

Teatr im. Leona Kruczkowskiego przedstawił sztukę „Samotny Zachód”. W tym spektaklu pada dużo niecenzuralnych słów. Aktorzy zapowiadający przedstawienie powiedzieli: „Jest to spektakl dla dorosłych i balansuje na granicy dobrego smaku”.

Niezwykle widowiskową sztukę „Frankenstein” pokazał Teatr Syrena z Warszawy.

„Kto nas odwiedzi” zaprezentował Och-Teatr z Warszawy, w którym wystąpili Jadwiga Jankowska Cieślak i Jan Peszek. A gorzowska znawczyni kultury Ewa Rutkowska napisała w komentarzu: Takie dwie „perełki” aktorskie i ich mistrzostwo na scenie, to prawdziwa uczta dla ducha. I to, że wszystko absolutnie było słyszalne. Nawet jak aktor stał odwrócony tyłem, nie trzeba było się domyślać co powiedział.

Natomiast  w  „Lady Oscar” zaprezentowała się m.in. Katarzyna Figura, na którą publiczność czekała prawie godzinę, zanim aktorka dojechała do gorzowskiego teatru. W każdym razie nikt do Gwiazdy pretensji nie miał bo spektakl był komiczny.

 

1,692 total views, no views today

KRZYSZTOF HOŁYŃSKI NIE ŻYJE

,Krzysztof-Holynski1

Fot. http://gorzow.wyborcza.pl/gorzow/1,35211,3846569.html

Nie żyje Krzysztof Hołyński – znany gorzowski dziennikarz sportowy i komentator żużlowy. Zmarł minionej nocy. /Poinformował trener zaprzyjaźniony z rodziną zmarłego /

Pisał do Gazety Lubuskiej i Gazety Nowej. Najbardziej zapamiętany jako komentator żużlowy.

Ur. się 26 kwietnia 1952 roku w Sulechowie w województwie  lubuskim. Ukończył dziennikarstwo i politologię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Współpracował również z telewizją regionalną Vigor. Komentował imprezy sportowe w kraju i za granicą.

W 2007 r. został częściowo sparaliżowany, po długiej rehabilitacji stanął na nogi. Finansowego wsparcia na leczenie udzielali mu nie tylko sportowcy, pomagali także niepełnosprawni, których on będąc w pełni sił wspierał organizując i prowadząc dla nich imprezy. Krzysztof Hołyński nadal był kibicem i bywał na zawodach, gościł na stadionach i w halach sportowych. Można było go także spotkać w gorzowskich galeriach.

Pochowany zostanie w Sulechowie. Niech spoczywa w Bogu.

 

4,302 total views, no views today

„PRZERWANA ODYSEJA” – NA ZAKOŃCZENIE GORZOWSKICH SPOTKAŃ TEATRALNYCH

19 listopada 2016 r.

Teatr im. Heleny Modrzejewskiej – Legnica
Robert Urbański
reżyseria: Jacek Głomb

Polsko – macedońska realizacja spektaklu „Przerwana odyseja”, trwającgo 135 minut, pozwoliła na refleksję i wzruszenie, na myślenie, rozmyślanie, oskarżanie, usprawiedliwianie i na wiele jeszcze innych uczuć, które targają ludzką myślą także dzisiaj.

Gdybyśmy mieli oskarżać winnych, trzeba byłoby wysadzić tę planetę, na której żyjemy – powiedział jeden z bohaterów. I z tym stwierdzeniem jak i z wieloma innymi trzeba się zgodzić bo ile jest ludzi tyle jest różnych postaw i zdań. Tego samego osobnika jedni widzą  jako bohatera inni jako zdrajcę, dla niektórych ten sam człowiek jest przyjacielem dla pozostałych wrogiem. Lecz najstraszniejsze jest gdy w walkę dorosłych zwyrodnialców włączane są bezbronne dzieci. A sztuka jest właśnie o dzieciach, odebranych rodzicom wskutek trwającej w Grecji wojny domowej i przewiezionych do Polski, w której znalazły opiekę. Po latach tę opiekę każde z nich pamięta inaczej. Nie obywa się bez posądzeń, oskarżeń i tchórzostwa. Tragizm wojennej sytuacji ciągnie się do końca życia. Jedni chcą dochodzić sprawiedliwości i karać winnych,  inni doszukują się pozytywnych aspektów wychowania poza ojczystym krajem. Pocieszające jest to, że są momenty wybaczania i próby zapominania doznanych krzywd.

Dwujęzyczny spektakl wart jest obejrzenia nawet wielokrotnego, ku przypomnieniu i przestrodze. Polecam także młodzieży. Dlatego warto wybrać się do Legnicy. Do przerwy przedstawienie odbywa się w języku polskim, po przerwie grają macedońscy aktorzy.

„Przerwana odyseja” – to spektakl oparty na prawdziwej historii, kiedy to z terenów objętych wojną domową w 1948 r. w Grecji, ewakuowane zostają dzieci. Bezbronne macedońskie i greckie maluchy odebrane rodzicom lub już osierocone przewiezione zostały także do Polski. Wywożone z Macedonii Egejskiej przez komunistycznych partyzantów. W Polsce znajdują swój dom, tu się uczą, a potem pracują.

Dziecięcy exodus, był efektem krwawej greckiej wojny domowej, jaka w latach 1946-49, która  toczyła się pomiędzy popierającą króla i monarchię prawicą, a komunistyczną Demokratyczną Armią Grecji. Partyzanckie bojówki stacjonowały przeważnie w górach na północy Grecji, gdzie mieszkali Macedończycy (w odróżnieniu od Greków są Słowianami), którzy dobrowolnie lub przymusowo walczyli po stronie komunistów. Komuniści przegrywali jednak tę wojnę, bowiem po stronie ich przeciwników stanęły Wielka Brytania i USA. Wiosną 1948 r. nakazali  zebranie wszystkich dzieci mieszkających na terenach kontrolowanych przez swoich partyzantów oraz ich ewakuację (w założeniu tymczasową) do krajów Europy Środkowej i Wschodniej.

Obsada:
Saszka Dimitrowska, Katarzyna Dworak, Gabriela Fabian, Biljana Jowanowska, Sneżana Konewska-Rusi, Zuza Motorniuk, Sofi a Nasewska-Trifunowska, Anita Poddębniak, Magda Skiba, Małgorzata Urbańska, Bartosz Bulanda, Rafał Cieluch,Trajcze Gorgijew, Bogdan Grzeszczak, Robert Gulaczyk, Mateusz Krzyk, Wlado Jowanowski, BorczeNaczew, Paweł Palcat, Tome Witanow, Paweł Wolak
muzycy:
Peter Hristow, Peter Smilew, Saszko Temelkoski, Slawczo Koczew

„Przerwaną Odyseją” zakończyły się XXXIII Gorzowskie Spotkania Teatralne.

 

1,404 total views, no views today