SPOTKANIE Z GRZEGORZEM MIECUGOWEM w Gorzowie Wlkp.

Miecugow 1Miec

Relacja Ewy Rutkowskiej

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Z. Herberta. Gorzów, 24 maja 2017

Spotkanie odbyło się w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki

Grzegorz Miecugow (1955), dziennikarz, wydawca. Od kilku lat związany z komercyjną stacją telewizyjną TVN. Od stycznia 2005 roku  w TVN 24, współprowadzący „lekko półciężki” program informacyjny pt.„Szkło kontaktowe”.

W latach wcześniejszych i potem od roku 1987 pracował jako redaktor radiowej „Trójki”. W karierze dziennikarskiej był także prezenterem Wiadomości TVP i Faktów w TVN. Od kilku lat prowadzi w TVN program pt. „Inny punkt widzenia”., są to spotkania z ważnymi ludźmi, którzy mają inne zdanie i inny punkt widzenia na wiele spraw życia publicznego. Pisał felietony do „Dziennika Polskiego” i współpracował z „Przekrojem”. Prowadził wykłady dla studentów dziennikarstwa. Ma na swoim koncie kilka książek, także wspólnych z Tomaszem Sianeckim. Obaj są lauratami nagrody „Wiktora” w kategorii największe odkrycie telewizyjne, za program „Szkło kontaktowe”.

Na spotkaniu w WiMBP mówił o tym, że mimo wielu zawirowań, wg niego nadal istnieje dziennikarstwo w miarę obiektywne, zaangażowane, ukazujące prawdę bez manipulacji. Takim przykładem jest np. Jacek Żakowski. W stu procentach obiektywny jest tylko Pan Bóg – dodał dziennikarz. Smutne jest jednak to, że chyba nie ma już autorytetów. Kiedyś były to postacie znane i cenione przez wszystkich (np. W. Bartoszewski. T. Mazowiecki). Ostatnio jednak i te ikony prawdomówności  i polskości zostały spostponowane. Nie jest także autorytetem dla bardzo wielu  Polaków, Papież Jan Paweł II. Są to tylko deklaracje. Bardzo wielu się na niego powołuje ale nic z tego nie wynika. Są to tylko puste słowa. Można odnieść wrażenie, że prawie nikt nie realizuje jego nauk w życiu codziennym.

W dalszej części spotkania, dziennikarz odpowiadał na pytania, np.  co z etyką dziennikarską? W odpowiedzi usłyszeliśmy, że ona na pewno jest, nie można uogólniać. Ale jest też bardzo dużo manipulacji. Mieszania faktów z fikcją (np. pokazywanie fragmentów filmu fabularnego, jako ilustracji do podawanej informacji w Wiadomościach TVP). Celowego wprowadzania odbiorcy w błąd. A to jest karygodne. Niegodne dziennikarza. Pytania były przeróżne. np. co sądzi o tak potocznych w naszej mowie wulgaryzmach, o konflikcie w związku z Festiwalem w Opolu, o mediach w ogóle itp. .

Opowiadał też jak przygotowuje się do „Szkła kontaktowego” (ekipa to siedem osób). Jest to program improwizowany, nieczęsto prowadzący wie „co go czeka”. A powstał jakby na zakończenie dnia, aby ludzi nieco ożywić. Podawane są skróty aktualnych wiadomości. Aby na zakończenie dnia  nie  zostawiać widza w ponurym nastroju. Dlatego komentowany jest lekko trochę z „przymrużeniem oka”.

Wg mnie jest to dziennikarz z tzw. „wysokiej półki”. Ładnie i interesująco mówi. Ma rozległą wiedzę na wiele tematów.

Spotkanie prowadził pracownik WiMBP dr Krzysztof Wasilewski.

Ewa Rutkowska

 

1,673 total views, no views today

W MUZEUM IM. JANA DEKERTA O ZAGADKOWEJ RZEŹBIE JANA CHRZCICIELA

Głowa św. Jana muzeumMuzeum rzeźba św. Jana

O zagadkowej rzeźbie Jana Chrzciciela w Muzeum Lubuskim im. Jana Dekerta w Gorzowie Wielkopolskim mówiła 24 maja Patrycja Łobodzińska – doktorantka w Instytucie Historii Sztuki  Uniwersytetu Adama Mickiewicza, podczas wykładu zatytułowanego:. „Mensa sacra i tajemnicze sepulcrum, czyli o głowie św.  Jana Chrzciciela”.

Cd. w KAI: https://system.ekai.pl/kair/?screen=depesza&_scr_depesza_id_depeszy=538062

1,770 total views, 1 views today

NOC MUZEÓW I MEDAL DLA ANNY SZYMANEK

Anna1111

Relacja Ewy Rutkowskiej

Od kilku lat mamy taką niecodzienną sytuację, że możemy zwiedzać muzeum do późnych godzin nocnych. Jakoś tak się dzieje, że coś widza „nakręca” i wyrusza na tę wyprawę. Przecież normalnie można tu przyjść w tzw. godzinach przyzwoitych. Jednak każdy mówi, że w taką noc jest to zupełnie coś innego. Miejscami miałam wrażenie, że jacyś młodzieńcy, którzy z hałasem szli po schodach na piętro w tzw. normalnych godzinach nawet nie popatrzyli na budynek. Więc coś w tym jest. Jakaś magia, której w tym roku pomogła także pogoda.

Muzeum „Spichlerz” czynne było do północy. Informacji udzielali i po budynku oprowadzali chyba wszyscy pracownicy. Na wejście były słodycze, a przed wejściem, na dziedzińcu rząd starych samochodów.  Zazwyczaj w muzeum  chodzimy cicho, w skupieniu. Tym razem można było więcej, nikomu nie przeszkadzał gwar. Dało się słyszeć wymianę opinii,  różne dyskusje. Można było też  zatrzymać się i obejrzeć film „Muzeum utracone, przywraca pamięć”.

Spichlerz to m.in ogromnie interesująca wystawa z kręgu Arsenału 1955. Wystawa „Dzieje Gorzowa” i Galeria malarstwa Jana Korcza. To także wystawy czasowe.

Na pierwszym piętrze znajduje się  piękna, retrospektywna wystawa ceramiki Anny Szymanek.  Ania obchodzi zacne lecie swego istnienia na świecie. W Gorzowie mieszka od 1979 roku, od 1965 roku jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków. Gdy w roku 1995 powstał Gorzowski Oddział ZPAP, szefuje mu do roku 1998. W roku 2000 powołuje do życia Galerię „Pod Pocztową Trąbką”. Ciągle „w biegu”, aktywnie uczestniczy w wystawach i plenerach.

Za to wszystko 20 maja 2017 roku z rąk wojewody lubuskiego Władysława Dajczaka otrzymała Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Jest to pierwszy srebrny medal dla mieszkańca Gorzowa. Gratuluję!!!!

 

Ewa Rutkowska

1,198 total views, 1 views today

VI OGÓLNOPOLSKI FESTIWAL POETYCKI IM. KAZIMIERZA FURMANA

Relacja Ewy Rutkowskiej

VI Ogólnopolski Festiwal Poetycki im. Kazimierza Furmana 18-21 maja 2017

Po tej edycji Festiwalu zostanie coś „namacalnego”. Otóż, 18. maja w  Santocku –  miejscowości, w której przez jakiś czas mieszkał poeta, z inicjatywy Sołtysa  Rafała Chodkiewicza odsłonięto ławeczkę Kazimierza Furmana. Był to bardzo ważny element tego Festiwalu. Na ławeczce można przysiąść na chwilę i odpocząć, albo  podumać, także o poezji… .

Oficjalne otwarcie Festiwalu odbyło się nazajutrz w  Klubie „Jedynka” w Gorzowie. Na ten moment zaplanowano dyskusję:  „Czy literat wciąż musi się buntować”, do której zaproszono: Elizę Chojnacką, Wojciecha Kuskę i Ireneusza K. Szmidta. Całość  prowadziły organizatorki Festiwalu, Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk i Beata P. Klary. W dyskusji padały stwierdzenia, że to dzięki buntowi istnieje rozwój i następują jakieś zmiany, że buntownik to ktoś odważny, ktoś, kto toruje drogę innym. Ktoś, kto przekracza swoją metrykę i nie ma znaczenia tu wiek. Dużą rolę we wszelakich zmianach odgrywała literatura i  piszący, którzy zapisywali aktualny czas. Takim niepokornym artystą był Kazimierz Furman, który nawet swoim strojem podkreślał brak akceptacji dla tego, co go aktualnie otaczało.

Kolejnym punktem programu w tym dniu był pokaz multimedialny „Odbicia Gorzowa”. Projekt specjalnie przygotowany dla Gorzowa przez Krzysztofa Micha – zdjęcia, Jakuba Jabłonkę – muzyka i Piotra Łęczuka – teksty. Ten program słowno-muzyczny był pewnym wyciszeniem po dość znaczącej dyskusji o buncie.

Na kolejny punkt programu zaproszono widzów do sali widowiskowej MCK, gdzie swoje dwa spektakle/monodramy firmował Teatr „From Poland” z Częstochowy. Jako pierwsza wystąpiła Julia  Bogunia, tegoroczna maturzystka, mieszkająca w Mielcu. Teatrem interesuje się od zawsze, a w tym zespole jest już prawie cztery lata. Przedstawiła ona monodram pt. „Fulla” wg, scenariusza Jarosława Lipskiego, w oparciu o tekst Syryjki, mieszkającej aktualnie w Irlandii i mówiący  o  kobiecie w tamtym kraju. O jej marzeniach, aby żyć jak europejki. O wyzwoleniu się spod dominacji męskiej.  Fulla, to syryjska lalka. Spektakl kończy się jednak pewną informacją o możliwym zagrożeniu. Ta egzotyczna piękność przyjechała do Europy i przebrała się w strój składający się m.in. z… dynamitu.

Drugi monodram, także wg scenariusza i w reżyserii Jarosława Lipskiego w wykonaniu Marcina Błaszczyka z Teatru „Poświęcony” z Katowic, pt. „Ocalały”. Tekst opowiada o niechcianym dziecku Jarosława, wysoko postawionego naczelnika naszego państwa. To dziecko ma teraz 27 lat (urodził się 4 czerwca, gdy skończył się komunizm) i ciągle marzy, że ojciec go pokocha, że będą razem chodzić na spacery. Spektakl ten był pokazywany na ubiegłorocznej „Bamberce”. I był wtedy bardziej zawoalowany. Tym razem reżyser dodał najnowsze wątki, jakie zaistniały od ubiegłego roku. I wg mnie nie wpłynęło to korzystnie na spektakl. Bo cenniejsze są niedomówienia. A nie takie wyłożenie  „kawy na ławę”.

Trzeci dzień Festiwalu (20.05) rozpoczął się na Bulwarze n/Wartą, happeningiem „Kobiety Furmana” w wykonaniu Grupy Teatralnej Marcina Ciężkiego, w którym udział wzięły: Patrycja Dopierała, Julia Adamczyk, Aneta Szynol i Danuta Gołąbek. W postać Kazimierza Furmana wcielił się reżyser happeningu Marcin Ciężki.

Panie zajechały na bulwar białym autem i zajęły miejsca na postumentach. Każda z nich przedstawiała inny typ kobiety. Była tu kobieta rozwiązła, przejściowa, codzienna i ulotna. Scenariusz na podstawie tekstów K. Furmana napisała Beata P. Klary. Nie była to dobra pora (południe) i pogoda radykalnie się zmieniła, więc nie było zbyt dużo widzów. Ale podobno ten program będzie miał swoje kolejne edycje…

Do Klubu „Jedynka” przeniesiono też „Rocznicowe czytanie”.  Tym razem spotkanie odbywało się w 46 rocznicę wydania „Siekierezady” Edwarda Stachury pt. „Cały jestem zbudowany z ran”. Prowadzenie Ireneusz K. Szmidt, który przyniósł z sobą nie tylko dużą wiedzę o Stachurze, ale też stare tomiki z dedykacjami. Mogliśmy też posłuchać jak Stachura mówił i śpiewał. To spotkanie zgromadziło dość dużą ilość osób, bo Stachura jest z tych „młodych gniewnych, z których wyrastają starzy wkurwieni”. Tak się dzieje, że młodzież nie gromadzi się na takich (i innych) imprezach. Zawsze i prawie wszędzie odbiorcy, to słuchacze tzw. słusznego wieku.

Spotkanie z cyklu „Literackie Porozumienie Północ-Południe”, w którym uczestniczyły dwie poetki z Zielonej Góry Jolanta Pytel i Katarzyna Jarosz-Rabiej, też odbyło się w Klubie „Jedynka”.

Festiwal „pędził” do celu. Jeszcze było spotkanie  z Maciejem Małeckim i Konradem Wojtyłą pt. „Rafał Wojaczek na te czasy”, potem spotkanie z poetką, scenarzystką, autorką piosenek i wydawcą z Krakowa Elżbietą Wojnarowską.

A na koniec Slam poetycki, w którym udział wzięło osiem osób. Nagrody zdobyli: Roman Habdas i Maciej Kuczyński. Za oryginalność, nagrodę pocieszenia otrzymała Irena Zielińska.

Dzień ostatni Festiwalu, to jak zwykle wizyta na grobie Kazimierza Furmana.

Ja nie uczestniczyłam we wszystkich częściach Festiwalu, ale wiem od jednej z organizatorek, że wszystko było ok!

Jest mi jednak jakoś smutno, że nawet na otwarciu Festiwalu (Ogólnopolskiego!) nie było nikogo z funkcyjnych pracowników od kultury.

Odnotuję jeszcze, że restauracja „Łubu Dubu” pełniła rolę festiwalowej kawiarenki.

Ewa Rutkowska

1,859 total views, 1 views today

GORZOWSKI MAGISTRAT PRZYJAZNY MIESZKAŃCOM

W ciągu czterech miesięcy od otwarcia wyremontowanej sali obsługi w Urzędzie Miasta przy ul. Sikorskiego z usług skorzystało ponad 25 tys. osób. Skrócił się czas oczekiwania na załatwianie spraw. Obowiązuje tu komputerowy  system obsługi klienta. Tu także uruchomiono stanowiska Wydziału Komunikacji.

Biuro Prasowe UM informuje, że najwięcej osób załatwiało sprawy ewidencyjne i meldunkowe. Aby uniknąć kolejek najlepiej przyjść w środę lub czwartek po 15.30 – radzą urzędnicy, wskazując, że w czasie gdy rodzice załatwiają formalności, dzieci chętnie korzystają  z mini placu zabaw.
Wyremontowaną halę obsługi w Urzędzie Miasta otwarto 23 stycznia 2017 r. .
Sala obsługi jest czynna w systemie dwuzmianowym – od godziny 7:30 do godziny 17:00 – od poniedziałku do czwartku, a w piątki od godziny 7:30 do 15:30.
Oprac. wg informacji Dariusza Wieczorka z
Wydział Promocji i Informacji

 

1,135 total views, no views today

PRACE MIEJSKIEGO OŚRODKA SZTUKI w Gorzowie Wlkp. – dawniej i dziś

Relacja Ewy Rutkowskiej

Miejski Ośrodek Sztuki. Wernisaż wystawy MOS/ST/808 wybrane prace z kolekcji BWA/MOS

Gorzów, 20 maja 2017

Zbiory MOS/BWA gromadzone są od roku 1980. Na co dzień znajdują się gdzieś w zakamarkach magazynu. I teraz po raz kolejny ujrzały światło dzienne.

Zbiory  – to zakupy od artystów tu wystawiających na przestrzeni minionych  lat, tych z Polski, jak i artystów miejscowych. To lokalny skarb.

Od roku 1980 zgromadzono 719 obiektów. Najcenniejsze, to kolekcja 31. prac Władysława  Hasiora, a także m.in.: pięć prac Jerzego Dudy-Gracza, w tym „Rusałka leśna”, rysunki na serwetkach i listy Magdaleny Abakanowicz do Jerzego Gąsiorka, prace Edwarda Dwurnika, tkaniny Małgorzaty Piekarskiej-Nielke i Marii Gąsiennicy-Szostak, czy rysunki Zbigniewa Jujki.

Dużą część tej wystawy zajmują dzieła gorzowskich i okolicznych artystów. Są tu prace  Andrzeja Gordona „Pieta” i „Ukrzyżowanie”, Magdaleny Ćwiertni z cyklu Ikonostas, ceramika Romany Kaszczyc, kilka prac Bolesława Kowalskiego, Juliana Piechockiego, Szczepana Wleklika, Bogusława Jagiełły, Gustawa Nawrockiego, Zofii Bilińskiej, Wiesława Strebejki, Jana Kodzia. Są też fotografie, na których uwieczniony jest Jan Korcz z paletą i sztalugami na tle ruin miasta,  autorstwa Waldemara Kućki i fotografie  Władysławy Nowogórskiej.

Można zajrzeć do dawnych katalogów, obejrzeć kilka fotografii np. z otwarcia wystaw, kroniki i inne wydawnictwa towarzyszące wernisażom, czy obejrzeć dwa stare filmy.

Sprawcą tego całego „zamieszania” jest Jerzy Gąsiorek. Kurator wystawy – Gustaw Nawrocki.

Współpraca:  Zbigniew Sejwa, Monika Szalczyńska i Wojciech Witkowski (nazwany encyklopedią tamtych czasów).

Wystawie  towarzyszą: wykład o kolekcjonowaniu, mecenacie oraz zbiorach galerii BWA  w Polsce pt. „Kolekcjoner kości” – Ewa Tatar, 30.05, godz. 18 oraz  nocne oprowadzanie po wystawie w czasie kolejnego Nocnego Szlaku Kulturalnego, który odbędzie się 10.06. br.

Ewa Rutkowska

1,080 total views, 1 views today

KAMPANIA „OBUDŹ SIĘ” – „STOPKLATKA” W GORZOWSKIM TEATRZE

Relacja Ewy Rutkowskiej

STOP

Premiera w Teatrze im. J.Osterwy w Gorzowie

Spektakl „Stopklatka”, 20 maja 2017

Zadanie sfinansowane z budżetu miasta Gorzowa, w ramach XV Miejskiej Kampanii Edukacyjno-Informacyjnej „Obudź się”.

Zbliżają się wakacje.  Na pewno hurtem wyruszymy nad wodę i nie obejdzie się, mimo licznych ostrzeżeń, bez zabaw w skoki na tzw. główkę. Niech ten spektakl będzie jeszcze jednym ostrzeżeniem. Bo największe marzenia mogą być zniweczone w jednej małej,  niespodziewanej chwili … .

Oto młody, piękny chłopak z głową pełną marzeń. Lubi latać, towarzystwo, tańce i  lubi film. Chce zostać reżyserem. Już teraz ćwiczy ujęcia, organizuje castingi. Ale próby nie zadowalają go,  ciągle  coś jest nie tak. Więc  zatrzymuje obraz. „Cięcie”.

I próba  zaczyna się  od nowa… .

Ale młodość jest „górna i durna”, więc i on dał nurka do wody. Jego życie zatrzymało się na tym skoku, taka filmowa „stopklatka”. A marzenia odeszły w dal, na inny plan.

Liczy się teraz tylko to co jest tu. Wszystko wywróciło się „do góry nogami”. Już nie może sam nawet się umyć, jest uzależniony od rodziców, od rehabilitacji. Są też pytania; czy dziewczyna z nim zostanie?  Jak to jest wtedy z miłością? Czy można się poświęcić dla kogoś?.

Teraz codzienność to także pieluchy, które zmienia mu tato, albo umęczona do kresu wytrzymałości mama. Bo jak podnieść bezwolnego, dorosłego kalekę?  To jej syn i bardzo go kocha. On ją też kocha. Ale są zdani tylko na siebie, więc czasem wzajemnie się nienawidzą. „Łatwiej kochać kwiat niż człowieka”… .

Piękna scena z Beatą Chorążykiewicz (zmęczona matka), której marzenia też się rozleciały.  Główny aktor Mikołaj Kwiatkowski interesująco prowadzi swój monolog.

Ta sztuka, to jego popis,  bo to prawie  monodram. On opowiada, on przestrzega. On pyta, ze złością; „Czy można kochać kogoś takiego”, „Czy cierpienie uszlachetnia”?.

W przedstawieniu usłyszymy piękną, adekwatną do treści, jakby „zgrzytającą” kolejną przestrogą,  muzykę Marka Zalewskiego.

W spektaklu jest bardzo dużo informacji i oby widzowie, szczególnie ci młodzi, obejrzeli go ze zrozumieniem i z wnioskami dla siebie.

„Stopklatka”, wg tekstu Maliny Prześlugi w reżyserii Aliny Moś-Kerger.

Ewa Rutkowska

        

1,764 total views, 1 views today